"Lepiej na miazgę rozgnieść muchę, niż połaskotać nosorożca", mówi Pan Tygrys

avatar użytkownika triarius

W tytule mamy nowy bonmot by Triarius the Tiger. A także nasze tutaj motto. Alternatywny tytuł (który można sobie potraktować jako podtytuł), to: "Gibbon, Septimius Severus i Koneczny".

Zacząłem sobie, znowu, po chyba trzydziestu latach, czytać Gibbona. (Oczywiście w oryginale, bo jaki sens czytać gościa, uważanego przez wielu za największego prozaika w angielskim języku, w jakimś innym narzeczu? Wydanie wzgl. współczesne, jednotomowe, a więc wyraźnie skrócone, ale wydaje się, że te skróty nie powinny nam tu w naszych razgaworach specjalnie przeszkadzać. To nie to co z rodzimym wydaniem Spenglera!)

W sumie fajna lektura, ALE NIE DLA KAŻDEGO! Ten "jedyny tak dawny historyk, którego nadal z pożytkiem i przyjemnością czyta wykształcony laik", to coś, na co ja bym wymagał osobistej dyspensy od spowiednika, jeśli nie od razu od biskupa. Gdyby, oczywiście, mniejsze było od tego, które mamy obecnie, prawdopodobieństwo, że to TW i w ogóle obrzydliwe typy.

Trochę żartuję, bo chodzi mi nie o religijne zagrożenie, tylko o intelektualne. Mimo, że Gibbon oczywiście do przyjaciół chrześcijaństwa nie należy, raczej przeciwnie. (Swoją drogą, w facet młodości sam z siebie nawrócił się na katolicyzm, ale został z tego forsownie wyleczony przez ojca, m.in. wysłaniem na naukę do Genewy.)

Z tymi dyspensami chodzi mi o to, że tutaj mamy coś, co trudno jest dokładnie rozróżnić - bardziej retoryka to, czy też propaganda? Retoryka, bo widać tu na każdym kroku imitację Cycerona. Co faktycznie daje dość zgrabny styl, ale całkiem, moim skromnym, nie na miejscu w poważnej, jakby nie było, historii. A poza tym wyraźnie archaiczny. Propaganda, bo Gibbon, choć facet w sumie sensowny, jest nieodrodnym dzieckiem swojej epoki... Nie wie ktoś jakiej? No to powiem, że jego Magnum Opus zostało do końca wydane w Anglii, na rok przez zburzeniem Bastylii. Było to więc Oświecenie jak w pysk strzelił - z całym tzw. "dobrodziejstwem inwentarza".

Z tą propagandą u Gibbona jest jeszcze o wiele zabawniej, niż by to mogło wynikać z tego, com dotychczas rzekł, bowiem mamy tu propagandę PODWÓJNĄ: najpierw przecież cała ta praktycznie historia, wszystkie te źródła i ówczesne opinie, na których Gibbon opiera swą narrację - a które do dziś stanowią zasadniczą część tego, co o historii cesarskiego Rzymu (zakładając, że coś w ogóle), wie współczesny inteligent! - to przecież pisma mniej lub bardziej stoickie i reprezentujące ideologię ówczesnego rzymskiego senatu...

Na co z kolei, nakłada się oświeceniowa propaganda Gibbona. Całkiem wierzę, że on ją ludziom aplikował w całkowicie dobrej wierze i uczciwie, ale ani naukowe standardy nie były wtedy takie, jak potem, ani też, biedny Gibbon nie miał przecież szansy czytać Spenglera, Pana Tygrysa... Czy, od drugiej strony, (toutes proportions gardées and pardon my French) Michnika. Żeby to przeraziło i nauczyło rozumu.

Jest to, com powyżej rzekł, sprawą ogromnie, moim skromnym, ciekawą, ale na dziś przyszykowałem coś innego i dość specjalne danie. Otóż, zgodnie z tytułem, chciałem dać coś moim ulubieńcom... Jest ich sporo, różnych kategorii, fakt, ale w tej chwili zajmiemy się dopieszczaniem czcicieli Naszego Wielkiego Historiozofa Konecznego... Chyba Feliks mu było, tak?

Jego najlepszym, i autentycznie pankosmicznym, dowcipem są oczywiście "bizantyjskie Niemcy". (I nie ma to absoutnie nic z moją do Niemiec ew. sympatią, czy, o wiele bardziej namacalnym, jej absolutnym brakiem.) Jednak "łacińska Polska" to także całkiem niezły żart, a w dodatku z niego - w odróżnieniu od tamtego, totalnie abstrakcyjnego - coś podobno miałoby wynikać. Dla nas tutaj i tu. Polaków znaczy - jęczących pod jarzmem III RP i całego tego syfa, z sąsiadami na czele.

Gdyby ktoś nie wiedział, to Koneczny głosi, iż każda "cywilizacja" jest zdeterminowana przez swój "system prawny"... I to by w sumie było tyle, reszta to w sumie politura, fioritura, kliej do wąchania i taniec z gwiazdami na lodzie.

No i my tutaj - Polacy znaczy - mamy "prawo rzymskie" po prostu w samym szpiku kości. Od zawsze. Nic to, że PRL, III RP, zabory... Niemcom, tysiąc lat temu, wystarczyła - wedle Konecznego znaczy - jedna (słownie jedna) cesarzowa importowana z Bizancjum, by się na wieki stali bizantyjscy, a my jakoś tak bez powodu staliśmy się Rzymianami, i to się nas trzyma, bez żadnych tam wahnięć, czy przestojów w pracy!

Mamy bowiem, jak uczy Koneczny, "prawo rzymskie". W genach, szpiku kości, jak zapewne należy rozumieć, ale też chyba w sądowej praktyce? Więc może jednak Koneczny miał np. rację, ale jego dzisiejsi czciciele już nie? Bo czyż sądowa praktyka III RP i Ojrounii to takie cholernie rzymskie? Co ja tam wiem, prawo, jako takie, nie ma dla mnie nijakiej świętości. Nawet, o zgrozo, nie jestem skłonny pisać go z Wielkiej Litery! (Wiem, bolszewik jestem czystej wody!) A w dodatku dyslektyk, i upiornie mnie ten jałowy prawniczy bełkot nudzi.

W skrócie jednak - więc "prawo rzymskie", to prawo, które - jak należy bez cienia wątpliwości wierzyć - stanowi podstawę systemów prawnych w całym cywilizowanym świecie (z wykluczeniem jednak takich NIECYWILIZOWANYCH miejsc, jak Wielka Brytania i wiele jej dawnych kolonii). A konkretnie, żeby się już nie babrać w historycznych detalach, bierze się ono z tzw. Kodeksu Jutyniana, spisanego w wieku bodajże VI naszej ery...

Opartym zaś niemal wyłącznie na prawniczych autorytetach z epoki o wiele wcześniejszej, bo z przełomu wieków II i III, panów Pepiniana i Ulpiana. Nie wdając się już w szczegóły, że obaj oni byli, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, Aramejczykami (po aramejsku mówił, jakby ktoś nie wiedział, także Chrystus), a ich prawo było o tyle "rzymskie", że spisane faktycznie po łacinie i na dworze władcy rezydującego w Rzymie. Z Rzymem Scypionów, czy choćby nawet Cycerona, miało to naprawdę niewiele wspólnego. (No a Aramejczycy, to zdecydowanie wschód imperium. Co nie jest bez znaczenia dla tej sprawy.)

Zresztą po co ja mam to mówić, skoro może Gibbon? Poczytajmy sobie zatem o tym władcy u Gibbona. Któren, choć, jako się rzekło, obciążon oświeceniowymi skazami optycznymi, nie jest żadnym kłamcą, ani też żadnym idiotą - wręcz przeciwnie! Jego "konkrety" dają się czytać bez problemu i zagrożenia dla duszy, a nawet ze sporym pożytkiem. (Cały problem, by je odróżnić od ideologii, dlatego potrzebna by była dyspensa.)

Niestety nie mogę tu wkleić całego Gibbona, ani nawet wszsytkiego, co pisze on o Severusie i jego epoce. Przełożę jednak dla Moich P.T. Czytelników jeden fragment. (Pewnie to istnieje i po polsku, pewnie nawet lepiej przełożone, bo nie szybko i na kolanie, a starannie i za forsę, ale ja mam tu angielski oryginał i tyle.)

Ale młodość Severusa została wyszkolona w oczywistym posłuszeństwie obozów, zaś swe dojrzalsze lata spędził on w despotyźmie militarnego dowodzenia. [_ _ _] Brzydziło go określenie siebie, jako sługi zgromadzenia [konkretnie Senatu], które nienawidziło jego osoby i drżało na każde zmarszczenie jego czoła. Wydawał rozkazy tam, gdzie życzenie byłoby równie skuteczne, przyjął maniery i zachowanie władcy i zdobywcy, sprawując, bez żadnego maskowania, wszelką ustawodawczą, jak i wykonawczą władzę.

Zwycięstwo nad senatem było łatwe i pozbawione chwały. Wszystkie oczy i wszystkie pasje były skierowane na najwyższego urzędnika, który posiadał siłę zbrojną i skarb państwa, podczas gdy senat - ani wybrany przez lud, ani chroniony przez zbrojną siłę, ani też motywowany duchem obywatelskim, opierał swój chylący się do upadku autorytet na kruchej i rozpadającej się podstawie dawnych poglądów.

Subtelna teoria republiki niezauważalnie znikała, zostawiając miejsce dla oczywistszych i konkretnych monarchicznych uczuć. W miarę jak wolność i honory Rzymu były stopniowo przekazywane prowincjom, w których dawny ustrój był albo nieznany, albo też wspominany ze wstrętem, tradycja republikańskich maksym stopniowo się zacierała. Greccy historycy wieku Antoninów zauważają ze złośliwą przyjemnością, że, choć władca Rzymu, zgodnie z przestarzałym przesądem, powstrzymał się przed przyjęciem tytułu króla, miał pełen zakres królewskiej władzy.

W wieku Severusa senat był wypełniony gładkimi i elokwentnymi niewolnikami ze wschodnich prowincji, którzy usprawiedliwiali [swe] osobiste pochlebstwa spekulatywnymi zasadami niewolnictwa. Ci nowi adwokaci [królewskich] prerogatyw byli z przyjemnością wysłuchiwani na dworze, z cierpliwością zaś przez lud, kiedy wynosili pod niebiosa obowiązek biernego posłuszeństwa i obrazowo przedstawiali okropieństwa wolności.

Prawnicy i historycy wspierali ich swymi naukami o tym, że Imperialny urząd jest sprawowany, nie w drodze mianowania, ale w wyniku nieodwołalnej rezygnacji senatu, że cesarz jest zwolniony z ograniczeń narzucanych przez cywilne prawa, może, w oparciu o swą arbitralną wolę, zarządzać życiem i majątkiem swych poddanych, a cesarstwem może dysponować tak, jak swym prywatnym dziecistwem.

Najbardziej wyróżniający się z owych ekspertów prawa cywilnego, szczególnie zaś Papinian, Paulus i Ulpian, "kwitli" za panowania dynastii Severusa, a rzymska jurisprudencja, złączywszy się ściśle z systemem monarchicznym, jak uważano, osiągnęła pełnię dojrzałości i doskonałości.

Współcześni Severusa, korzystając z pokoju i chwały jego panowania, przebaczali okrucieństwa, jakimi zostało wprowadzone. Potomność, która doświadczyła fatalnych skutków jego maksym i przykładu, słusznie uważała go za głównego autora schyłku rzymskiego imperium.

(Formatowanie, w sensie podziału na akapity, moje własne. Także to wytłuszczenie dla dyslektyków.)

Co z tego wszystkiego wynika? Niby nic, w końcu Gibbon to nie objawiene, może się mylić i może nawet kłamać. Jednak teraz wszystkich P.T. Czcicieli Konecznego zachęcam, by raczej popolemizowali z Gibbonem, niż ze mną (choć co mi tam, zapraszam do polemiki i ze mną). I raczej uczynili to, zanim znowu zaczną nam te zabawne poglądy serwować jako drogę do zbawienia.

Nie wiem, czy jest to AŻ zgniecenie (kolejnej, po Korwinie) muchy, ale - nil desperandum! - jeszcze parę pacnięć i powinno być po tym mało sympatycznym źwierzaku.

W każdym razie cytat z naprawdę nie byle jakiego historyka - choćby w sensie znaczącego publicysty, bo czymże w końcu jest WSZELKA historia? - też ma swój wdzięk i coś chyba daje.

triarius

---------------------------------------------------

Czy odstawiłeś już leminga od piersi?

69 komentarzy

avatar użytkownika guantanamera

1. Mam taką małą prośbę

Proszę mi podać gdzie konkretnie prof. Feliks Koneczny stwierdza, iż każda "cywilizacja" jest zdeterminowana przez swój "system prawny"... Bardzo mi się to przyda, Konecznego czytałam dobrych parę lat temu, nie jestem też historykiem.

avatar użytkownika guantanamera

2. Mam taką małą prośbę

Proszę mi podać gdzie konkretnie prof. Feliks Koneczny stwierdza, iż każda "cywilizacja" jest zdeterminowana przez swój "system prawny"... Bardzo mi się to przyda, Konecznego czytałam dobrych parę lat temu, nie jestem też historykiem.

avatar użytkownika triarius

3. a na czym się, że spytam...

... opiera cała jego teoria?

No? Proszę! Ale raczej krótko i przystępnie, bo ja też historykiem nie jestem. (Przynajmniej w tym sensie nie jestem, że mi za to nie płacą.)


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika guantanamera

4. No, nie wiem...

ale tak mi się wydaje, że według Konecznego najważniejszym czynnikiem, który wpływa na zróżnicowanie kulturalne ludzkości jest etyka. I że to stopień przeniknięcia prawa przez etykę różni wg niego cywilizacje. Uważał, że owszem, prawo może zorganizować społeczeństwo w formie państwa, ale to jest forma niższa rozwoju społeczeństw. Najwyższą jest wg niego naród, a to jest organizacja moralna i ponadpaństwowa.

avatar użytkownika triarius

5. to jest, daruj, wodolejstwo...

... czyste. Mnie interesują konkrety.

Powiem tak - Koneczny mógł być, i pewnie był, porządny człowiek, autentyczny patriota i dobry endek. Niemca nie lubił i wymyślił na jego temat fajną, a nawet przepocieszną, propagandę.

Ale my tu mówimy przecież o POWAŻNEJ filozofii historii, a kiedy ja próbuję o tym ludziom mówić, oni mi - zamiast polemizować wprost ze mną czy Spenglerem - bełkoczą o jakichś niewydarzonych teoriach, w rodzaju tworów p.p. Konecznego, czy (tfu!) Toynbee'ego.

Jako propaganda - TAK! Jako autentyczna filozofia historii - NIE, bo to całkiem nie ten poziom.

No powiedz mi - CO właściwie miałoby dla nas z tych wszystkich Konecznego mądrości w praktyce teraz wynikać? Żeby się nie mieszać z Niemcem, czy ruskiem, bo mieszane cywilizacje to dno? Ależ racja, tylko czy po to jest sens pisać tyle mętnych i amatorskich w sumie książek?


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika guantanamera

6. Cały problem w tym, że

według Konecznego przestrzeganie, "żeby się czasem nie mieszać z Niemcem, czy ruskiem, bo mieszane cywilizacje to dno", nie za bardzo ma sens, bo synteza cywilizacji nie jest wg niego możliwa, skoro cywilizację określa całość zasad obejmujących w s z y s t k i e przejawy życia społecznego. Te zasady są logicznie ze sobą powiązane i nierozdzielne. Jeżeli kilku cywilizacjom na jakimś terenie przyzna się równe prawa, to zwycięży ta, która jest na najniższym szczeblu rozwoju (czyli najbardziej barbarzyńska). Cywilizacje mogą się mieszać mechanicznie, ale efektem tego jest chaos, barbarzyństwo, upadek obyczajów i wreszcie - upadek cywilizacji.
I ja ten chaos widzę.

avatar użytkownika triarius

7. nie wiem, czy ta najbardziej...

... barbarzyńska (a nawet raczej wątpię, choć jakie my mamy kryteria, by mierzyć "stopień rozwoju" cywilizacji?), ale że próby hybrydyzowania cywilizacji dają marne wyniki, to wie prawie każdy. No - prawie każdy na prawicy, w każdym razie.

Gdzie w Konecznym jakiekolwiek zasady, które moglibyśmy do czegokolwiek, praktycznie wykorzystać? No i żeby były jakoś związane z całą jego koncepcją, bo jak endek, miał chyba sporo sensownych zasad do zaserwowania, tylko że to nie o to tu chodzi.

Bez urazy - chętnie o tych sprawach podyskutuję. Niech mnie w końcu ktoś przekona, że np. Spengler to dno, a Koneczny cudo - tylko, na Boga, gadajcie ludzie wreszcie z sensem i po kolei, bo na razie słyszę ochy i achy, alternatywnie zaś pełne obrzydzenia prychanie, ewentualnie mowę równoległą, całkiem bez jakiegokolwiek odwołania się do tego, co mówi rozmówca.

Ostatnio zmieniony przez triarius o pt., 25/02/2011 - 23:45.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika barbarawitkowska

8. Nie chcę sie wypowiadać

na podstawie Spenglera i Konecznego, bo nie posiadłam dostatecznej wiedzy. Ale teza , że cywilizacje mieszają się, wygrywa ta bardziej prymitywna i w następstwie powstaje chaos w świetle historii nie ma żadnej racji bytu. Cywilizacje rozwijają się falowo, mają swoje okresy wzlotu, złotego wieku i upadku. Zapewne gdzieś za rogiem czają się barbarzyńcy, ale żeby mogło dojść do zasadniczego mieszania się kultur najpierw ta na wyższym poziomie rozwoju musi ciut przegnić. W przypadku miażdzącej wyższości jednej cywilizacji nad drugą ta lepiej zorganizowana zwyczajnie asymiluje gorszą.
A co do mieszania cywilizacji to mimo, że jestem dumna z faktu bycia Polką , a za naszymi sąsiadami nie przepadam to zwykły rozsądek nakazuje rozejrzeć się czy nie możnaby się czegoś od nich nauczyć. I zapewne coś by się znalazło.

avatar użytkownika guantanamera

9. Przydaje się np zasada totalności etyki

dokładnie związana z całą jego koncepcją.
"Każda cywilzacja ma swoją etykę i głównie z tego powodu nie może być syntezy cywilizacyjnej; w mieszance panuje harmider etyk, co stanowi wstęp do bezetyczności. Łacińska cywilizacja przyjęla etykę katolicką, której naczelnym punktem totalność etyki, jednakowe jej panowanie w życiu prywatnym i publicznym. Moralność państwowości i polityki stanowi nieustępliwy postulat etyki katolickiej, zachowywany nawet przez niektóre społeczeństwa akatolickie. Komu się wydaje, że moralność w życiu publicznym jest niemożliwa, winien przez konsekwencję godzić się z całkowitym upadkiem cywilizacji łacińskiej." (z "Cywilizacja Bizantyńska" 1945)
Jak nastanie dzień wpiszę jeszcze jeden znaczący cytat... I jeszcze jedno - akurat to o barbarzyństwie, to była moja uwaga, nie Konecznego....

avatar użytkownika barbarawitkowska

10. Historia uczy, że

moralność polityki to (jak na razie) (i dotyczy to również instytucji Kościoła Katolickiego) jedno wielki pobożne życzenie, albo inaczej mówiąc trele morele.
Żeby była jasność- nie uważam , że w świecie gdzie wszyscy posługują się tym samym porządkiem etycznym moralność w życiu publicznym była niemożliwa, tyle że w realu to na razie model teoretyczny.
W ogóle uważam , że ruch narodowy ma pewną nadmierną skłonność do teoretyzowania.
Co nie odbiera mu mojej sympatii.

avatar użytkownika guantanamera

11. No, bo właśnie

cywilizacja łacińska się rozkłada. A arabska rośnie w siłę...

avatar użytkownika barbarawitkowska

12. Arabska

długo nie porośnie, ze swoimi kanonami nie jest w stanie zbudować niczego trwałego. Tyle, że zanim stanie się to oczywiste pewnie trzeba będzie się skonfrontować. I na tej konfrontacji Europa w sensie cywilizacyjnym może tylko zyskać.
W siłę to tak naprawdę rośnie cywilizacja żółtego człowieka.I proszę zauważyć , że ona nie ma ambicji zniszczenia cywilizacji łacińskiej, tylko asymilacji jej uproszczonej, przykrojonej na swoja miarę wersji.

avatar użytkownika triarius

13. ale z Pani...

... szpęglerystka! Gratulacje! To wrodzone, czy skutek edukacji?

Mówię poważnie - bardzo szpęgleryczne myśli.

Co do mieszania, to zasadniczo zgoda - sam jestem przecież w sumie niezły kosmopolita (i na przykład Szkot w 1/32, Szwed w 1/32), a lansuję takich gości, jak Spengler, czy Ardrey, kosztem rodzimych sław, jak Koneczny własnie.

Wielki Dávila mówi coś w tym duchu, że: "Cywilizacje bez trudu przyjmują zapożyczenia, ale giną, kiedy ktoś nie czujący ich ducha, zaczyna je interpretować". (No a co powiedzieć o takich interpretacjach ex cathedra, oficjalnych i wbijanych ludowi do głów z takim nakładem środków, jak te michnicze?)

Tu naprawdę nie chodzi o niemieszanie w jakimś ścisłym znaczeniu - przynajmniej mnie - ale przecież dla mnie nie ma czegoś takiego, jak "polska cywilizacja", czy powiedzmy "łacińska cywilizacja Polski w morzu wrogich cywilizacji turańsko-bizantyjskich". Czy ja jakiś fan Konecznego?

Dla mnie Polska należy do zachodniej cywilizacji ("faustycznej", mówiąc Spenglerem), ale też jest jej poniekąd peryferią. Co w tych podłych czasach zresztą, mogłoby mieć zarówno swoje dobre, jak i gorsze strony, bo Zachód przecież w oczach się rozkłada i gnije.

Robienie z nas jakiegoś cywilizacyjnego bógwico... A co dopiero jakich zapóźnionych Rzymian (pęknę ze śmiechu!), to dla mnie paranoja.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika triarius

14. wpływ Zachodu na...

... katolicyzm (taki, jaki był zanim Zachód się za niego wziął, a przecież był) jest, moim zdaniem, bez porównania większy, niż odwrotnie.

Co to w ogóle znaczy "etyka katolicka"? Czy w Bizancjum, że spytam, nie było KATOLICYZMU?


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika triarius

15. chyba o mnie...

... Pani tu nie myśli?

Bez umiejętności myślenia, dyskutowaniaa, oraz wiedzy, jesteśmy skazani na mówienie Michnikiem, albo jego prostą negacją, kiedy tylko próbujemy poruszyć jakiś bardziej złożony problem!

Tchórzostwo - fakt, to jest być może nasz największy problem. Ale głupota, w sensie braku umysłowego przygotowania, to, co najmniej, zaraz następny.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika triarius

16. spenglerycznie...

... rzecz biorąc, to pierwsze niewątpliwie słuszne, a co do arabów - to w ogóle już nie jest cywilizacja, ino po niej pozostałości.

Coś, co Pan Tygrys nazwał "barbarzyńcy B" - czyli tacy, co już mieli swoją Kulturę/Cywilizację.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika triarius

17. ale przecież dla Ciebie...

... wielbicielce Konecznego - nie ma czegoś takiego, jak "cywilizacja zachodnia".

Prawda? No bo skoro nawet Niemcy, to jest wschodnia, bizantyjska, to kto ma być tą "zachodnią", że spytam?


