Propagandowe demony bolszewiokracji w PRL-bis

avatar użytkownika Andy-aandy

 Bolszewiokracja, kleptokracja, komunokracja i komunofaszyzm Po 1989 roku władzę w nowej, ponoć postkomunistycznej Polsce prze...

 

Bolszewiokracja, kleptokracja, komunokracja i komunofaszyzm

Po 1989 roku władzę w nowej, ponoć postkomunistycznej Polsce przejęła bolszewiokracja, przez niektórych nazywana komunokracją. Jednak zmarły w końcu ubiegłego roku red. Maciej Rybiński określił to wręcz jako "kleptokracja", i tak pisał o  mafijnej bolszewiokracji — czyli tym, ponoć postkomunistycznym systemie, wprowadzanym w PRL-bis:

"Czegokolwiek tknąć, co tylko odbywało się na samej granicy prawa albo daleko poza nim, odbywało się i odbywa w kręgu tych samych osób. Kilku, może kilkunastu tysięcy. To są ludzie rzeczywistej władzy, to oni naprawdę rządzą Polską.

Ustrojem III Rzeczypospolitej jest kleptokracja - od greckiego klpt (kradnę) i kratós (władza) - władza przywłaszczycieli, korupcjonistów, kombinatorów, aferzystów, dużych złodziei, małych złodziejaszków, połączonych przemożnym interesem oraz ich głuchych i ślepych akolitów. Jednych ogłuchłych z naiwności, drugich oślepłych z wyrachowania." (1)

Interesy władz powiązanych z postkomunistyczną mafią zorganizowaną przez bolszewickie służby specjalne z PRL reprezentowały także i należące do tych służb media. Prowadziło to m.in. i do tego, że mimo mafijnych mordów, strzelaniny na ulicach, czy bomb podkładanych pod samochody — media zaprzeczały jakiemukolwiek istnieniu mafii w PRL-bis…

Określając osoby mówiące o tworzeniu mafii przez służby specjalne z PRL oraz toczonych mafijnych rozgrywkach o wpływy — jako "ciemnogród", czy "oszołomy"… Dla tych postbolszewików propagujących także i antypolską polityczną poprawność — patriotyczną lojalność narodową powinny zastąpić dzielące społeczeństwo lojalności grupowe, etniczne, rasowe, czy mniejszościowe, wzajemnie się przy tym wspierające.

 

"Faszysta" jako najmocniejsze bolszewickie oskarżenie

Do dzisiaj najmocniejszym bolszewickim oskarżeniem pozostało nazwanie kogoś "faszystą"… Ma to uczynić z osoby obrzuconej przez komunistów tym epitetem wroga publicznego nr 1. Dlatego, dla stalinowskich agentów NKWD zakładających w okupowanej przez Niemców Polsce bolszewicką organizację nazwaną PPR — faszystami byli zarówno twórcy II Rzeczpospolitej, jak i walczący z hitlerowcami patrioci oraz członkowie AK — na których właśnie ci bandyci z PPR donosili gestapowcom zgodnie z poleceniami NKWD.

To bolszewickie zakłamanie było kontynuowane przez sowieckich zbrodniarzy z PPR także i po utworzeniu przez Stalina sowieckiej kolonii — PRL. Dla pepeerowców i komunistów w PRL — polscy patrioci oraz żołnierze AK stali się wtedy współpracującymi z faszystami "zaplutymi karłami reakcji". W komunistycznym żargonie obrzucanie ich przeciwników epitetem "faszysta" znakomicie funkcjonuje zresztą do dzisiaj.

 

Michnikowszczyzna a "zoologiczni antykomuniści"

Także i po 1989 roku, tej typowo bolszewickiej obelgi "faszysta" — używali głównie komuniści i tzw. postbolszewicy. Jednakże, czołowy trockistowski demagog w tworzonym dla bolszewickiej agentury PRL-bis — na swój propagandowy użytek — wymyślił inne określenie — nazywając polskich patriotów "zoologicznymi antykomunistami". (2) Natomiast wszystkie komunistyczne, czy postbolszewickie elity w PRL-bis rozpowszechniały wobec przeciwników komunizmu także określenia takie jak: "ciemnogród", "oszołomy", czy "chorzy z nienawiści".

