Nieważne wyroki sądów wojskowych

avatar użytkownika tosz

Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie wydał kilkadziesiąt wyroków, które są nieważne. W procesach orzekali sędziowie, którzy nie mogli tego robić - twierdzi Mariusz Lewiński, wojskowy sędzia, który wykrył aferę. Błędów nie ustrzegli się także sędziowie Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu.


 

Podpułkownik Mariusz Lewiński ma 41 lat. Jest prawnikiem, wojskowym sędzią. Był prezesem sądu garnizonowego w Krakowie. Jednak jego kariera runęła, kiedy skazano go w postępowaniu dyscyplinarnym. Został odwołany ze stanowiska, wciąż toczą się przeciwko niemu postępowania w wojskowej prokuraturze.

Wojskowa prokuratura podejrzewa sędziego o bezprawne użytkowanie prywatnego daewoo espero do celów służbowych. W języku kodeksu karnego chodzi o przestępstwo przekroczenia uprawnień i przywłaszczenia 3869 zł i 66 gr, które sędzia odebrał z kasy za podróże swoim daewoo w II poł. 2006 r. gdy był prezesem krakowskiego sądu garnizonowego.

 

Oficer uważa, że został poddany szykanom w rewanżu za ujawnienie przez niego przykładów złego orzekania w wojskowym wymiarze sprawiedliwości.
A czy to nie zemsta z pana strony? - pytam.
- Dlaczego miałbym ryzykować karierę i być odrzucony przez własne środowisko? Użyję modnego sformułowania: Wystąpiłem przeciwko „układowi" w wojskowym wymiarze sprawiedliwości, i teraz ponoszę konsekwencje - mówi ppłk Lewiński.
Podpułkownik Lewiński „podpadł" przełożonym, gdy zdecydował się zwrócić uwagę swoim przełożonym w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie na to, że w wielu sprawach odwoławczych orzekają sędziowie, którzy nie mają do tego tzw. delegacji.
 

- Zgodnie z przepisami, sędzia delegowany z sądu garnizonowego do sądu okręgowego nie miał i nie ma prawa do przewodniczenia sądowi. Tego przepisu nie przestrzegano jednak w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie i Poznaniu, gdzie takie przypadki były. Skutek? WSO wydawał wyroki w sprawach, w których sąd był nienależycie obsadzony. Mało tego - w takich sprawach zapadały wyroki, a podsądni byli skazywani na kary więzienia. W rozprawach brali udział prokuratorzy z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, którzy także nie znali przepisów i dopuszczali do takiej sytuacji - mówi ppłk Lewiński.
 

Na trop afery wpadł przypadkowo, będąc prezesem sądu garnizonowego w Krakowie. Do tego sądu trafiło postanowienie z Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie żołnierza skazanego za „samowolne oddalenie się" z jednostki.
Dotarłem do materiałów tej sprawy. Kamil C. został skazany przez sąd garnizonowy w Krakowie w 2004 roku na 7 miesięcy więzienia. Rok później WSO w Warszawie rozpoznał zażalenie skazanego, któremu sąd w Krakowie odmówił odroczenia wykonania kary. Orzeczenie wydał mjr Krzysztof Puderecki, wówczas sędzia delegowany do WSO z sądu garnizonowego w Lublinie.
 

- Najciekawsze było uzasadnienie, które zawierało kilka błędów merytorycznych: sędzia najpierw napisał o tym, że rozpatruje zażalenie na postanowienie wydane przez sąd garnizonowy w Olsztynie, w innym miejscu - sąd w Krakowie, a jeszcze w innym - w Warszawie! Najprawdopodobniej przekopiował z komputera uzasadnienie z jakieś swojej starej sprawy - dodaje ppłk Lewiński.
 

Kiedy o tych błędach i orzekaniu nieuprawnionych sędziów w sprawach odwoławczych, poinformował prezesa WSO w Warszawie, usłyszał, żeby nie robić zamieszania wokół sprawy. W czasie prywatnych rozmów z innymi sędziami Lewiński usłyszał coś, co go zaskoczyło. Okazało się, że przypadki wyroków wydanych przez sądy nienależycie obsadzone w całym kraju można liczyć w dziesiątki, a nawet setki. - Na dodatek moi koledzy nie przejmowali się takim stanem rzeczy. Mówili: „Co się przejmujesz, na pewno ci skazani i tak zrobili coś, za co im się jakaś kara należała". Ta bezduszność ze strony tych, którzy powinni stać na straży prawa mną wstrząsnęła - stwierdza zszokowany sędzia.
 

Dwa lata temu sędzia powiadomił o wszystkim Naczelną Prokuraturę Wojskową i Andrzeja Kryże, wiceministra sprawiedliwości, który nadzoruje sądownictwo wojskowe. - Nic to nie dało. Wiceminister Kryże nie zareagował na moje pismo, w którym informowałem o nieprawidłowościach w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie i Departamencie Sądów Wojskowych Ministerstwa Sprawiedliwości. Dlatego zawiadomiłem prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków przez wiceministra Kryże - powiedział sędzia. Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wówczas wszczęcia śledztwa w tej sprawie. 

Dziwna zmowa milczenia zapanowała wokół Lewińskiego i tejże afery. Latem ubiegłego roku mój tekst na ten temat nie mógł się ukazać. Nigdy nie dowiedziałem się, dlaczego. W 2007 roku sędzia  Lewiński stracił immunitet.

Takie wpadki zdarzają się nawet doświadczonym sądom. Katowicki Sąd Apelacyjny, uchylił niegdyś wyrok w procesie "Wujka". Przekazał sprawę do ponownego rozpoznania z powodu błędu formalnego - w składzie orzekającym, jeszcze przed odczytaniem aktu oskarżenia, zasiadł jeden ławnik więcej niż przewidywało prawo, a to znaczy, że sąd był niewłaściwie obsadzony.

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Emisariusz IV RP

1. Nie ufamy cywilnemu wymiarowi NIEsprawiedliwości Ćwiąkalskiego

A co dopiero wojskowemu, gdzie pełno towarzyszy, wręcz agentów, w tym GRU, gdzie pełno ziomali Stefana Michnika prawdziwego znawcę sprawiedliwości. Polak? To winien bo Polak. Taka była kiedyś reguła żydowska. Sąd Najwyższy obsadzony przez ucznia stalinowca towarzysza Gardockiego jest kpiną. Kraj miłujący prawa człowieka czyli Szwecja kryje Michnika-ZBRODNIARZA dożywotnio. To samo Wolińska w Wielkiej Brytanii. Obie osoby powinny dostać DOŻYWOCIE, a tak po prawdzie KULE W BOLSZEWICKI ŁEB, bo to wojsko przecież! Jakoś sprowadzić tych zbrodniarzy nie potrafią do Polski przed oblicze TEMIDY "sprawiedliwcy" wojskowi, za to WŁASNYCH ŻOŁNIERZY za udział w wojnie aresztują jak terrorystów, jak rzeźników, zbrodniarzy. Moim zdaniem maczały w tym paluchy agentury zagraniczne. Zapewne ROSJANIE czy ich sługi - Niemcy. Kto postanowił zgnoić naszych żołnierzy i POŁOŻYĆ CAŁĄ MISJĘ, może nawet udział Polski, Polaków w przyszłych misjach wojskowych? Trzeba być niesłychanym ZDRAJCĄ POLSKI żeby to zrobić. Niech dziennikarze węszą, KTO TO ZACZĄŁ? Skąd naciski, decyzja? Tam muszą być agenci. Amerykanie każdego dnia mają takie pomyłki, incydenty w których ginie ludność cywilna, niekiedy nawet z Pakistanu... To wojna. Nasi zgodnie z rozkazem ostrzelali wzgórza, stało się nieszczęście i to wszystko. Wojna. Czynnik X. Polska powinna pomóc tej wiosce, rodzinom zabitych, rannym. Tyle. Tego nie robią Amerykanie, inne kraje koalicji, bo na sumieniu mają TYSIĄCE cywilów afgańskich. My na razie tylko kilku. Wykastrowano nasze oddziały z zadziorności wojennej, teraz boją się strzelać do talibów, bo nikt nie chce siedzieć w więzieniu, mieć złamanego życia, rozbitej rodziny. Patrzą jeden po drugim - który będzie strzelał? Kto zaryzykuje strzelanie z granatnika, moździerza, działka 30mm z Rosomaka? Z WKM który ma rozrzut. Co będzie podczas ostrzału w wiosce? Nasi się poddadzą jednemu talibowi strzelającemu z granatnika, km, czy snajperki ukrytego w tłumie, wśród dzieci, kobiet? To jest wojna. Nasi nigdy nie ulegali taktyce "żywych tarcz", od średniowiecza znana "taktyka" głównie Niemcom, ale Rosjanom podczas II wojny też. Po co mamy wojskowe służby specjalne? Ilu ggentów ukatrupili, wydalili z Polski przez 20 lat? Ilu przejęli na podwójnych? Po co nam wojskowe służby z rodowodem SOWIECKIM w Polsce? Zamiast je zlikwidować, to jakaś idiotyczna weryfikacja. Najlepsi agenci przejdą każdą weryfikację pozytywnie. Żeby lody kręcili, biznesy nielegalne, legalne, ukrywali swoje winy z PRL, III RP, szkodzili Polsce? Powinni wyrywać chwasty nawet zagranicą skoro nie da się ich sprowadzić prawnie. Wydałbym taki ściśle tajny rozkaz bez wahania. Zbrodniarzom stalinowskim los zesłałby śmiertelne nieoczekiwane choroby, wypadki typu suszarka w wannie, napad rabunkowy itd, umieraliby ze zdziwieniem, szokiem, przerażeniem w oczach wiedząc że RP wydała na nich WYROK za dawne zbrodnie. Oni nie czują wyrzutów sumienia, powinni zapłacić za swoje zbrodnie. Oko za oko! Izrael tak działał. Myślę że zabili tysiące nazistów bez sądu. Były głośne porwania, głośne wyroki, ale 99% zgonów nazistów to CICHA ROBOTA. Nikt się nie czepiał... zgony "naturalne", albo samobójstwa, czy mordy na "innym tle".