Wojskowa Prokuratura Okręgowa
w Warszawie
ul. Nowowiejska 26B
00-911 Warszawa
Polen
wysłano faksem i listem poleconym Berlin, 3.01.2011 r.
za potwierdzeniem odbioru
2924/10
Sygn. akt: Po. Śl. 54/10
Katastrofa w ruchu powietrznym w dniu 10.04.2010
W N I O S E K D O W O D O W Y
Na podstawie art. 167 k.p.k. w związku z art. 169 k.p.k. i art. 52 § 1 k.p.k. wnoszę o przeprowadzenie jak najszybszego dowodu z zeznań:
Premiera RP Pana Donalda Tuska, adres: Al. Ujazdowskie 1/3, 00-583 Warszawa,
na okoliczności:
1. Wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej w ruchu powietrznym w dniu 10.04.2010 r.
2. Zmiany stanowiska Pana Premiera Donalda Tuska co do pracy strony rosyjskiej i wyników tej pracy w sprawie wyjaśnienia przyczyny katastrofy smoleńskiej. Premier Tusk poinformował w Brukseli w dniu 17.12.2010 r., żeprojekt raportu MAK jest bezdyskusyjnie nie do przyjęcia.
3. Raportu sporządzonego w oparciu między innymi o skrzynkę parametrów lotu ATM. Skrzynka ta notuje i odzwierciedla najdrobniejszy ruch każdej części mechanizmu TU 154 M. Zatem daje pełen obraz wydarzeń. Na tej podstawie zrobiono analizę, którą Pan Premier Donald Tusk otrzymał.
4. Zapisów z wieży kontrolnejna lotnisku Siewiernyj przed i po katastrofie samolotu rządowego z Prezydenten RP Lechem Kaczyńskim na pokładzie oraz dalszymi 95 osobami. Strona polska dysponuje tymi zapisami.
Wnioskuję także o przekazanie mi informacji o terminie przesłuchania przez Prokuraturę Pana Premiera Tuska, abym mógł w nim uczestniczyć jako pełnomocnik pokrzywdzonych zgodnie z art. 171 § 2 k.p.k.
Kopia tego wniosku zostanie przekazana do Prokuratora Generalnego Pana Andrzeja Seremeta.
U Z A S A D N I E N I E
Przede wszystkim pozwolę sobie zwrócić szczególną uwagę na art. 32 ust. 1 zdanie 1 Konstytucji RP, który mówi: „Wszyscy są wobec prawa równi.”
Z kolei art. 2 kodeksu postępowania karnego określa jego cele i brzmi następująco:
„§ 1. Przepisy niniejszego kodeksu mają na celu takie ukształtowanie postępowania karnego, aby:
1) sprawca przestępstwa został wykryty i pociągnięty do odpowiedzialności karnej, a osoba niewinna nie poniosła tej odpowiedzialności,
2) przez trafne zastosowanie środków przewidzianych w prawie karnym oraz ujawnienie okoliczności sprzyjających popełnieniu przestępstwa osiągnięte zostały zadania postępowania karnego nie tylko w zwalczaniu przestępstw, lecz również w zapobieganiu im oraz w umacnianiu poszanowania prawa i zasad współżycia społecznego,
3) uwzględnione zostały prawnie chronione interesy pokrzywdzonego,
4) rozstrzygnięcie sprawy nastąpiło w rozsądnym terminie.
§ 2. Podstawę wszelkich rozstrzygnięć powinny stanowić prawdziwe ustalenia faktyczne.”
Aby doprowadzić w niniejszym postępowaniu do tego, by podstawę wszelkich rozstrzygnięć stanowiły prawdziwe ustalenia faktyczne zapytałem podczas spotkania Premiera Donalda Tuska w dniu 11.12.2010 r. z Rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej oraz ich pełnomocnikami, czy Pan Premier oraz jego Ministrowie stawią się dobrowolnie w prokuraturze jako świadkowie. Byłoby to nader wskazane ze względu na bieg czasu i niedoskonałości pamięci ludzkiej. W odpowiedzi usłyszałem, że Premier Tusk nie chce wywierać nacisku na prokuraturę i że być może będzie dla niej bardziej „apetyczny pod koniec”.
Po wystąpieniu Pana Premiera w sprawie projektu raportu MAK w Brukseli w dniu 17.12.2010 r. ponowiłem swój apel, aby Premier Tusk oraz jego Ministrowie jak najszybciej podzielili się swoją wiedzą z Wojskową Prokuraturą Okręgową w Warszawie (kopia pisma z dnia 21.12.2010 r. do Premiera Tuska w załączeniu http://www.hambura.salon24.pl/261951,smolensk-premier-tusk).
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby Premier Tusk i jego Ministrowie mogli być ponowne przesłuchani w dalszej części jak i pod koniec postępowania.
Ze względu na nagłą zmianę stanowiska Premiera Donalda Tuska i stwierdzenie, że projekt raportu MAK „jest bezdyskusyjnie nie do przyjęcia" (http://www.tvn24.pl/-1,10901,1686477,,,tusk-projekt-raportu-mak-nie-do-przyjecia,raport_wiadomosc.html), zawnioskowałem powyżej o jaknajszybszeprzeprowadzenie dowodu z zeznań Pana Premiera. Wiedza, którą posiada Premier Tusk umożliwi doprowadzenie do sytuacji, w którejpodstawę wszelkich rozstrzygnięć stanowiłyby prawdziwe ustalenia faktyczne (art. 2 § 2 k.p.k.). Pan Premier posiada w obecnej chwili - po pracach nad polskimi uwagami do projektu raportu MAK - daleko idącą wiedzę na tematprzyczyn katastrofy smoleńskiej w ruchu powietrznym w dniu 10.04.2010 r. Przekładanie przesłuchania Premiera Tuska jako świadka w niniejszym postępowaniu na późniejszy termin doprowadziłoby do naruszenia praw pokrzywdzonych, których reprezentuję.
Europejska Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności gwarantuje prawo do rzetelnego procesu. A z jej artykułu 2 zgodnie z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu wynika proceduralne prawo do efektywnego i skutecznego śledztwa. Efektywne śledztwo jest śledztwem prowadzonym bez zbędnej zwłoki, dotyczy to również przesłuchań ważnych dla śledztwa świadków. Dlatego obowiązkiem Prokuratury jest jak najszybsze przesłuchanie Premiera Tuska w niniejszej sprawie.
Stefan Hambura
Rechtsanwalt
Wysłane faksem: 0048 (22) 318-98-01
Prokurator Generalny
Andrzej Seremet
Prokuratura Generalna
ul. Barska 28/30
02-316 Warszawa
Polen
2924/10 Berlin, 3.01.2011 r.
Katastrofa w ruchu powietrznym w dniu 10.04.2010 w pobliżu
lotniska wojskowego w Smoleńsku na terytorium Federacji Rosyjskiej
Szanowny Panie Prokuratorze Generalny,
w załączeniu przesyłam do wiadomości pismo skierowane do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Pismo to zostało wysłane w dniu dzisiejszym.
Z wyrazami szacunku
Stefan Hambura
Rechtsanwalt
http://hambura.salon24.pl/264683,smolensk-wniosek-dowodowy-premier-donald-tusk
10 komentarzy
1. @
W odpowiedzi usłyszałem, że Premier Tusk nie chce wywierać nacisku na prokuraturę i że być może będzie dla niej bardziej „apetyczny pod koniec”.
-----------
Juz tylko za takie słowa premier powinien natychmaist wyleciec ze stanowiska. Ech... szkoda gadać.
2. W raporcie MAK kapitulanctwo Tuska wyjdzie na jaw
Z Antonim Macierewiczem, przewodniczącym Parlamentarnego Zespołu ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154M z 10 kwietnia 2010 r., rozmawia Anna Ambroziak
Parlamentarny zespół funkcjonuje od lipca. Jak podsumowałby Pan dotychczasowe efekty jego pracy?
- Prace zespołu doprowadziły do ujawnienia wielu informacji dotąd skrzętnie ukrywanych przez rząd oraz do ustalenia kluczowych dla wyjaśnienia tej tragedii faktów. Chodzi np. o ustalenie, że to rząd organizował wizytę w Katyniu 10 kwietnia i to Tusk z Putinem zdecydowali o wydzieleniu osobnej wizyty 7 kwietnia, że minister Bogdan Klich wydał generałom polecenie udziału w delegacji, a minister Arabski decydował o przebiegu rozmów z Rosją i przydziale samolotu dla prezydenta Kaczyńskiego, że złamano wszystkie nieomal przepisy bezpieczeństwa wynikające z instrukcji HEAD, że nie podstawiono zapasowego samolotu dla prezydenta, że zlekceważono informację o możliwym zamachu terrorystycznym, a piloci 10 kwietnia otrzymali mniej dokładne karty podejścia niż ci, którzy pilotowali samolot premiera Tuska. Stwierdziliśmy ponad wszelką wątpliwość, że ochronę prezydenta Kaczyńskiego oddano w ręce Rosjan, BOR nie sprawdzało lotniska Siewierny i nikt z ekipy BOR odpowiedzialnej za ochronę wizyty nie oczekiwał na lotnisku. Ustaliliśmy, jak doszło do przyjęcia konwencji z Chicago jako podstawy prawnej i pokazaliśmy szczególną rolę płk. Edmunda Klicha współpracującego blisko z Rosjanami. Ukazaliśmy też kluczową rolę premiera Tuska w tolerowaniu niszczenia przez Rosjan dowodów (wrak, miejsce katastrofy, manipulacja zeznaniami i czarnymi skrzynkami) i w tolerowaniu łamania przez nich konwencji z Chicago. Ujawniliśmy fakt wspólnego posiedzenia prokuratorów polskich i rosyjskich w nocy z 10 na 11 kwietnia, gdzie przyjęto godz. 8/10.40 jako moment katastrofy, postanowiono oddać czarne skrzynki Rosjanom, zgodzono się, że kwestia zamachu nie będzie realnie brana pod uwagę, a badanie przejmie MAK. W zamian prokuratorzy polscy uzyskali możliwość uczestniczenia w czynnościach śledczych, ale prawie zupełnie ich nie wykorzystali. Inny ważny dokument ukrywany przez rząd to porozumienie podpisane przez ministra Jerzego Millera 31 maja br., gdzie m.in. potwierdza całkowitą zgodność kopii czarnych skrzynek przekazanych przez Rosjan Polsce. Tydzień później okazało się, że brak tam 17 sekund. Później zaś wykryto w otrzymanych kopiach tajemnicze szumy utrudniające odczyt. Dużą wagę przywiązujemy do zgromadzonych przez nas ekspertyz: m.in. ujawniających odpowiedzialność ministra Bogdana Klicha za rezygnację z zakupu nowoczesnych, bezpiecznych samolotów czy analizę zdjęć satelitarnych terenu katastrofy, gdzie widać wyraźnie dwie bruzdy o długości ok. 7 m przed miejscem rozrzucenia szczątków samolotu (być może ślady podwozia samolotu przyziemiającego), czy wreszcie analiza ostatnich minut lotu wskazująca, że prawdopodobnie to fałszywe informacje z wieży w Smoleńsku i manipulacje systemem nawigacyjnym lotniska doprowadziły do zniszczenia Tu-154 M wiozącego prezydenta Kaczyńskiego i polską delegację. Główne punkty zwrotne, jakie się dokonały dzięki pracom naszego zespołu, to właśnie zwrócenie uwagi na rolę rządu w skandalicznym przygotowywaniu wizyty, odpowiedzialność premiera Tuska za wybór konwencji z Chicago i tolerowanie niszczenia dowodów przez Rosjan, a wreszcie kluczowe znaczenie fałszywego naprowadzania samolotu przez specjalistów rosyjskich. Oczywiście kwestii szczegółowych o ogromnym znaczeniu należałoby wymienić niepomiernie więcej, a nasze prace w dużym stopniu są możliwe dzięki pomocy rodzin ofiar katastrofy, świadków wywodzących się spośród urzędników i współpracowników prezydenta, poległych ministrów, działaczy, polityków, a wreszcie blogerów i tych nielicznych mediów, które jak "Nasz Dziennik" i "Gazeta Polska" prowadzą z powodzeniem własne dziennikarskie śledztwo. Szczególne podziękowania należą się ekspertom pracującym społecznie. Na przykład gdyby nie jeden z młodych wybitnych prawników, rządowi zapewne udałoby się ukryć, że już 2 grudnia 2010 r. miał obowiązek zwrócić się o udział Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego w pracach nad wyjaśnieniem tragedii smoleńskiej.
Będą Państwo poszerzać zespół ekspercki?
- W naszym zespole ekspertów olbrzymią rolę odgrywają specjaliści z zagranicy, w tym Gene Poteat i Harvey Kushner z USA oraz Andriej Iłłarionow z Rosji. Będziemy też kontynuowali rozmowy z politykami amerykańskimi rozpoczęte dzięki doświadczeniu minister Fotygi i wysiłkom Pawła Kurtyki i Rafała Dzięciołowskiego. To samo dotyczy Unii Europejskiej; publiczne wysłuchanie w parlamencie UE zorganizowane przez tamtejszych posłów PiS zapewne niedługo doprowadzi do włączenia ekspertów UE do badania tej katastrofy.
W jakich obszarach działa zespół?
- Nasze prace przebiegają w trzech obszarach, analizujemy przygotowania do wizyty katyńskiej (Droga do Smoleńska), przebieg katastrofy i wydarzenia po katastrofie (Droga do prawdy). Skupiamy uwagę wokół trzech zasadniczych punktów: wydzielenia z uroczystości katyńskich 10 kwietnia osobnej wizyty Tuska i Putina 7 kwietnia, co miało istotny wpływ na samą katastrofę ze względu na obniżenie standardów bezpieczeństwa wizyty pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Osobnym problemem są kwestie bezpieczeństwa, poczynając od stanu floty samolotów rządowych, przez działania ministra Klicha, po zachowania BOR i służb specjalnych. Po drugie - rola kontrolerów lotów, systemów nawigacyjnych i działania centrali moskiewskiej, która zapewne ostatecznie zdecydowała o fałszywym naprowadzeniu samolotu. Kwestia trzecia to mechanizm podjęcia decyzji o rezygnacji z porozumienia polsko-rosyjskiego z 1993 r. jako podstawy prawnej badania katastrofy i przyjęcia konwencji z Chicago. Odpowiedzialność premiera Tuska nie ulega wątpliwości, ale ważne jest, jak do tego doszło i kto odgrywał tu kluczową rolę. Z jednej strony chodzi o czynniki rosyjskie, z drugiej o rolę np. Bronisława Komorowskiego, który po przejęciu pełnienia obowiązków prezydenta stał się także zwierzchnikiem Sił Zbrojnych, a warto pamiętać, że porozumienie z 1993 r. MON negocjowało, gdy Komorowski pełnił funkcję wiceministra obrony narodowej. Nie unikniemy oczywiście także kwestii ściśle politycznych. Trudno udawać, że nie wiemy, komu na rękę była zagłada ośrodka politycznego odbudowującego siłę Polski i Europy Środkowej, ośrodka, który dążył do upodmiotowienia państw leżących między Rosją a Niemcami. Tragedia smoleńska doprowadziła do zasadniczej zmiany na tym obszarze, jesteśmy znowu świadkami próby narzucenie kondominium rosyjsko-niemieckiego. Nie możemy od tego abstrahować.
Kiedy zespół powstawał, deklarował Pan, że będzie wnioskował o uzyskanie wszystkich wyników prac komisji, której przewodniczy minister Jerzy Miller. Ale do tego chyba daleka droga.
- Z przykrością muszę powiedzieć, że pan premier Donald Tusk bardzo szybko zadeklarował, że nie będzie współpracował z zespołem. Również większość jego urzędników odmawia pomocy, w tym informacji i oficjalnej dokumentacji. Są to działania bezprawne i mam nadzieję, że urzędnicy państwowi zreflektują się i przypomną sobie, że mają obowiązek udzielania posłom wszelkich żądanych informacji. Odmawiając ich przekazania, łamią ustawę o prawach i obowiązkach parlamentarzystów. Widać, jak bardzo ci ludzie się boją i chcą uniknąć odpowiedzialności za tę tragedię. Warto zauważyć, że żadna z osób, która była związana z organizacją wizyty prezydenckiej delegacji - a więc premier Donald Tusk, szef kancelarii premiera Tomasz Arabski, szef MON Bogdan Klich, szef MSWiA Jerzy Miller oraz minister Radosław Sikorski - nie była dotąd przesłuchana przez prokuraturę. Nie posiadamy też ustaleń prac komisji pana Millera. Jest to sytuacja o tyle szczególna, że został on mianowany szefem polskiego zespołu badającego okoliczności tej tragedii ze złamaniem prawa, a przy tym jest osobą pozostającą w konflikcie interesów.
To znaczy?
- Jako minister spraw wewnętrznych i administracji nadzoruje działanie Biura Ochrony Rządu, które jest jedną z instytucji ponoszących szczególną odpowiedzialność za przygotowanie wizyty z 10 kwietnia. Pan Miller bada sam siebie, co jest absurdalne. Równocześnie w dniu 31 maja Miller podpisał porozumienie z Rosjanami, poświadczając, że otrzymane kopie czarnych skrzynek są tożsame z oryginałami. Szybko okazało się, że to była nieprawda.
W mediach aż wrze od informacji na temat przygotowywanego raportu przez polską komisję... Pojawiają się nawet opinie, niestety kolportują je również niektórzy politycy PiS, że dokument ten będzie alternatywny wobec raportu MAK.
- Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego musi sporządzić raport rutynowo jednak nie ma on żadnego waloru międzynarodowego. Nie mamy tu do czynienia z żadnym nowym stanem faktycznym. Opinię publiczną wprowadza się w błąd informacjami, jakoby polski rząd przygotowywał alternatywny raport dotyczący katastrofy smoleńskiej. To nieprawda. Zresztą nie bardzo wiadomo, jakby miała to zrobić, nie dysponując zasadniczymi dowodami, takimi jak: wrak, czarne skrzynki, protokoły sekcji zwłok, instrukcje pracy kontrolerów lotu itd. Pamiętajmy, że rząd Donalda Tuska nigdy nie zakwestionował podstawowej tezy MAK, że wina za tragedię smoleńską leży przede wszystkim po stronie polskiej, tj. po stronie pilotów Tu-154M. To samo podkreślają Jerzy Miller i Edmund Klich, choć rywalizują między sobą o rosyjskie względy. Ci ludzie próbują się teraz ratować przed polską opinią publiczną, świadomi, że wkrótce prawda o kapitulacji Tuska przed Rosją wyjdzie na jaw, gdy zostanie opublikowany raport MAK. Stąd te żałosne oświadczenia. Tusk miał wiele możliwości, by doprowadzić do powstania polskiego raportu: mógł przyjąć porozumienie polsko-rosyjskie z 1993 r., mógł przejąć postępowanie w sprawie wraku, miejsca katastrofy i czarnych skrzynek, czyli tych dowodów, które Rosjanie niszczyli i nimi manipulowali, mógł wreszcie zalecić napisanie alternatywnego raportu do tekstu MAK. Ale nic z tego nie zrobił, choć wielokrotnie o to apelowaliśmy. Uważam zresztą, że dużą odpowiedzialność za to ponoszą parlamentarzyści PO, którzy ślepo wspierali premiera Tuska w takiej postawie, bez krzty godności powtarzając, że trzeba ufać Rosjanom, bo oni najlepiej zbadają tę tragedię.
Prace Pańskiego zespołu także ma zwieńczyć raport. Kiedy powstanie i co będzie zawierał?
- Obecnie w zespole działają trzy podzespoły, które zajmują się analizowaniem przygotowań do wizyty w Smoleńsku, samą katastrofą i wreszcie badaniem tego, co działo się po niej. To będzie ujęte w raporcie, który powinien być gotowy latem 2011 roku i wykorzysta istotne materiały przygotowane jeszcze przez zespół działający w maju i w czerwcu pod kierownictwem posła Jarosława Zielińskiego. Nasz raport zostanie oczywiście udostępniony opinii publicznej. Będzie to dokument obiektywny, niepodporządkowany zewnętrznym naciskom.
Ile będzie wart raport Millera? Przecież rząd nie zapewnił sobie dostępu do kluczowych dowodów...
- To fakt decydujący o tym, że strona rządowa skazała się na bezradność. Zarówno rząd, jak i prokuratura biernie przyglądali się temu, jak są niszczone podstawowe dowody w sprawie, takie jak wrak samolotu, miejsce katastrofy, czarne skrzynki, zeznania kontrolerów lotu. Chciałbym przypomnieć, że ta kwestia jest normowana przez polski kodeks postępowania karnego, który obliguje prokuraturę do zabezpieczania dowodów, czego nie zrobiła. A rząd pana Tuska biernie się przyglądał, jak Rosjanie niszczą te dowody. A wszystko dlatego, że najpierw prokurator Parulski, a następnie minister Miller oddali je Rosjanom aż do zakończenia postępowania sądowego, co przekracza zasadniczo unormowania wynikające z konwencji z Chicago. To wszytko uniemożliwia rzetelne badanie przyczyn katastrofy przez Państwową Komisję Badania Wypadków Lotniczych. W istocie dzisiaj jedyną drogą jest doprowadzenie do powołania komisji międzynarodowej. Można to zrobić przez odwołanie się do obowiązującego prawa unijnego (Rozporządzenie Parlamentu UE 996/2010), odwołanie się do ICAO lub wsparcie naszych wysiłków powołania takiej komisji przez Kongres USA. Gdyby Tusk naprawdę zmierzał do prawdy, to wciąż może to jeszcze zrobić.
Zespół składał różne wnioski do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, m.in. o udostępnienie danych z rejestratora szybkiego dostępu...
- Jeśli chodzi o rejestrator szybkiego dostępu jest on o tyle ważny, że zapisuje pracę wszystkich mechanizmów samolotu, sytuując je w czasie i w przestrzeni. A zapis ten jest dostępny najdalej w ciągu kilku godzin po jego wyjęciu z samolotu. Do dziś prokuratura zapewnia nas, że ta skrzynka dotąd nie została odczytana. Przez dziewięć miesięcy nie odczytano zapisu, który rutynowo jest odczytywany w dwie godziny. To absurd.
Jakie mają Państwo plany na przyszły rok?
- Zespół wysłuchał już ponad dwadzieścia osób. Przed nami jeszcze co najmniej drugie tyle wysłuchań. Wiele z nich miało zasadnicze znaczenie w naszych ustaleniach. Przypomnę tylko niesłychanie istotne informacje przekazane przez rodziny poległych, ujawniające, jak naprawdę wyglądała praca polskich patomorfologów, prokuratury, a przede wszystkim pani minister Kopacz i pana ministra Arabskiego. Wielką wagę miało wysłuchanie ministra Jacka Kotasa pokazujące kulisy walki ministra Szczygły o bezpieczną flotę dla rządu. Relacje ministrów Andrzeja Dudy i Jacka Sasina pokazały w zupełnie nowym świetle to, co działo się na lotnisku Siewiernyj po katastrofie, a także to, co działo się wówczas w Warszawie. Minister Duda mówił o realizowanym zamachu stanu. Trzeba o tym pamiętać, oceniając ówczesną sytuację. Chcemy więc ustalić odpowiedzialność prawną takich ludzi, jak: premier Donald Tusk, Tomasz Arabski, Bogdan Klich, Jerzy Miller, Radosław Sikorski. Odpowiedzialność moralna i polityczna jest oczywista. Ale przecież podejmowali oni decyzje, które miały zasadniczy wpływ na przebieg wypadków. Dlatego ustalenie zakresu odpowiedzialności karnej, jaka na nich spoczywa, będzie w najbliższym czasie jednym z głównych zadań naszego zespołu.
Dziękuję za rozmowę.
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=109470
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. "Wprost" przeprasza za Tuska
Donald Tusk przeprosił już za słowa sugerujące, jakoby celem spotkań z członkami rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej była chęć uzyskania przez nich odszkodowania - ogłosił portal Wprost.pl. Jednak same rodziny mówią, że nie było żadnych przeprosin, a tylko pokrętne tłumaczenie i zasłanianie się emocjami. Osoby, które straciły najbliższych w katastrofie rządowego Tu-154M, mają ponadto żal o to, że wbrew obietnicom premiera do tej pory nie przekazano im stenogramów z oficjalnych spotkań.
"Donald Tusk przeprosił rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej za dwie wypowiedzi dotyczące katastrofy: jedną swoją i jedną rzecznika rządu Pawła Grasia" - twierdzi portal tygodnika "Wprost".
Owszem, przepraszać było za co. Według relacji świadków, premier sugerował, że rodziny ofiar katastrofy rzekomo domagały się spotkania z nim ze względu na roszczenia finansowe wobec rządu. Druga natomiast sprawa, za którą miał przeprosić Donald Tusk, dotyczyła wypowiedzi Pawła Grasia, który w Radiu Zet pozwolił sobie na wyjątkowo cyniczną uwagę, jakoby tupolew z prezydentem Lechem Kaczyńskim i 95-osobową delegacją katyńską rozbił się na Siewiernym, bo ktoś "podpiłował skrzydło".
Rodziny smoleńskie są przekonane, że premier na spotkaniu 10 listopada tylko się tłumaczył, a nie przepraszał. - Była to raczej pokrętna odpowiedź pana premiera. Powiedział mianowicie, że słowa o tym, iż wie, że rodzinom chodzi o odszkodowania, pieniądze, padły z podpuszczenia jednego z dziennikarzy. Tymczasem jak sprawdziliśmy, nie było takiego pytania ze strony przedstawicieli prasy, czy przynajmniej w takim skrócie, jak to zostało pokazane - zauważa Andrzej Melak, brat tragicznie zmarłego pod Smoleńskiem Stefana Melaka, przewodniczącego Komitetu Katyńskiego. Według jego relacji, podczas spotkania premier "z ciężkim sercem i zbity z tropu" wyraził się: "Jeżeli tak powiedziałem, to przepraszam". Melak zaprzecza natomiast, jakoby Tusk przeprosił za wypowiedź rzecznika Grasia.
Beata Gosiewska, wdowa po pośle Przemysławie Gosiewskim, w ogóle nie pamięta, by 10 listopada w kancelarii premiera doszło do jakichkolwiek przeprosin. Zaznacza ponadto, że ewentualne słowa skruchy powinny wywołać poprawę w postępowaniu szefa rządu, tymczasem na kolejnym spotkaniu 11 grudnia ponownie doszło do obraźliwej wypowiedzi z jego strony w odniesieniu do pani Ewy Kochanowskiej, wdowie po dr. Januszu Kochanowskim, rzeczniku praw obywatelskich. Donald Tusk bezpodstawnie zarzucił jej wtedy "bezczelność". - Na pierwszym spotkaniu 10 listopada tłumaczył się, mówiąc, że jest to efekt emocji, po czym na kolejnym obrażał rodziny - ocenia Gosiewska.
Bliscy ofiar smoleńskich wytykają szefowi rządu gołosłowność.
- Premier na tym spotkaniu obiecał jeszcze jedno - i tych słów nie dotrzymał. Powiedział mianowicie, że wszystkie nasze rozmowy będą rejestrowane, bo taki jest wymóg, i będzie można otrzymać stenogramy. Natomiast później okazało się, że szukają podstaw prawnych, żeby rodzinom to udostępnić - podkreśla brat przewodniczącego Komitetu Katyńskiego.
- Premier mówił na początku spotkania, że wszystko będzie nagrywane, bo stanowi to informację publiczną. Ku mojemu zdumieniu, po świętach otrzymałam pismo od pana Tomasza Arabskiego, szefa kancelarii premiera, że jednak nie jest to informacja publiczna. Więc teraz nie wiem, czy premier kłamał i nas zastraszał? - pyta retorycznie Beata Gosiewska.
Jacek Dytkowski
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=109472
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Kazef,a czego się spodziewałeś,poczłowieku,ktory,gdybymiał HONOR
to po takiej TRAGEDII,dla przyzwoitosci ,sam by złożył rezygnację,z pełnionego urzędu by , swoją osobą,nie utrudniac sledztwa i by jak sam powiedział,nie wywierać naciskow
Tak by postąpił Człowiekz Honorem,ale nie, on
gość z drogi
5. czy kłamał,czy zastraszał ?
moim skromnym zdaniem,Jedno i Drugie
a gdy zobaczył,opor Obywateli,to się wycofał...........
serd życzenia Noworoczne dla Rodzin Smolenskich,wiem,ze brzmi to trochę
ogolnikowo,ale sercem jesteśmy z NIMI.Pamiętamy
gość z drogi
6. Pan AnroniMacierewicz.CzłowiekRoku2010/G.P/
serd GRATULACJE Panie ministrze , Antoni Macierewicz
mocnego masz Pan Patrona,św Antoniego,od zagubionych spraw i rzeczy...........:)
wierze,ze uda się Panu,Panskiemu Zespołowi
i przy pomocy Poleki Polaków,odnajdziecie prawdę,zagrzebaną w smolenskiej ziemi.....
Ufam panu..........
a wszelkim diabełkom mefisto się zwącym,mowie ku przestrodze
,do piekła,tam wasze miejsce......
powodzenia w Nowym,bardzo trudnym dla nas ROKU
gość z drogi
7. Komunikat ws. błędnie przytoczonej wypowiedzi prezydenta
Prezydent RP Bronisław Komorowski w wywiadzie dla TVP Info wyemitowanym 1 stycznia 2011 r. określił podjęcie próby lądowania w warunkach braku widoczności jako podstawowy powód katastrofy smoleńskiej. Prezydent użył sformułowania, że jest to - w jego przekonaniu - sprawa "arcyboleśnie prosta". Jednocześnie Prezydent stwierdził, że trzeba się liczyć z tym, że strona polska w aneksie do raportu nt. katastrofy wskaże na inne przyczyny i dodatkowe okoliczności tragedii.
2. stycznia b.r. w swoim programie red. Jacek Żakowski przypisał Prezydentowi Komorowskiemu stwierdzenie "arcybanalnie prosta" (sprawa), które nigdy z ust Prezydenta RP w odniesieniu do przyczyn tragedii smoleńskiej nie padło. Co więcej, red. Żakowski o skomentowanie tego, zmienionego przez siebie sformułowania, poprosił Premiera Donalda Tuska, wprowadzając go tym samym w błąd.
http://www.prezydent.pl/aktualnosci/dzialalnosc-kancelarii/art,792,komun...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Arcybolesne, arcybanalne - obaj panowie są arcyosłami
taki jest mój komentarz do sprawy.
KAT pracuje dalej ...
Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.
/-/ J.Piłsudski
9. Joanno,słusznie
a KAT pracuje dalej
to ,że żakoPOdobny coś tam beknął, o niczym nie swiadczy.......ci dwaj,krzywdy sobie akurat nie zrobią.......
gość z drogi
10. Mam nadzieję,
że bierze sie pod uwagę użycie wariografu.