Po prostu proboszcz .Ksiądz Marceli Godlewski.
Ksiądz Marceli Godlewski jest znany przede wszystkim jako „antysemita, który ratował Żydów z Getta”. Jest to jednak obraz głęboko niesprawiedliwy, co doskonale pokazuje – wydana przez Instytut Pamięci Narodowej – książka Karola Madaja i Małgorzaty Żuławik „Proboszcz Getta”.
Z kart tej niewielkiej książeczki wyłania się bowiem przede wszystkim obraz wybitnego kapłana, proboszcza i działacza społecznego, który jeszcze za czasów rozbiorów angażował się przede wszystkim w głoszenie Ewangelii (na różne, także dziennikarskie czy pisarskie, sposoby) i w pomoc swoim wiernym. Zaangażowanie społeczne w życie biedoty skłaniało księdza Godlewskiego (działającego, jak wielu przedwojennych duchownych, w ruchu narodowym) do ostrych polemik ze społecznością żydowską, w której dostrzegał on zagrożenie dla normalnego życia swoich wiernych. Ale polemiki te dotyczyły raczej spraw ekonomicznych, niż wrogości wobec Żydów jako takich.
Książka Madaja i Żuławik niezwykle ciekawie przedstawia zresztą właśnie ten okres działalności księdza Godlewskiego. Autorzy opisują, co udało mu się zrobić, a także z jakimi przeszkodami przyszło mu się zmagać (paradoksalnie problemy proboszcza w latach 20. czy 30. XX wieku niespecjalnie różniły się od problemów proboszcza z początku wieku XXI). Ale przede wszystkim pokazują obraz prawdziwego kapłana i proboszcza. Rozmodlonego, zaangażowanego, przebaczającego, ale potrafiącego również huknąć na swoją trzódkę. Kapłana, który nie jest wolny od ludzkich słabości, i bez wątpienia bywa cholerykiem. Ale przez to nabiera cech bliskich każdemu.
Zwieńczeniem tej zupełnie normalnej, choć niekiedy wymagającej heroizmu, pracy proboszcza parafii Wszystkich Świętych stała się posługa w getcie. Ks. Godlewski posługiwał tam katolikom pochodzenia żydowskiego, karmił wielu zwyczajnych Żydów, a także pomagał przy wyrabianiu fałszywych dokumentów, dzięki którym część skazanych na śmierć mogła się uratować. W jego domu w Aninie przechowywano także żydowskie dzieci, które dzięki jego decyzjom przetrwały Holokaust. I nie ma co udawać, że te jego decyzje były jakoś sprzeczne z działaniami sprzed wojny. On po prostu był proboszczem i kapłanem, który chciał służyć ludziom. I robił to. A okoliczności narzucały sposoby.
Tomasz P. Terlikowski
K. Madaj, M. Żuławik, Proboszcz Getta, Warszawa 2010
http://fronda.pl/news/czytaj/po_prostu_proboszcz
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz