Nikt w Polsce nie ma opcji wytłumaczenia się za Smoleńsk, wyłgania się ze Smoleńska, zapomnienia o Smoleńsku. Że kraj biedny, że ciemnota, że ruscy zmusili, bo agentura, bo Tusk, bo Klich, bo bezpieka, bo telewizja, bo razwiedka, bo dezinformacja, bo zaborcy, bo zdrada aliantów, ale z drugiej strony wszakże Chrystus Narodów, papież, trzech wieszczów i husarze pod Kirchholmem. Nieprzyjemna goła prawda jest taka, że -
p o z w o l i ć na to, co Polacy pozwolili zrobić ze swoją suwerennością narodową w kontekście Smoleńska, to jest rezygnacja na własny wniosek z suwerenności i tożsamości narodowej.
Cywilizacyjnie, to jest dno i pół metra mułu. Reakcja Polaków na Smoleńsk, a raczej jej brak, niweczy na wiele dziesięcioleci sens jakichkolwiek dywagacji na temat co się Polsce od świata należy i dlaczego przywództwo moralne. Nie ma bowiem powodu, by ktokolwiek na świecie miał zwracać jakąkolwiek uwagę na polską rację stanu tak długo, jak długo sami Polacy mają własną rację stanu tam, gdzie ją po Smoleńsku umieścili.
Antycypując ataki furii, że oto taki sprzedajny emigrant, zdrajca pewnie, a w najlepszym wypadku dorobkiewicz, się tutaj ośmiela z końca świata szargać świętości, podczas gdy my tu… etc., pytam chłodno – a wy tam co mianowicie? Wy tam psińco, generalnie rzecz biorąc, choć istnieją nieliczne i chwalebne wyjątki. Nadzieja, że świat jest coś Polsce winien, a polskiego interesu narodowego będą pilnować wszyscy poza Polakami w Polsce, nie pomoże na smoleński weltschmerz.
2 września 1998 roku samolot pasażerski szwajcarskich linii lotniczych Swissair, typu McDonnell Douglas MD-11, nr fabryczny 48448, rejestracja HB-IWF, wykonujący regularny lot rejsowy SE-111 z Nowego Jorku do Genewy, rozbił się na Atlantyku, około 8km od wybrzeża kanadyjskiego w okolicy miasta Halifax. Na pokładzie znajdowało się 229 pasażerów i członków załogi. Wszyscy zginęli.
Piloci MD-11 usiłowali dociągnąć do lotniska w Halifax po wybuchu pożaru na pokładzie. Ogień szerzył się jednak zbyt szybko. Samolot zderzył się z powierzchnią oceanu z szybkością 560 km/godz., w położeniu prawie na plecach, i rozpadł się na drobne kawałki. Przeciążenie w momencie zderzenia z wodą oszacowano na 350 g. Tylko jedną z 229 ofiar zidentyfikowano wizualnie. 147 osób zidentyfikowano na podstawie odcisków palcow i dokumentacji stomatologicznej uzębienia. 81 zidentfikowano wyłącznie przy pomocy badań DNA.
Szczątki samolotu spoczęły na dnie oceanu, na głębokości 55 metrów. "Czarne skrzynki" FDR i CVR znaleziono i wydobyto w ciągu 9 dni od wypadku. Akcja wydobycia szczątków samolotu trwała 15 miesięcy i zakończyła się dopiero w grudniu 1999 roku.
Z dna morskiego wydobyto 126 554 kg szczątków, około 2 miliony fragmentów, stanowiące około 98% masy samolotu, w tym 257 km kabli w kawałkach o przeciętnej długości 90 cm. Wydobyto także 18 144 kg frachtu, jaki znajdował się na pokładzie.
Każdy z 2 milionów szczątków został obmyty słodką wodą z morskiej soli, wysuszony i zważony. Szczątki zostały następnie ułożone w obrysie samolotu wewnątrz hangaru w kanadyjskiej bazie lotnictwa wojskowego Shearwater. Eksperci dokonali sortowania szczątków pod kątem znaczenia dla śledztwa. Szczątki uznane za nieistotne zapakowano w kartony i zmagazynowano w innym hangarze obok, by mimo wszystkko były dostępne ekipie śledczej w razie potrzeby, gdyby miało się jednak okazać, że niektóre spośród nich są ważne. Ponieważ z nagrań rozów kontroli lotów z pilotami wynikało niezbicie, że na pokładzie wybuchł pożar, szczególną uwagę poświęcono identfikacji szczątków noszących ślady działania ognia lub wysokiej temperatury.
Na podstawie nagrań CVR przypuszczano, że pożar wybuchł w kokpicie lub znajdującej się bezpośrednio za nim kabinie pierwszej klasy. W związku z tym, zrekonstruowano ze szczątków przednie 10 metrów kadłuba, w tym cały kokpit.
Na podstawie nagrań CVR przypuszczano, że pożar wybuchł w kokpicie lub znajdującej się bezpośrednio za nim kabinie pierwszej klasy. W związku z tym, zrekonstruowano ze szczątków przednie 10 metrów kadłuba, w tym cały kokpit.
Stenogramy nagrań CVR opublikowano w niecałe dwa tygodnie po katastrofie. Same taśmy audio opublikowano dopiero w 2007 roku, kiedy kanadyjski sąd apelacyjny ostatecznie orzekł, że brak jest podstaw do ich utajnienia na gruncie ochrony prywatności nieżyjących pilotów. Nikogo nie zaskoczyło, że taśmy były zgodne co do słowa i co do sekundy z opublikowanymi wcześniej stenogramami.
Śledztwo ustaliło jedenaście przyczyn i czynników dodatkowych, jakie doprowadziły do katastrofy. Za główną przyczynę wypadku uznano użycie przy produkcji samolotu izolacji elektrycznej, termicznej i akutycznej wykonanej z tworzyw sztucznych MPET (metallized polyethylene terephtalate) i Mylar (bi-axially oriented polyethylene terephtalate). Folie i maty izolacyjne wykonane z tych tworzyw są normalnie trudnopalne i samogasnące. Okazało się jednak, że w wersji metalizowanej, powłoka aluminiowa napylona na plastikowe podłoże w celu poprawy właściwości termoizolacyjnych, zwiększa palność tych tworzyw i znosi efekt samogaśnięcia. Banalne zwarcie elektryczne w przewodach instalacji zasilającej ekrany wideo dla pasażerów doprowadziło do zapalenia się wykonanych z MPET mat izolacyjnych, rozprzestrzenienia się pożaru, a następnie katastrofalnej awarii układów sterowania samolotu.
Rekomendacje sformułowane w wyniu śledztwa doprowadziły do głębokich zmian w projektowaniu instalacji elektrycznych w samolotach pasażerskich i trybie homologacji materiałów dopuszczonych do użytku w takich instalacjach.
Śledztwo kosztowało około 38 milionów dolarow amerykańskich. Było prowadzone przez kanadyjski urząd bezpieczeństwa transportu (TSB) przy udziale specjalistow szwajcarskich, przedstawicieli producenta samolotu oraz ekspertów amerykanskiego urzędu bezpieczenstwa transportu (NTSB).
Raport jest tutaj:
2 September 1998 — In-Flight Fire Leading to Collision with Water, Swissair Transport Limited, McDonnell Douglas MD-11 HB-IWF, Peggy’s Cove, Nova Scotia 5 nm SW Report Number A98H0003
HTML PDF [32,686 Kb]
HTML PDF [32,686 Kb]
W katastrofie lotu SE-111 nie zginął nikt szczególnie ważny.
4 komentarze
1. I jeśli ktoś uznaje, że resztki po samolocie,
które gniją na stercie, gdzieś w kącie smoleńskiego lotniska są nieistotne, że czarne skrzynki są bez znaczenia,...
Jeśli pozostaje obojętny na wybijanie łomem okien w demolowanych zwłokach samolotu,...
Jesli czołowy reżimowy socjolog, podobno profesor pisze tekst, w którym bez cienia wstydu wypisuje koszmarne bzdury, cytuję:
"zadziwiająco łatwo zmobilizować w Polsce tłumy wokół paranoidalnej idei, [...] jakiejś prawdy, do której koniecznie trzeba dojść" a objawy dążenia do tej "jakieś prawdy" nazywa "zwierzęcą nienawiścią oszalałych paranoików".
Podaję linki:
http://blogmedia24.pl/node/48413 do mojego komentarza dotyczącego tego właśnie profesorskiego wybryku.
http://blog.rp.pl/blog/2011/05/10/ireneusz-krzeminski-zwierzeca-nienawis... - link do oryginalnej wypowiedzi rzeczonego profesora.
To rzeczywiście nic dodać, nic ująć. Polska pogrążona w strasznym otępieniu, zsłuchana w smętnym chórze debili.
Przeraża mnie jeszcze coś innego.
