Podsłuchane na Mokotowie: jak burmistrz z `wiceministrem`

avatar użytkownika Marcin Gugulski


Wprawdzie kwestii: `A no to k... kto to zaczął. Mnie się pytasz? Mnie się pytasz k…?` trudno się równać z:, `Rozumiem. Zajmiemy się tym. Już wysyłam ludzi!`, a Burmistrz Mokotowa (PO) to nie to samo co senator z Wałbrzycha (PO), ale że burmistrz na zagrodzie prawie równy wojewodzie, więc wypada tu odnotować wczorajszą publikację dziennika `Fakt`
= = = = =
Jest godz. 11.30. Dzwonimy do sekretariatu burmistrza Jana Rasińskiego z Mokotowa i prosimy o połączenie z nim samym, bo wiceminister [spraw zagranicznych] czeka na linii.
Kłaniam się, panie burmistrzu. Dziś minister ma spotkanie z delegacją z Chin. Spotykają się w restauracji na Rejtana, wie pan gdzie to jest? Wszystko jest dopięte na ostatni guzik, tyle tylko, że ulica Rejtana jest nieodśnieżona.
Rozumiem. Zajmiemy się tym. Już wysyłam ludzi!
Po 20 minutach jeszcze raz dzwonimy do burmistrza.
Ja z ministerstwa. Moi ludzie są na miejscu i mówią, że nie widać poprawy.
Nie, nie. Panie ministrze, to wiadomo, na nasze zlecenie działa firma, poszły już zlecenia i za moment jakiś samochód tam podjedzie. Jeszcze sekundę to musi potrwać (...) ja sprawę z poziomu dzielnicy załatwiłem. (...) jeszcze chwila cierpliwości.
No dobrze, bo nas czas goni, możemy tych Chińczyków przytrzymać, ale nie za długo.
Jasne, to prośba, żeby ich lekko przytrzymać. No pług jedzie, po prostu jedzie, tylko jedzie z drugiego końca dzielnicy.
A mogę komórkę do pana?
Jasne. 510 206 069.
I faktycznie, po 10 minutach od kolejnego telefonu pojawił … się ogromny pług, a w zaułkach, w których maszyna nie mogła wjechać sześciu robotników energicznie łopatami usuwało śnieg. I metr po metrze ulica została wyczyszczona do czarnego asfaltu. A jednak można!
= = = = =
Osoba pana burmistrza nie ma tu nic do rzeczy. Zresztą na 14 grudnia zwołano już sesję Rady Dzielnicy, która zapewne dokona wyboru nowego Burmistrza i członków Zarządu Dzielnicy.
Związki pana burmistrza z Platformą Obywatelską też nic do rzeczy nie mają. Zresztą w biogramach Burmistrza umieszczonych na stronach internetowych Dzielnicy  i Miasta  nie poświęcono im najmniejszej nawet wzmianki (choć z artykułów drukowanych w zaprzyjaźnionej politycznie z tym środowiskiem gazecie  jest on znany jako `burmistrz Jan Rasiński (PO)`, a na stanowisko rekomendował go nie kto inny, tylko klub radnych PO).
Reputacja `Faktu` też nic do rzeczy nie ma. Skądinąd mało zaszczytny tytuł Hieny Roku nie jest przecież dożywotni. 
I wreszcie, nie ma nic do rzeczy także osoba redaktora Bartłomieja Łęczka z `Faktu`. Skądinąd z jego artykułu wynika, że wie on dobrze, kiedy można bezpiecznie posługiwać się metodami w innych warunkach etycznie nagannymi. I nawet jeśli on sam tego nigdzie nie uzasadnia (a ktoś nadmiernie podejrzliwy mógłby sądzić, że publikacja `Faktu` miała służyć także jako wstępny ostrzał artyleryjski, poprzedzający zgłoszenie przez PO nowego kandydata na Burmistrza Dzielnicy), to i tak warto wiedzieć, co na temat metody telefonicznej prowokacji dziennikarskiej mówi Kodeks Etyki Dziennikarskiej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich
W zbieraniu materiałów nie wolno posługiwać się metodami sprzecznymi z prawem i nagannymi etycznie; ukryta kamera i mikrofon czy podsłuch telefoniczny są dopuszczalne wyłącznie w przypadku dziennikarstwa śledczego, tj. tropienia w imię dobra publicznego - za wiedzą i zgodą przełożonych - zbrodni, korupcji czy nadużycia władzy.
= = = = =
Nie powinno dziwić, że – jeśli ufać rzetelności dziennikarza „Faktu” – w rozmowie z rzekomym wiceministrem (i to wiceministrem z rządu tworzonego przez partię, która i jego rekomendowała do zaszczytnej samorządowej funkcji) pan burmistrz posługiwał się językiem nieco innym i na pozór mniej sensacyjnym niż jakiś tam Rychu, Zbychu czy Roman L. (lat 53) z Wałbrzycha (albo może jeszcze – mam prawo nie być na bieżąco – senator Ludwiczuk (do niedawna PO), prezes Polskiego Związku Koszykówki i były prezydent Wałbrzycha).
Mokotów to dzielnica ludzi wykształconych, więc jego dotychczasowy burmistrz też jest człowiekiem wykształconym (mgr geografii i absolwent kursów dla kandydatów na członków Rad Nadzorczych w spółkach Skarbu Państwa) i doświadczonym (naczelnik, zastępca dyrektorów, sekretarz generalny lub p.o. dyrektora w Centralnym Ośrodku Sportu, Związku Piłki Ręcznej w Polsce, Warszawskim Ośrodka Sportu i Rekreacji oraz Muzeum Sportu i Rekreacji, zastępca burmistrza i na dobry koniec – od 1 lipca 2008 r. – Burmistrz Mokotowa). 
Fakt pozostaje faktem: na jedno gwizdnięcie swojego `wiceministra` ulicę Rejtana na Mokotowie odśnieżono w czasie, gdy parę przecznic dalej zwykli mieszkańcy mojej dzielnicy kolejny już dzień grzęźli w nieuprzątniętej śnieżnej brei.

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Marcin Gugulski

nie zmienia się NIC, wciąż tkwimy mentalnie w PRL-u, a tak naprawdę, to w czasach REWIZOR-a.

pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Marcin Gugulski

2. Czasy Rewizora

Racja.
Pytanie tylko, kiedy są czasy dla Rewizora i dusz mu pokrewnych?
Obawiam się, że zawsze.

Marcin Gugulski