Odpowiedź na nasz list do Ministra Kultury i D. N. w sprawie publikacji archiwalnych dotyczących Powstań Śląskich
Redakcja BM24, wt., 12/04/2011 - 21:47
Publikujemy odpowiedź na nasz wniosek z dnia 9 marca 2011 r. do Ministra Kultury i D. N.
List do Ministra Kultury i D. N. w sprawie publikacji archiwalnych dotyczących Powstań Śląskich
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
4 komentarze
1. Dobrze , że jest odpowiedź, zas co zawartości merytorycznej...
mamy "aktualne wydawnictwo" z 1974 r.
Ważne, że jest deklaracja udzielenia pomocy finansowej na opracowanie .
To teraz szybko historycy - do dzieła- przygotować wniosek o dofinansowanie do Ministra Zdrojewskiego .
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Powstania Śląskie – odkurzanie pamięci na lipę!
Powstania Śląskie – odkurzanie pamięci na lipę! Panu Ministrowie Bogdanowi Zdrojewskiemu „pro memoria"
Nie minął miesiąc od skierowania przeze
mnie do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Bogdana
Zdrojewskiego – interpelacji w sprawie publikacji Archiwum Powstań
Śląskich (publikował ja m.in. portal wPolityce.pl)
– a już doczekałem się odpowiedzi Wysokiego Urzędnika.... [teksty
interpelacji oraz odpowiedzi znajdziesz na mojej witrynie - kliknij >>TU<<.
Odpowiedź jest w prawdzie obszerna, ale
wczytując się w jej sens odnieść można wrażenie, że nie na temat, a
czasami - o zgrozo - Minister wręcz sam strzela sobie w kolano....Ale po
kolei....
Redagując swoją – przyznaję, że obszerną
interpelację, wskazywałem na konieczność publikacji powstańczych
Archiwów, gdyż nie są one obecne w debacie publicznej i są mało znane
poza wąskim kręgiem badaczy przedmiotu. Jak wąski to krąg – niech
zilustruje przykład opieki nad materiałami powstańczymi na Śląsku,
którym to zbożnym dziełem zajmuje się potężny zespół – profesorów –
„sztuk" – jedna zacna osoba oraz studentów/stażystów – również jedna
persona.„Zespół" ten – działający jako „komórka" katowickiego Muzeum
Śląskiego - od miesięcy bezskutecznie domaga się wyasygnowania z kasy
Zarządu Województwa Śląskiego 140 tys. złotych na wydanie I Tomu
Archiwum. Trudności są oczywiście i „obiektywne", bo jak wiadomo w
ostatnich miesiącach były wydatki ważniejsze oraz znacznie bardziej
politycznie uzasadnione – np. drobne ok. 60 tysięcy złotych należało z
dnia na dzień wyasygnować by scementować sejmikową koalicję z Ruchem
Autonomii Śląska. Oczywiście nie mówimy tu o korupcji politycznej a
jedynie a sfinansowaniu RAŚ'owego kaprysu – przemalowania krzesełek
Narodowego Stadionu w Chorzowie z biało-czerwonych na złoto-niebieskie. W
ten sposób – jak rozumiem – Stadion Narodowy Polski ma stać się
Stadionem Narodowym Śląskim... Bardzo prawdopodobne, tym bardziej, że za
kwestie te w Zarządzie Województwa odpowiada Jerzy Gorzelik. Przywołany
tutaj Pan – dopiero po licznych protestach – został pozbawiony
odpowiedzialności za organizację obchodów 90 rocznicy III Powstania
Śląskiego, co nie znaczy, że obecnie – z drugiego szeregu, w fotelu
członka Zarządu Województwa przyglądać się nie będzie całemu
przedsięwzięciu.
Ponadto zadaniem Pana Jerzego Gorzelnika jest dbać pewnie by przypominać z tej okazji, że :
- powstania wzniecili prowokatorzy z Polski;
- to nie były żadne powstania tylko
wojna domowa (w prawdzie grobów niemieckich „wojoków" z tej wojny
domowej na Górnym Śląsku właściwie nie ma, ale co z tego?);
- zbałamuceni Ślązacy walczyli o Śląsk autonomiczny, a najlepiej niezależny;
- powrót części Śląska był krwawiącym rozdarciem;
- Polska poczynała sobie ze Śląskiem jak małpa z zegarkiem by zmienić go w kolonię wewnętrzną
Itp., itd....itd.... bo papier jest
cierpliwy.... Jak Ślązacy.....Ale i oni mają swoją granicę tolerancji i
wytrzymałości. Tak jak ja – Ślązak od pokoleń – i pniok z pnioków –
mówię w imieniu wszystkich podobnie myślących – DOŚĆ TEJ GAŃBIĄCEJ GODKI
!
DOŚĆ trzeba powiedzieć też Panu Ministrowi, którego odpowiedź gdy się czyta – to i śmiesznie i strasznie zarazem...
W swojej interpelacji domagałem się publikacji Archiwum powstańczego,
bo jak wiadomo – dopóki zawarte w nim twarde dane nie ujrzą światła
dziennego – debata zamiast z historycznych źródeł – czerpać będzie – jak
obecnie – z politykierskiego magla wspieranego przez usłużne
polskojęzyczne media.
Tymczasem 1/3 odpowiedzi Pana Ministra
to informacja o tym, skąd Archiwa w Polsce się wzięły i jak dzielnie je
zabezpieczano – tymczasem o tych faktach już sam wcześniej napisałem w
Interpelacji, czerpiąc wiedzę m.in. z nowojorskich źródeł Instytutu
Józefa Piłsudskiego.
Kolejną 1/3 tekstu Pan Minister
poświęcił na wymienienie kilku okazjonalnych, lecz fasadowych
przedsięwzięć(by nie drażnić koalicjanta – RAŚ?), które na ten rok
zaplanowano na Śląsku, według pomysłu jak z PRL-owskiego dowcipu:
I tu podobnie... W programie mamy takie popularyzatorskie hity edukacyjno – naukowe jak:
- konferencja naukowa w Archiwum państwowym,
- towarzysząca jej wystawa (oczywiście też w Archiwum),
- wydawnicze pokłosie po tych „przebojach", czyli katalog wystawy i materiały (czytaj referaty) pokonferencyjne;
- wydawnictwo Archiwum omawiające posiadany przez placówkę „Zespół akt do dziejów powstań śląskich i plebiscytu";
- i......i.......i...... i to by było
na tyle....Po takiej wyliczance nie wiadomo czy Pana Ministra
Zdrojewskiego bardziej posądzać o urzędniczą obojętność czy też o
specyficzne poczucie humoru, gdy elokwentnie pisze:
Mam wątpliwości czy tak „zachęceni"
przez Ministra od Dziedzictwa Narodowego historycy przebiją ze swoimi
potrzebami – wszak mamy kolejne strategiczne potrzeby – jak kolor
krzesełek , na jakich za „drobne" dziesiątki tysięcy złotych wydanych z
regionalnej kasy, zasiądziemy niebawem? Tym bardziej, że Pan Minister –
dalej popisując się poczuciem humoru – w zawoalowany sposób kwestionuje
potrzebę dalszych badań i publikacji na temat Powstań Śląskich, gdyż
fundamentalne prace już się ukazały, znamy ich tytuły szacownych
autorów, tyle, że pochodzą – to nie żart – z lat: 1963 i 1974 - a więc
są właściwie jeszcze ciepłe....
I znów wypadałoby przywołać znanego
reżysera Stanisława Bereję z jego film „Miś" , bo tylko z tym kojarzy
mi się ostatnia 1/3 część pisma Pana Ministra, albowiem dowiadujemy się
wielu odkrywczych rzeczy np., że:
Oczywiście – na deser jest też „konkret"
– Minister może (choć wcale nie musi) – wyasygnować środki na
wznowienie „ENCYKLOPEDII POWSTAŃ ŚLĄSKICH"....ale....: „W razie złożenia
wniosku przez uprawniony podmiot...." Kolejne stwierdzenie – okrągłe i
niezobowiązujące. I broń Boże jakiejś własnej w tym zakresie inicjatywy!
Zamiast pointy – mamy w odpowiedzi
Ministra Zdrojewskiego jeszcze solenną deklarację, że Archiwum Państwowe
w Katowicach podejmie działania „bardziej efektywne w sferze
popularyzacji wiedzy w sposób przystępny dla każdego obywatela...." ,
mamy też gorący Pana Ministra Apel – że czasu realizacji tych w/w
„fantastycznych" planów : „ skoncentrować się należałoby na
upowszechnianiu, w tym także przez szkoły wszelkiego typu, wiedzy o
powstaniach śląskich, wykorzystując zgromadzoną w kraju bazę źródłową
oraz zasoby archiwalne dostępne online."
Cóż – nie chciałbym być posądzony o to,
że Ślązak nie tylko jak chce Kazimierz Kutz jest „dupowaty" albo bez
poczucia humoru, ale ministerialne żarty wcale mnie nie śmieszą,
zwłaszcza gdy w parze z nimi, systematycznie, dzięki wsparciu
zagranicznych fundacji ukazują się kolejne „pojednawcze" publikacje o
Górnym Śląsku. Przywołane tu prace są nowoczesne, kolorowe i poprawne
politycznie – tyle tylko, że marginalizują – jeśli w ogóle dostrzegają –
polskie wątki historii regionu. Możemy np. z dumą czytać o „Noblistach
ze Śląska" – Niemcach lub Żydach, sportowcach ze Śląska w niemieckich
klubach i reprezentacjach, artystach ze Śląska – tworzących niemiecką i
światową kulturę ...poświęca się temu wystawy, festiwale, cykle w
gazetach, warsztaty dla młodzieży, dziennikarzy i działaczy kultury,
nawet wycieczki objazdowe „Śladami...."
I BARDZO DOBRZE ! I ZNAKOMICIE ! I CIESZĘ SIĘ ! I POPIERAM OPISYWANIE WSZYSTKICH ELEMENTÓW TEJ MOJEJ GÓRNOŚLĄSKIEJ MOZAIKI !
Odrzucając jednak partyjne animozje i
politykierskie pieniactwo, odwołując się jedynie do Polskiej Racji
Stanu, której Rząd Rzeczypospolitej ma być strażnikiem – domagam się
prowadzenia POLSKIEJ POLITYKI HISTORYCZNEJ na Górnym Śląsku.
Domagam się zainicjowania działań, które będą skierowane nie PRZECIWKO KOMUŚ, ale DLA ŚLĄSKICH POLSKICH PNIOKÓW TEJ Ziemi!
Dlatego właśnie odpowiedź Pana Ministra Zdrojewskiego mogę nazwać jedynie oburzająco ignorancką.
Z należnym Urzędowi
Rzeczypospolitej szacunkiem, ale i rozgoryczeniem – kreślę się – jako
polski pniok ze Śląska i poseł TEJ ZIEMI
Jerzy Polaczek
http://jerzypolaczek.salon24.pl/297611,powstania-slaskie-odkurzanie-pamieci-na-lipe
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Dlaczego i kto kreuje "narodowość" śląską?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Marszałek Województwa nie
Marszałek Województwa nie może (nie chce) podjąć decyzji o wsparciu finansowym Archiwum Powstań Śląskich
"Przekazuję do publicznej wiadomości dokument, który krąży na
Śląsku... już pięć miesięcy, a do którego dopiero teraz dotarłem."
Okazuje się, że Marszałek Województwa nie może (nie chce)
podjąć decyzji o wsparciu finansowym wydania wielotomowego Archiwum
Powstań Śląskich.
Okazuje się, że w województwie zamieszkiwanym przez pięć
milionów ludzi - problemem jest wygospodarowanie dotacji rzędu 140 tys.
złotych, aby w sposób kompletny i popularno-naukowy mieszkańcy Śląska i
Polski mogli otrzymać to jakże potrzebne wydawnictwo.
Na początku marca br. skierowałem w tej sprawie odrębną i
szczegółowo uzasadnioną interpelację do Ministerstwa Kultury i
Dziedzictwa Narodowego. W udzielonej odpowiedzi Minister i jego
urzędnicy wskazali mi... wybór już istniejących źródeł (niepełny
zresztą...) dot. powstań, wydanych w latach 60. i 70. ubiegłego
stulecia. Jak mniemam, wg Ministra są to jeszcze "świeże bułeczki".
Jak długo będzie trwał ten chocholi taniec władzy regionu i
Ministerstwa Kultury? Pytam się o zgodność wypowiadanych słów i haseł,
za którymi nie podążają czyny. Sprawę pozostawiam do osądu Państwu -
Mieszkańcom Śląska i innych regionów Polski.
A oto wspomniany dokument:
22 I 2011 r.
Projekt uchwały Sejmiku Województwa Śląskiego
Sejmik Województwa Śląskiego, powodowany pragnieniem pozostawienia
trwałego śladu 90. rocznicy powstań śląskich, uchwala stworzenie
funduszu celowego w wysokości 140 tys. zł rocznie na wydanie drukiem
pomnikowego wielotomowego dzieła Archiwum Powstań Śląskich.
Uzasadnienie
Po zakończeniu III powstania śląskiego, narastające od 1919 roku
Archiwum Powstań Śląskich, zostało wywiezione zrazu do Poznania, a po
kilku miesiącach do Warszawy i z biegiem czasu umieszczone w Centralnym
Archiwum Wojskowym. Po wybuchu wojny w 1939 roku część Archiwum
Powstańczego, zawierająca przede wszystkim dokumentację osobową
powstańców śląskich, została ewakuowana i przez Rumunię dostała się do
Francji, a stamtąd przez Lizbonę do Stanów Zjednoczonych i umieszczona w
reaktywowanym Instytucie Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku. Pozostała
część zbiorów powstańczych, po okupacyjnym przemieszczeniu do Gdańska,
wróciła po wojnie do Warszawy i ponownie została włączona do zasobu
Centralnego Archiwum Wojskowego i jako zbiór pod nazwą „Powstania
górnośląskie" udostępniona do badań naukowych.
O tym, że akta powstańcze, ewakuowane z chwilą wybuchu wojny, jednak
ocalały i znajdują się w Nowym Jorku, historycy śląscy dowiedzieli się
dopiero w 1997 roku. W wyniku ich starań Naczelna Dyrekcja Archiwów
Państwowych, przy wsparciu finansowym Urzędu Marszałkowskiego w
Katowicach, doprowadziła do zakonserwowania i zmikrofilmowania zbioru
nowojorskiego. Obecnie po jednym egzemplarzu mikrofilmu posiadają
Archiwum Państwowe w Katowicach i Biblioteka Śląska w Katowicach.
Jednocześnie wśród historyków śląskich dojrzewał projekt wydania
drukiem całego Archiwum Powstań Śląskich. Program, już stopniowo
realizowany na razie w Muzeum Śląskim w Katowicach (gotowe do druku są
dwa pierwsze tomy), zakłada w pierwszej kolejności wydanie w formie
tekstów źródłowych części Archiwum Powstańczego z zasobu Instytutu
Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku. Do wypracowania koncepcji wydawniczej
Archiwum Powstań Śląskich zaangażowało się środowisko historyków
katowickich i opolskich (Śląskiego Instytutu Naukowego w Opolu). Wstępne
założenia wyszły z Komisji Historycznej Polskiej Akademii Nauk w
Katowicach. Za potrzebą utrwalenia w druku Archiwum Powstańczego
przemawiają następujące przesłanki:
Dokumentacja była sporządzana na słabym, kwaśnym, papierze, z
zanikającym już dzisiaj pismem. Na dalszą metę nic tego papieru, nawet
najstaranniejsze zabiegi konserwatorskie, nie uchroni od zagłady.
Utrwalenie Archiwum formie w przedrukowanych tekstów źródłowych wpisuje
się w akcję ratowania śląskiego dziedzictwa kulturowego.
Popularyzacja i umożliwienie dostępu do dokumentacji powstańczej szerokiemu kręgowi osób zainteresowanych.