Dzisiaj zapisałem słowo po słowie i następnie zaprezentowałem zapis dwóch minut z wywiadu, który powinien wstrząsnąć współczesną historią. Dwie minuty bezspornej prawdy, zapisane słowo po słowie. Wywiad udzielony telewizji TRWAM dnia 7 maja 2011 zawiera konkretną informację o niewątpliwym ustaleniu faktu z pokładu samolotu, który wyłączył się, blokując wszystkie elektroniczne i mechaniczne systemy pokładowe na 573 metry przed miejscem katastrofy
Jest to, jak podaje Pan Antoni Macierewicz, bezspornie ustalony fakt, który przekreśla wszystko, co na temat smoleńskiej katastrofy przekazywano przez ubiegłe miesiące.
I co?
I nic.
Nawet tutaj, w BM24 ta informacja nie wzbudza szczególnego zainteresowania.
Od 7 maja upłynęło dziesięć dni.
I wszędzie cisza.
michael
2. nie ma o czym mowic
jak wsiadam do samolotu to mnie trzepia, kaza buty sciagac i na rentgen, przeswietlaja, bo moge meic BOMBE. Czasami zabiora bagaz podreczny i wkladaja do srodka jakies tam waciki, co to mierza chyba cos w stylu sladow materialow wybuchowych.
A jak sie rozbija samolot z prezydenem to go nikt nie przeswietli, nie sprawdzi na sklad chemiczny, nie szukaja materialow wybhcowych i nie jest to zaden dowod.
NIE MA W OGOLE O CZYM MOWIC.
No i zgadzam sie z tym, ze faktycznie Polacy olali koncertowo wlasna tozsamosc, suwerennosc. Jest gorzej. Napluja nam w twarz a my, ze deszcz pada.
Kompleksy, kompleksy, kompleksy zaleczane propaganda.
Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.
3. michael
-
trwa tragedia narodowa - w kRaju b e z Narodu.
Finał obecnych procesów nastapi, ale logistyka zdarzeń jest narazie nie do przewidzenia.
P o PO stan zapaści gwałtownie przyspieszy.
O stanie rzeczy tzw. Państwa n i e m a żadnych wiary godnych danych.
Opisany brak reakcji na - "bezspornie ustalony fakt" -
jest z zgodzie z > festivalem wyspiańskiego chocholizmu < ...
Lecz tj NOWY WSPANIAŁY CHOCHOŁ redivivus 17 IX 1939.
Tj s t u p o r sterroryzowanych,
potem zidiociałych.
Trwa , jest w pełni f e s t i w a l KŁAMSTWA i PRZEMOCY ubranych w kamuflaż.
Dzieki za wpis.
Pozdrawiam z szacunkiem.
Czyń lub Giń.
STEIN
4. @ michael
Pozwol, ze wkleje ci kawalek ignacego nowopolskiego
To wydaje sie pozornie nie na temat, ale tylko pozornie:
***
Zachodnie społeczeństwa, w przeciwieństwie do swych wschodnioeuropejskich „partnerów” pozbawione są niewolniczej mentalności i hołdują niewątpliwie pożytecznej zasadzie „wykorzystywać to my ale nie nas”. Katalizuje to formowanie się pan-europejskiego ruchu mającego na celu uwolnienia się spod dyktatu światowych „finansistów”.
***
Otoz kluczowe jest zrozumiec ze my faktycznie mamy "niewolnicza mentalnosc". Niewolnikowi WSZYSTKO JEDNO. Byleby mial co jesc, gdzie spac i od czasu do czasu mogl sie bzyknac. Sorry.
To co sie w Polsce dzieje w sprawiue Smolenska nie do pomyslenia jest na zachodzie. Dlatego wlasnei w PE zakleili te podpisy. Bo tam przywiazanie do prawdy, czy faktow jest o niebo wyzej. Bo tam sie mniej relatywizuje.
Czym jest relatywizm?
Twierdzeniem, ze w zasadzie wszystko jest wzgledne, a byt bezwzgledny nie istnieje, bo to zawsze mozna ocenic od swojego punktu widzenia. Czyli co? ATEIZM.
Polacy rzekomo sa wierzacy - ale to jest cos jak tradycja, cos jak formula. No i wiadomo, ze jesli Bog istnieje, to moze po smierci sie przydac.
Ale w rzeczywistosci sa praktykujacymi ATEISTAMI, relatywizujac doslownie kazdy aspekt zycia.
Sorry, ale podly mamy ten narod.
Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.