Czym zaskoczy nas pan prezydent 10 grudnia? (foros)
Maryla, ndz., 14/11/2010 - 01:58
Bronisław Komorowski jest prezydentem Polski od lipca. Najgłośniejsze decyzje, jakie w tym okresie podjął to:
- wywołanie sporu o krzyż pod pałacem namiestnikowski po wywiadzie dla Gazety Wyborczej
- umieszczenie tablicy na pałacu, z krytykowanych przez wszystkim napisem upamiętniającym żałobę po katastrofie smoleńskiej, miast jej ofiar
- zorganizowanie pielgrzymki rodzin smoleńskich do Smoleńska
- kontrowersyjny wywiad dla Moniki Olejnk, w którym prezydent twierdził, że w sprawie smoleńskiej toczy się śledztwo międzynarodowe oraz, że spotkanie Tuska z Putinem w Smoleńsku nie było wcześniej uzgodnione (to ostatnie nie zostało zauważone przez media)
- kontrowersyjne przeprosiny po mordzie łódzkim
- odznaczenie Adama Michnika i J.K. Bieleckiego orderem Orła Białego
Jeśli coś przegapiłem proszę o uzupełnienie.
Co łaczy te kroki prezydenta?
Dwie rzeczy.
1. Każda z nich przyczyniła się do pogłębienia sporu w społeczeństwie polskim
2. Daty zaistnienia tych wydarzeń (okolice 10 kolejnego miesiąca)
Wywiad prezydenta elekta dla GW ukazał sie 10 lipca. Prezydent zapowiadał w nim przeniesienie krzyża z Krakowskiego Przedmieścia, Wywiad ten zainspirował tzw. obrońców krzyza oraz przeciwników obecności krzyża przed pałacem do trwających całe lato manifestacji i modlitw przed pałacem, podczas których doszło również do burd i łamania prawa. Część mediów uczyniła z tego najważniejsze wydarzenie tych miesięcy. Pan prezydent zapewne przewidywał podobny rozwój wypadków, po zabraniu krzyża do remontu w maju pod pałacem zebrała się grupa protestujących, głośno objawiających swoje niezadowolenie.
Zawieszenie tablicy z napisem upamiętniającym żałobę, lecz nie ofiary katastrofy tylko podgrzało atmosferę. Ponieważ obrońcy krzyża żądali głównie upamiętnienia ofiar w tym pary prezydenckiej, dla przeciwników natomiast ewentualny pomnik ofiar w okolicach pałacu był równie nie do zaakceptowania jak krzyż. Tablica zawieszona została 12 sierpnia zaraz po największej manifestacji przeciwników krzyża 10 sierpnia.
Pielgrzymka rodzin ofiar do Smoleńska pod auspicjami małżonek prezydentów obu krajów w chwili, gdy sposób śledztw smoleńskich prowadzone odrębnie przez Polskę i Rosję budził olbrzymie kontrowersje i protesty od początku było pomysłem, którego nie mogły zaakceptować wszystkie rodziny. Udział w pielgrzymce mógłby być bowiem odczytywany jako akceptacja dla poczynań władz obu państw. Tak tez się stało. Do Smoleńska wyjechała jedynie część rodzin. Z listem do prezydentowej rodziny ofiar wystąpiły 9 września, 10 września Beata Gosiewska ostro wypowiedziała się przeciw zabraniu na pielgrzymkę krzyża smoleńskiego.
10 października to pielgrzymka smoleńska części rodzin ofiar. Przewodziła jej małżonka prezydenta Anna Komorowska. W przeddzień pielgrzymki wywiadu Monice Olejnik (radio zet), udzielił prezydent wygłaszając m.in. swoje kontrowersyjne tezy odnośnie smoleńskiego śledztwa. Krótki czas między oboma wydarzeniami uniemożliwił opozycji właściwe odniesienie się do tez Komorowskiego. Wkrótce też pan prezydent udzieli specjalnego wywiadu właśnie dziennikarce (KK-Z) i telewizji (TVN24), których fałszywy przekaz z manifestacji pod pałacem ostro skrytykował szef PiS z mównicy sejmowej (bodaj następnego dnia po przemówieniu Kaczyńskiego).