Potrzeba naukowego opracowania dokumentacji. Okazało się, że część
nowojorska Archiwum wskutek przemieszczeń i przetasowań została
wymieszana w stopniu trudnym do rozpoznania nawet dla fachowca. Spora
część akt nie daje się zidentyfikować, brakuje nagłówków, dat, podpisów,
posługiwano się nieaktualnymi pieczątkami. Akta sporządzali Ślązacy –
członkowie Polskiej Organizacji Wojskowej i powstańcy, niewprawni w
pisaniu, pisali po śląsku fonetycznie, używając liter niemieckich. Bez
usystematyzowania i zaopatrzenia w aparat krytyczno-objaśniajacy
dokumentacja ta pozostanie bezużyteczna.
Realizacja tak nakreślonego programu edytorskiego wymagać będzie wykwalifikowanego zespołu. Muszą to być ludzie posiadający:
Studia historyczne ze specjalizacją archiwalną
Podstawową znajomość języka niemieckiego, neografii niemieckiej i
języka śląskiego (w dokumentach sporo tekstów pisanych po śląsku lub ze
śląskimi naleciałościami)
Podstawy naukowego edytorstwa (uczą się tego studenci archiwistyki na Uniwersytecie Śląskim).
Za oczywiste rozumie się dogłębne poznanie historii powstań śląskich i plebiscytu.
Na zespół spadają podstawowe prace redakcyjne, jak sformatowanie
tekstu, adiustacja i korekta, czyli wszystko poza redakcją techniczną
(tj. ustalenie parametrów technicznych dzieła, złamanie tekstu,
przekazanie nośnika elektronicznego do drukarni).
Trzeba zwrócić uwagę, że przy wydawaniu tekstów źródłowych końcowym
produktem nie jest dokument archiwalny, lecz jego odwzorowanie zgodne z
wymogami sztuki edytorskiej źródeł historycznych. Stosuje się dwie formy
edytorskie: przedrukowywanie pełnego dokumentu lub jego regest
(streszczenie). W przypadku pełnych tekstów, aby nie umniejszać walorów
poznawczych dokumentów, zasadniczo zachowuje oryginalną transliterację.
Tego wszystkiego adepci zespołu redakcyjnego muszą się nauczyć.
Trudność, jaką należy pokonać, wynika z dużej liczby dokumentów w
formie tabelarycznej, w tym także tabelarycznych tzw. rozkładówek. W
oryginalnej postaci nie sposób ich przedrukowywać. Zastosowano
nowatorskie, nigdzie dotychczas niestosowane rozwiązanie przetwarzania
tabel na tekst ciągły. W całym dziele oszczędnie stosuje się przypisy
tekstowe i rzeczowe. Do minimum ogranicza się rozmiary nagłówków. W
miejsce rozbudowanych nagłówków i przypisów, niemal każdy dokument
poprzedza legenda podająca podstawowe dane o formie (zawsze w
odniesieniu do tabel), wystawcy i odbiorcy, niekiedy objaśnienie treści
dokumentu.
Dokumenty w edycji odtwarzają struktury organizacyjne instytucji i
formacji powstańczych. Zasadniczo, z pominięciem archiwalnej zasady
proweniencji, dokumenty przesuwa się do kancelarii wystawcy. Kancelaria
wystawcy staje się w wydawnictwie szkieletem konstruowania wszelkich
struktur organizacyjnych. Przesuwając dokumenty do kancelarii wystawcy,
eliminujemy materiały powtarzalne.
O ile przygotowanie tomu I i II, obejmującego pierwsze i drugie
powstanie, biorąc pod uwagę liczbę dokumentów, dość łatwo dało się
pamięciowo ogarnąć, prawdziwym wyzwaniem będzie przygotowanie edycji III
powstania z nieporównanie bardziej rozbudowanymi strukturami
organizacyjnymi. Z tego okresu pochodzi podstawowa masa materiału
archiwalnego. Materiał ten jest w dużej mierze wymieszany. Dążąc do
odtworzenia struktur organizacyjnych według pewnego logicznego porządku
(Naczelna Władza na Górnym Śląsku, Naczelna Komenda Wojsk Powstańczych,
jednostki bezpośrednio podległe Naczelnej Komendzie, grupy operacyjne,
pułki, bataliony, kompanie, służby etapowe, pomocnicze itd.), trzeba by
wstępnie cały materiał posegregować i przypisać do właściwej kancelarii,
po uprzedniej, niekiedy skomplikowanej identyfikacji dokumentów.
