Nie dajmy się zwariować - wiara i zasady są potrzebne.
W Polsce od jakiegoś czasu nasiliły się głosy przeciwko religii w szkołach. Były dominikanin Tadeusz Bartoś poszedł nawet dale...
W Polsce od jakiegoś czasu nasiliły się głosy przeciwko religii w szkołach.
Były dominikanin Tadeusz Bartoś poszedł nawet dalej w swoich niedorzecznych pomysłach. Postanowił zbuntować rodziców przeciwko spowiedzi przed I Komunią świętą, bo dziecka nie powinno się stresować poczuciem tego, że może robić coś złego.
W zachodniej Europie katolicy często nie spowiadają się, uważając, że człowiek, z natury słaby i mało znaczący wobec Stwórcy, nie jest w stanie grzeszyć przeciw wszechmocnemu i potężnemu Bogu. W Polsce, na szczęście, taka postawa nadal traktowana jest jak herezja. Pojawiają się jednak opinie, że dzieci, które z natury są niewinne, nie grzeszą.
Aby zgrzeszyć, trzeba mieć rozeznanie tego, co jest dobre, a co jest złe. Psychologia rozwojowa potwierdza, że dzieci już w wieku ok. 7 lat potrafią doskonale rozróżniać dobro i zło, mieć poczucie winy, więc stają się wtedy świadome swoich czynów. Dlatego jest jak najbardziej uzasadnione przystępowanie dzieci do pierwszej spowiedzi w wieku 8 lat.
Bezstresowe wychowanie i nie wpajanie zasad może w dzieciach zatrzeć granicę między dobrem i złem. A jeśli pójdzie się za radą człowieka, który nie umiał dotrzymać wierności Bogu (czyli sam mam poważne problemy z tą granicą), to można tak prowadzonym dzieciom wypaczyć pojmowanie dobra, nie wpoić mu konieczności pracy nas sobą i w rezultacie wychować egocentryka, bezkrytycznie patrzącego na swoje dokonania i nieodpornego na przeciwności losu i stres.
Tak naprawdę, dzieci stresują się przed spowiedzią tylko wtedy, gdy zostaną do niej źle nastawione. Niestety, do tego przyczyniają się czasami sami rodzice strasząc pokutą, Panem Bogiem w stylu: „Rób tak dalej, to Pan Bóg ci nie daruje!” lub „Bozia cię za to ukarze!”.
Dziecko musi mieć obraz Pana Boga, który jest kochającym Ojcem, gotowym przebaczać, jeśli prosimy Go o to i szczerze żałujemy. Jeżeli dziecko ma prawidłowy obraz Boga, nie stresuje go wyznanie grzechów.
Współcześni rodzice często zapominają, że najważniejszy jest ich przykład. Nie wystarczy przypomnieć sobie gdzie stoi kościół, gdy zbliża się I Komunia św. Z musu w okresie przygotowań prowadzać dziecko na Mszę św. i spotkania, a potem zaprowadzić dziecko do konfesjonału przed Pierwszą Komunią św. i później, jeszcze część rodziców przychodzi z pociechami w dziewięć pierwszych piątków miesiąca. Rodzic, który przygotowuje dziecko do tego sakramentu powinien w tym samym czasie także przystąpić do spowiedzi. Oczywiście, jeśli nie ma przeszkód, przewidzianych prawem kanonicznym. Najgorzej jest, gdy rodzice wymagają czegoś w wierze od dzieci, ale sami są daleko od tego. Uważam, że powinno się znaleźć sposób by skończyć z I Komunią św. na pokaz dla rodziny i dla prezentów. Teraz przyjęcia komunijne przypominają małe wesela. Dobrze, że w wielu świątyniach udał się przynajmniej doprowadzić do ujednolicenia strojów.
Śmieszny i straszny ten cały szum wokół Kościoła, religii, sakramentów, celibatu itp. Poza niechlubnymi wyjątkami typu pan Tadeusz Bartoś, w dyskusji głos zabierają osoby, które o wierze i jej zasadach mają mgliste pojęcie. Niestety ich nieprzemyślane słowa i postawy idące w parze z dziwnym wycofaniem się hierarchii kościelnej (brak St. Kard. Wyszyńskiego), doprowadzają do coraz śmielszego domagania się, by wiarę zepchnąć tylko do kruchty. Tylko czy to jest możliwe? Czy można być katolikiem tylko w kościele, a na co dzień nie?
PRL doprowadził do tego, że nie do wszystkich docierały zasady religijne. W zamian za to nie dał nic. Żadnych zasad etycznych, za to udało się sprawić, że ludzie wstydzili się mówić o swoich poglądach religijnych. Do Kościoła wielu chodziło chyłkiem i niestety gdzieś ten dziwny wstyd w ludziach pozostał. Wstyd i strach przed nazwaniem dewotem, czy tak ostatnio popularnym moherem.
Tymczasem w Bułgarii 24 września ulicami stolicy przeszła 10 tys. Demonstracja z żądaniem religii w szkołach. Był to jeden z największych protestów społecznych w tym kraju od 1997 r. Niesiono transparenty - "Naród bez wiary jest skazany na zgubę", "Dosyć 66 lat ateizmu". Nauki religii w szkołach zaprzestano tam w 1944 r. Po komunistycznym zamachu stanu.
W Bułgarii według oficjalnych danych jest 650 tys. uczniów. Dane sprzed dwóch lat wskazują, że na lekcje religii w całym kraju zapisanych było 16 667 dzieci, z czego 12 925 uczęszczało na lekcje religii chrześcijańskiej.
Jak widać nawet 66 lat ateizacji na nic się zdało. Z resztą nie tylko w tym kraju chrześcijaństwo podnosi głowy. W mocno zlaicyzowanej Francji powstają spontaniczne ruchy młodzieżowe. Ateizm przestaje być modny, co daję pod rozwagę polskim „harcownikom”.
- sgosia - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Pani SGOsia,
Wielce Szanowna Pani,
Laicyzacja Państwa polskiego ma związek z zacieśnianiem się stosunków Niemca Donalda Tuska z bolszewikami, sowietami rządzonymi dziś przez Putina i Miedwiediewa. Moskwa przyspiesza swoja ofensywę podboju świata metodami ideologicznymi, sprzedażą broni , gazu, ropy.
W Ameryce do głosu i pieniędzy dochodzą wyznawcy wiary Mojżeszowej. W Polsce też widzimy ekspansję koncernu medialnego z Czerskiej.
My Polacy musimy włożyć dużo wysiłku aby podtrzymać w naszym życiu Krzyż z którym żyjemy od wielkiej soboty 14 kwietnia 966 roku.
Musimy się przyglądać różnym TW, którzy na swoje ingresy zapraszają sekretarzy KC PZPR jak Oleksego Józefa, takich ministrów PRL jak Aleksandr Kwaśniewski.
Ukłony najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
2. Panie Michale
Oczywiście, jak zwykle, ma Pan rację.
Niestety wśród hierarchii kościelnej jest wielu kapłanów, ktorzy są wstydem dla kościoła, ale to nadal kapłani.
Pozdrwiam