Geralt już w Gruzji. KONWÓJ DOTARŁ DO CELU

avatar użytkownika Maryla

POWRÓT

D45b43f22f31a84117779c7a6da277de
fot. Wojciech Pokora

Dopiero w sobotę 18 października udało się zakończyć procedury celne i ciężarówki z pomocą humanitarną dotarły do celu, do miasta Gori w rejonie Shida Kartli. Lecz to jeszcze nie miejsce docelowe dla naszej pomocy.

Przed południem zostaliśmy oficjalnie powitani przez gubernatora regionu Shida Kartli, który na ręce Pani Małgorzaty Gosiewskiej z Kancelarii Prezydenta RP złożył podziękowania dla Polski za wsparcie podczas wojny oraz za pomoc humanitarną.

Gdy oczekiwaliśmy na przyjazd ciężarówek z urzędu celnego w Tbilisi, dotarła do nas informacja, że w nocy z piątku na sobotę w oddalonej od Gori o 8 km wiosce Adzwi, osetyjskie oddziały próbowały wysadzić most. W tym regionie nie ma dnia, by nie było słychać strzałów, sytuacja jest wciąż napięta a osetyjscy rebelianci napadają prawie każdej nocy na gruzińskie wioski a nawet na samochody przejeżdżające główną drogą z Tbilisi do Gori, oddaloną od Osetii o ok 20 km.

Do wioski zawieźli nas przedstawiciele władz regionu Shida Kartli oraz mer miasta Gori Zviad Khmaladze. Mieszkańcy opowiadali, że od sierpnia, gdy zaczęły się działania wojenne, większość gruzińskich wiosek położonych na pograniczu z Osetią została odcięta od dostaw wody do nawadniania pól uprawnych. W tej chwili można już mówić o klęsce nieurodzaju w rejonie Shida Kartli. Tam, gdzie jeszcze w zeszłym roku zbierano po kilka ton owoców czy warzyw, dziś można oglądać wyschnięte pola. Dlatego tak ważny był most w Adzwi, łączący gruzińską wioskę z polami uprawnymi sąsiadującymi z polami Osetyjczyków, w związku z czym nawadnianymi. W ten sposób próbowano pozbawić Gruzinów możliwości przewiezienia plonów do domów.

Wieczorem dotarły do Gori ciężarówki z pomocą humanitarną. Dary zostały wyładowane do przygotowanego przez władze miasta magazynu, z którego będą dystrybuowane dalej. W rozładunku oprócz wolontariuszy pomagali osobiście przedstawiciele władz miasta wraz z merem, który na miejscu ocenił, że przywieźliśmy dokładnie te rzeczy, na które oczekują ludzie. Dziś od rana trwa segregacja darów i załadunek małych ciężarówek, którymi wyruszymy w okolicach południa do wiosek w dawnej strefie buforowej.



Wojciech Pokora, Paweł Bobołowicz Gori, Gruzja

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Emisariusz IV RP

1. Trzeba dotrzeć z towarem bezpośrednio do ludzi w wioskach

ŻADNYCH POŚREDNIKÓW. Nie ma co liczyć że tam nie ma korupcji itd wiadomo jakie są realia. Docierać do tych najbardziej zapomnianych, oni zwykle nie szukają pomocy, już nie maja sił, wiary w sens proszenia się o coś do jedzenia. Tak przypuszczam. Współczuję mieszkańcom tego pogranicza, tam muszą być wojska ONZ, tam nie będzie bezpiecznie! Dzicz osetyńska i sowiety stale będą mordować, napadać na Gruzinów. Wracajcie cali. PS. Kwestia wody, nawadniania małych działek to ważna sprawa, problem - informacja o koniecznej pomocy, sprawie do rozwiązania. Czy nawadnianie będzie można przywrócić? Czy możliwe są inne źródła wody? A gdyby zebrać pieniądze, sprzęt do kopania studni w odpowiedniej liczbie dla wiosek dotniętych suszą? To nie jest wizja nawadniania do towarowej uprawy jarzyn, pól, owoców, ale żeby przeżyć, na użytek własny. Wody gruntowe nie mogą opadać zatem takie nawadnianie ze studni musi być ograniczone i bardzo ekonomiczne, nie marnować wody parujące, rurki plastikowe i bezpośrednio na pola, działeczki.