Ruch Tea Party jako praktyczne potwierdzenie KIIP.
Postanowiłem nieco podrażnić Szanowną Społeczność i przywołać swoją koncepcję Klastrowego Integratora Inicjatyw Prawicowych (cała dokumentacja tutaj), którą rozwijałem od 12/05 do 11/09 2009 r., przede wszystkim gościnnie na portalu Blogmedia24.pl. Wówczas to zupełnie nie byłem świadomy tego, że proponuję coś, co działa już w praktyce lecz… zza Oceanem. I właśnie, tym czymś był zwycięski od ubiegłego wtorku ruch Tea Party. Wróćmy zatem do moich podstawowych założeń. W materiale, pt. O KIIP… do jasności przedstawiając Integrator napisałem:
Czy jest to środowisko zatomizowane (zdecentralizowane)? Odpowiedź nie jest taka oczywista. Czy jest to środowisko częściowo zintegrowane (dążące do centralizacji)? Hmm… na pewno nie częściowo, zaś jednocześnie i całkowicie zdecentralizowane jak też i funkcjonalnie scentralizowane (poprzez idealną integrację). To co widać, to doskonała wręcz struktura hybrydowa, przekształcająca i zespalająca obie formy w coś wyjątkowo ich nieprzypominającego, a także dążąca do wykorzystania ich zalet oraz do nieobciążania się ich wadami. Jest to koncept, który uzewnętrzniając się jako wzorzec integracyjny zapewnia funkcjonalny potencjał (właściwy i możliwy jedynie w strukturach całkowicie scentralizowanych) osadzony na szkielecie zdecentralizowanej sieci rozproszonej (czasoprzestrzennie nieokreślonej), w której każda jej część składowa posiada własną specjalizację oraz dowolny zakres autonomii i samowładztwa. I tym czymś jest właśnie INTEGRATOR. Integrator jest samoistną, wirtualną zasadą, na podstawie której (i względem której) działają każde dające się wyabstrachować podmioty (serwisy/portale/blogi/strony internetowe/ itp.) skłonne tę zasadę przyjąć, ją stosować, wspierać jej rozwój, ją utrwalać oraz udoskonalać. W świetle tego, Integrator ma charakter egalitarny. Z Integratora, jako wirtualnej zasady, korzystać może każdy podmiot, który jest postrzegany i identyfikowany jako utożsamiający się z jakkolwiek pojętą opcją prawicową. To zaś zapewnia jemu elitaryzm wobec innych, wrogich, jej opcji. Do Integratora nie mają bowiem wstępu te podmioty, których zabarwienie ideowe, polityczne, programowe itp. jest lewackie bądź libertyńskie. (…) Ze względu na swoją strukturę szkieletowej sieci rozproszonej Integrator rozpięty jest na jego integralnych elementach, które są podmiotami funkcjonującymi jako klastry. Klastrem jest bowiem ten podmiot, działający w przestrzeni wirtualnej, który, jako serwis/portal/blog/strona internetowa/itp., przyjmuje, stosuje, wspiera rozwój, utrwala oraz udoskonala fundamentalną zasadę funkcjonalności cechującą Integratora. Podmiot taki automatycznie staje się wówczas klastrem, zaś to pojęcie jest wyłącznie umowne. Nie istnieje zatem żadna procedura, żadna formalna droga, by móc stać się klastrem. Nie ma bowiem żadnego organu/ciała itp., które byłoby władne do tego, by innemu podmiotowi móc przyznawać takiego rodzaju status. W ogóle, w Integratorze nie istnieje jakikolwiek byt instytucjonalno-organizacyjny, który strukturą zarządzałby, koordynował, określałby jej działanie oraz miał jakikolwiek nadzór, kontrolę lub władzę nad tymi, które się w niej znajdują. Dlaczego? Ano dlatego, że Integrator to samoistna zasada. Jest to bowiem to samo, co prawa i zasady fizyki, chemii, matematyki, biologii, ekonomii, relacji społecznych itp. O korzystaniu z nich decyduje sam fakt ich korzystania (względzie bycia im poddanym), a nie formalny placet do tego uprawniający. Co się zaś tyczy samej istoty klastra, to o byciu nim decyduje to, czy korzysta z zasady Integratora czy też nie. W związku z tym, klastrem można stać się natychmiast, nie tracąc nic z dotychczasowego charakteru, specjalizacji, doświadczeń, odrębności i dorobku, a co więcej poprzez bycie nim można w ten sposób zwiększać swoją wartość. Właściwie, stając się klastrem jest się już zintegrowanym w Integratorze węzłem, który na niego oddziałuje i podlega oddziaływaniu.
Z kolei w materiale, pt. KIIP – zasada stwierdziłem:
Co do zasady dostęp jest możliwy dla każdego serwisu/portalu/strony internetowej/blogu/forum/etc. identyfikowanego i kojarzonego ze środowiskiem jakkolwiek rozumianej prawicy. Mimo to, ze względów integralności i bezpieczeństwa struktury, nie powinny (lub wręcz nie mogą) w nim znajdować się te podmioty, wobec których są prawnokarne zarzuty określone w art. 13 Konstytucji RP z 1997 r. Integrator należy rozumieć jako koncepcję o charakterze wolnościowym, inicjatywę społeczną, dążącą do harmonii życia politycznego, społecznego, kulturowego itp. oraz odwołującą się do ducha porozumienia, pokojowego rozwiązywania różnorakich problemów, jednakże zawężoną do prawej strony sceny politycznej. Stąd więc w filozofii Integratora nie leży służenie jakimkolwiek nurtom autorytarnym, totalitarnym, dyktatorskim lub takim, które odwołują się do niszczenia czyjejkolwiek wolności. (…) Przyjmuję więc, że szczegółowe zasady zarówno dostępu do Integratora jak też i z niego wykluczania zostaną opracowane w drodze dyskusji wewnątrz- oraz międzyśrodowiskowych, zaś jej efektem będzie określenie warunków optymalnych. Proponuję wobec tego koncepcję Integratora skierować do różnorakich środowisk skupionych wokół takich lub innych serwisów/portali/blogów/for/stron internetowych/etc. identyfikowanych i utożsamianych z jakkolwiek rozumianą prawicą oraz uzyskanie stamtąd informacji nt. zasadności konstruowania takiego instrumentu jak Integrator, jego funkcji, działania, zasad dostępu i wykluczania itp. Samą zaś koncepcję należy traktować jako zbliżoną do otwartego standardu.
Ważne w tym wszystkim jest także to, co próbowałem „unormować” w pkt. 4 w materiale, pt. KIIP – piszcie zasady, tj.:
Integrator nie jest inicjatywą żadnej formacji politycznej rozumianej w kategoriach jakkolwiek pojętej prawicy, nie jest też żadnym typem oddziaływania na pozostałe oraz nie służy zdobyciu przewagi nad kimkolwiek. Integrator jest własnością całego środowiska jakkolwiek rozumianej prawicy, i nie dopuszczalne jest, by mógł zostać przejęty przez jakąkolwiek formację identyfikowaną lub uznawaną za programowo, ideowo, światopoglądowo utożsamiającą się z prawicą.
No właśnie. Ruch herbaciany nie jest inicjatywą żadnej formacji politycznej (nawet Republikanów) rozumianej w kategoriach jakkolwiek pojętej prawicy, nie jest również żadnym typem oddziaływania na pozostałe oraz nie służy zdobyciu przewagi nad kimkolwiek. Natomiast, ruch ten jest własnością całego środowiska jakkolwiek rozumianej prawicy, i nie dopuszczalne jest tam, by mógł on zostać przejęty przez jakąkolwiek formację identyfikowaną lub uznawaną za programowo, ideowo, światopoglądowo utożsamiającą się z prawicą.
I tak, temu wszystkiemu teraz przyglądam się i porównuję z tym, co jest już wiadome o ruchu „herbaciarzy”. A wiadome jest to, że skupia on całą masę różnych organizacji, grup wsparcia, organizacji pozarządowych, podmiotów korporacyjnych…. Przyjrzyjmy się im.
The Nationwide Tea Party Coalition. Kogo ona skupia? Zobaczmy. Tak naprawdę jest to część ogólnokrajowego ruchu, która od chwili swojego powstania (20.02.2009 r. – a więc nieco ponad trzy miesiące po klęsce wyborczej Republikanów w 2008 r.) nie posiada jakiejkolwiek sformalizowanej struktury organizacyjnej. Koalicji szefuje i koordynuje jej działalność 35 liderów i aktywistów.
The Tea Party Express, to kalifornijska grupa powstała w lecie 2009 r. w celu wspierania ruchu herbacianego. Jej podstawowe działanie polega na zapewnianiu floty autokarów wożących po całym kraju liderów ruchu oraz polityków i aktywistów konserwatywnych.
Tea Party Patriots, to narodowa oddolna organizacja zapewniająca wsparcie logistyczne, szkoleniowe, w zakresie powiązań sieciowych dla ponad tysiąca grup w ramach ruchu rozsianych po całym kraju. Ich lista, to praktycznie rzecz biorąc „klastry” herbacianego KIIP’a. (Ze względu na jej rozmiary trzeba kliknąć.) Co ciekawe, to grupy te skupiają różne inne mniejsze podgrupy.
National Tea Party Federation, to szeroka koalicja lokalnych i regionalnych grup „herbaciarzy”. Jej głównym celem jest rozprzestrzenianie komunikatów w całym ruchu jak również szybkie odpowiadanie na pojawiające się głosy krytyczne. Lista członków („klastrów”) obejmuje (trzeba kliknąć).
To są można powiedzieć podstawowe „centralne” struktury ruchu herbacianego. Oczywiście pomiędzy nimi występuje ciągła komunikacja, uzgadnianie projektów, planowanie różnych wydarzeń, prezentowania wspólnych stanowisk czy też wzajemnego radzenia się i wspierania. Czym się owe główne „węzły” zajmują? Otóż ich działalność polega na organizowaniu szkoleń (w zakresie prawa, wystąpień publicznych, zbierania funduszy, tworzenia organizacji lokalnych i regionalnych) dla obecnych i przyszłych grup członkowskich. Ponadto zajmują się również zbieraniem funduszy na potrzeby zaplanowanych projektów, ich koncepcyjnego formowania oraz ich nagłaśniania (w formie telewizyjnych, radiowych, prasowych i internetowych ogłoszeń w zakresie lokalnym, regionalny i ogólnokrajowym). Również poprzez te „węzły” przechodzi komunikacja pomiędzy różnymi odległymi grupami lokalnymi i regionalnymi.
Trzeba także zauważyć, że różne lokalne, mniejsze, podgrupy wykonują również podobne zadania, co średnie i duże formacje klastrowo-węzłowe. Tzn. na poziomie lokalnym także prowadzą szkolenia, zapewniają obsługę logistyczną, zbierają fundusze, pomagają zakładać mniejsze grupy, wspólnie organizują lokalne wydarzenia itp. Każda mniejsza, lokalna, grupa staje się automatycznie klastrem w całej strukturze organizacyjnej.
Sednem całego ruchu herbacianego jest to, że każdy podmiot, w nim się znajdujący, ma tożsamy status co pozostałe. I chociaż takie lub inne grupy, szczególnie dotyczy to klastrów-węzłów wyższego szczebla, mogą wykonywać jakieś zadania merytorycznie o znaczeniu ogólnokrajowym (na poziomie federacji), to nie mają one charakteru nadrzędnego, patrymonialnego i/lub kontrolno-nadzorczego pozostałe. Jest to struktura zorientowana nie na personalne przywództwo liderów (niezależnie od tego, jak silnie oni byliby charyzmatyczni) lecz na konkretne cele do osiągnięcia oraz konkretne projekty do przeprowadzenia. Zadaniem lidera jest mobilizowanie do pracy swoim autorytetem, wiedzą i doświadczeniem. Jednak relacje wewnątrzgrupowe (i międzygrupowe) są partnerskie, a także oparte na zaufaniu. Ruch herbaciany jest ucieleśnieniem tego, co ja w materiale, pt. Szkieletowa sieć „środowiska” inicjatyw prawicowych ująłem w haśle: Bądźmy odrębni wiążąc się! I o to właśnie chodzi. Cała bowiem odrębność, różnych mikro-, lokalnych, regionalnych i ogólnokrajowych struktur w łonie szeroko pojmowanej amerykańskiej konserwy, połączona zadziałała jak tsunami.
Dzisiaj, mam tą skromną satysfakcję, że praktyczną ilustracją mojej koncepcji była noc wyborcza (szkoda, że nie w Polsce) 2 listopada br. za Oceanem. Ale, zaraz, zaraz, zapomniałem wszakże, że rodzima prawica (w tym także PiS) żadnego KIIP’a nie potrzebuje, zaś krajowi „herbaciarze” są im potrzebni jak kwiatek do korzucha. Klasyką jest już podążanie drogą do klęski, ale jakże nobliwej i uwznoślającej.
- MoherowyFighter - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. I jak tam?
35 wyświetleń i żadnej w tej sprawie rozmowy?