Trzecia droga, czy wtórna głupota ?
szuan, ndz., 08/05/2011 - 15:18
W polityce naszo-krajowej liczą się dziś tylko 3 rzeczy – pieniądze, nazwiska i możliwości.
Efekt pozytywny i oczekiwany mogą zaś przynieść jedynie występując w komplecie. Inaczej to tylko „wisfull thinkings”, czyli po naszemu „ściema i pobożne życzenia”.
Przykład Palikota to wzór na to, że sama kasa to za mało – wyborcy wiedzą o kasie, kasa spływa z plakatów i zjazdów, a jednak coś nie wychodzi – jak było tak jest poparcie na granicy 1-2 %.
Całkiem podobnie wychodzi jako szopka PJN – są nazwiska, teoretycznie są możliwości, a efekt – jakieś 3-5 %. Czyli null, zero – głosy zyskane nikomu nie przydatne.
Możliwości – z tym nieco gorzej, bo teoretycznie ma je każda partia (ruch, stowarzyszenie etc. ) pragnące „oprzeć” się na społecznym oburzeniu i wykorzystać niechęć do obecnie rządzących dla własnych celów. Czyli a to Samoobrona, a to Korwin-Mikke z następną nazwą, a to kolejne nikomu jeszcze nie znane ugrupowania. W efekcie jest to samo – spory szum, troszkę krzyku, i wcześniej czy później cisza… z naciskiem na wcześniej.
ŁŁ i NE proponują kolejną Trzecią Drogę – to ja się grzecznie pytam :
- kto ma i da , i ile pieniędzy, kto tą kasę sprawdzi czy nie stojąca nią żądne „ciemne moce” i kto policzy na co wystarczy i co za nią można dostać. Starczy na opłacenie setek działaczy w regionach, na media, na lokale, na transport itp. ?
- nazwiska ? Kto, z jaką historią z życiorysu na grzbiecie, na ile znany i rozpoznawalny aby być „głosem” wśród ludu zerkającego na „lidera/-ów” ? Sprawdzony, zlustrowany, uczciwy i bez zaszłości ? N pewno ?
- możliwości – na poważnie, ktoś odważy się uznawać kilka setek anonimowych w większości czytelników i blogerów za możliwości ? A ilu z nich oprócz dobrych chęci ma czas który może poświęcić, dobre pióro aby stworzyć odpowiedni „aplauz”, dojścia i kontakty które można wykorzystać ? I proszę mi nie sugerować, że np. w Solidarności też tak nie było – było moi drodzy, było – były WZZW, był KOR, KPN i spore „drugie zaplecze”… tym razem go nie ma …
I żeby być do końca uczciwym – nie jestem pesymistą „z zasady”. Zwyczajnie rozglądam się i czytam, zerknę na wpisy i próbuję śledzić dyskusję. Tylko w przeciwieństwie do popularnych opinii, jestem optymistą który zna troszkę lepiej życie. I tyle.
A wszystkim zacietrzewionym proponuję usiąść na chwilkę, złapać oddech i spróbować odpowiedzieć na moje pytania/wątpliwości.
To nam wszystkim na pewno dobrze zrobi…
- szuan - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz