Jan Paweł II w polskim parlamencie
Im bliżej beatyfikacji Jana Pawła II tym śmieszniej w mediach.Jedni wpadają w uroczysty ton patetyczno religijny żądając odpoli...
Im bliżej beatyfikacji Jana Pawła II tym śmieszniej w mediach.Jedni wpadają w uroczysty ton patetyczno religijny żądając odpoli...
Im bliżej beatyfikacji Jana Pawła II tym śmieszniej w mediach.Jedni wpadają w uroczysty ton patetyczno-religijny żądając odpolitycznienia tej uroczystości. Inni pragną choć na moment zaistnieć w mediach bulwersującymi wypowiedziami.
A gdzieś tam ginie w szumie medialnym istota wielkości nauczania Jana Pawła II i fakt, że za Jego sprawą wielu na świecie dowiedziało się, gdzie leży Polska, a co dociekliwsi pragnęli poznać choć pobieżnie historię „dalekiego kraju”. Wielu rodaków za oceanem zaczynało szukać swoich korzeni i poznawać kraj przodków.
Niestety, zmarnowaliśmy czas przygotowań do beatyfikacji. Otwartym pozostawiam pytanie, na ile było to zaniedbaniem, a na ile celowym rozmyciem przesłania nauczania Jana Pawła II.
Nie sposób dziś nadrobić ten czas stracony dla narodowych rekolekcji. Przypomnijmy sobie choć jeden dzień, a zobaczymy, jak wiele jako naród tracimy zapominając, co do nas i o nas mówił nam i światu.
11 czerwca – 7 dzień pielgrzymki. To był długi, bardzo pracowity i niezwykle wyczerpujący dzień dla Jana Pawła II, kolejny w najdłuższej pielgrzymce Ojca Świętego do ojczystego kraju.
Sprawozdanie jest w sieci i każdy może je przeczytać:
http://mateusz.pl/jp99/pd/0611/
Jak w soczewce program tego pamiętnego dnia skupia wszystko, co było ważne w posłudze Ojca Świętego.
Polska za Jego sprawą żyła w przekazie medialnym całego świata. Mógł nie mówić wiele, wystarczyłoby, żeby kamery, dziennikarze i reporterzy podążali za Nim, a Polska wskrzeszona po latach zniewolenia istniała piękna i dumna. Któż wtedy nie chciał się przyznać, że jest Polakiem?
Ale Jan Paweł II nie tylko był wtedy z nami, ale mówił. A jego słowa do dziś niczym niezrealizowany testament.
Patrząc na to, co dzieje się w polskim parlamencie, jak bez wahania przegłosowuje się ustawy i ratyfikuje dokumenty ograniczające suwerenność państwa, jak niczym maszynka do głosowania godzi się na ograniczanie praw rodziny, dewastację polskiej szkoły, służby zdrowia,jak wielu posłów nawet nie czyta przyjmowanych ustaw, nie można nie myśleć o historycznym dniu 11 czerwca 1999 r.
Pamiętamy?
„Składam dzięki Panu historii za obecny kształt polskich przemian, za świadectwo godności i duchowej niezłomności tych wszystkich, których w tamtych trudnych dniach jednoczyła ta sama troska o prawa człowieka, ta sama świadomość, iż można życie w naszej Ojczyźnie uczynić lepszym, bardziej ludzkim. Jednoczyło ich głębokie przekonanie o godności każdej osoby ludzkiej, stworzonej na obraz i podobieństwo Boga i odkupionej przez Chrystusa. Dzisiaj zostało wam powierzone tamto dziedzictwo odważnych i ambitnych wysiłków podejmowanych w imię najwyższego dobra Rzeczypospolitej”.
Zastanawiam się, co dziś znaczy; zdanie wypowiedziane przez Ojca Świętego:
„Od was zależy, jaki konkretny kształt przybierać będzie w Polsce wolność i demokracja”.
Czy to stwierdzenie papieża nie wymaga gruntownej, merytorycznej, a nie tylko politycznej i piarowskiej dyskusji?
Nikogo nie ciekawi, wiedza przeciętnego Polaka o demokracji? Co dla niego znaczy to słowo? Jak je rozumie polski maturzysta, student?