Dziś, 10 listopada prezydet po raz pierwszy dokonał dekoracji najwyższym polskim odznaczeniem, Orderem Orła Białego. I ta dekoracja odbyła się w dość gorącej atmosferze, spowodowanej rezygnacją części kapituły orderu w związku z brakiem konsultacji przy doborze kawalerów orderu. Kontrowersje budził tez sam dobór odznaczonych, zwłaszcza Adama Michnika i JK Bieleckiego. Nikt nie kwestionuje zasług A. Michnika z czasów PRL. Jednak jego postawa w II RP budzi już olbrzymie kontrowersje. Składają się nań postawa polityczna redaktora sprowadzająca się do rezygnacji z sankcji wobec czołowych postaci PZPRowskiej nomenklatury, nawet bratanie się z nimi i próbę tworzenia z częścią z nich wspólnego obozu politycznego. Druga kwestia to działania Michnika na rzecz ograniczenia wolności słowa poprzez aktywne zwalczanie konkurencyjnych ośrodków ideowo - politycznych oraz nieetyczne traktowanie politycznych rywali.
JK Bielecki zaś, poza okresem premierowania nie odznaczył sie ani szerszą działalnościa publiczną ani konspiracyjną. A w okresie premierowania wygłosił też tezę, że w początkach kapitalizmu "pierwszy milion trzeba ukraść" co mogło być odczytywane jako zachęta do patrzenia przez palce na zjawisko korupcji.
Prezydent Komorowski podczas uroczytej dekoracji wygłosił mowę, z której wynikało, że w swojej polityce odznaczeniowej kierować będzie się przede wszystkim "mądrą" budową nowej Rzeczpospolitej, niż konspiracyjnymi zasługami. Wynika z tego, że to właśnie ów budzący kontrowersje okres w życiu obu polityków jest dla Komorowskiego tym, który najbardziej należy upamiętnić.
W poniedziałek przed 10 listopada prezydent udzielił też wywiadu Tomaszowi Lisowi z TVP.
Czas na wnioski
Ponoć to Jarosław Kaczyński całą swoją działalność opiera na smoleńskiej tragedii. Widzimy jednak, że również prezydent RP całą swoją wewnętrzną politykę koncentruje wokół 10 dni kolejnych miesięcy (równiez w czerwcu 6-go odznacza rosyjskich milicjantów, a 10 podpisuje ustawę o nowej KRRiTV, w maju 9-go bierze udział o obchodach dnia zwycięstwa w Moskwie).
O ile w wypadku szefa opozycji jest to polityka racjonalna, katastrofa smoleńska wykazała bowiem bardzo duże braki państwa, a śledztwo smoleńskie to miażdżący obraz indolencji polskich służb międzynarodowych, każda racjonalna opozycja wykorzystywałaby więc takie argumenty do imentu. Bliskość rodzinna poległych jest tu raczej słabością niż atutem (co zresztą udanie wykorzystuje strona rządowa).
To dlaczego prezydent RP, którego hasłem naczelnym była budowa zgody i zasypywanie podziałów również koncentruje się na miesięcznicach katastrofy?
Rzecz wymagałaby bardziej dogłebnej analizy jednak być może chodzi o starą koncepcję Kaczyńskich, wg której liberalnemu premierowi przeciwstawiany byłby dbający o obywateli prezydent. W tym wypadku spokojny, zrównowazony, przyjacielski prezydent byłby przeciwstawiany agresywnemu, niestabilnemu i siejącemu niepokój szefowi opozycji. W cieniu pozostawałby premier, właściwie już nie polityk (o czym dowiadujemy się z ostatnich plakatów wyborczych) ale menadżer? gospodarz? administrator?
Pamiętajmy jednak, że spośród tych trzech postaci realna władza cały czas dzierżona jest przez premiera.
Czego więc spodziewać możemy się 10 grudnia? Wywiad dla Jacka Żakowskiego i Janiny Paradowskiej z Polityki? Może jakieś beneficjum dla Polsatu? Czas będzie ciekawy, bo nieodległy od polskiego stanowiska w sprawie smoleńskiego śledztwa, a i rocznica stanu wojennego bliska, nuż więc rozmowa z Trybuną? Orzeł Biały dla Wojciecha i Czesława (żart oczywiście, ale wspólna impreza z Aleksandrem w "Wujku"? albo w Świdniku gdzie rozpoczęły się strajki, z metropolitą lubelskim błogosławiącym zgodę i przyjacielem z Biłgoraja w tle, z fajną datą 8 lipca)?
Wyniki śledztwa komisji Millera mogą też przeciec w okolicach Bożego Narodzenia (może jak afera Rywina, między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem)? Wraz z inicjatywą prezydencką o ordynacji wyborczej z okręgami jednomandatowymi.
http://foros.salon24.pl/249712,czym-zaskoczy-nas-pan-prezydent-10-grudnia
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
1 komentarz
1. Kto bedzie polskim Makdufem ?
Bo kto pozuje na Makbeta, wiemy. Przesladuje go duch ......