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika barbarawitkowska

18. Jak już pisałam

zanim doszło do naszej konwersacji nt Spenglera wiedziałam tyle , że był plus z grubsza profil. Trochę zaczęłam się edukować. w tym temacie, ale w niedużym tempie, bo ciągle leżą jakieś książki koło łóżka do czytania, a i jeść coś trzeba nie mówiąc już o innych przyziemnych rzeczach. To co napisałam powyżej wynika z analizy faktów historycznych, o ile chce się traktować ją (historię , a nie analizę) na serio, a nie jak szkolną akademię.

avatar użytkownika wladysl

19. Panie triariusie,

jestem ostatnio kompletnie ogłupiały i do reszty wymęczony, ale czy może Pan przyjąć moją uwagę, tak wprost bez gniewu: otóż jak mi wiadomo, czyta Pana tutaj sam Jaruzelski, sam Leski i sama Pani Barbara Witkowska, czy w związku z tym mam Pana zacząć również czytać?
Jestem głęboko przekonany, że gdy zacznę czytać serio, nikt nie zechce na mnie spojrzeć, a w szczególności Pani Basia Nasza Kochana.

Mam wszystko Konecznego i nie mam nic Spenglera i Gibbona. Czy to przeszkoda?
Ewentualnie proszę wydać odpowiednie polecenia.

Serdecznie Pana pozdrawiam, pamiętam bowiem pewien specsłużbisty portal z łysym na czele kiedy wymienialiśmy się informacjami o triari. Zdaje się, że specjalizował się Pan w pikach.
Jak tam było, niech bylo.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika barbarawitkowska

20. wladysl

Jak masz Pan życzenie, jedż na odlew, o ile Gospodarz da na to zgodę. Widzę, że dramatycznie nudzi się Panu beze mnie.
Niestety nie mogę obiecać , że w razie doprowadzenia do ostateczności potrafię powstrzymać się od rzucania brzydkimi zwierzątkami w Pana kierunku.
Nie ukrywam, że umieszczenie mnie w towarzystwie Jaruzelskiego zirytowało mnie nieco, ale za moment przyszła myśl, że przecież Pan również jest czytelnikiem naszego Gospodarza, co oznacza , umieszcza się niniejszym w powyższym zbiorze ze ślepym generałem, a zatem nie mógł Pan mieć nic brzydkiego na myśli, zakładając , że nie jest Pan masochistą.

avatar użytkownika barbarawitkowska

21. Dobranoc

Panom

avatar użytkownika wladysl

22. BW

[Przynajmniej jeden wspólny z Panią Basią Kochaną sukces. Otóż "ofiara" broni się w każdy dostępny sposób. Wysila mózgownicę, poci się, próbuje pojąć dlaczego ją to spotkało z ręki grafomana. Nie pamięta "ofiara" swoich zachowań, nie chce, odpycha je, szuka słabych punktów u "wroga", wymyśla zbiory ślepego generała itp.]

Pani Basiu Nasza Kochana, kto miał rację: Homer, Szekspir, Lope de Vega i w ogóle starożytni, którzy nie bali się grzebać w "kupie gnoju', a jednak mieli daleko trwalsze podstawy niż my - czy też współcześni pisarze, pruderyjni w słowie, lecz zimni cyniczni w duchu i życiu?
Nie wiem, kto ma zły smak - czy Grecy, którzy bez cienia wstydu opiewali miłość taką, jaka istnieje w pięknej przyrodzie, czy też czytelnicy Pierre'a Bobo?
Nie wygląda Pani na myślącą, choć wszystko przed Panią stoi otworem.
Obiecuję koniec eksperymentu.
Serdecznie pozdrawiam w przekonaniu, że nie demoralizowałem.
Głowa do góry. Proszę się uśmiechnąć.

avatar użytkownika barbarawitkowska

23. Panie Władziu

a nie mógłby się Pan po prostu czegoś dpbrego napić (nie mam niczego brzydkiego na myśli), zamiast zajmować się edukacją mojej bardzo skromnej osoby?

avatar użytkownika triarius

24. co, tu jakieś biuro...

... matrymonialne mi się zrobiło? Że "kto się lubi ten się czubi"? Albo może odwrotnie?

Nic z Państwa konwersacji nie pojmuję.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika triarius

25. ja faktycznie Konecznego...

... i Bizancjum bym bardzo chętnie przeczytał, ale jakoś nikt mi nie daje okazji. Nie potrafię tego znaleźć.

Jednak znaj proporcją Mocium Panie: Koneczny może być interesujący, choć bez przesady; Gibbon też, jeśli się oczywiście weźmie sporą poprawkę na jego oświeceniowo-dydaktyczne narowy; a Spengler to po prostu rzecz genialna do potęgi, Kopernikańska Rewolucja i wszystko, co kto chce...

Tyle, że niestety (?) rzecz bardzo trudna i, jak ja to widzę, bardzo niewielu ją zrozumiało, nawet jeśli przeczytali, a z tym jest marnie, choć dość wielu wciąż jeszcze o nim gada.

Co do łysiny nie byłbym jednak taki szorstki, bo wydaje mi się, że to jest sposób Mamy Natury na chłodzenie mózgu, z czym są ponoć ogromne techniczne problemy, no a podobno u takiego dyslektyka to mózg chodzi 800-1600 razy szybciej, więc i problem większy.

Ja już tam nawet za swoimi ślicznymi niegdyś loczkami niespecjalnie tęsknię. Jak coś, to mam sobie włosy wszędzie indziej.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika triarius

26. skąd ta informacja, że...

... Jaruzelski mnie czyta? To jakiś żart, nie?


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika barbarawitkowska

27. Triarus

między mną a Panem Wladysl zawiązał się jakiś czas temu spór, który wg mojej opinii miał za przyczynę nazwijmy to eufemistycznie swobodę formalną wypowiedzi mojego interlokutora, która spowodowała rozbieżne interpretacje. Pan Wladysl widzi to zapewne inaczej, posądzając mnie o wszystkie brzydkie cechy, jakie tam matka natura mogła dać człowiekowi (kobiecie). Spowodował nawet , że doprowadzona do granic cierpliwości użyłam w odniesieniu do Jego osoby publicznie słów uznanych powszechnie za obelżywe. Ponieważ nie zamierzam składać żadnej samokrytyki spór ciągnie się od jakiegoś czasu, powodując konfuzję zdezorientowanej publiczności. Proponowałam P. Wlasysl przeniesienie konwersacji na forum prywatne, niestety nie skorzystał jak dotąd z tej możliwości.
Ze swojej strony przepraszam Pana za nadużycie Pańskiej cierpliwości. Wieczorem postaram odnieść się do zadanych tematów. Nie ukrywam, że dyskurs z. P Wladysl oderwał mnie od watku głównego.

avatar użytkownika barbarawitkowska

28. Tym razem

brak i w tytule to zwyczajna literówka.

avatar użytkownika triarius

29. dzięks, bo już...

... mnie serce zadrżało. ;-)


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika guantanamera

30. A ja dodaję obiecany cytat

Coś mi on przypomina....

Ostatnio zmieniony przez guantanamera o sob., 26/02/2011 - 19:33.
avatar użytkownika guantanamera

31. A ja dodaję obiecany cytat

Oto i on:
"Upadek Rzymu zaczyna sie od tego, że znaleźli się tacy, którzy uznali moralnym wszystko, co było prawem (...) Z jednej strony państwowośc cezarystyczna, z drugiej poczucie, że Rzymowi zadają gwałt. Ludzie uczciwi musieli się wycofywać do życia przywatnego, bo nastała bezetyczność w publicznym. W konsekwencji osoby posiadające stanowiska publiczne wyzuły się z etyki także w swoim życiu prywatnym i nastawał między nimi coraz ścislejszy dobór w tym rodzaju. Wreszcie, gdy wytorzyła się w życiu prywatnym zasada, że kto pozostaje w zgodzie z prawem, tym samym ma czyste sumienie, nie trzeba było długo czekać na konsekwencję taką, że kto umie sobie radzić z prawem, może sobie darować sumienie. To już nie dwie etyki, ale bezetyczność, przeciwko etyce jakiejkolwiek.
W taki sposób zorientalizował się Rzym i wpadł w rozbieżność etyczną życia państwowego a prywatnego. - co zdaje się być właściwością etyki naturalnej. To wraca od dawnej zasady rzymskiej, jako źródłem prawa jest społeczeństwo, mianowicie każdy stan sam sobie, władza zaś królewska polega na ingerencji w razie sprzeczności między stanami. (...) Inaczej w Bizancjum, inaczej w Cerkwi. Tam zachowano tradycje z epoki upadku Rzymu, tam naśladowano wschodnie despocje. ( "O wielości cywilizacyj")

Ostatnio zmieniony przez guantanamera o sob., 26/02/2011 - 19:35.
avatar użytkownika guantanamera

32. Ostatni akapit brzmi inaczej

W taki sposob zorientalizował się Rzym i wpadł w rozpbieżność etyczną życia państwowego a prywatnego - co zdaje się być właściwością rozwoju etyki naturalnej.
ZAWITAŁA EWANGELIA, ZAŚWITAŁA ETYKA CHRZEŚCIJAŃSKA. KOŚCIÓŁ TWORZY NA ZACHODZIE CYWILIZACJĘ ŁACIŃSKĄ. To wraca od dawnej zasady rzymskiej, jako źródłem prawa jest społeczeństwo, mianowicie każdy stan sam sobie, władza królewska zaś polega na ingerencji w razie sprzeczności między stanami (...) Inaczej w Bizancjum inaczej w Cerkwi. Tam zachowano tradycje z epoki upadku Rzymu, tam naśladowano wschodnie despocje.

avatar użytkownika triarius

33. dzięki... naprawdę nie chcę...

... być przykry, czy prowadzić z Tobą jakiejś wojny, ale przyznam, że to dla mnie niesamowicie mało konkretne.

Wiesz, ja z wykształcenia i inżynier, i historyk z przyległościami, a Koneczny jednak prawnik. Jakoś on zbyt wiele mówi o sumieniach, a za mało o konkretnych interesach, konkretnych wydarzeniach...

Historia albo kogoś fascynuje, albo nie, i ja mam wrażenie, że wielbiciele Konecznego to akurat tacy ludzie, którzy autentycznej historii nigdy by sami z siebie nie czytali. Dla intelektualnej przyjemności znaczy.

Swoją drogą, gdzie mają znaleźć alternatywę? Toynbee dla mnie jest jeszcze o wiele gorszy, i nawet nie wiem, czy jest po polsku. Spengler, poza tym, że polska wersja jest potężnie okrojona (w nieładny sposób), jest tak trudnym filozoficznym dziełem, że nawet nie byle jacy intelektualiści nic z niego przeważnie nie zrozumieli.

Mam nadzieję, że Koneczny pisze jednak o tych sprawach coś konkretniejszego - jego książka o żydostwie, jedyna jaką całą miałem okazję przeczytać, była całkiem niezła. Niespecjalnie chyba oryginalna czy rewolucyjna, ale niezła.

Wiem zresztą, jak trudno jest znaleźć w jakiejś książce o historii drobny fragment, który dałoby się ludziom przedstawić i który by nie zadawał kłamu całości. Ale ten Twój, daruj, dla mnie zbyt "idealistyczny". To może być, i pewnie była, całkiem niezła polityczna propaganda, czy ideologia, ale ja, jako gość autentycznie starający się zrozumieć mechanizmy historii, czuję niedosyt.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika barbarawitkowska

34. Odnoszę wrażenie

że to jest odwieczna polemika pomiędzy teorią a praktyką. Co ,jeśli nie traktowane dogmatycznie nie musi stać w sprzeczności.

avatar użytkownika guantanamera

35. Trafione

Należę do tych, których historia rzeczywiście zupełnie nie fascynuje. ( eufemizm) Ale prace Konecznego - zafascynowaly. Dlatego tak chętnie o nich dyskutuję... Kiedyś, 13 lat temu, kupilam sobie kilka jego książek, kilka pożyczyłam. On dużo pisał, konkrety też tam są. Uznałam, że jego spostrzeżenia są genialne, a wnioski rewelacyjne. Przecież on na te wszystkie detale detaliczne potrafi spojrzeć z góry, z takiej wysokości, że zaczyna widzieć nowe, niezauważone wcześniej przez nikogo związki. On te związki zauważa - nie wymyśla ich intelektualną gimnastyką.... Potem podarowałam książki Konecznego tym, którzy ich jeszcze nie czytali, a pożyczone oddałam. Wypisałam sobie cytaty podsumowujące, potrzebne mi do moich własnych prac - dlatego tylko te mam teraz pod ręką. Ale akurat pasują.
Określenie "cywilizacja łacińska" funkcjonuje przecież obok dwu innych: cywilizacja zachodu i cywilizacja chrześcijańska. Gdy będziemy używać nazwy "cywilizacja chrześcijańska", to zarzut że się bez dania racji doczepiamy do Rzymu i łaciny upadnie.....

avatar użytkownika barbarawitkowska

36. Guantanamera

Ot, przykrość. Jest sposób, żeby odnależć w sobie zafascynowanie historią - należy zacząć od Łojka. Jego żąr się udziela czytelnikowi, a intelekt rzuca na kolana.
Pozdrawiam

avatar użytkownika barbarawitkowska

37. Aha , ja jeszcze

w kwestii praktycznej. Wartościując cywilizacje nie należy zapominać, ze to co nam się zdarzyło najlepszego w kwestii budowy naszej polskiej cywilizacji, czyli fundament pod II RP budowali ludzie wychowani przez carat i Franciszka Józefa. Dlatego ja osobiście nie przywiązywałabym się do żadnych dogmatów.

avatar użytkownika guantanamera

38. barbarawitkowska

I otóż sprawa wygląda chyba odrobinę inaczej. Tylko w cywilizacji chrześcijańskiej - głównie dzięki etyce, obejmującej także organizm państwowy - wykształciło się poczucie narodowe. Jest ono - jak dotąd - najwyższą formą rozwoju społeczeństw. Państwo jest organizacją prawną, naród organizacją moralną. Ponadpaństwową. Można jakąś społeczność siłą wcielić do konkretnego państwa - tak jak to uczyniono z nami w czasie zaborów - ale nie istnieje żadna możliwość przymuszenia kogokolwiek aby zmienił przynależność narodową. Poczucie narodowe pozostaje objawem osiągniecia pewnego poziomu kultury i wolności społecznej - przede wszystkim zaś przewagi sił duchowych nad materialnymi. Trwa tam, gdzie państwo nie sięga. To streszczenie poglądów Konecznego, które całḱowicie podzielam.
I my, przez cały czas zaborów odrzucaliśmy fundamenty cywilizacji, których państwa nas podbiły - turańskiej od wschodu i bizantyjskiej od zachodu, zachowując kulturę cywilizacji łacińskiej i nasze narodowe tradycje. Dlatego Rzeczpospolita się odrodziła.

avatar użytkownika barbarawitkowska

39. Nie czuje się na siłach

prowadzić dyskusji na temat Konecznego , na podstawie Konecznego. Ale to co Pani napisała wyżej zwyczajnie mija się lub nazywając inaczej eliminuje niewygodne dla prostej tezy fakty historyczne. Jest to oczywiście filozofia bardzo wygodna dla naszego dobrego samopoczucia. W związku z czym postanowiłam równiez przeczytać jeszcze raz i tym razem szerzej jego prace.

avatar użytkownika guantanamera

40. dlaczego?

Zarówno romantycy, jak pozytywiści programowo i intuicyjnie odrzucali wzorce rosyjskie. Pozytywiści starali się, aby do Polski trafiały prace myślicieli Zachodu. Praca od podstaw miała być wg nich oparta o myśl pozytywistyczną Zachodu...

avatar użytkownika wladysl

41. quantanamera

"Wypisałam sobie cytaty podsumowujące, potrzebne mi do moich własnych prac - dlatego tylko te mam teraz pod ręką."

Nie pozostaje mi nic innego jak wskazać dokładniej skąd pochodzi cytat.
W I wydaniu reprintu "O wielości cywilizacji" z 1935. Wyd. WAM Księża Jezuici. Kraków 1997. - na stronach 296-297.

W: "ZAWITAŁA EWANGELIA, ZAŚWITAŁA ETYKA CHRZEŚCIJAŃSKA. KOŚCIÓŁ TWORZY NA ZACHODZIE CYWILIZACJĘ ŁACIŃSKĄ. To wraca od dawnej zasady rzymskiej (...)"
Zamiast: To wraca od dawnej zasady
Winno być: Ta wraca do dawnej zasady

Ostatnio zmieniony przez wladysl o ndz., 27/02/2011 - 14:03.
avatar użytkownika wladysl

42. triarius

"... Jaruzelski mnie czyta? To jakiś żart, nie?"
Tak, zapewne.

Poza tym eksperyment mi nie wypalił.
Katalizator był źle dobrany, albo co.
W każdym razie, materia która z niezwykłą swobodą na pewnym zebraniu łamała wiele szablonów, poddana przeze mnie analogicznej obróbce, jak dotychczas nie odkryła związku przyczynowego.

Co do Spenglera sięgnąłem do Macieja Urbanowskiego "Człowiek z głębszego podziemia", o Skiwskim, w nadziei, że może tam znajdę jakieś nitki.
Tylko to:
"... Owa mglistość pozwalała sympatyzować z faszyzmem tak różnym, gdy chodzi o światopogląd, pisarzom jak Marinetti, Benn, Heidegger, Pound, Eliot, Spengler, czy Yeats, bowiem - jak to ujął Stephan Spender - [...] wieloznaczność ideologii pozwalała tym, którzy ją popierali czytać w niej to, co chcieli; mogli ją kształtować w tym lub innym kierunku zgodnie ze swymi kaprysami.

avatar użytkownika guantanamera

43. wladysl

Bardzo dziękuję za zwrócenie uwagi na tę literówkę... Było tak: najpierw, w trakcie przepisywania cytatu - szybko i z błędami - nagle mi się to przedostało do internetu, o czym nie wiedziałam. Przekonałam się o tym, gdy już świadomie zamieściłam notkę. Najpierw chciałam to jakoś skomasować, aie nie umiałam wykasować całego komentarza, więc zrobiłam z nich dwa, wywalając ten zapis z błędami. Wtedy okazalo się, że jedno zdanie mi znikło i tym się zajęłam. A literówki w tym chaosie nie zauważyłam. Gdy ją później dostrzegłam, to czas kolejnego edytowania był wyczerpany. Pisane kolejnej notki w sprawie tej litery wydało mi się powiększeniem bałaganu, więc założyłam, że czytający się raczej domyślą, ale sumienie mnie gryzło...
W związku z tym b. uprzejma prośba o odpowiedź na pytanie - które klawisze wysyłają tekst do internetu bez, że tak powiem, wiedzy i zgody piszącego?

avatar użytkownika guantanamera

44. triarius

Nie dałoby się jaśniej z tym eksperymentem?

avatar użytkownika wladysl

45. quantanamera

Ja strzelam w internet klawiszem "Zachowaj", a w ogóle co do poprawek powiedzmy jasno: proszę się nie przejmować, z tego się nie strzela, zwyczajna codzienność. I dzięki Bogu.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika guantanamera

46. wladysl

Jeszcze raz dziękuję. Dopiero teraz dotarło do mnie, że tam jest druga literówka "od"zamiast "do"!Co za hańba...
Jedyne co mnie - jakoś - usprawiedliwa, to badania naukowe, z których wynika, że wyrazy z błędami są przez ludzi odczytywane prawidlowo, mózg dokonuje korekty ...

avatar użytkownika wladysl

47. triarius

W Pana rubryce widnieje: nie dotyczy.
Pozdrawiam.

[Jest zaletą wszelkich zebrań, że gdzieś po kątach ludzie rozmawiają osobliwym językiem i o czymś zgoła innym niż prelegent, który to o poczciwych burmistrzach, cnotliwych damach i zacnych kolejarzach.]

avatar użytkownika triarius

48. są lepsi, ale Łojek faktycznie...

... bywa niezły. "Piękna Bitynka" np. jest super, choć to o markizie de Sade za to beznadziejne.

Wiesz, skoro Ciebie historia nie kręci, to trudno mieć pretensję, że jej aż tak wiele nie czytasz. Jednak mnie kręci i czytałem sporo, w różnych językach. Napotkałem w życiu niemało naprawdę fascynujących i mądrych książek z tej dziedziny. Większość zresztą po polsku nigdy nie wydanych.

O niektórych pisałem na swoim blogasku, gdyby to kogoś mogło zainteresować.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika triarius

49. to co znalazłeś, to...

... to kompletna brednia, przynajmniej w odniesieniu do Spenglera.

Można z pewnością powiedzieć, że jest b. trudny. Ale też jest niesamowicie wprost precyzyjny i konkretny - jak na tematy, które porusza, oczywiście.

Bo to nie jest tak, jak się różnym mędrkom wydaje, że o historii i polityce można mówić tak samo, z tą samą "ścisłością", co np. o termodynamice gazów. (Mówię to jako z wykształcenia, jakby nie było, inżynier, i były programista. O upodobanie do mętniactwa trudno mnie raczej oskarżyć.)

Spengler jest jednocześnie trudny i całkiem nie do przyjęcia dla lewizny wszelkiego typu, z liberałami na czele. A dla... Tej rasy panów, co to nie można o nich złego słowa powiedzieć, jest anatemą, bo ich OBIEKTYWNIE ANALIZUJE.

Czego oni boją się chyba najbardziej ze wszystkiego, bardziej niż irańskiej broni atomowej. Więc, choć nie ma w nim nawet śladu jakiejś do tego plemienia wrogości, jest znienawidzony.

Cóż, chcesz coś sensowengo ze Spenglera znaleźć - albo o nim - to musisz chyba zacząć jednak od mojego blogaska.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika triarius

50. ???

Z jakim eksperymentem? Ja nawoływał do jakichś eksperymentów? ;-)


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika barbarawitkowska

51. Triarius

W temacie Łojek- Bitynka to takie damskie ploty , chociaż od czegoś trzeba zacząć. Markiza de Sade nie przeczytałam, bo mnie ten temat kompletnie nie interesuje, chociaż być może teraz zajrzę , bo może znajdę coś tam ciekawego nt epoki. Za to CAŁA reszta super, sprawy konstytucji 3 maja, powstań etc. A już 17 września powinien być lekturą obowiązkową. Za tę cienką książeczkę zapłacił własnym życiem , bo Go obskoczyli różni tacy patrioci, co to hołubią narodowe mity. Poruszył temat tabu, no to się Niego rzucili z impetem do spółki z komunistami.
Pozdrawiam

avatar użytkownika wladysl

52. triarius

"Cóż, chcesz coś sensownego ze Spenglera znaleźć - albo o nim - to musisz chyba zacząć jednak od mojego blogaska."

Lepiej będzie chyba jak coś jego kupię, jak myślisz?
Wiesz, generalnie nie znoszę facetów, co to forteli używają by wessać do siebie na portal (Przemysław Kudliński); oczywiście daleki jesteś, ale zapamiętałem pierwsze swoje wrażenie: triarius - Spengler, Telimena - Petersburg, a suka to pies.
Powiedz mi wprost, po męsku: czy wg Spenglera pesymisty, pieprznie to wszystko bo zdeterminowane czymś tam, czy nie? a może od nas cokolwiek zależy?
Upatrzę sobie np. jakiegoś mongoła albo arabskiego i nad nim popracuję, inteligentnie. Mam jakieś szanse obcego cywilizacyjnie unieszkodliwić?? czy od razu wpadać w panikę i oblec się w prześcieradło - czołgać się w kierunku cmentarza?
Uwzględnia Spengler transcendencję jak Eric Voegelin, czy inaczej?
Rozumiesz panikę, u mnie laika. Na starcie orientujesz się, że na dziś pojęcia nie mam jak się ma i do czego Spengler?

Pozdrawiam i dziękuje za zaproszenie. Skończę z Barbarą Naszą Kochaną, i, kto wie.

avatar użytkownika barbarawitkowska

53. Skończę z Barbarą Naszą Kochaną, i, kto wie.

To tak teraz dżentelmen pisze o damie? no, no, do czego to doszło.

avatar użytkownika wladysl

54. i po co to nogę podstawia?

Faktycznie, Barbara Środa (znana jaka umocowana środowiskowo) jest damą zadaną od ucha do ucha, ale żeby się inne za nią ujmowały?).

avatar użytkownika barbarawitkowska

55. Czy to

"to to podmiot?

avatar użytkownika triarius

56. ha, ha, że się tak wyrażę...

Nie lubisz marketingu, a jednak MNIE pytasz o te sprawy, prawda? Więc może jednak byś rzucił okiem na blogaska?

Wcale mi akurat na jego popularności nie zależy - on mi nic nie zarabia i w ogóle, więc niby po co miałbym kogoś tam na siłe ciągnąć? Tym bardziej, że gdyby nikt już nie czytał, to mógłbym już nic nie pisać, a Bóg mi świadkiem, że pisać od urodzenia nie znoszę, a w dodatku wszystko co miałem do powiedzenia, już właściwie powiedziałem. Przynajmniej na następnych 10 lat, jak sądzę.

Rzecz po prostu w tym, że Spengler to niesamowicie trudna lektura. Autentyczna filozofia, ale nie taka, wiesz, jak u Tatarkiewicza, tylko po prostu bezkompromisowe poszukiwanie prawdy (paradoks?); dojrzały sceptycyzm nie wtrzymujący się przed podważaniem oświeceniowych dogmatów, które uważamy już za RZECZYWISTOŚĆ SAMĄ... Itd. Cała reszta to hipotezy, także np. cała nauka, plus fakty i fenomeny.

W dodatku Historia jest tak dopiero właściwie w drugim tomie, a więc po ponad 400 stronach b. gęstego intelektualnego tekstu... Bo mówimy o PEŁNEJ WERSJI, nie o rodzimym skastrowanym wydaniu!

Spengler jest sceptykiem - choć to nie jest ten jałowy sceptycyzm starożytnych! - w takim utartym sensie, to on zapewne transcendencji nie uwzględnia. Dla niego (jak i dla mnie) Prawda to coś, w co się naprawdę wierzy - czy mówimy o konkretnych osobach, czy o całych Kulturach/Cywilizacjach. Spengler pisze jednak np. nieco b. ciepłych słów na temat katolicyzmu, i na pewno nie jest jakimś wojującym ateistą.

Żadnego tego typu pesymizmu, o jakim mówisz, u Spenglera NIE ZNALAZŁEM! W ogóle mówienie o "pesymiźmie" jest mniej więcej tak samo w stosunku doń mądre, jak o "idealiźmie" i "mętniactwie". Bzdura! Co do mętniactwa, to ja były inżynier i programista - żaden mętniak u mnie nie przejdzie. W dodatku mam dysleksję i mętniactwa po prostu nie jestem w stanie strawić.

Tam nie ma determinizmu w takim sensie, żeby można było mówić o "pesymiźmie", czy jego braku. Tak to widzę. Determinizmu w takim rozumieniu, jak się to na ogół przyjmuje, też nie widzę. Jest natomiast rodzaj takiego determinizmu, jak w tym, że z żołędzia urośnie dąb, a nie stokrotka, i że bedzie żył powiedzmy od 0 do 2 tys. lat, a nie np. 150 tys.

Niby każdego można by zwalczyć i S. o tym jakoś wprost nie mówi. Ale nie da się ukryć, że lemingi będą kwitnąć, do czasu, kiedy ktoś ich wprost weźmie za mordy, a potem większą część wymorduje... Bo tak właśnie to w realu wygląda. A kto to będzie? Who knows?

Tego o Telimenie i suce nie zrozumiałem - mógłbyś wyjaśnić?

Ostatnio zmieniony przez triarius o sob., 05/03/2011 - 16:32.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika wladysl

57. triarius

Nie znoszę Bogdana, który mówi Bankowy... i zagania wszystkich pod ścianę; a ja o krok się przed nim nie cofnę. Stawię czoło.

A Ty, Bogdanie, triarius, nie wygłupiaj się, dobrze? Nie zajrzę na "blogaska" tylko dlatego, że pyrczysz jak Bogdan, Toyah, Corrylus, Jarecki i inne niedocenione pajace. Masz wiedzę o rzymskich pikach i na tym się skup.

A że kasy i popularności z blogaska nie masz to każdy widzi, nawet p. Maryla.
Klepanie biedy w szczególności, kuchni całej pełnej brudu, ciężkiego powietrza i stad much (brudna mucha potrafi całą ścianę spaskudzić) - to Twoje zmartwienie, a nie nas, znaczy Pani Basi, mię i p. janekka.
Spengler, jak sądzę, nie zabiegał o popularność jak Ty.
Podejrzewany jesteś tutaj bezpodstawnie o pijaństwo, junactwo, bezmyślne lekceważenie własnej pracy na blogasku - choć należy przyznać Ci dżentelmeństwo gdy bronisz Basi Naszej Kochanej - o której wielcy, m.in. Pan janekk mawiają, że była pierwszą, która przyznała Ci rację o 10. letnim cyklu Twych mądrych wypowiedzi. Nie pisała wprost, kamuflowała, ale trafiła i się spełniło.
Jak tam było tak było, a jest coraz gorzej, bo jak piszesz Spengler nie do uszczknięcia dla debili; to nie piwiarnia ani karczma tatarska zdajesz się podpowiadać.
Ale mnie, wiesz triarius, osobiście, dopóki go nie kupię i nie drapnę, tomi nie wróży nic dobrego, jak nie wróży nic dobrego uniwersytet zalatujący koszarami.
Zresztą, długo by o tym mówić...
Proszę nie zapominać zawsze gotowego do usług.

Telimena i suka to dwa różne byty, nie masz się czym przejmować.

Pozdrawiam.

Ostatnio zmieniony przez wladysl o pt., 11/03/2011 - 01:13.
avatar użytkownika triarius

58. wyśpij się i...

... pogadamy jak wytrzeźwiejesz! ;-)


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika wladysl

59. triarius

O, proszę ja Pana! - mógłby Pan być na tyle grzeczny aby się ze mną naprzód przywitać?
Nie?

Odpowiedz mi zatem triariusie początkowo, dlaczego prowadząc swój blog wziąłeś się równocześnie niczym toyah za poniewieranie swym zewłokiem gdzie popadnie?
Rozumiesz szturm na pudło jak toyah, czy mniej ambitnie jak Jacek Jarecki, który czeźnie z dnia na dzień?
Tutaj u Maryli popadłeś trywialnym głosem, aż wstyd, wściekłym, podejrzewającym ironię u mnie i pijaństwo - jeśli o mnią osobę idzie. Fakt. O prawdę z ironią poszło mi.
Ale spróbuj się bronic inaczej niż bolszewik! [każdy widzi, że Go zbijam z tropu]
Uznałeś "dupku" skończony [czytelnik wie, że mamy tu z Nim, triariusem domyślnie uzgodnione epitety], że aplauz zyskasz najwyżej u Naszej Basi Kochanej i na tym kropka i kleks.
No może Pan janekk na dokrętkę.
Na tym chcesz skończyć? Na Niej? [Tu: przepraszam Basię Naszą Kochaną. Jest dostatecznie obczytana u Kudryckiej czy jakiejś tam innej halszki.]

Serdecznie Cię pozdrawiam, triariusie.

[gabinet gdzie siedzieliśmy przez chwilę z triariusem, był własnością łysego cojonesa rozchwytywanego podówczas we WSI (przez wieś telewizyjną) i, miał nazwę prawicanet. Wymieniłem z Szefem od Spenglera kilka uwag nt. pik-pic rzymskich itd., zauważyłem tam również "na cojonesie" u mego przyjaciela triariusa admirację do Żuraw madzi penetrującej kulisy Kościoła na sposób GW i Łunaczarskiego. Nie wiem na czym skończyła się wymiana książek plus inteligentne igraszki, potem, być może Madzia Żuraw kopnęła, zerwała niebezpieczne związki z mym przyjacielem triariusem i zaczęła u Korwina pisać, a na koniec u Ojca Sakiewicza, WROGA LUDU.]

[[A gdyby tak zechciał i potrafił triarius, pal Go sześć (!) napisać: "Gabinet, gdzie siedzieliśmy, był mały, ale jedyne lustro, które go zdobiło, umieszczone było w ten sposób, że zdawało się odbijać trzydzieści innych w perspektywie bez końca; a lampka elektryczna umieszczona na szczycie ramy, wieczorem, kiedy była zapalona, musiała wraz z procesją trzydziestu podobnych do niej odbić dawać pijakowi, nawet samotnemu, wrażenie, że przestrzeń dokoła niego mnoży się równocześnie z jego wrażeniami podsyconymi pijaństwem i że, zamknięty w tej salce, panuje nad czymś o wiele rozleglejszym w swojej nieokreślonej i świetlistej krzywiźnie niż (...). Otóż będąc w tej chwili owym pijącym, naraz, szukając go w lustrze, spostrzegłem go, szpetnego, nieznajomego, patrzącego na mnie.

Radość pijaństwa była mocniejsza niż wstręt; przez wesołość lub fanfaronadę uśmiechnąłem się doń, a on mi też odpowiedział uśmiechem. I czułem się tak bardzo pod ulotną i potężną władzą chwili, w której wrażenia są tak mocne, iż nie wiem, czy moim jedynym smutkiem nie była myśl, że owo okropne "ja", które ujrzałem, przeżywa może swój ostatni dzień i że nigdy nie spotkam tego obcego człowieka w ciągu mego życia.]]

[[[.Tak nie napisał mój przyjaciel triarius , bo skąd mógł wiedzieć, że tak można i wypada]]]

Proszę mi wybaczyć tę niemiłą szczerość triariusie: musiałem raz na zawsze wyjaśnić to, co mogło wydać się niezrozumiałe.

[[[[ ktoś gotów pomyśleć, że robię z Pana triariusa idiotę. Nieprawda!]]]]

Z tym Spenglerem obsunęło się, triariusie. Spadł z wokandy.
Pewno kiedyś dam radę przy wsparciu funduszu Ochojskiej, Szechtera, Kiszczaka, Kataryny i Jankego, ale na dziś kasy mi starczyło na to by zamówić w ARCANACH Murzańskiego:
"Sojusz nieczystych sumień" oraz "Zwycięzcy", a także Goetla kolejne z serii tomy "Nie warto być małym" i "Patrząc wstecz". Dorzuciłem Jacka Trznadla "Spojrzeć na Eurydykę" i "Pius XII" pod red. Marka Kornata, i oczywiście Adama Krzyżanowskiego "Raj doczesny komunistów. Dzieje Rosji w XX wieku".

Pozdrawiam serdecznie już bez cudzysłowu, dupku.
Baw się!

Ostatnio zmieniony przez wladysl o wt., 15/03/2011 - 23:45.
avatar użytkownika wladysl

60. Maryla

Marylu, jak Ty to widzisz? znaczy się te moje przerywniki w wielkiej postpolityce? - to marnotrawstwo? moja zachcianka i fantazja?

Mam ja swoje fantazje, których nie realizuję na blogu jak mój przyjaciel triarius czy powszechnie znany pięknoduch toyah, który jak już siędzie na grzędzie i i łeb zwiesi to zaraz widzi mrówkę i w dupę jej wchodzi by wyjść przodem honorowo.
Kropiwnicki opowiadał, że na spacerniaku z Niesiołowskim nie dało się z nim o imperializmie, niepodległości bez końca i kresu, bo zwykła mróweńka i ćma na trawniku burzyły jego świadomość klasową przerywając debatę.

Ogromnie sympatyczne te ich, triariusa, toyaha [jasne, że gdzie indziej toyah, nie tu, bo u ŁŁ ostatnio pokazał, że ma pachy zupełnie mokre] na bulwarach*, gotujących się we własnym pocie, sflaczałych, puszczających soki i ratujących się jak można kąpielą.
___
* - bulwar wschodzącego ekranu

Pozdrawiam Pani Marylu.

avatar użytkownika Maryla

61. Władysław

:) no, to się Tygrys rozsierdzi !
Równanie z Toyahem ? Ooooo!

Ostatnio trafiłam na portalu Solidarni2010 kolejny paszkwilancki tekst. Tym razem skarżył sie, że Prezes USOPAŁ wysyła do mu SPAM !!
:)
Nie wiem, jak to sie dzieje. Mnie ani nikt nie dopisuje na żadne listy bez mojej wiedzy, ani mi spamu nie przysyła. Mnie jako mnie.

Widzi mi się taki przerywnik , bo ja lubię takie przerywniki.
Nie wiem tylko, co będzie , jak Tygrys zaryczy :)

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika wladysl

62. Maryla

No, jasne.
Nikt nie wie:
zaryczy srana Pan triarius czy będzie inteligentny inaczej.
Wprawdzie pewien dobrodziej - jak słyszałem u rozproszonych z GW - opowiadał na boku, że Pan triarius zaraz po obudzeniu się naturalnie sierdzi i po sierści się czochrając głośno pierdzi, ale kto by tam wierzył rozproszonej szechterowszyźnie, co nie?

Od tej chwili nie mam wyboru i wpatruję się już uważniej. Jak zaryczy, to niech se ryczy. (misiek triarius, miej baczenie na konwencję!)

Niewykluczone zatem, że zaryczy z taką miną jak gdyby wykonywał "Dziewiątą symfonię..." w butach na słoninie kręcąc paluszkami kołowrotka.

Z tyłu mam okno Marylu; patrzę przez szybę i widzę człowieka o twarzy triariusa, i, nie wydaje misię, że ma inną grupę krwi niż ja.

Pozdrawiam.

avatar użytkownika barbarawitkowska

63. Szanowny Panie Władziu

hau, hau odczep się rzepie!

avatar użytkownika barbarawitkowska

64. Własciwie to co wyżej

wyszło głupio , oddalam się, wiesz Pan czemu, nie powtórzę , bo mi się nie chce.
Chciałam tylko na odchodnym wyrazić nieśmiało swoje zdanie ( rozumiem, że jak skrytykuję to zostanę posądzona o spółkowanie z czerwoną sotnią, trudno, biorę na twarz, ale na ubitą ziemię nie stanę , bo się oddalam, a zatem wal se Pan dalej na odlew, jak na dżentelmena he, he przystało, kobietę po pysku)- powyższa konwencja to forma rozrywki dla ubogich, mógłbyś się Waść podciągnąć, bo moce przerobowe są, trzaby więcej od się wymagać. A tu forma wali na kilometr zblazowanym prlowskim inteligentem. A nie musiałaby.
Wole już nawet Prousta , z jego zdaniami, z których każde zjada własny ogon.

avatar użytkownika barbarawitkowska

65. Jeszcze tylko słówko

jak byś Waść wysupłał jakiegoś miedziaka to leć kłusem na róg po Sandora Marai ( jak to się odmienia, czy ktoś wie?), najlepiej od razu po komplet.

avatar użytkownika wladysl

66. BW

[Musi być bardzo pochłonięta sobą. Gdyby nie te przeklęte wymogi cenzury, przyobiecałbym główną odpowiedź na listopad]

[[dla gawiedzi co jeszcze śledzi, powtórzę ukryte info, bo sprawa może budzić po wpisach BW kontrowersje: nie jest przecież skazana na wieczną katorgę za to, że nie wstydzi się mundurka po sławnym zetemsowskim zebranku ws. Circ, i na baty, które w Jej mniemaniu niezasłużenie wzięła.
"Dżentelmen" "po pysku" jest naturalnym odruchem samoobrony każdego kto nie ma odwagi spojrzeć w lustro.
A przecież wystarczyło zapytać starszych albo sięgnąć po bogatą w przedmiocie literaturę zetemsowskich zebrań* itp., by wstrząsnąć się nad sobą z uczuciem...]]

Pani Basiu, gratulacje za Prousta!

Na deser, dlaczego Pani nie przyjedzie do MSW? A jak byśmy poużywali!

Serdecznie pozdrawiam.

______

* - np. Wiktor Krawczenko "Wybrałem wolność - Życie prywatne i polityczne radzieckiego funkcjonariusza"

avatar użytkownika barbarawitkowska

67. Pozostanę przy zdaniu odrębnym

a po Sandora i tak trzeba kłusem.Serio.

avatar użytkownika wladysl

68. BW

Siedzę w klasyce i już.

avatar użytkownika barbarawitkowska

69. Wladysl

to klasyka , geniusz i w klimacie takim jak trzeba, gwarantuję głową.