co ludzie piszą pod tym wpisem, nie mogę zacytować - niecenzuralne ! dam tylko jeden koment

Wprowadzał reformy. Teraz przyznaje: prywatyzacja była błędem!

Jan Krzysztof Bielecki uważa, że prywatyzacja,
jaką mieliśmy w latach 90., była błędem. Dziś dużo lepszym rozwiązaniem
jest prywatyzacja obywatelska. Zdaniem byłego premiera części
strategicznie ważnych spółek nie powinniśmy sprzedawać. Powinny być one
natomiast dużo lepiej zarządzane. Pomóc ma w tym ustawa o nadzorze
właścicielskim.

Prywatyzacja lat 90-tych to dzieło szatańskiego ...

..kwartetu (Balcerowicz, Bielecki, Lewandowski, Tusk),
doktrynerskich liberałów z KLD (potem Unia Demokratyczna, Unia Wolności a
obecnie Platforma Obywatelska). Dla młodych, którzy nie pamiętają
tamtych czasów krótkie wyjaśnienie. Kwartet postanowił, że do
prywatyzacji przeznaczy najlepsze państwowe firmy, które świetnie sobie
radziły, zatrudniające tysiące wysoko wykwalifikowanej kadry.
Prywatyzowano za złodziejskie pieniądze, rozdając majątek narodowy
różnym dziwnym firmom zagranicznym oraz partyjnej komunistycznej
nomenklaturze. Jaki efekt ? Pochodzę z Wrocławia, gdzie przed tą
"prywatyzacją" były takie firmy jak Domel (turbogeneratory i silniki
elektryczne), Pawafag (lokomotywy elektryczne i wagony), FAT
(obrabiarki), Fadroma (ładowarki), Delta Hydral (urządzenia
hydrauliczne, w tym do samolotów), Elwro (komputery), Archimedes i
dziesiątki innych. Może wiecie, która z tych firm istnieje do dzisiaj ?
Żadna. A teraz drodzy młodzi Polacy zróbcie podobny przegląd na swoich
lokalnych podwórkach. To wam da odpowiedź, dlaczego po studiach nie
możecie znaleźć pracy. Cały polski przemysł został sprzedany, a
właściwie ROZDANY obcym, po czym bezlitośnie zlikwidowany. A teraz
p.Tusk jest premierem, p.Lewandowski unijnym komisarzem, p.Balcerowicz
mądrującym się profesorem, a p.Bielecki (były premier i prezes banku
PeKaO) zamiast mieć choć odrobinę honoru i teraz siedzieć cicho mówi o
błędach. Tylko za jego i jego kolesi błędy zapłacił Naród i jeszcze
długo będzie płacił, o ile przetrwa.

Co podpisał w Brukseli premier Donald Tusk?

Gadki przy kawce

Jakie
zobowiązania wynikają z przystąpienia do paktu Euro Plus? Rząd
utrzymuje, że żadne, ale nawet politycy z koalicji rządzącej w to nie
wierzą. Wyjaśnienia wiceministra spraw zagranicznych Mikołaja
Dowgielewicza w Sejmie nie rozwiały obaw posłów.

- Czy to
oznacza, że będziemy musieli pomagać finansowo krajom eurostrefy, które
dotknie kryzys? Na czym będzie polegać regulacja rynku pracy i podatków?
- pytał Krzysztof Gadowski z PO. - Jesteśmy niedoinformowani -
oznajmił.
- Czy nasze "współdecydowanie" w pakcie zależeć będzie od
udziału w "mechanizmie stabilności"? - wtórował mu Tomasz Piotr Nowak z
PO.
Gabriela Masłowska z PiS wyraziła obawę, że Unia będzie mogła
wpływać na polskie regulacje wewnętrzne, takie jak podatek bankowy czy
limit inwestycji zagranicznych OFE.
- Czy to prawda, że na spotkaniu
paktu w kwietniu rząd przedstawi pakiet zmian w emeryturach mundurowych?
- zainteresował się Grzegorz Pisarski z SLD.
Poseł PiS Edward Siarka
zwrócił uwagę, że Rada Europejska zdecydowała o zmianie art. 136
Traktatu o Funkcjonowaniu UE. - Czy wiąże się to z przekazaniem na rzecz
UE kompetencji krajowych? Jaki będzie tryb ratyfikacji tej decyzji
przez Polskę? - pytał.
- Czym właściwie jest "pakt"? Umową? -
dopytywała się Elżbieta Jakubiak z PJN. Zwróciła uwagę na analizy
przygotowane przez największe firmy doradcze, z których wynika, że pakt
daje korzyści Niemcom i Francji, a dla Polski jest niekorzystny.
W
zapisach paktu jest mowa m.in. o harmonizacji podatków, zamrożeniu płac,
podniesieniu wieku emerytalnego. Zdaniem ekspertów, oznacza to, że
wzrośnie u nas m.in. podatek dochodowy od firm (CIT), który przy obecnej
stawce daje nam przewagę konkurencyjną na arenie międzynarodowej. CIT
wynosi obecnie 19 proc., podczas gdy średnia w UE - 23 proc., zaś w
Niemczech i Francji - ok. 35 procent. - Pakt nie ma nic wspólnego z tzw.
konsolidacją baz podatkowych w poszczególnych krajach. Zresztą nasze
podatki wcale nie są niskie, ponieważ polska baza podatkowa jest szersza
niż w krajach eurostrefy, mamy mało wyjątków. Każde przedsiębiorstwo
będzie mogło wybrać pomiędzy skonsolidowaną bazą podatkową i systemem
krajowym - tłumaczył w mętny sposób Dowgielewicz. Zapewnił, że nie
będzie podwyżki CIT.
- Minister bagatelizuje skutki paktu. Same
spotkania i doroczne oceny konkurencyjności członków paktu nie
prowadziłyby do powstania "Europy dwóch prędkości" - ocenił uwagę poseł
Stanisław Stec z SLD.

Małgorzata Goss

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110402&typ=po&id=po10.txt

Jutro do Sejmu ma trafić obywatelski wniosek o referendum w
sprawie reformy obniżającej wiek szkolny. Autorką tej reformy jest
właśnie Katarzyna Hall.

Sześciolatki od września pójdą do szkoły. Premier i Superniania przekonali sceptyków?

- Klasy będą grupowane w zależności od tego, w jakim półroczu dzieci
się urodziły. Efekty tej decyzji będą korzystne i pozytywne. Jestem
przekonany, że wkrótce przekonają się do niej także najwięksi sceptycy.
To zmiany w interesie dzieci i ogółu - mówił premier Donald Tusk.


Od 1 września 2014 r. pójdą dzieci urodzone w pierwszym półroczu
2008 r. Dzieci urodzone w drugim półroczu obowiązkowo rozpoczną
edukację szkolną w 2015 r. Rodzice, których dzieci zostały urodzone w
drugim półroczu, będą mogli zdecydować o wcześniejszym posłaniu dzieci
do szkoły. - Zobowiążemy dyrektorów by układali klasy względem wieku
urodzenia. Tak, aby od 1 września 2014 do klasy 1A trafiły - najmłodsze
dzieci, 1B - starsze, 1C - najstarsze - tłumaczy Krystyna Szumilas,
minister edukacji narodowej.

Wstrząsający raport: połowa rodziców, którzy posłali 6-latki do szkoły żałuje swojej decyzji. „Dzieci przeżywają nasilony lęk”

"Prawie jedna czwarta rodziców przyznała, że zdecydowała się
posłać dziecko wcześniej do szkoły na skutek rządowej kampanii, która
przekonywała o dobrym przygotowaniu szkół do pracy z 6-latkami. Dziś są
rozczarowani stopniem spełnienia tych obietnic."