Wielka Sobota. Wigilia Paschalna.

avatar użytkownika Maryla

W Wielką Sobotę w Kościele katolickim nie sprawuje się mszy świętych. Kapłani święcą pokarmy przeznaczone na świąteczny stół. W kościołach przez cały dzień trwa adoracja Chrystusa złożonego do grobu.

Wieczorem rozpoczynają się obchody Wigilii Paschalnej - w myśl przepisów liturgicznych jej ceremonie należą już jednak do Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego. Kończy się adoracja przy Grobie Pańskim. Najświętszy Sakrament zostaje przeniesiony do tabernakulum, umieszczaną w niektórych grobach figurę Chrystusa zdjętego z krzyża należy przykryć białym płótnem; obok pojawia się posąg Chrystusa zmartwychwstałego.

W kościele gasną światła, bo wigilia jest oczekiwaniem na zmartwychwstanie Chrystusa. Bogata liturgia Wigilii Paschalnej, stanowiącej centralny fragment Triduum, składa się z czterech zasadniczych części. Obchody zmartwychwstania Jezusa Chrystusa rozpoczynają się po zapadnięciu zmroku.

 

Wielka Sobota w tradycji polskiej to dzień adorowania pogrzebanego Chrystusa. Ludzie tłumnie nawiedzają kościół, by się pomodlić przy Grobie Pańskim. Drugim nieodzownym elementem tego dnia jest poświęcenie potraw.

Błogosławieństwo pokarmów, zwane powszechnie święconką lub święconym, ma długą tradycję. W Polsce jest znane co najmniej od XIV wieku. Początki tego zwyczaju na świecie sięgają nawet ósmego stulecia. Początkowo święcono tylko baranka zrobionego z chleba lub ciasta, jako symbol Chrystusa. Dopiero potem dołączano inne potrawy: ser, masło, ryby, olej, pokarmy mięsne, ciasto i wino. Na końcu święcony kosz został uzupełniony jajkiem i innymi potrawami. Właściwie w każdym regionie szczegółowy skład święconki jest inny.
Każda dołączana do święconki potrawa ma swoją symbolikę. Pisał o tym już w 1739 roku franciszkanin, ks. Protazy Newerani, w książce "Ozdoba Kościoła katolickiego":
"Święcą baranka, przypominając prawdziwego Baranka Chrystusa i Jego triumf, dlatego też zwyczajnie chorągiewki na pieczonym baranku stawiają. Święcą mięsiwa, którego się Żydom pożywać nie godziło, na dowód, żeśmy przez Chrystusa Pana z jarzma starego Zakonu uwolnieni i praw starozakonnych, zakazujących pożywania takiego mięsiwa, chować nie powinniśmy. Święcą chrzan na znak tego, że gorzkość Męki Jezusowej tego dnia w słodycz się nam i radość zamieniła i dlatego też przy tym masło święcą, które znaczy tę słodycz. Święcą na ostatek i jaja, na dowód tego, że jako kokosz dwojako niby kurczęta rodzi, raz niosąc owoc, drugi raz go wysiadując, tak przez Chrystusa dwa razy odrodzeni jesteśmy".
Kiedyś święcono wszystko, co miało być spożyte podczas uczty w Niedzielę Wielkanocną. Nie sposób było przynieść wszystkich potraw do kościoła, więc w Wielką Sobotę ksiądz chodził od domu do domu i święcił jadło. Tradycja ta zanikła na przełomie XVIII i XIX wieku. Już w 1733 roku pisał o tym krytycznie biskup płocki Andrzej Stanisław Załuski: "Upowszechnił się zwyczaj święcenia pokarmów w Wielką Sobotę po domach osób świeckich, który, aczkolwiek sam w sobie pobożny i chwalebny, dla nadużyć jednak cierpiany być nie może. Proboszczowie w dniu tym po złożeniu Chrystusa Pana w grobie zamiast poświęcić ogień i wodę, słuchać spowiedzi itp., wszystko to opuściwszy, biegają po wsiach i domach i często ledwie zdążą na jutrznię, a niekiedy niezdolni są nawet do odprawiania mszy św., ze zgorszeniem ludu i zniewagą stanu duchownego. Dlatego też niech wyłożą wiernym, iż nie jest koniecznością wszystkie pokarmy poświęcać, lecz dosyć niektóre z nich, choćby tylko sam chleb, a ten z łatwością może być przyniesiony do drzwi kościelnych i tam błogosławiony.

http://liturgia.wiara.pl/doc/418576.Wielka-Sobota-Koszyk-ze-swieconka

 


My nic nie wiemy, my przez całe życie
Chcemy coś wiedzieć, ale nic nie wiemy.
Rośniem zaprawdę - cóż, gdy i powicie
Rośnie - a nigdy go nie prześcigniemy.
Świat - to powicie, my zaś - wieczne dzieci:
Bawim się cieniem i przed cieniem drżemy;
Trwoga ta skrzydłem błyskawicy wzleci,
I znów nam dobrze, i znów nic nie wiemy.
Krzyż tylko jeden, wyciągnąwszy dłonie,
Starców po dawnej znajomości wita,
Młódź błogosławi - a rozdarte skronie
Z chmur wychylając - w oczach dzieci czyta;
Czy im te wstęgi, co tak bujnie płyną,
Zdadzą się na co, i czy nie zaginą?
O, nie zaginą ! Bo dopóki skrycie,
Cicho, a dzielnie, myślą, nie zaś krzykiem,
Boleść zakwita - i ciernistym smykiem
Gra nam po sercach, póty nasze życie !

(Chwila myśli-Cyprian Norwid)

  Często z rozpaczą słucham, jak obecność taje,

            Kroplami chwil upada w odmęt zapomnienia,

            A człowiek Bóg wie komu życie zaprzedaje,

            Jak Samson do młyńskiego przykuty kamienia.

            I nie szczędzi oddechów, chociaż to są tętna

            Policzone na palcach, czyhającej śmierci,

            I cała droga życia tak mu obojętna,

            Jak robakowi serce, które z wolna wierci.

                                                               (Dobrzy ludzie-Cyprian Norwid)

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz