Kiedy ludzie wychodzą na ulice
Kiedy ludzie wychodzą na ulice – władza pewnie zawsze trochę się obawia. Nigdy nie wiadomo jak się skończy: czy tylko na paleniu opon czy może – jak za pierwszej „Solidarności” – na wywożeniu taczkami.
Wrześniowe manifestacje warszawskie nie były jednak specjalnie komentowane. Bo byli, przeszli, poszli – jak zrelacjonował ktoś z Redakcji. Więc jaka manifestacja takie komentarze – zauważył ktoś inny: Do wyjazdu na manifestację trzeba było zachęcać i naprawdę dużo to kosztowało. Spora część, to emerytowani górnicy (młodzi jeszcze przecież), którzy po manifie mają obiecane wyżerkę i ochlaj. Standardowa ekipa "stoczniowców", którzy już dawno stoczni nie widzieli… Widziałem porażkę związków zawodowych i widziałem "zawodowych" manifestantów. Zero spontaniczności, zero naturalnego wk...wienia. Zmarnowane pieniądze i siły. Skorzystały tylko firmy przewozowe na wynajmowaniu autokarów oraz sklepy na trasie manifestacji.
Hasło "NIE dla cięć, TAK dla rozwoju", oraz transparenty i skandowanie „Chcemy żyć godnie tu i teraz”, „Myślcie realnie, pozwólcie żyć normalnie”, „Kwitnie kryzys, naród płaci, oligarchia się bogaci” chyba nikogo nie przekonały. Były za długie i niezrozumiałe dla prostego człowieka… Jedyną realną siłą ZZ są związki w dużych zakładach, ale zajmuję się jednym: targowaniem z dyrekcją przed prywatyzacją. Nie ma to przeniesienia na całą Polskę, taka jest smutna prawda.
Więc lepiej o tym o tym nie piszmy, nie róbmy koło pióra związkowcom, czasem warto cos przemilczeć – zaproponował ktoś - Po co ludzi jeszcze bardziej dołować?
Ale przecież nie możemy kłamać i udawać, że było znakomicie. Tak było. Trudno. Lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć. Lepiej pokazać żałosny obraz rozbitej solidarności międzyludzkiej i fakt, że ludzie żyją w złudzeniu, że ktoś o nich powalczy, jak w latach 90-tych. Nikt nie powalczy i ta smutna świadomość powinna docierać
Warto zapytać Czytelnika: dlaczego Ty nie pofatygowałeś się na manifestację, może nie masz też zamiaru, z tego samego powodu, uczestniczyć w wyborach? Może to Twoja wina, bo stoisz z boku i myślisz sobie, że "jeszcze nie jest źle, bo gazu nie puścili"? A prawdziwy kryzys dopiero wpełza szparami. Takie głosy padały w naszej dyskusji.
*
Kiedy ludzie wychodzą na ulice – mnie się zawsze chce płakać. Bo wtedy czuję, jak bezdomna jest ta nasza demokracja. Jak bardzo brakuje takiej – z grecka to nazywając - agory, jaką stała się Stocznia w 80 roku. Agory, na której można przedstawić stan spraw tym, którzy mają władzę i powiedzieć im: musimy to wszystko zrobić inaczej, tak, żeby nam wszystkim to służyło!
Na razie, póki nie ma gdzie tego powiedzieć, choć są w kraju dziesiątki jakichś martwych centrów dialogu powstałych z naszych pieniędzy – warto zastanowić się nad tym czy sami możemy sobie jakoś pomóc w tym kryzysie. Czy możemy stworzyć dla samych siebie sieć, w której ten kto może dać pracę trafi na tego, kto pracy poszukuje. Blogmedia24 zaczynają tworzenie takiej sieci.
http://blogmedia24.pl/node/37531
(Streściłam w tekście rozmowę Morsika, Maryli, tu.rybaka, natenczasa i moją.)
Tekst zamieszczony w 11 numerze SerwisuBM24:
http://vetsc.org/serwis/serwis_bm24.pl_nr.11_05-10-10/serwis_bm24.pl_nr.11_05-10-10.pdf
- manna - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz