Samolocik z papieru w Kosmosie
No, może jeszcze nie całkiem w Kosmosie, ale niewątpliwie już u jego bram. W dniu 28 października 2010, na zachód od Madrytu w Hiszpanii, papierowy samolot o rozpiętości skrzydeł 90 cm został podczepiony do wypełnionego helem balonu meteorologicznego i wzleciał na wysokość 27 km 432 m. Tam balon pękł, a samolocik szybował przez 90 minut ku Ziemi. Wylądował zresztą bez większych uszkodzeń. Jego lot rejestrowały dwie kamery spadające równolegle na spadochronie.
Można było o tym przeczytać w weekendowym numerze "Polski The Times" /12-14.11.2010/, w artykule Simona de Bruxelles "Papierowy samolocik dotarł aż do granic kosmosu". Eksperyment ten jest wielkim sukcesem trzech brytyjskich modelarzy: Steve Danielsa, Lestera Hainesa i Johna Oatesa. Najbardziej szokujący jest jego koszt, wynoszący zaledwie 8 tys. funtów /pokryła go firma Peer One Networking/. Niewykluczone, że dzielni modelarze odkryli właśnie bardzo tanią i dostępną dla wszystkich metodę badań kosmicznych. Wydaje mi się na przykład, że można by podwiesić pod takim balonem małe działko i wystrzeliwać miniaturowe satelity na orbitę. Doświadczeniem opisanym powyżej interesują się już podobno poważne laboratoria oraz zakłady przemysłu lotniczego.
Jak pisze Simon de Bruxelles: "Brytyjczycy bowiem przetarli nieznany do tej pory szlak." Ciekawe jest to, że początkowo uważali oni to za zwykły żart. Jak mówił Steve Daniels: "Ktoś kiedyś wyrzucił z balonu kawał sera, co uznaliśmy za totalną głupotę. Uznaliśmy, że stać nas na bardziej techniczny eksperyment. Postanowiliśmy wypuścić papierowy samolot, bo nikt przed nami tego nie zrobił. Były obawy, czy nam się to uda, ale kiedy zaczęliśmy przymierzać się do tego pomysłu, odpadały kolejne trudności, które były na drodze.".
Ta historia jest niezwykle krzepiąca. Okazuje się, że można zrobić coś nowego i potencjalnie cennego, bez miliardowych nakładów, tłumu naukowców i biurokratycznych machin. Wystarczy dobry pomysł i skromne środki.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. http://www.youtube.com/watch?
http://www.youtube.com/watch?v=97MDFUhKxvM
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
2. @Unicorn
Dziękuję za link. Zdjęcia nie są może najlepsze, ale to dopiero pierwszy raz. Ci Brytyjczycy bardzo mi się podobają. Rezultaty ich pracy być moze nie będą tak imponujące, jak podobnych im zapaleńców, co składali w garażu pierwszy minikomputer, ale kto wie? Wolę pisać o takich ludziach niż ględzić w kółko o Palikocie i Migalskim.
3. Uzupełnienie notki
Skonsultowałam się właśnie z kolegą, który się lepiej na tym zna. Przedstawiony w notce pomysł działka podwieszonego pod balonem i wystrzeliwujacego miniaturowe satelity nie jest dobry. Chodzi o to, że prędkość pocisku wystrzelonego nawet z dobrego karabinu snajperskiego jest ok. 8 razy mniejsza od wymaganej prędkości orbitalnej. Realne jest natomiast podwieszenie pod balonem rakiety o masie 200 kg, która mogłaby umieścić na orbicie satelitę o masie ok. 1kg. Podobne próby miały już miejsce, z tym, że rakietę wystrzeliwano z pokładu samolotu, zwykle z ponaddźwiękowego myśliwca wojskowego.