Serwis nr 29 Schodzimy do podziemia?
Redakcja BM24, pon., 07/02/2011 - 11:32
Morsik, pon., 07/02/2011 - 10:32
Wychodzi na to, że Orwell pomylił się tylko o 20 lat. Politycy wzruszają ramionami na sygnały o inwigilacji i, w większości, mają ochotę na nadzorowanie internetu. Schodzimy do podziemia? Przeczytałeś - podaj dalej!
- Redakcja BM24 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
13 komentarzy
1. Poprzednie serwisy
Są tu - http://blogmedia24.pl/node/34209
"Warto być Polakiem" - Lech Kaczyński
2. Wyjscie
3. Redakcja Blogmedia 24,
Szanowny Państwo,
Dziękuje za kolejny ciekawy przegląd tygodnia.
Pozdrawiam
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
4. Magierowski o reakcji władz
www.wpolityce.pl
korespondent brytyjskiego „Guardiana" Luke Harding wracał właśnie na
swoją placówkę w Moskwie. Został zatrzymany na lotnisku, anulowano mu
wizę i wyrzucono z Rosji.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Romaszewska: Państwo chce mieć bat na ludzi
http://fronda.pl/news/czytaj/romaszewska_panstwo_chce_miec_bat_na_ludzi
MEN chce zbierać drażliwe dane o przedszkolakach i uczniach. To pomysł na państwo policyjne – mówi portalowi Fronda.pl Zofia Romaszewska.
Zofia Romaszewska.Zofia Romaszewska.
Zofia Romaszewska, działaczka Komitetu Obrony Robotników, w 2010 roku kandydatka na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich:
Rząd wziął się za pilnowanie rodzin. Poza pracownikiem socjalnym, który opiekuje się dysfunkcyjną rodziną, zatrudniani będą także asystenci rodzinni, którzy będą mówić ludziom, jak mają gotować zupę i że zdrowo jest jeść sałatkę.
Teraz Ministerstwo Edukacji Narodowej chce zbierać dane wrażliwe o przedszkolakach i uczniach, które zostaną już na zawsze w bazach danych. Będzie można się z nich np. dowiedzieć, że Iksiński miał padaczkę, co pewnie przełoży się na jego zły charakter w wieku trzydziestu lat. Zbieranie tego typu informacji o obywatelach od najmłodszych lat służy tylko jednemu: by mieć z czego ukręcić bat na ludzi. Na podstawie tego typu danych można wywnioskować, jakie kto może mieć problemy, kto może być wrażliwszy. Jeśli z danym człowiekiem były problemy wychowawcze, mógł się z nich nie pozbierać i można do niego próbować „strzelać”. Tego typu informacje można wykorzystać także do przydzielania ludzi do szkół. Od tego może potencjalnie też zależeć udzielanie kredytów czy ubezpieczanie.
Warto pamiętać, że już obecnie szkoły informują się na temat uczniów. Dobra szkoła wie dużo na temat dzieci, które się w niej uczą i nie potrzebuje informacji o tym, że dane dziecko miało drgawki w wieku trzech lat. Tego typu rzeczy powinna wiedzieć jak najmniejsza ilość ludzi. Gdy w dwudziestoleciu międzywojennym szkoły udzielały pomocy uczniom, nikt nie wiedział, kto ją otrzymuje, oprócz rodziców i najbliższych wychowawców.
To pomysł na państwo policyjne. Choć z drugiej strony nie obawiam się tego zbytnio, ale nie z powodów merytorycznych, a raczej dlatego, że państwo polskie działa obecnie bardzo słabo, policjanci nawet jak zatrzymują samochody, nie potrafią porządnie mandatu wypisać. Gdy jednak państwo zacznie normalnie działać, to powieje grozą.
To wszystko wydaje się niemożliwe, ale ja żyłam w czasach, w których to było możliwe. Wtrącanie się państwa do życia każdego człowieka kończy się po prostu marnie.
not. sks
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Milion wniosków od służb o dane abonentów
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/milion-wnioskow-od-sluzb-o-dane-abonentow...
Służby specjalne najczęściej pytają o dane abonentów, w drugiej kolejności o bilingi – wynika z danych opublikowanych przez Kolegium ds. Służb Specjalnych. W 2009 r. uprawnione instytucje wystosowały ponad milion zapytań do operatorów telekomunikacyjnych.
Ogólne dane o tym, ile razy w 2009 r. sądy, prokuratura, policja, Straż Graniczna, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralne Biuro Antykorupcyjne, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, wywiad skarbowy i Żandarmeria Wojskowa występowały z pytaniami do operatorów, były już publikowane. M.in. na początku grudnia 2010 r. mówił o nich sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacek Cichocki.
Dzisiaj Cichocki przekazał dziennikarzom szczegółową informację, sporządzoną na podstawie danych ze służb oraz Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Według tego ostatniego w 2009 r. operatorzy telekomunikacyjni przekazali 1 milion 60 tys. odpowiedzi na zapytania uprawnionych instytucji.
REKLAMA
W tej liczbie było 464 tys. zapytań ze strony służb: z SG – 168 tys., ABW – 138 tys., SKW – 113 tys., CBA – 45 tys., wywiad skarbowy – 4 tys., ŻW – 1,3 tys. (dane z SKW i SG za 2009 r. są szacunkowe, ponieważ służby te przekazały tylko informacje za 22 miesiące – od początku stycznia 2009 r. do końca października 2010 r.).
Sądy, prokuratura i policja w odpowiedzi na pytanie min. Cichockiego stwierdziły, że uzyskanie danych o pytaniach do operatorów nie jest możliwe, gdyż te informacje znajdują się w materiałach poszczególnych postępowań. Biorąc jednak pod uwagę dane z UKE, Kolegium ds. Służb Specjalnych szacuje, że wystosowały one prawie 600 tys. zapytań do operatorów.
Pytania do operatorów telekomunikacyjnych dotyczą głównie trzech zagadnień: danych abonentów, wykazów połączeń (bilingów) oraz informacji o lokalizacji telefonów komórkowych.
Według danych zebranych od sześciu służb od stycznia 2009 r. do października 2010 r. ponad połowa zapytań (54 proc.) dotyczyła danych abonentów, czyli np. kto jest właścicielem telefonu. Ponad jedna trzecia (34 proc.) to pytania o bilingi, a nieco mniej niż jedna dziesiąta (9 proc.) dotyczyła lokalizacji telefonu, a więc i użytkownika. 3 proc. pytań dotyczyło innych zagadnień, np. przekierowań czy numerów identyfikacyjnych telefonów.
Służby specjalne (ABW, CBA, SKW) znacznie częściej pytały o dane abonentów niż pozostałe służby, z których zebrano dane (SG, wywiad skarbowy i ŻW). W ciągu 22 miesięcy na 557 tys. zapytań z ABW, CBA i SKW, próśb o ustalenie, kto jest właścicielem danego numeru, było 403 tys. (najwięcej, bo 200 tys. ze strony SKW, zaś z ABW – 134 tys.).
O bilingi najczęściej pytała SG – 145 tys. razy w ciągu 22 miesięcy. Następna w kolejności była ABW – 123 tys. Pozostałe służby pytały o to znacznie rzadziej (CBA – 13 tys., SKW – 7 tys., wywiad skarbowy – 4 tys., ŻW – 1 tys.). O lokalizację telefonu najczęściej pytała SG – 64 tys. razy (pozostałe służby łącznie 11 tys.).
Cichocki zapowiedział, że kancelaria premiera planuje wystąpienie do wszystkich uprawnionych instytucji i służb, by gromadzić dane o sprawdzeniach u operatorów według jednego schematu, a następnie przekazywać je do KPRM. Ma to pozwolić na to, by w przyszłości podawać do publicznej wiadomości pełniejszą analizę uzyskiwanych przez służby danych telekomunikacyjnych.
Dzisiejsza informacja o pytaniach do operatorów była związana z niedawnym listem RPO ws. bilingów. W styczniu RPO wystąpiła do premiera o podjęcie działań w celu zmiany zasad dostępu do bilingów obywateli przez służby specjalne i "dostosowanie go do standardów konstytucyjnych". Zwróciła m.in. uwagę, że służby pytając o bilingi i podobne dane nie muszą uzyskiwać na to zgody sądu - jak jest to konieczne przy stosowaniu tzw. kontroli operacyjnej (podsłuchy, podgląd, kontrola korespondencji). Cichocki zapowiedział, że odpowiedź kancelarii premiera powinna być gotowa w pierwszym tygodniu marca.
Udostępniona informacja o pytaniach służb do operatorów telekomunikacyjnych nie dotyczyła kontroli operacyjnej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Kagiebowskie abecadło
Znany
korespondent brytyjskiego „Guardiana" Luke Harding wracał właśnie na
swoją placówkę w Moskwie. Został zatrzymany na lotnisku, anulowano mu
wizę i wyrzucono z Rosji.
Pokazowe" represje "to doskonały sposób na uwiarygodnienie moskiewskiej agentury
8. Internauta-złodziej praw autorskich?
http://lubczasopismo.salon24.pl/publicystyka/post/277181,internauta-zlod...
Temat legalności dzielenia się plikami w Internecie powraca w specjalnym raporcie Komisji Europejskiej (KE). Trwają konsultacje publiczne na temat wdrażania dyrektywy o egzekwowaniu własności intelektualnej w UE. Internauto, nie przegap szansy wypowiedzenia się w tej sprawie.
Raporty z wdrażania dyrektyw UE to rutynowe działanie Komisji Europejskiej, która jako "strażniczka Traktatów" ma obowiązek sprawdzania czy prawo europejskie zostało poprawnie wdrożone do prawa krajowego oraz czy spełnia założone cele. Komisja przygotowuje takie raporty na podstawie informacji uzyskanych od państw członkowskich.
Wspomniany raport jest aktualnie przedmiotem, trwających do 31 marca br., konsultacji publicznych, w których wszyscy zainteresowani, czyli osoby prywatne, firmy, władze publiczne mogą wypowiedzieć się na temat wspomnianej dyrektywy za pośrednictwem strony internetowej Komisji (poniżej zamieszczam link). Zachęcam do zabrania głosu, ponieważ w raporcie jest kilka ważnych i niebezpiecznych - moim zdaniem - dla wolności w Internecie kwestii, a mianowicie:
1. Zdaniem Komisji Europejskiej- największym zagrożeniem dla ochrony własności intelektualnej jest Internet, a szczególnie "file sharing", dzielenie się plikami, które obecnie przybrało takie rozmiary, że aby skutecznie z nim walczyć, należy "przemyśleć ograniczenia aktualnych ram prawnych" - w normalnym języku może to oznaczać rewizję dyrektywy 2004/48, czyli wprowadzenie sankcji karnych za każdą (nawet prywatną, niekomercyjną) wymianę plików z utworami chronionymi prawem autorskim.
2. Pośrednicy w procederze handlu podróbkami powinni zdaniem KE być "ściślej włączeni" w zwalczanie tego zjawiska.W przypadku Internetu za pośredników uznaje się np. platformy i dostawców usług internetowych, a podróbką jest skopiowany plik. Tutaj trzeba wyjaśnić, że aktualnie obowiązującą formułą jest zasada mere conduit, zgodnie z którą pośrednicy nie są odpowiedzialni za przesyłane treści. W tym punkcie Komisja używa bardzo “miękkiego” języka, można więc się zastanawiać, czy to "włączenie" pośredników w szukanie podróbek może być wiążące prawnie i co konkretnie miałoby obejmować?
3. W przyszłości Komisja przyjrzy się, jak państwa członkowskie radzą sobie z pogodzeniem dwóch obowiązków wynikających z prawa UE: z jednej strony zapewnieniem prawa do informacji o naruszeniu praw własności intelektualnej(IP) osobie będącej właścicielem praw, z drugiej obowiązkiem poszanowania prywatności i ochroną danych osobowych.Szykują się najwyraźniej dodatkowe obostrzenia...
Raport odnosi się do wielu konkretnych zapisów dyrektywy, które na pewno zainteresują osoby i przedsiębiorstwa, mające na co dzień do czynienia z kwestiami zahaczającymi o prawa własności intelektualnej. Cały raport w języku ang. dostępny jest na stronie:
http://eurlex.europa.eu/LexUriServ/LexUriServ.do?uri=CELEX:52010DC0779:E...
Chcących wziąć udział w konsultacjach publicznych zapraszam na stronę: http://ec.europa.eu/internal_market/consultations/2011/intellectual_prop...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Część stron w internecie zostanie zablokowana?
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/czesc-stron-w-internecie-zostan...
Blokowania stron internetowych z pornografią dziecięcą chce Komisja Europejska. Projekt dyrektywy w tej sprawie wstępnie poparł polski resort sprawiedliwości. Ale blokowanie stron www z takimi treściami budzi kontrowersje. Według Katarzyny Szymielewicz z Fundacji Panoptykon to nieskuteczne, a nawet szkodliwe rozwiązanie, które otwiera furtkę dla blokowania kolejnych treści. Z kolei Tomasz Darkowski z Ministerstwa Sprawiedliwości przekonuje, że zamiarem rządu nie jest tworzenie żadnego cenzora.
Konferencja w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich prof. Ireny Lipowicz starała się pokazać opinie ws. blokowania stron internetowych z pornografią dziecięcą i znaleźć odpowiedź na pytanie, czy to początek cenzury, czy może odpowiedź na realne zagrożenia?
Fundacja Panoptykon: nie otwierać furtki dla złej tendencji
W opinii Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon faktem jest zgoda co do tego, że pornografia dziecięca w internecie obecna być nie powinna. Dyskusja zaczyna się jednak ws. metod jej eliminacji.
- Wolność słowa kończy się tam, gdzie zaczyna się rozpowszechnianie dziecięcej pornografii - powiedziała na wstępie. Argumentując przeciwko blokowaniu stron stwierdziła, że "można bronić dzieci, bez blokowania sieci". Według przedstawicielki Panoptykonu blokowanie www z takimi treściami jest - po pierwsze - nieskuteczne, a nawet szkodliwe i - po drugie - szkodzi samej demokracji.
Jak mówiła Szymielewicz, blokowanie stron nie działa, bo w istocie treści nie są usuwane, a osoby je publikujące przenoszą je na inne serwery. Według Szymielewicz blokada czyjejś strony będzie dla przestępcy rodzajem "systemu wczesnego ostrzegania" - blokada adresu www będzie sygnałem, że policja się nim zainteresowała.
Według przedstawicielki Fundacji Panoptykon możliwość blokowania stron inicjuje tendencję do blokowania innych treści, co metodą "małych kroków" mogłoby stać się możliwe.
Również część polskich organizacji pozarządowych zaniepokojona jest tym pomysłem. Blokowaniu stron internetowych przeciwny jest m.in. Jakub Śpiewak, prezes Fundacji Kidprotect.pl, zwalczającej pedofilię w internecie.
Ministerstwo Sprawiedliwości: nie tworzymy żadnego cenzora
Przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości Tomasz Darkowski zwrócił uwagę, że ten "spisek" (wstępne porozumienie ws. blokowania stron internetowych zawierających dziecięcą pornografię) narodził się "w zaciszu 27 państw", czyli krajów członkowskich Unii Europejskiej. Tomasz Darkowski podkreślał, że intencją rządu jest blokowanie jedynie treści z pornografią dziecięcą, nie innych. - Nie chcemy utworzenia żadnego cenzora - uspokajał.
Za blokowaniem stron opowiada się też m.in. Fundacja Dzieci Niczyje (FDN), która zajmuje się bezpieczeństwem dzieci w internecie. Jej zdaniem ten mechanizm jest skutecznym rozwiązaniem przejściowym, gdy usunięcie pornografii dziecięcej z internetu nie jest możliwe w rozsądnym czasie, czyli w ciągu ok. 4-6 godz. od odkrycia.
Zdaniem FDN pozwala to chronić ofiary przed wtórną wiktymizacją i ich prawo do prywatności, a także w znacznym stopniu ogranicza przestępcom dostęp do nielegalnych treści w sieci i pomaga w rozbiciu ich komercyjnej działalności.
IAB Polska: nie inwigilować internautów
Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska jest przeciwny inwigilowaniu internautów.
IAB wskazuje w swoim oświadczeniu - powołując się na analizy prawne - że "pomysł wprowadzenia rejestru stron i usług niedozwolonych budzi wielkie obawy". Dlaczego? IAB Polska argumentuje: - Ponieważ pomija drogę sądową w takiej procedurze. Nadaje niebywale dużą rangę decyzjom urzędników bez mechanizmów odwoławczych i w ogóle stanowi wstęp do cenzury internetu.
(MK)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. Dobra rada
11. Marsz 10.02.2011 spod Katedry pod Pałac Namiestnikowski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. "Dzisiejsze wydanie Dziennika
"Dzisiejsze wydanie Dziennika Metro podaje, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wzięło na celownik odsyłacze do stron internetowych, czyli popularne linki rozpowszechniane w sieci przez internautów. Obowiązujące w Polsce przepisy w żaden sposób nie regulują tej kwestii. Dlatego nie jest jasne do czego i pod jakimi warunkami można linkować. W serwisach o tematyce prawnej od dłuższego czasu toczą się dyskusje na temat tego, czy dopuszczalne jest umieszczanie na Facebooku czy forach internetowych odsyłaczy do innych stron WWW, tekstów, filmów czy muzyki."
tech.wp.pl/kat,1009779,title,Wysylasz-linki-do-znajomych-Pojdziesz-siedziec,wid,13104178,wiadomosc.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Podaj dalej,
http://blogmedia24.pl/node/44271
MSWiA proponuje nowe rozwiązanie w kwestii linkowania do materiałów w sieci. Sprawdź, jakie linki będziesz mógł zamieszczać na Facebooku, a za jakie będzie grozić ci więzienie.
W "Metrze" z 04.02 pojawił się artykuł dotyczący zmian w polskim
prawie, które mają uregulować złe zdaniem MSWiA przepisy odnośnie praw
autorskich w internecie. W tej chwili możemy bezkarnie linkować niemal
do wszystkiego. Ministerstwo chce jednak, aby linkowanie do treści
nielegalnych, czyli utworów muzycznych, tekstów, filmów i innych mediów
objętych prawami autorskimi, było karalne.
Ponadto karalne mają być tylko odnośniki zamieszczane w
ogólnodostępnych portalach (blogach, forach czy serwisach
społecznościowych), jeśli do danego serwisu nie jest wymagane
zalogowanie się.
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/