Dary Owsiaka pod młotek, samorząd bankrutem?

avatar użytkownika Kazia

Kostrzyn n. Odrą. Miejscowość znana z organizacji przez Jerzego Owsiaka letniego koncertu, znanego jako Przystanek Woodstocku. I szpital. Ważny, bo zapewnia bezpieczeństwo uczestnikom koncertu. Szpital, a dokładnie znajdujący się w nim oddział pediatryczny w ramach życzliwości WOŚP otrzymał odeń cenną aparaturę medyczną. Lecz te informacje są już nieaktualne. W kostrzyńskim szpitalu nie ma już oddziału pediatrycznego, został zlikwidowany w sierpniu 2007 r., nie ma też darowanej aparatury, prawdopodobnie została sprzedana. Starostwo sprzedało szpitalne udziały, przejęło długi, a dziś grozi mu bankructwo.

Ale po kolei:

Szpital w Kostrzynie był placówką jedną z najbardziej zadłużonych w kraju. Długi opiewały na prawie 70 mln zł. W styczniu 2007 r. komornik zablokował konto lecznicy, w tym środki przeznaczone na pensje dla pracowników. Szpital w zasadzie przestał funkcjonować, nie miał środków ani dla pacjentów ani na wynagrodzenia dla pracowników. Pomału zarząd zamykał poszczególne oddziały. Najpierw pediatrię, na którą Szpital nie podpisał kontraktu z NFZ-tem, potem oddział chorób wewnętrznych. Oddział chirurgiczny przyjmował tylko pacjentów w stanach zagrożenia życia, okulistyka (oddział o bardzo dobrej renomie) nie świadczyła usług.

Zarząd (powiat ziemski gorzowski) zadecydował i z dniem 1 września 2008, iż Szpital zostanie sprywatyzowany jako jednostka niepubliczna. Jak poetycznie ujął to „Biuletyn Informacyjny Powiatu Gorzowskiego” nr 4(6) grudzień 2008 r.: Dla kostrzyńskiego szpitala data 1 września jest magiczna, ponieważ w tym dniu rozpoczyna się nowy etap w jego życiu. Narodziny.

We wrześniu powstał zatem nowy szpital jako NZOZ Powiatowa Spółka Komunalna "Szpital Leśny" pod zarządem prywatnej spółki Know - How ze Szczecina, posiadającej pakiet własnościowy: 51% udziałów, powiat zachował 49%. Jednak rzeczywistość nie okazała się tak bajeczna. Nowy szpital zatrudnił tylko 270 osób ze dawnej 370-osobowej załogi. Bez pracy zostały pielęgniarki, położne, laborantki i salowe. Sytuację opisuje artykuł w miejscowym dodatku do GW  Jesteśmy na bruku, bez zaległych pensji” z 15.05.2008 r. Dlaczego musimy ponosić skutki likwidacji? Nie dosyć, że nie mamy pracy, to nawet nie wypłacono nam zaległych pensji, nie mówiąc o odprawach - żali się Barbara Rosołowska. W kostrzyńskim szpitalu przepracowała 20 lat jako położna. W nowym szpitalu nie było już dla niej miejsca. Pracownicy wyliczyli, że każdy z nich powinien dostać ok. 20 tys. zł. – (…) Wydział pracy w słubickim sądzie zalały pozwy byłych pracowników przeciwko SP ZOZ. - Dotarło do nas ponad 1700 pozwów. (…) Zdaniem Rosołowskiej, cała ta sytuacja to wina powiatu. - Władze zdecydowały o likwidacji placówki, chociaż było wiadomo, że nie wystarczy pieniędzy dla pracowników. Zwalono  a nas wszystkie konsekwencje prywatyzacji - żali się położna. Wicestarosta gorzowski Grzegorz Tomczak rozkłada ręce. - Nie było innego wyjścia. (…) Zawinili nasi poprzednicy, a niestety za wszystko zapłacili pracownicy - tłumaczy Tomczak. Przyznaje rację pracownikom, że pieniądze im się należą, ale do 2010 r., kiedy to ma zakończyć się proces likwidacji szpitala, wszystkie wypłaty są w gestii likwidatora. - Pieniądze na pewno nie znikną, my jako powiat, jesteśmy ich gwarantem, ale pracownicy będą musieli poczekać - dodaje.

http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,90443,4720897.html?fb_xd_fragment#?=&cb=f1bb412ea6b393&relation=parent.parent&transport=fragment&type=resize&height=20&width=120

 

W 2008 r. szpital w Kostrzynie „w Likwidacji” miał ponad 300 wierzycieli a oprócz tego zaległe należności dla ok. 300 pracowników. Dług wynosił ok. 7 mln zł. Dodatkowo obciążony był  egzekucjami wobec ZUS i Urzędu Skarbowego. Oczywiście pieniędzy brakowało i likwidator szpitala uznał, że na spłatę wszystkich należności pracownicy będą musieli poczekać do końca 2010 r., kiedy to wszystkie długi ma przejąć powiat.

I nastał 2010 r.

Z kolejnych doniesień prasowych dowiadujemy się, ze pracownicy nadal nie odzyskali swoich płatności. O stanie finansowym szpitala informuje starosta gorzowski Józef Kruczkowski:

W grudniu 2008 r. zadłużenie wynosiło blisko 88 mln zł - Zobowiązania te powinny być przejęte przez powiat po zakończeniu procesu likwidacji SP ZOZ, czyli zgodnie z uchwałą Rady Powiatu Gorzowskiego, po 31 grudnia 2010 r. Ponieważ powiat nie ma pieniędzy na rozliczenie się z wierzycielami zamierza się starać o pomoc państwa. (Gazeta Lubuska z dnia 12.03.2010 r. „Pielęgniarki z Kostrzyna: - Co z naszymi pensjami?!”

http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/articleAID=/20100312/POWIAT22/790768729). Warunkiem złożenia wniosku o uczestnictwo w programie jest m.in. ustalenie ze wszystkimi wierzycielami, w formie ugody, takich wielkości zobowiązań, aby możliwe było przedstawienie bankowi obsługującemu program, wiarygodnej propozycji restrukturyzacji i spłaty zobowiązań powiatu, po przejęciu długów i otrzymaniu pomocy rządowej - dodaje J. Kruczkowski. Wśród wierzycieli SP ZOZ jest m.in. 381 pracowników zlikwidowanej placówki. Opowiadają, że długi wobec nich wynoszą od kilkunastu tysięcy złotych (pielęgniarki) do ok. 40 tys. zł (lekarze). Jak dowiedzieliśmy się od starosty Kruczkowskiego w sumie jest to ponad 4 mln zł. Ugody z nimi przygotowuje likwidator SP ZOZ Bogusław Drzewiecki. (…) Starosta liczy na pomoc Rządu.

A jaki jest stan na koniec 2010 r.? Otóż szpital nadal nie spłacił swoich wierzytelności względem pracowników. I jest znów zadłużony. Bardzo zadłużony.

Brak oddziału pediatrycznego staje się przy tym dużym problemem. Z chorym dzieckiem czy nagłym przypadkiem rodzice muszą udawać się do Gorzowa Wlkp. czy Słubic.

Lokalne fora internetowe aż kipią od plotek, jedna z miejscowych radnych napisała, iż:

Może warto jednak sprawdzić informację, że oto sprzęt podarowany przez fundację Owsiaka dla oddziału dziecięcego w Kostrzynie (podobno wykorzystywany obecnie na oddziale noworodkowym) ostatnio zajął komornik każąc odkleić z niego znaki fundacji Owsiaka. http://forum.gazetalubuska.pl/obrazila-sie-na-owsiaka-t16790/.

W innym wpisie: Pieniądze za dzierżawę Szpitala przez spółkę oraz za sprzedaż szpitala spółce powinny trafić na konto Likwidatora a tak niezgodnie z prawem trafiły na konto starostwa i je wcieło. Likwidator miał z tych pieniędzy zająć się spłacaniem zaległości w pensjach i odprawach pracowników szpitala, pamiętajmy ze Ci ludzie pełnili służbę w ochronie i ratowaniu naszego zdrowia i życia przez 9 miesięcy nie otrzymali pensji potem i w większości zwolniono nie wypłacając odpraw bo inaczej zbankrutowało by Starostwo więc wymyślono sobie likwidacje do końca roku. http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:SRmA0H1DU-cJ:forum.gazetalubuska.pl/sprzedam-szpital-tanio-szybko-t64056/+Kostrzyn%2Bpediatria%2Blikwidacja&cd=4&hl=pl&ct=clnk&gl=pl

W jeszcze innym: Szpital w Kostrzynie nie ma żadnych szans na wejście do planu B min. Kopacz bo ma gigantyczne zadłużenia, z tego powodu nie wszedł do planu szpital wojewódzki w Gorzowie, którego bardzo chciano przekształcić w spółkę. W programie tym, preferowane są szpitale do 20 mln. zł., samo wejście do programu nie gwarantuje oddłużenia, w 2009 r. wydano z tego planu zaledwie 30mln. zł, w 2010r. planuje się wydanie 350mln. zł., (…). Jeżeli wierzyciele zgodzą się na ugodę i zablokowanie odsetek na koniec kwietnia 2010r. to mogą czekać na uzyskanie pieniędzy przez wiele lat, ponieważ nikt nie daje im żadnej gwarancji. http://forum.gazetalubuska.pl/pielegniarki-z-kostrzyna-co-z-naszymi-pensjami-t44510/

 

            Opisana na podstawie doniesień prasowych rzeczywistość –  ponownego zadłużania sprywatyzowanego szpitala, wyprzedaży majątku (nawet darowanego), likwidacji oddziałów (pediatrii) – nie jest niestety, zjawiskiem jednostkowym.  W przypadku Kostrzyna n. Odrą – małego miasta znanego szerzej tylko dzięki letniej imprezie dla młodzieży – brak prawidłowo funkcjonującego szpitala jest bardziej zauważalny. Ale taki stan rzeczy dotyka wiele szpitali powiatowych. Najpierw likwiduje się w nich oddziały pediatryczne – jako te najbardziej kosztowe, a dające najmniej profitów, a co będzie potem? Co powstanie w miejsce prywatnych szpitali gdy samorząd okaże się niewypłacalny? Wrótce okaże się na przykładzie tego opisanego w Kostrzynie n.Odrą.

 

8 komentarzy

avatar użytkownika Marek Kajdas

1. "Długi opiewały na prawie 70 mln zł."

To jedna orkiestra Owsiaka nie wystarczy żeby go oddłużyć, muszą zagrać dwa razy dla nich, albo Kostrzyn przyłączyć do rzeszy.

Poważnie zaś... to służba zdrowia jest dużo większym problemem dla Polski, Polaków od systemu emerytalnego, rentowego o którym się więcej mówi. Tu naprawdę łatwiej o reformy, nawet bardzo śmiałe o jakich pisałem. Wzory są też Kanady i normalnych krajów starej UE, którym jakieś OFE na wzór polski nawet na myśl nigdy nie przyszły.

Rozczłonkowanie służby zdrowia tak samo pomogło jak podzielenie PKP na spółki i finansowanie regionów przez regiony, które zawsze będą na transporcie publicznym oszczędzać najwięcej...

Należy zachować system narodowy (nie chcę używać słowa państwowy jak w PRL) i każdy obywatel musi być objęty full usługami medycznymi. Jak to finansować bez emisji pieniędzy na ten cel... to chyba oczywiste - większe składki i jednocześnie racjonalizacja wydatków, wycena usług z pulą uniwersalną dodawaną przez samorządy, oraz FUNDACJE zbudowane w każdym powiecie, mieście. Dlaczego np miejscowy CARITAS nie miałby raz w roku kupić jakiegoś urządzenia z uzbieranych pieniędzy? To taki przykład. Równie dobrze mogą finansować roczny etat np dobrego lekarza rzadkiej specjalności i środki na jego działalność bez łaski NFZ. Obywatele wezmą sprawy w swoje ręce, tylko wtedy po co ministerstwo i NFZ? Coś trzeba zlikwidować w ramach tej redukcji urzędasów o 10%, zacznijmy od NFZ! Niech coś ministerstwo robi poza tym co mówiła Sawicka w swoim orędziu do agenta Tomka.

To tak w sekundzie wymyślone, ale naprawdę nie jest to łatwe. Wolałbym zarządzać kilkoma innymi resortami, ta sfera jest jak czarna dziura w obecnym systemie ogólnym new world order, gdzie na wszystko brakuje pieniędzy, a USA może drukować biliony na stymulację gospodarki, kolejne wojny tak naprawdę... ale tego Amerykanom nie powiedzą jak zwykle. To jest za ciasna kołdra, którą wszyscy ciągną w swoje strony, najwięcej odkrywa się zdrowie, a ludzie jak śp Kolberger umierają przed emeryturą. Ubywa nas. Tak ponoć ma być, jest nas rzekomo za dużo, stąd realizuje się maskowane programy depopulacji.

avatar użytkownika Kazia

2. @MK

Szpital nie jest żebrakiem. Na długi składa pacówek służby zdrowia się też zły sposób zarządzania od wielu wielu lat. W tym przypadku od 2003 r.
Konieczna jest kontrola nad zarządem szpilalnym, żeby nie było takiego bezhołowia.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika Marek Kajdas

3. deficyt demokracji powoduje bezkarność, anarchię służby zdrowia

Dlaczego jest tak nikły nacisk społeczności na zarządy szpitali, na ich organy prowadzące w samorządach. To się wpisuje w cały kształt III RP. Szpital nigdy nie będzie prowadził racjonalnego gospodarowania bez kontroli społeczności, trzeba zablokować możliwość zadłużania się ponad określony próg, to powinien być niski próg. Większe zobowiązania powinny być zatwierdzane przez samorząd i społeczność którą dana placówka ma obsługiwać.

To nie jest takie proste wszystko, zdaje się sobie sprawę, ale jest taki cud że jedne placówki mają długi, inne nie. Jedne funkcjonują oszczędnie robiąc swoje, a inne żyją ponad stan czując że jakoś z tego wybrną, bo jak może upaść jedyny szpital powiatowy... Podwyżki dla służby zdrowia z kasy samorządowej przypominają hojność PO dla nauczycieli także kasą samorządów, które jej nie mają, ale pożyczą... i tak w kółko spirala zadłużenia całego narodu, państwa czyli narodu.

Czy wyjątkowo zadłużone szpitale nie są zazwyczaj przypadkiem w gestii środowisk PO? Czy to nie jest jakoś wymowne? Dlaczego oni tak postępowali lekkomyślnie, bo rzadko chodzi o nadwykonania ratujące życie. Zwykle to jakieś inwestycje, koszta rosnące utrzymania, niesamowity pęd ku podwyżek - żadna grupa w Polsce tak nie poszybowała od 2005 roku jak lekarze. Za bogów się uważacie na pensji narodu?

Nie lubię strajkujących lekarzy, ta komercyjność jakoś mnie wyjątkowo razi, odchodzenie od łóżek, ewakuacje szpitali. Co jeszcze wymyślicie żeby przejąć placówki na własność, żeby doić pacjentów współpłaceniem i wykorzystywaniem rzecz jasna równocześnie systemu ubezpieczeń, dotacji z samorządu, z państwa, bo przecież zawsze was oddłużą o ile będzie rządziła właściwa ekipa z PO, SLD, PSL.

Kto mówi o żebraniu? To nie szpital ma "żebrać", a fundacje, społeczność ma pomagać w swoim interesie SOBIE, zaś prezenty nie śmierdzą nawet wytwornej placówce z wielkim budżetem, kosztowne cacka o ile nie lądują w piwnicach, to są przydatne prawda? To chyba konieczność. Mój pomysł "żebrania" to ratunek i lepsza opieka zdrowotna z każdym rokiem od zaraz, bo zanim systemowo coś się poprawi, to lepiej nie pytać się cyganki ile pożyjemy.

avatar użytkownika benenota

4. A nie mozna spytac pani maxi-minister

Photobucket

Chodza sluchy ze ostatnio przedawkowala z afrodyzjakami(?).

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Maryla

5. przypadek?

Bakterie coli w sieci wodnej szpitala w Kaliszu
http://www.rp.pl/artykul/22,590787.html

Do podobnego skażenia wody w tym samym szpitalu doszło w maju 2007 r. Także wtedy bakterie coli wykryto w wewnętrznej sieci szpitala.

do skażenia doszło prawdopodobnie podczas prac konserwacyjnych i wtedy do sieci wewnętrznej mogły dostać się bakterie. Jak wyjaśnił dyrektor, szpital korzysta z miejskiego ujęcia, a w nim woda jest czysta.

- Świadczy to o tym, że woda została skażona wewnątrz szpitala - powiedział.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Kazia

6. @MK

Ma Pan rację, dozór nad szpitalami nie istnieje. Z jednej strony brak pieniędzy na leczenie, z drugiej - masowe marnotrastwo. Tak, jakby komuś specjalnie zależało, aby wprowadzić chaos i żeby służba zdrowia nie działała poprawnie.

avatar użytkownika Kazia

7. @Benenota

Super fotka, a ta fryzura!!!
Pozdrawiam :)))

Ostatnio zmieniony przez Kazia o sob., 08/01/2011 - 13:58.
avatar użytkownika Marek Kajdas

8. Chaos - to stała metoda w III RP

Upadłość sprawi iż można wielki szpital kupić za złotówkę, czy spłatę długów i na pewno o to chodzi, to samo dzieje się z PKP, tak było z całym naszym przemysłem właściwie. Sprzedano masę szkół, które z mozołem budowano od połowy nieraz XIX wieku.

Jednak gdyby chodziło tylko o mamonę. To jest także panowanie nad człowiekiem, nad narodem. Panowie życia, zdrowia i śmierci. Brzmi strasznie i jest straszne. Wreszcie hasło które budzi grozę, demografia ujemna i depopulacja. PO mieści w środowiskach podatnych na wpływy nazwijmy je masońskimi dla uproszczenia. Tam się snuje takie wizje. Chodzi o globalną depopulację, ale też jest tego inny aspekt. Są pewne kraje, narody które zawsze miały parcie na nasze ziemie. Im zależy żebyśmy słabli, nawet wyginęli za kilka pokoleń niczym Prusowie.

Ten sektor jest kluczowy i spłaszczanie go do kręcenia lodów jest głupotą. To jak z niszczeniem naszej armii. Nadejdzie kiedyś dzień że zapłaczemy z tego powodu. To się nie dzieje przypadkowo.