Solidne fundamenty
III RP została zbudowana jako kontynuacja komunistycznej przeszłości. W odpowiednim momencie nie doszło do procesów, które zamykałyby etap komunizmu w Polsce. Chodzi tu zwłaszcza o proste przełożenie wielu przepisów prawnych, instytucji, procesów wprost z PRL, do życia państwa demokratycznego. W dwadzieścia lat po tych przemianach nie mamy ugruntowanego systemu politycznego, który oddawałby bezpośrednio stosunki społeczne panujące w naszym kraju. Tak naprawdę zabrakło podstawy, fundamentu będącego podporą dla kolejnych działań i zmian. Poziom działalności instytucji, realizowania projektów, a w końcu reform wynika z braku solidnego zaplecza, które powinno istnieć w demokratycznym państwie prawa.
Zapraszam na www.tomaszmatynia.wordpress.com
Rok 1989 przejdzie do historii jako rok odbudowy niepodległego państwa polskiego, odzyskującego suwerenność i podmiotowość w stosunkach międzynarodowych. Nie trudno jednak zastrzec, że te zdobycze są tylko elementami demokratycznego państwa prawa. Wszystkie te przymioty ma Białoruś czy Egipt. Nie porównuje naszego systemu politycznego do tych państw, ale musimy mieć świadomość, że to jest środek, a nie cel. Będąc suwerennym i niepodległym państwem można zająć się najpotrzebniejszymi zmianami systemu. Rozpocząć budowę państwa sprawnego, solidnego, społecznie sprawiedliwego. Państwa, które w prosty sposób przekłada stosunki społeczne i odwołuje się do tradycji swojego istnienia. Na pewno zaszliśmy w tej przebudowie dużo dalej niż wymienione wyżej państwa, ale istnieją w naszym kraju przeszkody, które wydają się ścianą nie do przebicia. Większość tych przeszkód wynika z naszej miękkości wobec poprzedniego systemu, który swój schyłek osiągnął pod koniec lat 80.
Szukając u korzeni. Tradycja republikańska i obywatelska ma w Polsce ponad 500 lat, i wiąże się z udziałem szlachty polskiej w rządzeniu krajem. Szlachecki republikanizm stworzył także charakterystyczną dla naszego kraju obywatelskość. Obywatelem Rzeczypospolitej można wtedy nazwać każdego szlachcica. Szlachta uzyskiwała kolejne prawa kosztem władzy królewskiej. Niepohamowana wolność szlachecka zgubiła Polskę, ale była celem, który wcześniej dawał szanse przetrwania. Dopiero zwyrodnienie szlachty zgubiło nasz kraj. Bez wątpienia pomogła temu postępująca w Europie absolutyzacja monarchii. Republikanizm, w dobie zewnętrznych nacisków, i wrogo nastawionych sąsiadów, musiał zostać zrewidowany Konstytucją 3-ego Maja. Ta konstytucja przydziela prawa obywatelskie szerokiej rzeszy ludzi, zamieszkujących tereny Rzeczypospolitej. Chłopi są „wzięci pod opiekę prawa”. Właśnie tradycja trzeciomajowa pozwala nam przetrwać zabory, bo jest tak zakorzeniona w naszej świadomości. Konstytucja, owoc Sejmu Wielkiego, jest właśnie tym silnym fundamentem, który nie zadziałał pozytywnie dla państwa, bo było za późno, ale pozwolił przetrwać polskości przez ponad 100 lat niewoli. W II RP czynnikiem spajającym, tworzącym to państwo, była tradycja legionowa i postać Józefa Piłsudskiego. Ale też wielka modernizacja. Budowa jednolitego kraju, po tak długiej jego nieobecności na mapach Europy. Literatura Sienkiewicza wskazywała wówczas ramy polskości. Realny socjalizm zniszczył te wszystkie fundamenty, w zamian prezentując lenino-marksizm, a właściwie jego stalinowską odmianę. Był to fundament postawiony wbrew ludziom, ale oni liczyli się najmniej w tym państwie. Ważny był interes międzynarodowego proletariatu, ale ten cel istniał. Pokazywał drogowskazy władzy. Każdy okres, wyszukiwany w kategorii czasu i przestrzeni istnienia naszego państwa, dawał człowiekowi pewną ramę, która wyznaczała polskość. Pozbawiony był tego okres komunizmu. Wtedy interes narodowy zastąpiła przyjaźń z „bratnim Związkiem Radzieckim” i wspólne budowanie socjalizmu.
III RP już w założeniu swojego bytu, ma trudność w postaci wykorzystania takiego fundamentu. Bez wątpienia taka podstawa pojawiła się w latach 80. XX wieku. Przez elity, które miały znaczący wpływ na kształtowanie nowego państwa, zaprzepaściliśmy wielki dar „Solidarności”. Ruchu, który mógł wskazać na nowo polski republikanizm, który już nieskrępowany mógł rozwijać się w wolnej, demokratycznej Polsce. Pozbawionej od wpływu obcych państw i otwartej na pozytywne zmiany. Fundament polskiej solidarności, państwa jedności narodowej, wspólnoty niespotykanej na skalę Europy(może poza niemiecką), daje nieskrępowane istnienie samodzielnego państwa, znaczącego na arenie międzynarodowej, z polityką której celem jest dobro wspólne. Odstąpienie od szansy na wykorzystanie tej podstawy było największym błędem III RP. Zostało podsumowane przez jednego z najbardziej opiniotwórczych ideologów obecnej Rzeczypospolitej Adama Michnika zdaniem o „demonach polskiego nacjonalizmu”. Wszystkie te cechy łączące Polaków: wspólna tradycja i historia, polski katolicyzm i wielka tolerancja, ideały republikańskie i wolnościowe, zostały przekute na hasła chełpiące nowoczesność, relatywizm, uniformizm kulturalny zachodu i otwieranie się na wszechpanujący postmodernizm. W rozumieniu establishmentu III RP tak było lepiej. Wszystkie te cechy, które są niezwykle cenione choćby przez Niemców, otrzymały od tego właśnie establishmentu, skarłowaciałą i nieprawdziwą formę. W niedługim czasie może okazać się, że taką intelektualną brzydotą stanie się sam ruch „Solidarności”, który bezpośrednio odwoływał się do cech, o których pisałem wyżej.
Zapewne istotne jest pytanie dlaczego ten fundament został zaprzepaszczony, i jak do tego doszło, oraz co dzisiaj utrzymuje ten stan rzeczy? Wielkim problemem początków III RP jest miękkie przejście z jednego ustroju w drugi. Nie wykonanie dekomunizacji w sferze gospodarczej, pozostawiło na powierzchni wielu aparatczyków komunistycznych, którzy szybko odnaleźli się w tym dzikim polskim kapitalizmie, początku lat 90. Sfera gospodarcza znacząco wpłynęła na cały późniejszy układ pewnej części obozu postsolidarnościowego z postkomunistycznym. Ta współpraca istnieje do dziś. Przejawia się w kontaktach tej grupy osób, ale także w głębokim lamencie przeciwko inicjatywom lustracyjnym. Establishment postsolidarnościowy III RP wprowadził na salony elity postkomunistyczne. Dziś te dwa elementy grają w jednej drużynie. Tak wykopano podział pomiędzy Polakami.
Władza jaką posiada ta grupa jest możliwa tylko i wyłącznie w momencie słabości państwa. Dlatego temu elementowi, tak bardzo zależy na utrwalaniu obecnego ładu. Dlatego zależy im na braku reform, działaniu w oparciu o zasady umówione na początku transformacji. Pomagają dziś w tym media, które są powszechnie uznawane za establishmentowe. Nie będę się tutaj posuwał do ich wymieniania, ale przewaga tej strony w przekazie publicznym jest znaczna. Jest to prawdziwe zagrożenie dla polskiej demokracji. Co powoduje odstępstwo od dążenia Polaków do prawdziwej modernizacji swojego kraju. Potrzeba jeszcze raz powtórzenia. Obecna sytuacja słabości polskiego państwa, sprzyja w sposób bezpośredni grupie, którą w prosty sposób można nazwać beneficjentami transformacji. Przepaść, która dzieli te dwie Polski będzie się pogłębiać. Bo warunki ustalone na początku, zdecydowanie sprzyjają elitom.
Żeby nastała jasność: nie jestem wrogiem elitaryzmu. W pewien sposób uznaję go za właściwy. Jednak elita musi być dobierana w sposób prawy. Polacy sami wiedzą kto zasługuje na miano ich autorytetu. Nie potrzeba do tego medialnych wskazań. Niestety panuje w Polsce opinia, która każe traktować Polaków zasiadających przed ekranami telewizorów jako „stado baranów”, które nic nie rozumie i łatwo nim sterować.
Wracając do myśli przewodniej: solidnych fundamentów. Ruch „Solidarności”, związane z nim idee i myśl, a także solidarność, element patriotyzmu Polaków, są otwarciem do lepszej, prawdziwie zmodernizowanej Polski. Nie może tu chodzić o bezpośrednie wskazanie podmiotu politycznego, który w sposób bezproblemowy poradzi sobie z takimi zmianami. Chodzi o uzmysłowienie jak największej liczbie ludzi, jak taki solidny fundament zmienia państwo. Fundament jest treścią państwa. Wypełnieniem ram, które wiąże się ze słowem „Polak”. Na całym świecie znają nas z „Solidarności”, jesteśmy z tego dumni, ale wykorzystanie tej idei w naszym kraju spotyka się z wręcz niemożliwym sprzeciwem. Jestem zdania, że jeżeli ktoś podejmie próbę zbudowania tych fundamentów, opierając się na założeniach solidarności, to naród umożliwi mu realizacje tego zadania. Do tego potrzeba może 20, a może i 50 lat. Pewne czasy muszą niestety przeminąć. Potrzeba zrozumienia, które nie będzie podparte relatywnym traktowaniem przeszłości. Musimy jednak zadbać o właściwe wychowanie naszej młodzieży i o to, żeby została przywrócona równowaga w przekazie. Solidarność jest szansą i jedyną nadzieją Polaków.
- tomow - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. III RP została zbudowana jako kontynuacja komunistycznej
przeszłości,
III RP to tylko nazwa, ona została tylko przemianowana , z tego co zbudowano w 1944/45.
Wszystko jest po staremu, zmieniają się tylko dekoracje, a sztuka wciąż ta sama.