Urodzinkowy horror w Multikinie

avatar użytkownika Marcin Gugulski
 
Wczesne niedzielne popołudnie. Na widowni kilkanaście małżeństw z dziećmi, dwie zakochane pary i kilkanaścioro przedszkolaków zostawionych przez rodziców na „Urodzinkach w Multikinie”. Dwie godziny później dzieci wyjdą z kina sztywne ze strachu a rodzice – wściekli na kiniarzy z Ursynowa.
„Punktem kulminacyjnym uroczystości urodzinowej – zapewniał slogan reklamowy – będzie seans filmowy”, na którym dzieci spotkają „bohaterów swoich ulubionych filmów”. Sęk w tym, że nie tylko swoich. Przed „Zaplątanymi” (ekranizacją przystosowanej do wymogów kina familijnego baśni braci Grimm) ursynowskie Multikino pokazało dzieciom niemal kwadrans reklam, głównie reklam filmów dozwolonych od lat kilkunastu.
Na pierwszy ogień poszedł zwiastun „Sali samobójców”:
Ona: Witam cię w sali samobójców, Dominiku…
Po tej przystawce czas na solidniejsze danie. Zaproszenie na trzy filmy Maratonu Walentynkowego ilustrował zwiastun „Wojny żeńsko-męskiej”, reklamowanej jako „nieprzyzwoicie śmieszna” komedia:
Faktycznie: nieprzyzwoicie śmieszna. Z naciskiem na nieprzyzwoicie. Boki zrywać.
Naczelny: A teraz dobra wiadomość. Wracamy do swoich biurek i zapierdalamy…
Dziennikarka: Dostałam pracę w wyuzdanym magazynie dla pań. Będę pisała o seksie…
Naczelny: Nasza czytelniczka wydaje na wyuzdany magazyn dla pań pieniądze i musi wiedzieć za co płaci. Od lat radzimy jej: jak dbać o siebie, żeby go zdobyć; jak dbać o niego, żeby go zatrzymać; jak dbać o siebie, żeby zdobyć drugiego, kiedy tamten już ją opuści; jak sama – z pierwszym albo z tym drugim – ma czerpać jak największą przyjemność z seksu.
Ale to jeszcze nie wszystkie atrakcje serwowane przedszkolakom w ramach „Urodzinek w Multikinie”, bo teraz, kochane dzieci, obejrzycie zaproszenie na Noc Horrorów, czyli na „Zbaw mnie ode złego 3D” („Psychopata ma kiedyś powrócić, by zabić siedmioro dzieci urodzonych w noc jego śmierci”), „Pozwól mi wejść” i „Piłę VII 3D”… Był też i zwiastun, a jakże. Kto ciekaw jaki, niech go sobie sam obejrzy na Youtubie, bo ja gościom mojego bloga wolę tego widoku oszczędzić.
Ale dzieci nikt w Multikinie nie oszczędzał, więc na deser pokazano im zwiastun „Jak się pozbyć cellulitu”, reklamowanego jako „film dla bezpruderyjnego widza”. W sam raz dla bezpruderyjnych przedszkolaków.
A że repetitio mater studiorum est, więc na zakończenie jeszcze raz pokazano dzieciom zwiastun „Sali samobójców”. Żeby się maluchom utrwaliło... Sami spróbujmy wyobrazić sobie, co czuły przedszkolaki pozostawione w ciemnościach przez rodziców w "Sali dla samobójców" na „Urodzinkach w Multikinie”:
Ale przecież nie samymi horrorami i wyuzdanymi komediami przedszkolak żyje. W przerwach między zwiastunami na „Urodzinkach w Multikinie” pokazano dzieciom planszę z nagą parą pod prześcieradłem. Czemu nie? Może zachęci je to do obejrzenia komedio-dramato-romansu „Miłość i inne używki” (dozwolonego od lat 15)? Przecież „Urodzinki w Multikinie” odbywają się pod hasłem: Zapraszamy do korzystania z naszych usług i życzymy miłej zabawy!
Dopiero po tych wszystkich reklamach dzieci obejrzały „pełną przygód i niespodziewanych zwrotów akcji opowieść o dziewczynie, która miała najdłuższe włosy na świecie”, czyli „Zaplątanych” według mrocznej baśni braci Grimm o Roszpunce.
Działo się to 30 stycznia 2011 roku na seansie rozpoczynającym się o godz. 13.10.
Urodzinki w Multikinie? Raczej: urodzinkowy horror w Multikinie.

8 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Marcin Gugulski

a czego się Pan spodziewa po takiej firmie?

Multikino – Wikipedia, wolna encyklopedia
Multikino – sieć kin wielosalowych powstała w 1995 roku, jako joint venture
pomiędzy UCI a ITI. W roku 1998 w Poznaniu powstało pierwsze kino tej sieci. ...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Multikino

Kino to lokowane jest przy centrach handlowych. Jako przechowalnia dla dzieci, zeby rodzice mogli w spokoju oddac się zakupom.

No i korzystając z okazji, wychowują i kształtują profil konsumenta.

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Deżawi

2. @Marcin Gugulski

Wyraźnie mi brakuje Pańskiej publicystyki na papierze (a może gdzieś Pan pisuje?). Ci co dzielą i rządzą, muszę mieć jakiś program, wiele na to wskazuje. Wypisz wymaluj zapateryzm. Poprawiny Halloween, czy zapowiedzi Nocy Walpurgii? Pozdrawiam serdecznie.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Marcin Gugulski

3. ...a może gdzieś Pan pisuje na papierze?

Dziękuję za pdrzucenie tematów.
Ja, tak się złożyło, od paru lat pisuję tylko w pracy (więc przeważnie dla jednego, góra kilkunastu czytelników), a od paru miesięcy także jako mokotowski radny (interpelacje, zapytania, te rzeczy).
A tak całkiem serio: w 2006 roku zrobiłem sobie (już pięcioletnią) przerwę w pisaniu do mediów, przeznaczając ją na inne prace zawodowe oraz na zaręczyny, małżeństwo i ojcostwo - ale chyba już pora wrócić do pisania (za pieniądze) do mediów.
Słyszał Pan może ostatnio o jakichś sensownych propozycjach dla autora takiego jak ja?
Pozdrawiam

Marcin Gugulski

avatar użytkownika Morsik

4. Patrick Le Lay...

...francuski "guru" telewizyjny, powiedział publicznie kilka lat temu, że telewizja (kino także!) jest od tego, żeby otworzyć mózgi oglądających ruchome obrazy na to, co ma im do przekazania zleceniodawca. Ponieważ w TV nie ma przypadków w doborze reklam do programu, tak i w Multikinie przy markecie nie ma przypadków - od przedszkolaka "otwierają mózgi" na zlecenie... A potem na zakupy!

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Deżawi

5. @Marcin Gugulski

Niestety, nie obracam się w kręgach zbliżonych do pracodawców w branży mass-mediów. Powinienem teraz puścić oko, choćby "emotem", bo i Pan odpisał mi z lekką ironią. Koń (rynek medialny) jaki jest, każdy widzi. Nie potrafiliśmy, jako społeczeństwo, w odpowiednim czasie zorganizować się i obronić przed grabieżczymi przekształceniami, to mamy. Na pewne swoje usprawiedliwienie (wielkie, czy niewielkie - tego nie rozstrzygam) pozostaje fakt, że atak poszedł frontalny, zmasowany, o olbrzymiej sile rażenia, i to w każdej dziedzinie naszego życia. Pisma katolicko-patriotyczne jeśli nawet są, cieszą się stosunkowo niewielką popularnością (funkcjonują na granicy opłacalności - wegetują) i koło się zamyka właśnie w Multikinie, gdzie "dobija się" tych oporniejszych, którzy świadomie starają się nie oglądać "szkła kontaktowego" i niewiele lepszych pozostałych programów radiowo-telewizyjnych (z precedensowymi wyjątkami).
Ukłony.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Marcin Gugulski

6. a czego się Pan spodziewa po takiej firmie?

Miła Pani Marylo.
Dlaczego Pani sądzi, że powinienem się czegoś spodziewać po ITI?
Ani to nie moja parafia, ani moje kina, ani moja Legia ani moje TVN...
Ale to jest moja Polska i moja Warszawa, a ja dawno temu przyjąłem za swoją maksymę autora, który niemal 100 lat temu pisząc "Dziennikarstwo w 20-tu lekcjach" uczył adeptów tego pięknego zawodu:
Staraj się wszystko wiedzieć, aby wszystko opowiedzieć,... nie pozostaw w cieniu niczego co piękne lub bolesne,... szukaj prawdy po omacku, ale wytrwale,... a swego powodzenia nie mierz majątkiem...
Więc opisałem. To wszystko.
Pozdrawiam

Marcin Gugulski

avatar użytkownika Maryla

7. to nasza Polska, ale rządzą w niej międzynarodowe interesy

co do dziennikarstwa.... obecnie uczy tego fachu niejaki Jan Osiecki, więc jego studenci nie będą mieli takich problemów, jak Pan.

Zeby nie popadać w czarne mysli, zapraszam do przeczytania o Polskiej Racji Stanu

http://blogmedia24.pl/node/44479

pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika barbarawitkowska

8. Wszędzie

sama szmira, z rzadka tylko coś,co da się słuchać lub oglądać.
Ot, koniec cywilizacji białego człowieka.