Ze wzruszeniem słucham mowy powitalnej śp. Marszałka Macieja Płażyńskiego
http://www.youtube.com/watch?v=11--bI4SSkQ&feature=related
Migają w oku kamery twarze posłów, którzy zginęli w Smoleńsku. Warto też przyjrzeć się niektórym słuchaczom historycznego przemówienia Jana Pawła II, np. posłowi Niesiołowskiemu. Może dzięki temu łatwiej będzie nam zrozumieć jego obecne wypowiedzi i zachowania?
A Ojciec Święty mówił:
„Trudno w tej chwili nie wspomnieć o długiej, sięgającej XV wieku historii polskiego Sejmu czy o chlubnym świadectwie ustawodawczej mądrości naszych przodków, jakim była Konstytucja 3 Maja z 1791 roku. Dziś, w tym miejscu, w sposób szczególny uświadamiamy sobie zasadniczą rolę, jaką w demokratycznym państwie spełnia sprawiedliwy porządek prawny, którego fundamentem zawsze i wszędzie winien być człowiek i pełna prawda o człowieku, jego niezbywalne prawa i prawa całej wspólnoty, której na imię naród. [Zdaję sobie z tego sprawę], że po długich latach braku pełnej suwerenności państwa i autentycznego życia publicznego, nie jest rzeczą łatwą tworzenie nowego, demokratycznego ładu i porządku instytucjonalnego”.
Co dziś powiedziałby papież w polskim parlamencie o tych trudnościach w tworzeniu nowego, demokratycznego ładu i porządku?
A wtedy wskazywał i przypominał:
„Miejsce, w którym się znajdujemy, skłania do głębokiej refleksji nad odpowiedzialnym korzystaniem w życiu publicznym z daru odzyskanej wolności oraz nad potrzebą współpracy na rzecz dobra wspólnego.
Niech nam w tej refleksji pomoże przywołanie na pamięć jakże licznych w ciągu ostatnich dwu stuleci heroicznych świadectw polskiego dążenia ku własnemu suwerennemu państwu, które dla wielu pokoleń naszych Rodaków istniało jedynie w marzeniach, w przekazach rodzinnych, w modlitwie. Mam tu na myśli przede wszystkim czasy rozbiorów i związaną z nimi walkę o odzyskanie utraconej Polski, wykreślonej z mapy Europy. Brak tej podstawowej struktury politycznej kształtującej rzeczywistość społeczną był zwłaszcza podczas ostatniej wojny światowej tak dotkliwy, że w warunkach śmiertelnego zagrożenia samego biologicznego istnienia narodu, doprowadził do powstania Polskiego Państwa Podziemnego, które nie miało analogii w całej okupowanej Europie. [Zanim tu przyszedłem - mówił Ojciec Święty - poświęciłem pomnik. Pomnik upamiętniający to Państwo Podziemne oraz Armię Krajową. Było to dla mnie okazją do głębokiego wzruszenia].
Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że to dzisiejsze spotkanie w Parlamencie byłoby niemożliwe bez zdecydowanego sprzeciwu polskich robotników na Wybrzeżu w pamiętnym Sierpniu 1980 roku. Nie byłoby możliwe bez Solidarności, która wybrała drogę pokojowej walki o prawa człowieka i całego narodu. Wybrała także zasadę, jakże powszechnie wtedy akceptowaną, że nie ma wolności bez solidarności: solidarności z drugim człowiekiem, solidarności przekraczającej różnego rodzaju bariery klasowe, światopoglądowe, kulturowe, a nawet geograficzne, czego świadectwem była pamięć o losie naszych wschodnich sąsiadów”
Ciekawe jest to, że te słowa nagrodziła oklaskami tylko prawa strona polskiego parlamentu. Ciekawe też mogłoby być wyznanie lewej strony; co wtedy myślała i dlaczego słowa Jana Pawła II nie spodobały się jej. Co myśleli wówczas ci, którzy dziś z taką ochotą pchają się do samolotu, by reprezentować władze polskie na Placu Świętego Piotra w dniu beatyfikacji największego z rodu Polaków?
Czy mają odwagę stanąć nad grobem Jana Pawła II i powiedzieć: Ojcze Święty pozwoliliśmy nie tylko na oszukanie polskich robotników, ale również na likwidację historycznych stoczni, na zamknięcie wielu polskich zakładów, na zmarnotrawienie narodowego dorobku. Dziś normą jest masowa emigracja młodych Polaków za chlebem. Nie ma solidarności, pozostał szyld .
A Jan Paweł II mówił wtedy:
„Konsekwencją wyboru takich właśnie pokojowych metod walki o społeczeństwo wolnych obywateli i o demokratyczne państwo, były – mimo cierpień, ofiar i upokorzeń stanu wojennego i lat następnych – wydarzenia roku 1989, które zapoczątkowały wielkie zmiany polityczne i społeczne w Polsce i Europie. /…/O tych wydarzeniach nie wolno nam zapomnieć. Przyniosły one nie tylko upragnioną wolność, ale w sposób decydujący przyczyniły się do upadku murów, które przez niemal półwiecze oddzielały od wolnego świata społeczeństwa i narody naszej części kontynentu”.
Wbrew temu, co wszyscy dziś czujemy i co wiemy i jak oceniamy, wtedy czuliśmy się wolni i pełni zapału do porządków we własnej Ojczyźnie.
Wiemy też dziś więcej, wiemy na pewno, że nie stało się tak, jak mówił Jan Paweł II:
„Pamięć o moralnych przesłaniach Solidarności, a także o naszych, jakże często tragicznych doświadczeniach historycznych, winna dziś oddziaływać w większym stopniu na jakość polskiego życia zbiorowego, na styl uprawiania polityki czy jakiejkolwiek działalności publicznej, zwłaszcza takiej, która jest sprawowana na mocy społecznego wyboru i zaufania.
Służba narodowi musi być zawsze ukierunkowana na dobro wspólne, które zabezpiecza dobro każdego obywatela”.
Przed nami ogrom walki i pracy takiej właśnie, o jakiej mówił Jan Paweł II.
Pod jednym wszak warunkiem, że przestaniemy być petentami a zaczniemy wymagać od tych, których wybieramy.
„Jest oczywiste – mówił dalej papież - że troska o dobro wspólne winna być realizowana przez wszystkich obywateli i winna przejawiać się we wszystkich sektorach życia społecznego. W szczególny jednak sposób ta troska o dobro wspólne jest wymagana w dziedzinie polityki. /…/Wykonywanie władzy politycznej czy to we wspólnocie, czy to w instytucjach reprezentujących państwo powinno być ofiarną służbą człowiekowi i społeczeństwu, nie zaś szukaniem własnych, czy grupowych korzyści z pominięciem dobra wspólnego całego narodu”.
Czy słowa te nie brzmią dziś jak cierpka ironia kontestująca rzeczywistość? Przecież polityka to jedynie zdobycie władzy. I nie ma ceny, nie ma świństwa, które nie zrobi dziś każdy, kto chce ją utrzymać.
Dotyczy to również polityków nazywających się wierzącymi. A nierzadko wspierani są oni przez niektórych hierarchów Kościoła polskiego, choć i jedni i drudzy słyszeli wówczas:
„Takiej postawy, przenikniętej duchem służby wspólnemu dobru, Kościół oczekuje przede wszystkim od katolików świeckich. Nie mogą oni rezygnować z udziału „w polityce”, czyli w różnego rodzaju działalności gospodarczej, społecznej i prawodawczej, która w sposób organiczny służy wzrastaniu wspólnego dobra (Christifideles laici, 42). Wraz ze wszystkimi ludźmi mają przepajać duchem Ewangelii rzeczywistości ludzkie, wnosząc w ten sposób swój specyficzny wkład w pomnażanie dobra wspólnego. Jest to ich obowiązek sumienia wynikający z chrześcijańskiego powołania”.
Czy nam się to podoba, czy nie, porządkowanie polskiego domu musimy zacząć jeszcze raz i nie wolno nam przemilczać tego, o czym mówił do nas Jan Paweł II . Inaczej kolejny zryw polskich patriotów wykorzystają ci, którzy wówczas z trudem wytrzymali na poselskich krzesłach, gdy On mówił do nich z nadzieją, że nie zmarnują dziejowej szansy.
Można też posłuchać: http://radiopl.pl/
19:10 Blog:Katarzyna - Jan Paweł II w polskim parlamencie http://mamakatarzyna.blogspot.com/
- mamakatarzyna - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz