O zaufani i sympatii -Pytania do Zaremby, Kataryny, Jacyla i innych

avatar użytkownika UPARTY

Ja chyba śnię. Od pewnego czasu wszyscy mają pretensje do Pisaków, Pisu , Kaczyńskiego i ja nie wiem o co. Nie dość, że stoję po ciemnej stronie mocy, po stronie Krzyża, Polski i menela, którego spotkałem jak ukradkiem grzebał w moim śmietniku, to jeszcze po prostu jestem ciemny i ludzi nie rozumiem. Czytam w Rzeczpospolitej Zarembę a Smoka Gorynycza, Jacyla i wielu innych w internecie i nie wiem o co im chodzi. Zaremba płacze, że Kaczyński nie ma zaufania do nikogo. Przepraszam, że ośmielam się pytać Waszą Inteligencję , czy gdyby był inny to by przeżył do dzisiaj? Czy więc głównym zarzutem Waszej Inteligencji do Kaczyńskiego jest to, że żyje. A kim wy jesteście Wasza Inteligencjo, że ośmielacie się wartościować czyjeś życie i jednych chwalić za to, że żyją a drugich ganić za to, że przeżyli! Nawet jeśli jest to tylko życie polityczne.Czy wam, Wasza Inteligencjo zależy na tym by było wam miło - jeśli tak, to idźcie w ślady Pisiewicza, też inteligent i twórca w dodatku.


Bo ja sądzę, że życiu ma być dobrze, a nie miło. Człowiek to nie złota moneta, którą każdy lubi. A teraz konkretnie. Czy za prowokacje z Begerową, co było naruszeniem warunków koncesji wielkim jak stodoła, ktoś zagroził TVN-owi odebraniem koncesji na nadawanie programów telewizyjnych. Nie, bo stwierdzono, że to dziennikarstwo śledcze. Czy za prowokacje wobec Sawickiej, co było wzrowym wykonywaniem swoich obowiązków przez CBA agent Tomek dostał medal i awans, a Kamiński pochwałę? Nie, stwierdzono, że było to nadużycie uprawnień. Czy w takim otoczeniu społecznym można mieć do kogokolwiek zaufanie i nie nazywać się Debil.


Czekam na odpowiedź, Wasze Inteligencje!


Wielu się z kolei pyta, czy Kluzik-Rostkowska spotykała się z Palikotem w sierpniu czy też nie. Przepraszam, że pytam się tych ciekawych , ale jakie to ma znaczenie? Jeśli ktoś w trakcie kampanii wyborczej działał na szkodę legalnie wybranych władz swej partii, działa przeciwko wynikowi wyborczemu, to czy nie musi być usunięty ze sceny politycznej na stałe, bo albo jest idiotą, albo nikczemnikiem i tu nie ma znaczenia, czy ma poglądy słuszne czy niesłuszne, bo albo nie ma kwalifikacji intelektualnych, albo moralnych. Jednych na pewno nie, ma a musi mieć obie aby móc pełnić funkcje posła, czy nawet radnego. Jeśli rozłamowcy mieli jakiekolwiek dobro publiczne na myśli, to sami o tym powiedzą i się obronią. Jak nic nie mówią, to znaczy, że nie mają o czym.


Kataryna o Ołdakowskim mówi, że to człowiek tak wspaniały, że swym majestatem ubogaca każdego, kto się z nim zetknie. Rzeczywiście osoby wspaniałe mogą być honorowane godnościami publicznymi, tylko na czym polega wspaniałość Muzealników. Czyż są w stanie odróżnić, kto jest ich dobroczyńcą. Oni nie dostali wielkiego placu w środku miasta od Pani Jakubiak tylko od nas, bo my zażądaliśmy uczczenia Powstania Warszawskiego, bez względu na koszty finansowe a każdemu, kto by się sprzeciwiał dawaliśmy “odpór”. Nie widzieliśmy tego, że miasto wyrzucało najemców lokali użytkowych z naruszeniem ich prawa do posiadania, zamykaliśmy oczy na głupie wypowiedzi, na to, że mandatów za parkowanie bez opłaty nie ściągało się tyle lat. To przecież to też podlegało Pani Jakubiak. Jak to się stało, że dostałem dopiero w tym roku mandat za przekroczenie czasu parkowania w 2004 roku! Nie mówiliśmy o tym, bo pierdołami nie będziemy się zajmować. Jak więc mamy uważać za kogoś wyjątkowego osobę, która po prostu nie zmarnowała pieniędzy, które na budowę Muzeum od miasta dostała. To jeszcze nie powód do dumy, to minimum wypełnionych obowiązków. Jaki kompleks niższości trzeba mieć, by Muzealników traktować z taka atencją.


Ja nie chce, by polityk mnie ubogacał swoją wspaniałością, bo wszyscy jesteśmy równi sobie co do godności, a załatwiał moje sprawy, by mnie chronił, przestrzegał moich praw tylko dlatego, że jestem wyborcą a nie jego znajomym, bym mógł się sam nie tyle ubogacić, co wzbogacić.


Mnie i jak sądzę pozostałym Pisakom, chodzi o to by znajomość z politykiem, czy dziennikarzem była do niczego nie potrzebna w życiu. By nie trzeba było mieć wśród znajomych trzech lekarzy, dwóch adwokatów i kilku polityków różnego szczebla. Co prawda i tak jest postęp. Bo kiedyś to oprócz wyżej wymienionych, trzeba było znać i Panią w mięsnym i Pompiarza na Cepeenie- to były czasy! Jak daleko człowiek był od samotności. A teraz chodzimy do samoobsługowego hipera, a w nim do smoobsługowej kasy, później na samoobsługowej stacji benzynowej kupujemy paliwo za pieniądze, które wpłynęły nam na samoobsługowe konto internetowe. Z kim gadać, skąd wziąć poczucie bezpieczeństwa społecznego? Z rodziny, znajomych, wspóracowników, sąsiadów? To co, nie kłócić się o pieniądze z najbliższymi, nie mieć pretensji o zakupy żony , córki lub syna, nie podkładać świń współpracownikom, nie dokuczać sąsiadom? Jednym słowem być frajerem? Jak to pogodzić, nieufny frajer a w dodatku ciemny mimo, że tyle książek przeczytał? Dlaczego on chce być frajerem? To zboczenie! Trzeba eksterminować, trzeba wysłać na drzewo !


Za PRLu to było dobrze. Wtedy, w PRLu było dla wszystkich oczywiste, że osobista znajomość jest nadrzędna nad związkami formalnymi, nawet rodziną. Ale my frajerzy mówiliśmy, że to patologia, że trzeba zmienić system , by ona zaniknęła. Teraz okazuje się, że tak wielu tych patologii brakuje. Że boli ich gdy giną, na razie tylko w Pisie, dinozaury PRLu, które swe życie budują na znajomościach a nie na materialnych efektach swej pracy. Że są usuwani z polityki ci, którzy chcą żyć w klice a nie w Polsce. Jak byli oni w Pisie, to można było jeszcze mieć nadzieję, że nic się nie zmieni, bo nie ma żadnej partii, która mogła by to zmienić. A tak, to strach tak wielki, że można powiedzieć iż… Kaczyński to sam sobie grób kopie, jest w pół drogi do samobójstwa - jak to raczył zauważyć niejaki Poseł Palikot.


Czy można się w związku z tym dziwić, że Pis - nieufni frajerzy- ustawił się gęsiego, że “Drugim” został polityk bezdzietny a nie rodzic dużej trzódki dzieci? Niby frajer a taki przebiegły- na drzewo z nim, bo kłamie, że frajer!


Przepraszam, że znowu zapytam. Jakim sukcesem politycznym może pochwalić się Kluzik-Rostkowska, że chce stawiać warunki, że chce zapłaty . Czy Kaczyński jest prezydentem. A czy on chociaż wie dlaczego nie jest. Jak to się stało, że w środę przed drugą turą wyborów Kaczyńskiego popierało ponad 55% ludzi, a w niedziele ok 1 mln z nich nie poszło głosować! A może to wiedzą inni, może redaktor Zaremba, może blogerka Kataryna.


Czy Kamiński z Bielanem wiedzą dlaczego w 2007 roku przeciwników Pisu poszło do wyborów 11 mln ( 82 % populacji nie popierających Pisu) a nie ok 6,5 mln osób, co wynikało by z sumy osób popierających partie składające się na Antypis, a zwolenników Pis poszło do urn tylko 5.3 mln (64 % poulacji aktywnych wyborców) mimo, że już wtedy można było liczyć na ponad 8 mln “szabel”. Dlaczego mobilizacja elektoratu nie była odwrotna? Odpowiadajcie Kataryny, Jacyle, Zaremby. Jak na to wpłynęła kampania wyborcza Bielana i Kamińskiego.


A przecież po to zmienialiśmy system, by ludzie mogli żyć tylko z materialnych efektów swej pracy czy działalności. Uważaliśmy, że jesteśmy biedni za mało produkujemy, bo po co się męczyć robiąc cokolwiek? Po co budować domy, orać ziemie, czy szyć ubrania jeśli prościej można mieć pieniądze od znajomego zarządzającego jakąś instytucją publiczną a ceniącego naszą osobę? Nas muszą interesować tylko efekty pracy. Nam musi być wszystko jedno, czy kot jest biały czy czarny, byle łowił myszy.Jak nie złowił żadnej, to jest niepotrzebny- ale jesteśmy frajerami i na drzewo go nie wysyłamy.


Zmienialiśmy system, by nie było kilku obiegów informacyjnych, by dziennikarze byli tymi ludźmi, którzy mają mówić co wiedzą a nie wiedzieć co mówić, by nie trzeba było dowiadywać się o swoim kraju z pokątnych źródeł. A tu się okazuje, że wszyscy wiedzieli, że Fotyga była najlepszym ministrem Spraw Zagranicznych jakiego mieliśmy od bardzo dawna, ale tego dziennikarze nie mówili, bo znali innych ministrów, z innych partii. Jak więc wiedza formalna może być ważniejsza od znajomości.


Ja wiem, że Pisu i Kaczyńskiego nie da się lubić, ale dla mnie polityk i partia polityczna nie jest od tego. Natomiast jak ktoś chce lubić polityka, to ja się go boję, bo to znaczy, że jest “niezbyt rozsądny”. Oczywiście, jeżeli dostanę odpowiedzi na powyższe pytania to uznam, że to ja jestem “niezbyt rozsądny”, przestanę w ogóle interesować się sprawami publicznym mając świadomość, że mądrzejsi ode mnie się tym zajmują.


Narazie czekam.

Etykietowanie:

5 komentarzy

avatar użytkownika Jacyl

1. Uparty

Wywołałeś mnie do tablicy więc po krótce Ci odpowiem jak ja to widzę. Także obrywałem w latach osiemdziesiątych pałami, mój tata siedział za działalność w "Solidarności", 13 grudnia w nocy miałem wywalone drzwi do domu - przyszli po tatę. To tyle historii.
A dlaczego nie utożsamiam się z PIS-em - to proste nie lubię socjalizmu, a PIS jest partią socjalistyczną (w dobrym tego rozumieniu - Piłsudczykowskim) ale nadal socjalistyczną.
Nikt nie każe lubić jakiejś partii czy jakiegoś polityka, należy patrzeć na całość działania. A patrząc na działanie PIS w sprawach dla mnie najważniejszych np. ochrona życia poczętego, Traktat Lizboński PIS zachowało się jak każda inna partia w Sejmie.
Po prostu nie mam zaufania do partii, która w programie ma jedno a jak dochodzi do głosowania w najważniejszych tematach to głosuje odmiennie.
Jeszcze raz powtarzam nie mam pretensji do PISiaków, są tam bardzo cenni ludzie, mam pretensję do formacji jako takiej, że mówiąc jedno jak przyszło do głosowania zagłosowali odmiennie.
Jeżeli chodzi o Pawła, Kluzik i Jakubiak to dobrze że odeszli, może PIS wróci na drogę Prawdy. W sprawie Ołdakowskiego to nadal twierdzę, że jest to człowiek idealny na szefa Muzeum Powstania Warszawskiego a nie w polityce. Tutaj się nie sprawdza.
Wiem, że dla niektórych, w tym jak sądzę i dla Ciebie, jestem osobą która widzi spiski. Do tego się przyzwyczaiłem - w latach 90 tych nazywano mnie oszołomem, więc odpowiem Ci jak na I Zjeździe Ciemnogrodu w Kociewiu "Oszołom" - "Szalom".
Ale jak na spokojnie przeanalizujesz ostatnie 20 lat działalności przywódców partii oraz ich głosowania to także dojdziesz do wniosku, że niestety ale PO i PIS to dwie strony tego samego medalu. Zastanawiające tylko kto wybił ten medal.

"Jeżeli państwo jest zbudowane na występku i rządzone przez ludzi, depczących sprawiedliwość, niema dlań ocalenia" Platon "Państwo"

avatar użytkownika Figa

2. Jacyl

jako ciemniakUpartemu podobny osmielam sie zadac pytanie , ktora partia w Polsce nie jest socjalistyczna?( z tych ktore sa w Sejmie?), moze PO???, drugie pytanie to o Prawde , o jaka enigmatyczna prawde chodzi na ktora droge ma wrocic PiS a sa juz jak rozumiem . dezerterzy? moze o Prade smolenska? ufam ze nie o ta prawde chodzi , bylabym niezmiernie wdzieczna za pouczenie mnie

Figa

avatar użytkownika Rekin

3. Dziwne bo ten nieufny człowiek

oddał kampanię wyborczą także w ręce kogoś, kto po jego wyborze na prezesa PIS powiedział "Szkoda PISu". Poncek już wtedy powinien być wywalony za taki wybryk. JK mu jednak zaufał o jeden raz za dużo. Głupie gadanie teraz że jest nieufny.

avatar użytkownika Jacyl

4. Figa

Masz rację - żadna partia w Sejmie nie jest niesocjalistyczna, tam są tylko socjaliści, tyle że jedni udają prawicę, inni liberałów a pozostali są sobą.
Na PO nigdy nie zagłosowałem i nie zagłosuję, nie lubię agentów obcych państw.
Prawda jest jedna, jest to postępowanie zgodnie z zasadą "białe jest białe, a czarne jest czarne". Nie ma odcieni szarości, a niestety w PIS do tej pory te odcienie dominowały. Osobą która dla mnie działa zgodnie z w/w zasadą jest np. Ziobro, Kamiński (Mariusz nie mylić z Michałem). Może gdy PIS będzie mówił i robił to co mówi, nabiorę ponownie przekonania do nich i będę ponownie na nich głosował.
Po drugie - może Ty mi powiesz jak dla Ciebie można zrozumieć postępowanie PIS przy np. tych głosowaniach które wymieniłem w swojej odpowiedzi. Bo ja to nazywam nabijaniem w butelkę wyborców.
W PIS nie byłem i nie zamierzam być (przynajmniej na razie). A jeżeli chodzi o dezerterów - no cóż to nie są dezerterzy to po prostu usuwanie kretów.

"Jeżeli państwo jest zbudowane na występku i rządzone przez ludzi, depczących sprawiedliwość, niema dlań ocalenia" Platon "Państwo"

avatar użytkownika berta5

5. Coś nie tak w zbiorowej pamići z traktatem Lizbońskim

Bardzo często w komentarzach pojawia się sprawa przyjęcia traktatu Lizbońskiego jako koncepcji PIS. Jeżeli pamiętam, przed wyjazdem było hasło Nicea albo smierć - nieważne czy Rokity czy kogoś innego. PIS raczej tę koncepcje przyjmował. Ale przed wyjazdem L.K. rozpoczeła się we wszystkich mediach histeria, że zagłosuje p-ko Lizbonie , a to kolejna kompromitacja Polski, że hamulcowy postepu i rozwoju UE itd. Gdy okazało się, że przyjęto lekko zmodyfikowaną Lizbonę histeria rozpoczeła się w drugą stronę, że zdrada interesów narodowych , że ubezwłasnowolniono Polskę. Histeryzowali ci sami dziennikarze, autorytety i "elyty". Robią to zresztą w sprawie PISu do dzisiaj , co PIS czy J.K. zrobią to zawsze będzie żle. A tępy narodek to kupuje. Z autentycznym przerażeniem usłyszłem od pań w sekretariacie jednej z firmy - czyli statystycznych wyborczyń dlaczego nie lubią J.K - bo nieładnie podaje rękę, a ś.p. Prezydentową M.K. nadal nie lubią bo szła przez lotnisko z foliową torba . To dopiero mamy świadome społeczeństwo. To , że B.K. nie potrafi powtórzyć przysięgi i chce wydobywać gaz metodą odkrywkową nie jest dla tych pań dziwne i nie trzeba o tym mówić. Jednak media to potęga.