POWTÓRKA Z „DRAMATU W TRZECH AKTACH” - HIENY ROKU W AKCJI (Publikacje Gazety Polskiej)
W trakcie kampanii samorządowej TVP2 ma wyemitować film o Barbarze Blidzie autorstwa Sylwestra Latkowskiego i Piotra Pytlakowskiego. Jego teza jest jednoznaczna: śmierć posłanki SLD nie była samobójstwem. Szefem programu drugiego publicznej telewizji jest Rafał Rastawicki, który w 2001 r. jako wiceszef TVP 1 dopuścił do emisji film pt. „Dramat w trzech aktach”, a żona Latkowskiego Ewa jest zastępcą dyrektora Dwójki ds. ekonomicznych.
Informacja o emisji filmu w TVP2 ukazała się w mediach we wrześniu. Nie wiadomo, ile telewizja zapłaciła za ten film – rozmawiający z nami przedstawiciele telewizji publicznej zasłaniają się tajemnica handlową. Z ogólnodostępnych informacji wynika, że Barbarę Blidę gra Adrianna Biedrzyńska, a autorzy filmu – Latkowski i Pytlakowski – zamierzają podważyć tezę o samobójstwie Blidy. Obydwaj odmówili rozmowy z „GP” i nie chcieli odpowiedzieć m.in. na pytanie, kto dał pieniądze na produkcję, kto zadecydował o jego emisji w TVP i kto był jego inicjatorem. Biuro Prasowe TVP nie chciało odpowiedzieć na nasze pytania.
Człowiek SLD
39-letni Rafał Rastawicki został szefem TVP2 w ubiegłym roku z rekomendacji SLD. Przed laty był dziennikarzem dziennika „Trybuna” i wicedyrektorem TVP1 ds. programowych. Po odejściu Roberta Kwiatkowskiego z funkcji prezesa TVP Rastawicki został rzecznikiem prasowym KRRiT, której szefową była wówczas Danuta Waniek. W kampanii wyborczej 2005 r. zawiesił pracę w KRRiT, by wspomóc SLD. Z informacji Krajowego Rejestru Sądowego wynika, że Rafał Rastawicki od marca 2007 r. do października 2008 r. był członkiem zarządu Instytutu Problemów Strategicznych. W dokumentach KRS czytamy, że razem z nim w IPS zasiadali m.in. Andrzej Anklewicz, były funkcjonariusz SB zajmujący się rozpracowywaniem opozycji demokratycznej, a po 1990 r. funkcjonariusz UOP, wicedyrektor gabinetu szefa MSW Andrzeja Milczanowskiego i doradca Józefa Oleksego. Kolejnym działaczem IPS był Jan Bisztyga, płk SB wywiadu PRL, ambasador PRL w Grecji i Wielkiej Brytanii, kierownik wydziału propagandy KC PZPR, po 1989 r. doradca premiera Leszka Millera.
W Instytucie razem z Rastawickim pracował też Jerzy Kucharenko, funkcjonariusz śledczy SB i UOP, Jerzy Jaskiernia, wieloletni działacz PZPR, zarejestrowany przez wywiad PRL jako tajny współpracownik, sekretarz PRON, po 1990 r. minister sprawiedliwości, i Zbigniew Siemiątkowski, działacz PZPR, a po 1990 r. m.in. minister spraw wewnętrznych (1996–1997) w rządzie SLD.
„Hieny Roku” w TVP
Z Rastawickim do TVP wrócili dziennikarze Przemysław Orcholski i Grzegorz Nawrocki. Obydwaj są niechlubnymi laureatami „Hieny Roku”, przyznawanej przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich za nierzetelność.
Przemysław Orcholski dostał „hienę'” za to, że jako reporter „Wiadomości” w 2003 r. skomentował błędy w oświadczeniu podatkowym ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego, a sposób jego prezentacji SDP uznało za nierzetelną manipulację. „Orcholski feruje wyroki, oceny i sugestie, zapominając podać informację, że 150 polityków popełniło podobny błąd w oświadczeniach podatkowych” – uzasadniało SDP.
Z kolei Grzegorz Nawrocki i Witold Krasucki byli autorami pamiętnego dokumentu „Dramat w trzech aktach” (a raczej politycznej agitki), który oskarżał Lecha i Jarosława Kaczyńskich o to, że tolerowali u polityków Porozumienia Centrum przyjmowanie pieniędzy z Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Film został wyemitowany w dwóch odcinkach (trzeci nigdy się nie ukazał) w czerwcu 2001 r., tuż po formalnym powstaniu Prawa i Sprawiedliwości, a przed wyborami samorządowymi i parlamentarnymi. Uzasadniając przyznanie tytułu „Hien Roku”, SDP w 2001 r. napisało, iż Krasucki i Nawrocki „nie zachowali bezstronności w relacjach, rzetelności i dokładności w informacjach, nie przedstawili dokumentów mogących potwierdzić finansowanie znanych polityków ze źródeł FOZZ, ponadto manipulowali materiałami filmowymi”. W uzasadnieniu „nagrody” podkreślono współodpowiedzialność osób, które zdecydowały o emisji filmu na antenie TVP. O emisji „Dramatu” zadecydował właśnie Rafał Rastawicki. Bracia Kaczyńscy złożyli wówczas pozew przeciwko TVP i w 2004 r. na mocy zawartej ugody zostali przeproszeni za emisję „Dramatu w trzech aktach” przez ówczesne władze TVP, na czele których stał Jan Dworak.
Teraz Blida
Mało kto pamięta, że Piotr Pytlakowski, który teraz jest współautorem filmu o Barbarze Blidzie, jeszcze przed emisją „Dramatu w trzech aktach” napisał artykuł w „Polityce” pt. „Pośrednik”. Ukazał się on w kwietniu 2001 r., a pojawiły się w nim te same informacje, co w „Dramacie w trzech aktach”: o aferze FOZZ, Januszu Heathcliffie Pineiro, byłych funkcjonariuszach WSI i o Porozumieniu Centrum. Pod tekstem jako współpracownik był podpisany Witold Krasucki – TVP (później współautor „Dramatu w trzech aktach”.
Teraz Piotr Pytlakowski razem z Sylwestrem Latkowskim zrealizowali film uderzający w PiS i Jarosława Kaczyńskiego jako premiera w czasie, gdy Barbara Blida popełniła samobójstwo. Wbrew ustaleniom prokuratury, wbrew temu, co wyłania się z obrad sejmowej komisji śledczej ds. zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy, autorzy filmu lansują tezę, że Barbara Blida nie zabiła się sama.
Chodzi o wydarzenia z 25 kwietnia 2007 r., gdy premierem był Jarosław Kaczyński, ministrem sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, a szefem ABW Bogdan Święczkowski. Do domu Barbary Blidy weszli funkcjonariusze ABW. Była posłanka SLD miała już status podejrzanej, ponieważ wcześniej prowadzący śledztwo ws. mafii węglowej prokurator wydał postanowienie o postawieniu jej zarzutów dotyczących m.in. pośrednictwa w łapówkowym procederze. Po wejściu funkcjonariuszy ABW Blida popełniła samobójstwo – zastrzeliła się w łazience. Jej śmierć stała się jednym z filarów teorii o nielegalnych naciskach wywieranych przez polityków Prawa i Sprawiedliwości na organa ścigania. Była także i jest wykorzystywana propagandowo, aby stwarzać atmosferę terroru i zaszczucia niewinnych ludzi, jaka miała panować w Polsce pod rządami braci Kaczyńskich. W podobnym duchu jest teraz kręcony obraz Latkowskiego i Pytlakowskiego, który ma nosić cechy filmu dokumentalnego. Swoją motywację tak opisuje dziennikowi „Fakt” sam reżyser: Latkowski: „Chcemy wykrzyczeć, że nie ma naszej zgody na zdegenerowany wymiar sprawiedliwości i polityków, którzy wykorzystują go do swoich celów”.
Jego asystent, dziennikarz tygodnika „Polityka”, Piotr Pytlakowski, ujmuje to jeszcze ostrzej: – Zamierzamy podważyć tezę o samobójstwie Barbary Blidy.
Na jakiekolwiek naciskanie prokuratury czy innych służb brak jest do dziś dowodów. Ostatnie przesłuchania przed tzw. komisją naciskową zarówno prokuratorów, jak i Zbigniewa Ziobry oraz Kazimierza Marcinkiewicza nie pozostawiły w tej sprawie choćby cienia wątpliwości.
Manifest ludzi o czystych rękach
„Wszystkie ręce umyte. Sprawa Barbary Blidy” – taki ma być tytuł nowego dzieła Latkowskiego, który jest przedstawiany jako znany dziennikarz śledczy. Jego sława wynika z jednej strony z głośnych tematów, jakimi się zajmuje, jak zabójstwo gen. Papały czy Krzysztofa Olewnika, z drugiej zaś z jego osobistych kolei losu. Choć sam Latkowski zaprzecza wielu oskarżeniom na swój temat, to o jego powiązaniach z szemranymi biznesmenami w Rosji, mafiosami z Pomorza oraz o prawomocnie wydanym wyroku za wymuszenie rozbójnicze wiadomo z wielu publikacji prasowych i dokumentów. Za wymuszenia rozbójnicze spędził w więzieniu kilkanaście miesięcy.
Jego filmy spotykają się z ostrą krytyką. Latkowskiego oskarżono m.in. o gloryfikowanie przemocy czy wręcz zwykłego bandytyzmu. Na książce dotyczącej śmierci komendanta policji Marka Papały prowadzący śledztwo prokurator Jerzy Mierzewski nie zostawił suchej nitki.
Teraz Latkowski i Pytlakowski, mimo faktów, chcą przedstawić Blidę jako ofiarę rządów PiS. A wystarczy sięgnąć do publikacji prasowych z lat 2000–2007, by przeczytać o mafii węglowej na Śląsku, uwikłaniu Barbary Blidy i o jej bliskiej znajomej Barbarze K. nazywanej śląską Alexis, która zabierała Blidę na wakacje, pomogła jej finansowo przy budowie domu w Szczyrku czy użyczała luksusowego samochodu.
W filmie Latkowskiego i Pytlakowskiego w postać Blidy wcieliła się aktorka Adrianna Biedrzyńska. Pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, że była ona oskarżana o pośrednictwo w malwersacjach finansowych i kilku jej znajomych, ludzi show biznesu czy przedsiębiorców, do dziś zarzuca jej, że przyczyniła się do zaginięcia ich pieniędzy. Mimo braku wyroków sadowych i odważnych wypowiedzi samej Biedrzyńskiej, potępiających jej życiowego partnera Marcina Miazgę za wplątanie jej w całą sprawę, byli przyjaciele nie są przekonani o jej niewinności. Niektórzy nadal podejrzewają Biedrzyńską o to, że wspólnie z Miazgą uwiarygodniła wśród swoich znajomych Ryszarda Haraburdę, który okazał się naciągaczem. Udając maklera, wyłudził kilkaset tysięcy złotych na konto przyszłych operacji giełdowych i zniknął z Polski.
MagdalenaNowak
Współpraca KK
http://autorzygazetypolskiej.salon24.pl/237872,powtorka-z-dramatu-w-trzech-aktach-hieny-roku-w-akcji
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. Kochani
W TVP (gdy jeszcze było trochę PiS-owskie) odtworzono kawałek namiętnej przemowy Tuska, gdzie tenże grzmiał, iż hańbą jest wykorzystywać samobójstwo Blidy do celów politycznych. Niestety nie znam szczegółów i nikt mi nie wierzy. Kto wie z jakiej okazji Tusk grzmiał i gdzie można ten tekst znaleźć i prawidłowo zacytować.
2. @Amica
Znalazłam coś o czym pisano u nas.
Wykorzystywanie śmierci Blidy do celów POlitycznych weszło już im w nawyk...
- http://blogmedia24.pl/node/32453 .
Chyba o to sformuowanie chodziło...
- http://blogmedia24.pl/node/32466
Pozdrawiam
3-majmy się
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
3. ...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
4. Gra medialna przeciw
Gra medialna przeciw najwiekszej partii opozycyjnej i jej zwolennikach mocno sie zaostrza. Widac to bardzo wyraznie, w blekitnej. Wczoraj z ciekawosci obejrzalam "...kontaktowe" i szczeka mi opadla. Ten material nadaje sie do sadu, nie wspominajac dzisiejszych "faktow".
To dopiero poczatek kampanii samorzadowej. Co bedzie dalej? Jakie "asy z rekawa" beda wyciagac szambonurki? T.
"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.
LUBLIN moje miasto.