Za swój patriotyzm, niezłomną antykomunistyczną postawę oraz działania na rzecz ujawniania agentury bolszewickiej w PRL-bis, poseł Antoni Macierewicz (3)  został nawet przez jakichś stalinowskich psychiatrów zdiagnozowany jako "chory na głowę" — i do dziś bolszewia w PRL-bis straszy siebie nawzajem jego nazwiskiem...

 

Straszenie prawie faszystowską dyktaturą premiera Kaczyńskiego

Natomiast, od 2007 roku postsowieccy demagodzy i obrońcy postbolszewickiej władzy oraz mafii w PRL-bis straszyli społeczeństwo prawie faszystowską dyktaturą premiera Kaczyńskiego (4), którego rząd ponoć:

— Kaczyńscy prowadzą nas do stacji z napisem "Białoruś. Albo może tylko Bereza", Mariusz Ziomecki ("Rzepa" z 5.09.2007);

— "ten rząd upodabnia nasz kraj do groteskowej dyktatury w stylu Roberta Mugabe", Stefan Niesiołowski ("PoPiS-u po wyborach nie będzie", "GW" z 19.08.2007);

— "pełzający zamach stanu" (Adam Michnik, "Modlitwa o deszcz", "GW" z 30.07.2007);

— miejsce, "gdzie nikt nie może spać spokojnie", gdzie po zalęknionych dziennikarzy i przedsiębiorców przybywają służby, by "zarzucić im na głowy płachtę milczenia", Tomasz Wołek "Kto następny?" ("GW" z 31.08.2007).

 

Jednak nie był to "faszyzm" — to jest komunizm…

Mimo wszystko, były to tylko słabe oskarżenia o zakamuflowany "faszyzm", a nie o komunizm. Jednak, zgodnie ze stalinowskim twierdzeniem, że w miarę postępu w budowie socjalizmu, walka klasowa zaostrza się — teraz na propagandowe pole bitwy w PRL-bis wstąpił na nowo naczelny trockistowski demagog PRL-bis, oskarżając PiS o… komunizm. Ten sam komunizm, jaki usiłował wprowadzić w II Rzeczypospolitej jego ojciec, tow. Szechter…

Ten sam Szechter, który został w 1934 r. skazany przez sąd II Rzeczpospolitej na 8 lat więzienia — nie za szpiegostwo, lecz za antypolską działalność w podporządkowanej sowieckim bolszewikom Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy oraz próbę zmiany przemocą ustroju II RP…

Warto także zwrócić uwagę na felieton red. Tomasza Sakiewicza zatytułowany "TVN na wojnie", w którym red. Sakiewicz m.in. pisze, że:

"Jeżeli ktoś ogląda ostatnio 'Fakty' TVN - osobom o słabszych nerwach lub żołądkach odradzam - czyta komentarze w 'Gazecie Wyborczej', to już wie, że w Polsce zaczął się neofaszystowski przewrót, który za chwilę doprowadzi do wojny domowej, a następnie totalitaryzmu.

Dowody są jednoznaczne: pierwszy - ludzie ciągle publicznie się modlą. Elita polityczna i dziennikarska takie modlitwy - bez błogosławieństwa Adama Michnika, Janusza Palikota, grup satanistycznych i bp. Józefa Życińskiego - uważa za naginanie prawa, przejaw nienawiści i polityczne wykorzystywanie religii do wiadomych celów.

Jarosław Kaczyński, uczestnicząc w pochodach - jak podano w TVN - 'organizowanych przez jeden z tygodników', niszczy polską demokrację i jednocześnie osłabia swoje szanse wyborcze. Niby logiczne - skoro mu demokracja niepotrzebna, to po co wyborcze szanse? Ważne, by zorganizował silną armię. Przyjrzałem się tym bojówkom. Dowody są niezbite. Po pierwsze, żołnierze AK, NSZ i zbrojnego podziemia antykomunistycznego. Podkreślam: zbrojnego! Niemal każdy z nich miał wyrok albo był ścigany za próbę obalenia siłą władzy."

Właśnie takiego, zorganizowanego przez świadomych obywateli oporu przeciwlo swojej nieomal nieograniczonej władzy — bolszewia z PO oraz jej medialni orędownicy wszelkiej maści boją się najbardziej…

 

PiS niby niczym Komunistyczna Partia Polski

Żadne dotychczasowe oskarżenia Jarosława Kaczyńskiego o faszyzm — nie przyniosły bolszewikom w PRL-bis pożądanych przez nich rezultatów… Tak więc, ostatnią deską ratunku — czyli kolejną próbą poniżenia Kaczyńskiego — ma być dla postkomuny w PRL-bis oskarżenie Kaczyńskiego o… komunizm. Ten sam komunizm, za krytykę którego dotychczas postkomuna oskarżała przeciwników komunizmu o "zoologiczny antykomunizm", "oszołomsto", należenie do "ciemnogródu" oraz bycie "chorymi z nienawiści"…

Tę zadziwiającą zmianę w demagogicznej propagandzie michnikowszczyzny znakomicie podsumował publicysta Rafał A. Ziemkiewicz pisząc:

"Od paru tygodni środowisko Adama Michnika upowszechnia odkrycie, że PiS to coś w rodzaju NSDAP, a Jarosław Kaczyński to jakby Hitler z początku lat 30., wyliczając tak poważne podobieństwa, jak pochodnie, wyprowadzanie zwolenników na ulice i wygłaszanie przemówień poza parlamentem. A teraz sam Michnik, na gościnnych występach w tygodniku ‘Wprost’ (rozmowa z Najsztubem u Lisa – samo w sobie stanowi to wzorzec dialogu lewicy, centrum i prawicy w nowej rzeczywistości medialnej, określonej objęciem pełni wpływów przez siły jedynie słuszne), oznajmia, że PiS przypomina przedwojenną Komunistyczną Partię Polski, albowiem, tak jak ona, ‘chce unicestwić państwo polskie.’" (5)

 

Michnika bój z komuną "w mundurze ułańskim z ryngrafem na piersi"

Swoje chorobliwe boje z "endecją" czy prawicowym "faszyzmem" — propagandzista Adam Michnik toczy już od wielu lat. W artykule o "Dziadach" Adama Mickiewicza i ludziach z pokolenia ’68 — "Dziady z dynamitu"  (6) — Michnik podkreślał m.in. to, że: "40 lat temu Polska demokratyczna przegrała z Polską dyktatury czarnosecinno-sowieckiej; zwyciężył duch endokomuny."

Czyli dla Michnika partia komunistyczna rządząca w PRL od 1944 roku z nadania stalinowskich władz sowieckich — tym razem jako "Cham i Ciemniak" przebrała się "w mundur ułański z ryngrafem na piersi" i sięgnęła "po władzę nad Polską".

Lecz przecież, przysłani do Polski przez Stalina sowieccy bandyci z NKWD tacy jak Gomułka, Bierut, czy Szechter, albo też zsowietyzowani komuniści i rodzimi komunistyczni bandyci w PRL — nie musieli sięgać po władzę w 1968 roku. Bowiem, ci bolszewiccy mordercy i bandyci, tę władzę w PRL — w imieniu partii sowieckiej — sprawowali już od 1944 roku — ze znaczącym wkładem rodziny naszego wspomnianego autora.

 

"Łże-elity" Kaczyńskiego w działaniu — czyli "Mówimy: naszą partią PO, a myślimy: WSI."

Doskonałą ilustracją oraz podsumowaniem tych zmian w postbolszewickiej propagandzie w PRL-bis są poniższe strofy Janusza Szpotańskiego (7), których podmiotem byli postępowi, czyli partyjni intelektualiści z PRL… Wspólne działania propagandzistów z PO — a więc partii założonej przez bolszewickich tajnych agentów w PRL oraz ich trockistowskich przyjaciół nazywanych przez SB "konstruktywną opozycją" — przynoszą w PRL-bis rezultaty… opisywane znacznie wcześniej przez Szpotańskiego. Towarzysze z PO działają w myśl znanej już w PRL (8)  zasady: “Mówimy: partia, a myślimy: WSI; mówimy: PO, a myślimy: postkomuna z WSI; i tak ciągle myślimy jedno i mówimy drugie.”

Miłością płonąc do abstraktów,

Najbardziej nienawidzą faktów,

Fakty teoriom bowiem przeczą,

A to jest karygodną rzeczą.

Kochają Ludzkość i Człowieka,

Ale człowieka przez „C” duże –

Ideę, która buja w chmurze;

Toteż ich żywy człowiek wścieka,

Gdyż będąc tej idei cieniem,

Zarazem jest jej... wypaczeniem –

Empiria bowiem bardzo brudzi

Teoretycznych, czystych ludzi.

* * *

Ludzkość to całość jak wiadomo,

A nie zaś zbiór, gdzie byle homo

Może na własną rękę rościć

Sobie pretensje do wolności.

Za filozofa idąc radą,

Nareszcie sobie to uświadom,

Że Wolność właśnie tkwi w przymusie

I z entuzjazmem poddaj mu się.

 

Propagowana przez lewackie ośrodki ideologia politycznej poprawności podoba  się  głównie młodzieży oraz niedouczonym inteligentom z janczarskiego chowu GWna — ponieważ jest łatwa i już spreparowana do zastąpienia własnego myślenia. Jak pisze Agnieszka Kołakowska:

"Jest to przygotowana na tacy utopia, gotowa do włożenia do pieca, odwołująca się do łatwych, pociągających haseł. Kto by nie chciał demokracji, sprawiedliwości, tolerancji i pokoju? Kto nie jest przeciwko rasizmowi i faszyzmowi? Myśleć nie trzeba; wszystko już jest wymyślone. Wiedza historyczna jest zbędna."(9)

 

Komunofaszyzm, komunizm i postsowieckie lewactwo

Jednak określanie przez współczesnych marksistowsko-leninowsko-stalinowskich politruków i partyjnych bandytów ich przeciwników jako  "faszystów" — to nic nowego.

Bowiem na długo przed nimi byli już inni komuniści, trockiści, czy maoiści, którzy używali tego typowo bolszewicko-sowiecko-stalinowskiego epitetu "faszysta" — na zdegradowanie oraz odhumanizowanie ich wrogów. Bolszewicka komuna stosuje to już od chwili zaatakowania komunistycznego Związku Sowieckiego przez wielkiego przyjaciela tow. Stalina — tow. Hitlera. Hitler był brunatnym socjalistą, który zaczerpnął wiele bandyckich idei od swoich czerwonych bolszewickich braci.

O bliskiej współpracy towarzyszy czerwonych bolszewików z ich ideowymi brunatnymi braćmi — towarzyszami z NSDAP — napisałem w notce "Droga do sowieckich Niemiec prowadzi przez Hitlera".

Dodatkowo, bolszewiccy politrucy w PRL-bis wymyślili sobie, że swoich wrogów będą określali nie tylko jako "faszystów" — lecz także jako "kato-lewicę"...

Jednak, ci postbolszewiccy propagandziści nie zauważyli, że nawet taki wielbiciel marksizmu jak Adam Schaff pisał o "komunofaszyźmie" (10)... Bowiem, w swoich listach zatytułowanych "Pora na spowiedź" Schaff wspomina, że jego artykuł pt. "Komunofaszyzm. Geneza i funkcja społeczna" był opublikowany już w 2 numerze "El Socialismo del Futuro". 

________________________________

1. Maciej Rybiński, "Kleptokracja", http://rybinski.blog.pl/kleptokracja,8537729,n. A jednocześnie posłowie reprezentując wyłącznie interesy partyjne kłamią, bo jak pisał red. Rybiński "Bo przecież nie jest tak, jak z zapałem chce nam udowodnić pan poseł Celiński, że komisja jest matką afer w Polsce. Ona jest ich skutkiem."

2. W 1991 roku w wywiadzie udzielonym "Nowym Książkom" Adam Michnik powiedział m.in.: "’(...) kiedy kilka lat temu okazało się, że Józef Mackiewicz jest najbardziej poczytnym pisarzem, to pomyślałem, że ci, którzy go gloryfikują, którzy intelektualizują jego tępy zoologiczny antykomunizm, biorą na siebie jakąś odpowiedzialność za to barbarzyńskie schamienie, które teraz nadchodzi’ (w tym samym wywiadzie Michnik doszukał się w komunizmie rysu prometejskiego - sic!)." Cytowane za: Krzysztof Masłoń, "Mackiewiczowski fundamentalizm", http://www.tylkoprawda.akcja.pl/ojm062.html

3. Jako minister spraw wewnętrzych w rządzie Jana Olszewskiego — Macierewicz na polecenie Sejmu przedstawił Konwentowi Seniorów w Sejmie listę nazwisk 64 członków rządu (w tym: szefa doradców premiera, dwóch konstytucyjnych ministrów oraz 6 wiceministrów), a także posłów i senatorów (niemal ze wszystkich klubów sejmowych), którzy według zachowanych zapisów archiwalnych SB z czasów PRL — byli zaewidencjonowani przez UB/SB jako tajni współpracownicy bolszewickiej bezpieki.

4. Tomasz P. Terlikowski, "Rzeczpospolita", "Wielka kariera politycznego thrillera". http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/opinie_070912/opinie_a_3.html

5. Zob.: Rafał A. Ziemkiewicz "Towarzysz Kaczyński?", "Rzeczpospolita", http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/10/17/towarzysz-kaczynski/

6. Adam Michnik, „Dziady z dynamitu”, Gazeta Wyborcza, 1 stycznia 2008, http://wyborcza.pl/1,76842,4885182.html. 

 

7. Janusz Szpotański, "Zebrane utwory poetyckie", opracowali A. Libera i Z. Saloni, Puls Publications, Londyn 1990, s. 138-140. Zobacz także: Michał Jeziorski o Januszu Szpotańskim: "Nieustraszony pogromca absurdów", http://www.magazynfamilia.pl/artykuly/Nieustraszony_pogromca_absurdow,784,119.html

 

8. Było to: "Mówimy: partia, a myślimy: Lenin; mówimy: Lenin, a myślimy: partia; i tak ciągle myślimy jedno i mówimy drugie."

 

9. Zob.: Agnieszka Kołakowska "‘Imagine...: Intelektualne źródła poprawności politycznej, "Społeczeństwo", 10 marca 2004. Artykuł ten ukazał się w wersji pełnej w Przeglądzie Politycznym nr 59, 2003.

 

10. Adam Schaff, "Pora na spowiedź", Polska Oficyna Wydawnicza "BGW", Warszawa 1993, s. 76. 

 

4 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. aandy

przepraszam, tekst się "zbił" i dla ułatwienia czytania nieco na własną rękę porobiłam akapity.
Jeżeli można prosić o ponowną edycję , będę wdzięczna.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Andy-aandy

2. edycja

dałem ten tekst ponownie...

nie znalazłem możliwości edytowania tekstów...

poprzedni najlepiej wyrzucic... lecz nie umiem... :-)

 Andy — serendipity

avatar użytkownika Maryla

3. Andy

dziekuję, jeden tekst usunę.
Przycisk "edytuj" jest na górze, nad tekstem.

Przepraszam za zamieszanie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Andy-aandy

4. edycja

znalazłem, dzięki...

 Andy — serendipity