Utajniony Komorowski o ksywce "prezydent"

avatar użytkownika elig

  Wyborcy, którzy 4 lipca 2010 głosowali na Bronisława Komorowskiego, sądzili zapewne, że będzie on godnie reprezentował nasz naród, nawet, jeśli nie w pełni się sprawdzi jako jego przywódca.  Nie mogli oni przewidzieć, że główną czynnością ich wybrańca będzie ukrywanie się przed narodem.  Symbolem tej prezydentury są metalowe barierki które stały w jednym, dwóch, czy też trzech rzędach przed Pałacem Prezydenckim, a i teraz często tam powracają.  Złośliwi mówili, że prezydent zakradał się do Pałacu tylnim wejściem.

  Zaczął od konfliktu o krzyż smoleński, który kłuł go w oczy.  Ponieważ pamięci o Smoleńsku nie dało się zatrzeć, w tajemnicy i chylkiem wmurowano w ścianę Pałacu tablicę, która jednak, jak się okazało, upamiętniała nie ofiary tragedii, ale żałobników oddajacych im hołd.  Zainteresowała ona tylko pewnego wariata.  Oblał on tablicę nieczystościami.  Początkowo odpowiedzialność za tę wpadkę wziął na siebie szef Kancelarii, ale dziennikarze "Rzeczypospolitej" wykryli, że autorem napisu na tej nieszczęsnej tablicy był sam Komorowski /pisałam o tym w notce "Dole i niedole Bronisława Komorowskiego http://blogmedia24.pl/node/37993.  Również ukradkiem w dniu 16.09.2010 o godzinie ósmej rano przeniesiono krzyż smoleński do kaplicy w Pałacu, by ukryć go przed wzrokiem ludzi.

  Należy też przypomnieć 15 sierpnia, Świeto Wojska Polskiego, kiedy to na prawie zupelnie pustym placu Piłsudskiego odbywała się uroczystość z udziałem Bronisława Komorowskiego.  Wczoraj /23.10.2010/ natomiast można było zauważyć, że opisanym powyżej stylem działania zarazili się także premier Tusk i marszałek Schetyna.  Oto o ósmej rano Komorowski, Tusk i Schetyna złożyli wieńce i zapalili znicze przed zamkniętym biurem PiS w Łodzi.  Niby uczcili oni w ten sposób pamieć zamordowanego z przyczyn politycznych Marka Rosiaka, działacza PiS, ale zrobili to tak, by nikt tego nie widział.  Dobrą notkę na ten temat napisał dziś w nocy Foros w Salonie24 (http://foros.salon24.pl/242557,hold-zamordowanemu-utajniony-przed-obywatelami-i-parlamentem).

  Poprzedni prezydenci, Wałęsa, Kwaśniewski i Kaczyński obywali się bez metalowych barierek.  Swoje obowiazki wykonywali w jasnym świetle dnia i z podniesioną przylbicą.  Komorowski ani nie chce, ani nie potrafi tak postępować

 

12 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. UTAJNIONY - koment niewolnika



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika elig

2. @Maryla

Dziękuje za zamieszczenie tego. Wyjatkowo trafne :)))

avatar użytkownika tj

3. Powtórka z Kwaśniewskiego.

Powtórka z Kwaśniewskiego.

avatar użytkownika Jacek Mruk

4. Tchórze zawsze odwiedzają otoczone agentami podwórze

Nic więcej nie potrafią, bo mają problem choreografią
Honor i ambicja to ich najsłabsze strony, dlatego obsiadają balkony

avatar użytkownika elig

5. @tj

Gdzie tam, Kwaśniewski to był prawdziwy mąż stanu w porównaniu z Komorowskim. Niestety.

avatar użytkownika elig

6. @Jacek Mruk

Wierszyk bardzo dobry. Brakuje tylko "z".

avatar użytkownika Jacek Mruk

7. elig

Przepraszam za brak literki , ale czasami mi się to zdarza- kłopot z klawiaturą, a może pośpiechem. Pozdrawiam

avatar użytkownika amica

8. Po prostu wyciągnięto wnioski

Ludzie sądzą wg obrazu telewizyjnego. Zgodnie z psychologią pamięta się rzeczy przykre (restaurację, gdzie nas zrugano, a nie gdzie jest fajnie). Stąd telewizja chcąc zrazić do kogoś....Im mniej bohatera, a tylko spokój, powaga i wąsy tym większe poparcie. Tusk jest wielkim mężem stanu i nadal nie ma wrogów i ma wielkie poparcie..Stąd Kolenda i inni...

avatar użytkownika elig

9. @amica

Nie wydaje mi się, byśmy pamietali tylko rzeczy przykre. Na przykład, gdy na wycieczce złapie nas burza, to nie jesteśmy tym zbyt zachwyceni, ale potem opowiadamy o tym znajomym w zabawnej i udramatyzowanej formie, aż nam samym zaczyna się wydawać, że to była niezwykła frajda.

avatar użytkownika amica

10. @elig

Tu nie ma co się wydawać. Psycholodzy udowodnili, że tak jest. Zresztą pomyśł -- lepiej pamiętasz własne sukcesy, czy niepowodzenia? Choć sukcesów masz pewnie dużo więcej. O wycieczce możesz miło, bo to nie było Twoje niepowodzenie i straty nie były duże. Wracając do listy Komorowskiego -- 2 anegdoty -- Gdy dawał ordery kombatantom opowiadał o...swoich ciotkach, głuchej i ślepej, które darły pierze (cytat) tj. kłóciły się, bo pierwsza czytala Trybunę, a druga sluchala Wolnej Europy. (za uczestnikiem uroczystości w Gazecie Warszawskiej) i druga Ponoć Komorowski opowiada w gronie znajomych, że gdy chodzi brzegiem morza z żona i dziatkami i spotyka.....Jarosława z kotem. Wlaściwe miejsce (uroczystość oficjalna) pierwszej anegdoty i poziom dowcipu drugiej dobrze korespondują z poziomem naszego prezydenta.

avatar użytkownika elig

11. @amica

Nie wierzę psychologom :)))

avatar użytkownika amica

12. @Elig

Podobno dopiero aż 5 rzeczy pozytywnych pozwala zapomnieć o 1 negatywnej. Od każdej reguły są wyjątki, ale w zasadzie to sie sprawdza, należy uwzględnić, że pewnie większość tak reaguje. Wracając do Komorowskiego. Przed festiwalem liczne notki internetowe wspominaly armaty ukryte w kwiatach. Tak o utworach Szopena mówił Mikołaj I a za nim Robert Schumann. Nasz wielki przeczytał to pewnie przed wyjściem lub ktoś mu wydrukowal (nie wierzę, że wiedział) i ponieważ nie chwycił sensu porównania na otwarciu festiwalu mówił o "armatach ukrytych w krzakach". A gdyby tak coś podobnego powiedział (choć nie powiedziałby) Lech czy Jarosław....