niestety, to kolejne "przelewanie pustego w próżne". O tym, czy pałac ma stać, czy nie, zdecydują ci, którzy na tej decyzji zarobią.
Ale podyskutowac sobie mozan, i o pałacu i o Stalinie i o Jaruzelu i o Bufetowej.
O kim sobie kto zyczy. Niestety, na dyskusji sie skończy.
Ruskie sciagaly wszystko z USA to architekture. Szkoda tylko terenu wokół. Przydaloby sie obudowac to szczelnie wkolo i by juz nie staszyl jak pikelhauba.
Pomnik Stalina, czyli sowiecki stempel na mapie Warszawy
Podpis sowieckiego agenta Bieruta na dokumencie z 1953 roku poświadcza, że „Dla uczczenia pamięci Wielkiego Wodza i Nauczyciela mas pracujących i jego wiekopomnych zasług dla Polski” — w stolicy sowietyzowanej Polski wybudowano architektoniczny koszmar. Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina stał się więc pomnikiem dla komunistycznego mordercy odpowiedzialnego za śmierć dziesiątków milionów osób, w tym milionów Polaków. Ten pomnik Stalina, w lutym 2007 roku został wpisany do rejestru zabytków — na podstawie decyzji Macieja Czeredysa, wojewódzkiego konserwatora zabytków w Warszawie.
Znany specjalista z dziedziny ochrony prawnej zabytków i dziedzictwa kultury, prof. Jan Pruszyński, ocenił tę decyzję jako chroniącą "Nie dobro, ale ‘zło kultury’". W artykule „Sowiecki stempel na mapie Warszawy” napisał on m.in.:
Nad czym się rozczulać w Pałacu Kultury? Nad poczwarnie rozdętymi renesansowymi attykami, nad socrealistycznymi żyrandolami przywiezionymi z Moskwy, nad poręczami i boazeriami z polskiego dębu, monstrualnymi kolumnadami czy ścianą restauracji wykonaną z luksferów? (. . .)
Kiedy pół wieku temu zwierzyłem się prof. Piotrowi Biegańskiemu - podówczas konserwatorowi zabytków Warszawy - ze swej niechęci do tego "daru", poklepał mnie po ramieniu, mówiąc: "Nie martw się, sobór na placu Saskim też rozebraliśmy". Dziś rozebrać się go nie da, gdyż nie wyrazi na to zgody wszechmocny pan konserwator, choć - jak słusznie uważa dr Kamil Zeidler, którego artykuł zamieściła niedawno "Rzeczpospolita" (1 lutego 2007) - miejsce po nim "stanowiłoby najbardziej atrakcyjną lokalizację inwestycyjną w tej części Europy i z pewnością wiele osób i innych podmiotów zyskałoby na podjęciu takiej decyzji".
Także w Rzeczpospolitej, w ubiegłym roku Jan Pospieszalski napisał artykuł “Symbol sowieckiej dominacji do rozbiórki”. Stwierdził w nim, że “Pałacu bronią sieroty po PRL” i jest to “zwycięstwo zza grobu sowieckiej ideologii”. Wspomniał też, iż ta “kamienna maczuga blokuje miasto”, bowiem:
Zaczopowano newralgiczny splot słoneczny metropolii. Wystarczy spojrzeć na ścianę sąsiedniej pierzei z hotelem Polonia, aby uświadomić sobie, jak ten kwadrat mógłby wyglądać. Znajomy architekt mówi, że PKiN przypomina mu gigantyczną, kamienną maczugę, którą przygwożdżono upolowaną zwierzynę.
Jakość rozwiązań urbanistycznych najlepiej weryfikuje życie. Jesteśmy właśnie świadkami trwającej ponad pięćdziesiąt lat urbanistycznej klęski. Nasze miasto nigdy nie zasymilowało narzuconego, sztucznego tworu. Do 1989 roku Warszawa nie wchłonęła PKiN jako części struktury, a dziś w warunkach tzw. wolności gospodarczej, jest jeszcze gorzej.
___________
Pisałe o tym szkradztwie dowyburzenia już wcześniej...
8 komentarzy
1. Pan Kejow,
Szanowny Panie,
Pan Moczulski juz 20 lat temu rozbierał pałac co wart jest stalina.
Pozdrawiam
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
2. Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
Leszek Moczulski ostatnio obchodził 80-tkę. Muszę i jego spytać o opinię.
Pozdrawiam
Kejow
3. @kejow
Witam,
niestety, to kolejne "przelewanie pustego w próżne". O tym, czy pałac ma stać, czy nie, zdecydują ci, którzy na tej decyzji zarobią.
Ale podyskutowac sobie mozan, i o pałacu i o Stalinie i o Jaruzelu i o Bufetowej.
O kim sobie kto zyczy. Niestety, na dyskusji sie skończy.
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Rozbierać
bo zburzyć zdaje się byłoby trudno.
Tylko, że to przecia zabytek i konserwator na pewno glejtu nie da.
5. kazef
Wpisali PKiN do rejestru zabytków. Ale co robić zmienić wygląd ale jak?
Kejow
6. Akurat w TVP2 wywiad nadają,dziennikarz klęczy przez Jaruzelskim
i patrzy w niego jak tęczę. A Jaruzel mówi, mówi...
Jak myślisz, może go o Pałac Kultury zapyta?
7. Na Mahattanie stoi tego więcej
Ruskie sciagaly wszystko z USA to architekture. Szkoda tylko terenu wokół. Przydaloby sie obudowac to szczelnie wkolo i by juz nie staszyl jak pikelhauba.
8. ZBURZYĆ—Pomnik Stalina, czyli sowiecki stempel na mapie Warszawy
Pomnik Stalina, czyli sowiecki stempel na mapie Warszawy
Podpis sowieckiego agenta Bieruta na dokumencie z 1953 roku poświadcza, że „Dla uczczenia pamięci Wielkiego Wodza i Nauczyciela mas pracujących i jego wiekopomnych zasług dla Polski” — w stolicy sowietyzowanej Polski wybudowano architektoniczny koszmar. Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina stał się więc pomnikiem dla komunistycznego mordercy odpowiedzialnego za śmierć dziesiątków milionów osób, w tym milionów Polaków. Ten pomnik Stalina, w lutym 2007 roku został wpisany do rejestru zabytków — na podstawie decyzji Macieja Czeredysa, wojewódzkiego konserwatora zabytków w Warszawie.
Znany specjalista z dziedziny ochrony prawnej zabytków i dziedzictwa kultury, prof. Jan Pruszyński, ocenił tę decyzję jako chroniącą "Nie dobro, ale ‘zło kultury’". W artykule „Sowiecki stempel na mapie Warszawy” napisał on m.in.:
Nad czym się rozczulać w Pałacu Kultury? Nad poczwarnie rozdętymi renesansowymi attykami, nad socrealistycznymi żyrandolami przywiezionymi z Moskwy, nad poręczami i boazeriami z polskiego dębu, monstrualnymi kolumnadami czy ścianą restauracji wykonaną z luksferów? (. . .)
Kiedy pół wieku temu zwierzyłem się prof. Piotrowi Biegańskiemu - podówczas konserwatorowi zabytków Warszawy - ze swej niechęci do tego "daru", poklepał mnie po ramieniu, mówiąc: "Nie martw się, sobór na placu Saskim też rozebraliśmy". Dziś rozebrać się go nie da, gdyż nie wyrazi na to zgody wszechmocny pan konserwator, choć - jak słusznie uważa dr Kamil Zeidler, którego artykuł zamieściła niedawno "Rzeczpospolita" (1 lutego 2007) - miejsce po nim "stanowiłoby najbardziej atrakcyjną lokalizację inwestycyjną w tej części Europy i z pewnością wiele osób i innych podmiotów zyskałoby na podjęciu takiej decyzji".
Także w Rzeczpospolitej, w ubiegłym roku Jan Pospieszalski napisał artykuł “Symbol sowieckiej dominacji do rozbiórki”. Stwierdził w nim, że “Pałacu bronią sieroty po PRL” i jest to “zwycięstwo zza grobu sowieckiej ideologii”. Wspomniał też, iż ta “kamienna maczuga blokuje miasto”, bowiem:
Zaczopowano newralgiczny splot słoneczny metropolii. Wystarczy spojrzeć na ścianę sąsiedniej pierzei z hotelem Polonia, aby uświadomić sobie, jak ten kwadrat mógłby wyglądać. Znajomy architekt mówi, że PKiN przypomina mu gigantyczną, kamienną maczugę, którą przygwożdżono upolowaną zwierzynę.
Jakość rozwiązań urbanistycznych najlepiej weryfikuje życie. Jesteśmy właśnie świadkami trwającej ponad pięćdziesiąt lat urbanistycznej klęski. Nasze miasto nigdy nie zasymilowało narzuconego, sztucznego tworu. Do 1989 roku Warszawa nie wchłonęła PKiN jako części struktury, a dziś w warunkach tzw. wolności gospodarczej, jest jeszcze gorzej.
___________
Pisałe o tym szkradztwie dowyburzenia już wcześniej...
Całość mojej notki jest na:
http://salski.salon24.pl/42695,pomnik-stalina-czyli-sowiecki-stempel-na-...
Andy — serendipity