Kto nam zajął nasze miejsce w grupie G20? (portal arcana)

avatar użytkownika Maryla

Kto zajął nasze miejsce w grupie G20? - dr hab. Krzysztof Szczerski obnaża bezradność polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych wobec najbardziej oczywistych spraw. Przedstawiamy drugą część wywiadu poświęconą roli Polski w świecie oraz koncepcjom polityki międzynarodowej ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Portal ARCANA: W jaki sposób brak prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego otoczenia wpłynął na pozycję Polski w świecie w ostatnim roku?

Dr hab. Krzysztof Szczerski: Być może w czasie prezydentury Lecha Kaczyńskiego Polska nie miała „dobrej prasy”, ale była krajem, który nie mógł być pomijany w ważnych sprawach międzynarodowych. Postrzegam relacje międzynarodowe na dwóch płaszczyznach: można być partnerem koniecznym, albo niekoniecznym oraz partnerem pożądanym albo niepożądanym (w rozumieniu wizerunkowym). Oczywiście najgorszy stan jest taki, że jest się niekoniecznym i niepożądanym - tak jest w przypadku Kuby czy Korei Północnej. Mają one bardzo zły wizerunek i w dodatku świat może się bez nich doskonale obejść.

Celem polityki jest bycie i koniecznym, i pożądanym – takim, o którego wszyscy zabiegają i jednocześnie wiedzą, że bez niego nie da się prowadzić szerszej polityki. Najsilniejsi gracze są właśnie pożądani i konieczni. Polska za czasów Lecha Kaczyńskiego zyskała jedną bardzo ważną rzecz- stała się krajem koniecznym. Nie wszędzie była pożądana, ale trzeba było się z nią liczyć.

Można przeprowadzić prosty test – spojrzeć na polityczne wizyty, jakie odbyły się w Warszawie w roku, powiedzmy, 2007.. Byli wtedy w Polsce wszyscy główni przywódcy światowi – nie po to, by odbyć rytuał, taki jak ostatni szczyt weimarski, który zakończył się absolutnym dyplomatycznym fiaskiem. Jak mówi stugębna plotka warszawska, prezydent Sarkozy zrugał swojego ambasadora w Polsce za zmarnowany dzień. W chwili gdy rodziło się wielkie napięcie w Północnej Afryce, a strefa euro się sypała, Bronisław Komorowski zaprosił dwóch przywódców Europy aby porozmawiać o wymianie młodzieży i wspólnym podręczniku historii. Wizyty w czasach Lecha Kaczyńskiego były wizytami realnymi: Sarkozy, Blair, Merkel, Zapatero i wielu innych przywódców musiało pojawić się nad Wisłą! Oni wiedzieli, że jeśli nie zjawią się w Warszawie, to nie wytłumaczą swoim wyborcom dlaczego nie zrobili wszystkiego, by wynegocjować na przykład traktat lizboński.

Mieliśmy też w Warszawie gości o charakterze symbolicznym. Spójrzmy choćby na króla Arabii Saudyjskiej: nie jeździ on non-stop po świecie, jego podróże są bardzo rzadkie, a jeśli się już gdzieś pojawia to jest to czytelny sygnał dyplomatyczny o wadze kraju dla kontekstu bliskowschodniego. I właśnie on odwiedził Lecha Kaczyńskiego. Mało kto pamięta, że mieliśmy także w Polsce wizytę ówczesnego prezydenta Pakistanu – Perveza Musharrafa. Kiedy udał się do Europy, to odwiedził tylko Londyn i Warszawę. Takich przypadków, które pokazują rangę Polski podczas prezydentury Lecha Kaczyńskiego, było więcej.

W wielu ważnych punktach europejskiej i światowej agendy byliśmy wówczas partnerem koniecznym. Fakt, że byliśmy krajem koniecznym powodowało odruch niezgody u wielu polityków – musieli bowiem przyjąć do wiadomości, że pojawił się dodatkowy gracz w stosunkach międzynarodowych. W wielu miejscach być może byliśmy niepożądani, być może w wielu z nami nie sympatyzowano, ale nie mieli wyjścia. I to właśnie leżało w naszym interesie.

Dzisiaj nasz wizerunek jest taki, że jesteśmy krajem pożądanym, ale nie jesteśmy krajem koniecznym. Jeśli władza państwa ogłasza, że jej głównym zadaniem jest jedynie pozostanie w głównym nurcie polityki europejskiej, a nie realizowanie własnej polityki, to realnie spada nasze znaczenie w Europie i na świecie. Warszawa właściwie nie przeprowadza własnych projektów międzynarodowych. Wycofaliśmy się z większości ważnych miejsc na świecie. Czy ktoś mógłby wskazać chociaż jeden projekt o charakterze globalnym, w którym Polska odgrywa istotną rolę?

Ostatnio minister Sikorski ogłosił z trybuny sejmowej, że jesteśmy dwudziestą gospodarką świata. Biorę to za dobrą monetę, ale w takim razie pytam: co się dzieje z naszym miejscem w grupie G20? Przecież to jest właśnie grupa pierwszych dwudziestu gospodarek świata! Jeśli więc minister Sikorski ogłasza publicznie, że jesteśmy dwudziestą gospodarką świata, to znaczy, że w grupie G20 ktoś siedzi na naszym miejscu. Ktoś pije z naszego kubeczka! W takim razie przegraliśmy tę sprawę na płaszczyźnie dyplomatycznej, skoro nawet nie potrafimy wykorzystać formalnego prawa do zasiadania w tej grupie. Kto siedzi na naszym miejscu? Dlaczego tak jest? Nasza dyplomacja się nie upomniała o należne nam prawo.

Nie jesteśmy też w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, choć mieliśmy taką możliwość. Tymczasem rząd sam się wycofał z tej możliwości przekazując nasze miejsce Bośni i Hercegowinie. Dlaczego wycofaliśmy nasze wojska ze Wzgórz Golan i Południowego Libanu? Po co? Jaki był tego powód? Podobnie można zapytać dlaczego nie ma tarczy antyrakietowej?

Jest wiele takich znaków zapytania wokół obecnej polityki zagranicznej.

Portal ARCANA: To są pańskim zdaniem jakieś zagrywki PiaRowskie rządu? No bo skoro podejmuje się jakieś działania, jak wycofywanie wojsk, to jakiś cel musi im przyświecać...

K. Sz: Ja sam bym chciał się tego dowiedzieć. Najbardziej zasmuca mnie właśnie to, że dzisiaj o polityce zagranicznej nie ma poważnej rozmowy. Jesteśmy poddani masowej propagandzie, ale tak naprawdę nie wiemy co się dzieje. Gdy ktoś zadaje konkretne pytania, to jest zaraz uznany za burzyciela porządku politycznego, bo narusza przekonanie, że obecny rząd jest najlepszym z możliwych.

Pytam na przykład: chciałbym wiedzieć dlaczego Polska podjęła taką, a nie inną decyzję w sprawie Libii (decyzję o niebraniu udziału w operacji wojskowej)? Ta sprawa jest naprawdę poważna. Wszystko co się dzieje wokół Libii – relacje między Wielką Brytanią, Francją, USA, Niemcami, NATO a Rosją, jest konkretną grą dyplomatyczno-militarną. I oto premier Tusk podejmuje jakąś decyzję. Ale z kim ją konsultował? Kto posłużył za eksperta? Kto tę decyzję wypracował? Prezydent Komorowski chwali się powołaniem Rady Bezpieczeństwa Narodowego – czy decyzja o Libii była właśnie z nią konsultowana? Nie była.

Premier podjął decyzję lecąc do Paryża na spotkanie, które zwołał ad hoc Prezydent Sarkozy. Dlaczego zdecydowaliśmy się zagrać z Niemcami i poniekąd z Rosją, a nie w grze franko-brytyjskiej? Jaki jest za tym racjonalny zamysł? Przecież w dyplomacji, także i za to, że się nie wysyła swoich wojsk, można coś ugrać.

A może o to chodzi, że i tak nie mieliśmy kogo tam wysłać? Stan naszej armii jest taki, że taka decyzja polityczna była jedyną możliwą.

Ta polityka, która się dzieje od śmierci prezydenta Kaczyńskiego jest dla mnie polityką tajemnicy i fałszu. Jak pokazuje wikileaks minister Sikorski ma dwie twarze. W wikileaks czytamy, że Sikorski jednego dnia mówi o agresywnej postawie Rosji, a w tym samym tygodniu zapewnia Polaków, że Rosja jest spokojnym i godnym zaufania partnerem. A więc Radosław Sikorski komuś mówi nieprawdę – albo dyplomatom, albo Polakom.

Portal ARCANA: Ale w sprawie restytucji mienia żydowskiego minister Sikorski przybrał stanowczą postawę.

K. Sz: Według mnie stosunki polsko-amerykańskie są w dużej mierze pochodną personalnych kontaktów Radka Sikorskiego. Proszę spojrzeć na wizyty zagraniczne naszego ministra – wbrew pozorom nie jest ich dużo. Jeździ on głównie do Brukseli i do USA, gdzie pielęgnuje swoją prywatną pozycję i swoje osobiste kontakty. Może Sikorski wciąż trzyma sobie w odwodzie możliwość powrotu do Ameryki, gdy tutaj skończy się czas jego ministrowania? To też chciałbym wiedzieć.

Rozmawiał Jakub Maciejewski

dr hab. Krzysztof Szczerski, wykładowca akademicki, pracownik naukowy UJ, w latach 2007-2008 wiceminister spraw zagranicznych RP i wiceminister w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej.

http://www.portal.arcana.pl/Kto-nam-zajal-nasze-miejsce-w-grupie-g20,1082.html

 

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz