Wtedy król rzekł: Ta mówi: Moim synem jest ten żywy, a twoim ten umarły, tamta zaś mówi: Nieprawda! Bo twoim synem jest ten umarły, a moim synem ten żywy.

I rzekł król: Podajcie mi miecz! Przyniesiono więc miecz przed króla.

A król rzekł jeszcze: Rozetnijcie to żywe dziecię na dwoje i dajcie połowę jednej, a połowę drugiej.

Wtedy kobieta, której synem był ten żywy, odezwała się do króla - gdyż wezbrała w niej litość nad swoim synem - i zawołała: Proszę, panie mój, dajcie jej to dziecię żywe, tylko go nie zabijajcie! Tamta natomiast wołała: Niechnie będzie ani moje, ani twoje, rozetnijcie je!

Wtedy król zabrał głos i rzekł: Dajcie tej to żywe dziecię i nie zabijajcie go! Ona jest bowiem jego matką.

Pierwsza Księga Królewska, 3, 23-27.

Cóż widzimy w tej opowieści? Niezwłoczne ustalenie tzw. prawdy materialnej w trudnej sytuacji procesowej - brak świadków, słowo przeciwko słowu; sprawiedliwy wyrok, natychmiastowa egzekucja. Brak kary - jedynie przywrócenie sprawiedliwości.

Jak taka sprawa wyglądałaby dzisiaj, w nowoczesnym państwie prawa?

1. Matka ustala sąd, właściwy do rozpoznania sprawy. Po zapoznaniu się z obszerną instrukcją pisze pozew , wypełniając odpowiedni sformalizowany formularz; doręcza go w Biurze Podawczym Sądu lub listem poleconym. Po 2 miesiącach otrzymuje zwrot pozwu z pouczeniem, że w rybryce 14 (nie dotyczy) dokonała skreślenia, zamiast pozostawić puste pole. Lub odwrotnie. Matka w wyznaczonym terminie doręcza poprawiony pozew. Po kolejnych 2 miesiącach otrzymuje zwrot pozwu z pouczeniem, że w rubryce 17 nieprawidłowo podała adres pozwanej ( w kodzie pocztowym brakuje myślnika). W pouczeniu zawarta jest również informacja, że nie można po raz trzeci złożyć pozwu w tej samej sprawie, gdy 2 obarczone były błędami formalnymi. Sprawa jest zakończona.

2. Matka składa pozew przez adwokata, płaci za wizytę, napisanie pozwu, ustala wstępnie kwotę całości honorarium za pełnomocnictwo przed Sądem. Sprawa toczy się 5 lat. Adwokat pozwanej matki podważa wiarygodność powódki, będącej w depresji i biorącej antydepresanty. Z tego powodu oraz z braku dowodów sprawa zostaje umorzona.

3. Powódka przegrywa sprawę w pierwszej instancji; odwołuje się - wygrywa w drugiej instancji. Pełnomocnik pozwanej odwołuje się - powódka przegrywa w Sądzie Najwyższym. Odwołuje sie do Trybunału Międzynarodowego. Traci cały majatek, zadłuża się. Akta sprawy liczą 158 tomów. Proces trwa 15 lat. Powódka wygrywa. 15-letnie dziecko nie chce jej znać, ucieka z domu.

4. Sąd uznaje obie kobiety za niewiarygodne. Dziecko zostaje umieszczone przejściowo w Policyjnej Izbie Dziecka; po uprawomocnieniu się wyroku w Domu Dziecka. Obie kobiety wszczynają procedurę odwoławczą - patrz wyżej.

Prowokacyjnie zastąpiłam procedury karnoprawne cywilnoprawnymi. I dla uproszczenia. W rzeczywistości nieszczęsna matka najpierw musiałaby przejść procedury policyjne i prokuratorskie. Z dużym prawdopodobieństwem sprawa w ogóle nie trafiłaby do sądu.

Można sobie wyobrazić jeszcze wiele innych scenariuszy. Jedno jest pewne - żyjemy w nowoczesnym państwie prawa, a nie pod rządami króla Salomona.

Oszczerca i kłamca publicznie pomawia, lży i kłamie. Są miliony świadków. Pomawia o alkoholizm kogoś, kto nie jest alkoholikiem. Człowieka mądrego nazywa durniem. W państwie prawa nie jest oszczercą ani kłamcą - jest podejrzanym przy zasadzie domniemania niewinności. Sąd orzeka - nie jest oszczercą ani kłamcą. To nie  oszczerstwo, lecz barwny język, to nie  kłamstwo - lecz  retoryka - ustalają  biegli sądowi. Oszczercami i kłamcami staną się świadkowie, gdy uniewinniony prawomocnym wyrokiem zarzuci im pomówienie. Oni przegrają w każdym sądzie .Dura lex sed lex.

Mordercą będzie nie ten, który zabił na oczach 1000 świadków. To będzie podejrzany, mordercą będzie dopiero po prawomocnym wyroku. Może za 15 lat? A może wcale? Kto ze świadków wcześniej nazwie go mordercą, przegra w każdym sądzie sprawę o zniesławienie. Dura lex sed lex.

Ktoś de jure uznany omyłkowo za zmarłego w państwie prawa  nie żyje. Jego żona nie jest jego żoną, dzieci nie są jego dziećmi, majątek nie jest jego majątkiem; nie ma praw publicznych ani obywatelskich, nie ma możliwości legalnej pracy ani pochówku. Dura lex sed lex.

Ustawy są nowelizowane często po kilkadziesiąt razy, liczą setki paragrafów i ustępów, formułowanych hermetycznym i niezrozumiałym jezykiem; często wzajemnie sprzecznych. Możliwości wykładni - bez liku. Często 4 wybitnych prawników w danej wąskiej dziedzinie dokonuje 4 zupełnie różnych wykładni tego samego przepisu. Do wykładni nie ma prawa jedynie zainteresowany, poszkodowany, ofiara. Od tego są sądy i właściwe urzędy. Dura lex sed lex.

Prawda materialna stała się kłopotliwym balastem - procedury znakomicie funkconują bez niej, żyją własnym życiem, tworzą samonakręcający się system i mnóstwo posad dla biurokratów państwa prawa. Czy ktoś jeszcze pamięta, w jakim celu powstawały? Duch i litera prawa. Duch prawa - jego sens i istota - regulacja stosunków między ludźmi, budowa porządku na bazie wartości. Na bazie sprawiedliwości - winy, kary, przywrócenia porządku, przywrócenia sprawiedliwości, zadośćuczynienia. Zamierzchłe pojęcia z lamusa, anachroniczne w nowoczesnym państwie prawa, opowieści ze starej Księgi; z innych starych, mądrych ksiąg. Rojenia nieżyciowych marzycieli, romantyków, dinozaurów i oszołomów. Realiści wiedzą - prawo to procedury.

"A nade wszystko słowom naszym, zmienionym chytrze przez krętaczy, jedyność przywróć i prawdziwość - niech prawo zawsze prawo znaczy, a sprawiedliwość sprawiedliwość"

Piękne słowa. Wiadomo - poezja.