Pracuje się na wydrukach komputerowych. Najprościej byłoby z całości
materiału już teraz sporządzić wydruki komputerowe i, operując nimi,
układać je na półach według struktur organizacyjnych. Do tego trzeba
większego, niż posiadany, pomieszczenia na regały i sporo papieru (ok.
40-50 tys. kart). Nie ma ani jednego, ani drugiego. Jeśli tego się nie
zrobi, grozi niebezpieczeństwo pomyłek, może się bowiem okazać, że
zostały pominięte pewne partie materiału, które powinny były znaleźć się
np. w poprzednim tomie.
Z zasobów prywatnych została zgromadzona biblioteczka książek
dotyczących powstań i plebiscytu oraz różnych druków (słowniki, mapy,
informatory, spisy miejscowości), niezbędnych do prac redakcyjnych.
Do prowadzenia prac redakcyjnych potrzebny jest zespół czteroosobowy,
ulokowany w dwóch pomieszczeniach, wyposażony w sprzęt komputerowy i
kserograf. Przewiduje się, że odpowiednio wykształcony zespół będzie w
stanie przygotować do druku rocznie jeden tom. Rozmiarów wydawnictwa nie
sposób obecnie precyzyjnie określić. Będzie wynosił na pewno
kilkanaście tomów.
Z uwagi na szczególny charakter pełna edycja Archiwum Powstań
Śląskich powinna się znaleźć we wszystkich placówkach naukowych typu
humanistycznego, bibliotekach, muzeach i archiwach w województwach
śląskim i opolskim oraz większych tego rodzaju placówkach w innych
częściach kraju. Powinny ją też posiadać przynajmniej szkoły noszące
imiona powstań śląskich i Korfantego. Proponuje się, aby pierwszy tom
rozesłać bezpłatnie do wymienionych placówek z propozycją podpisania
subskrypcji płatnego odbierania kolejnych tomów. W ten sposób ustali się
realne zapotrzebowanie na edycję i nakład. Edycja Archiwum powinna być
przedsięwzięciem non profit.
Ukazanie się w druku Archiwum Powstań Śląskich przyczyni się do
ożywienia badań nad historią powstań śląskich i plebiscytu, stworzenia
centrum badawczego w tym zakresie, którego w tej chwili brakuje na
Śląsku. Od zlikwidowania Instytutu Śląskiego w 1992 r. badania
powstańczoznawcze stopniowo kurczyły się i dzisiaj praktycznie zanikły.
Wymarła stara kadra naukowa, młodzi historycy zajęli się innymi
sprawami.
Edycja Archiwum jest też skierowana do potomków powstań śląskich,
tych najwierniejszych depozytariuszy pamięci powstańczej, którzy
daremnie poszukują jakichkolwiek śladów po swoich dziadkach i
pradziadkach. Znajdą je w druku na półkach bibliotecznych, w sposób
usystematyzowany i opisany.
Uchwalony fundusz edycji Archiwum Powstań Śląski zostanie
przeznaczony na płace 4-osobowego zespołu redakcyjnego i przede
wszystkim na coroczne wydawanie kolejnych tomów Archiwum, a w dalszej
kolejności innych wydawnictw w ramach zainicjowanej już Biblioteki
Powstań Śląskich i Plebiscytu, na wyjazdy w celu prowadzenia
uzupełniających kwerend zwłaszcza w Centralnym Archiwum Wojskowym w
Warszawie i w innych archiwach krajowych i zagranicznych, organizowanie
seminariów powstańczych itp.
Jako miejsce realizowania edycji wchodzą w rachubę: Muzeum Śląskie w
Katowicach, Biblioteka Śląska lub Śląskie Centrum Dziedzictwa
Kulturowego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl