Czy warto wyprzedawac majatek narodowy
Prywatyzacja polskich przedsiebiorstw, w ktorej glowna role odgrywa kapital zagraniczny, przedstawiana jest jako nieuchronna koniecznosc. Ocenia sia ja jako zjawisko pozytywne i sprzedaz resztek, ktore pozostaly ogloszone zostanie wielkim sukcesem rzadu. Tymczasem istnieje calkiem porzadna, bo oparta na faktach empirycznych, argumentacja, ze w tej dziedzinie warto okazywac umiarkowanie.
Dwa dni temu ukazal sie w kandyjskim "Globe and Mail" artykul E. Reguly'ego zatytulowany: "It's time Ottawa plays hardball with "net benefit"". Oto tlumaczenie kilku jego fragmentow:
"W 2001 r. rzad australijski zablokowal sprzedaz Woodside Petroleum dla Royal Dutch Shell. Woodside byl i ciagle jest najwiekszym przedsiebiorstwem naftowym kraju. Politycy argumentowali, ze podanie tej firmy na talerzu dla zagranicznych inwestorow byloby zbrodnia wobec interesow narodowych Australii.
Rok wczesniej, BHP i Billiton przedstawily propozycje polaczenia sie. A to pieknie, powiedzial rzad australijski; mozecie sie laczyc, ale siedziba dyrekcji firmy pozostanie w Australii. Dzis BHP Billiton jest zarzadzany z Melbourne i ten adres gdzies z peryferiow swiata (wedlug globalnych standardow) wcale nie przeszkodzil w rozwoju firmy. A jest to najwieksze przedsiebiorstwo gornicze na swiecie.
Australia jest pozornie gospodarka opierajaca sie na otwartym rynku. W rzeczywistosci, rzad australijski wykorzystuje polityke inwestycji zagranicznych dla wzmocnienia swoich najwiekszych i najlepszych przedsiebiorstw, czyniac je coraz wiekszymi i lepszymi az do tego stopnia, ze staly sie one szanowanymi uczestnikami rynku miedzynarodowego konkurujacymi z najlepszymi i najwiekszymi...
Zwolennicy otwartego rynku mogliby argumentowac, ze Kanada jest gospodarka otwartego rynku i powinna przestrzegac jego zasady. Otwarte rynki prowadza do najefektywniejszego uzycia kapitalu i chociaz utrata siedziby dyrekcji jest czyms absolutnie zlym, nie ma sensu chronic przedsiebiorstwa, ktore sa niekonkurencyjne. Jezeli kiepscy kanadyjscy bossowie nie potrafia dzialac sprawnie, to pozwolmy innym, by w ich miejsce to zrobili i nie lamentujmy, ze pochodza oni z zagranicy.
Kontrargumenty sa rownie mocne, byc moze nawet jeszcze mocniejsze. Jesli chronienie przedsiebiorstw przed wykupywaniem ich przez obcy kapital zacheca do byle jakiego zarzadzania i hamuje powiekszanie zysku, to jak wytlumaczyc sukcesy kanadyjskich bankow? Ograniczenie do 20% ich wlasnosci przez kapital zagraniczny sprawia, ze nie moga one byc oddane w obce rece. A mimo to wyszly one z najwiekszego od II wojny swiatowej kryzysu finansowego w lepszym ksztalcie niz jakiekolwiek banki w innych krajach calego swiata...".
A przy koncu artykulu nieslychanie interesujacy fragment na temat traktowania filii przedsiebiorstw przez naczelne dyrekcje umieszczone w innych krajach:
"Wiekszosc filii, bez wzgledu na ich wielkosc nie ma nic do powiedzenia przy podejmowaniu waznych decyzji: finansowych, prawnych i kadrowych. A to w rezultacie oznacza, ze do panstwa, w ktorym znajduje sie filia nie trafiaja dodatkowe korzysci jak wykorzystywanie miejscowych bankow do zaciagania pozyczek itd. Podatki, a wlasciwie ich brak jest jeszcze innym bardzo powaznym problemem. Zwykle, zagraniczni nabywcy dociazaja dlugiem swoje nowozakupione filie, by zminimalizowac placenie lokalnych podatkow".
Na wszelki wypadek sprawdzilem jakie ograniczenia obowiazuja ustawowo zagraniczny kapital w roznych sektorach gospodarki kanadyjskiej ("Government: Sectoral Limitations on Foreign Ownership of Canadian Businesses").
W dziedzinie bankowosci zaden zagraniczny inwestor nie moze posiadac wiecej niz 10% akcji banku, a suma posiadana przez wszystkich zagranicznych inwestorow oraz osoby z nimi stowarzyszone, nie moze przekraczac 25% wartosci wszystkich akcji banku. W dziedzinie radia i TV, licencji nie mozna wydawac nie-Kanadyjczykom lub kompaniom, ktore sa efektywnie posiadane lub kontrolowane, bezposrednio lub posrednio przez nie-Kanadyjczykow. W dziedzinie telekomunikacji bariera wynosi 20%, a w dziedzinie ubezpieczen - 25%.
Regulowanie (przez panstwo i wladze prowincjonalne) dostepnosci innych dziedzin kanadyjskiej gospodarki obejmuje: rope naftowa i gaz, rolnictwo, publikowanie i sprzedaz ksiazek, lotnictwo, rybolowstwo, sprzedaz alkoholi, gornictwo, optometrie, farmacje oraz ubezpieczenia.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Tymczasowy
.."Regulowanie (przez panstwo i wladze prowincjonalne) dostepnosci innych dziedzin kanadyjskiej gospodarki obejmuje: rope naftowa i gaz, rolnictwo, publikowanie i sprzedaz ksiazek, lotnictwo, rybolowstwo, sprzedaz alkoholi, gornictwo, optometrie, farmacje oraz ubezpieczenia."....
no prosze, i nie jest to Rosja ani Chiny.
A "nasi" rządzący wyprzedają wszystko, jak leci . Została juz tylko Giełda (może zostać zblokowana sprzedaz dzięki postepowaniu prokuratorskiemu na wniosek PiS), media publiczne, które pod tym zarządem same sie splajtują, Lasy państwowe, które juz ledwie wiszą na włosku.
I niedobitki firm, które nie znajduja nabywcy, bo nie sa konkurencją dla przemysłu swiatowego.
Grad ogłosił, że jak już wszystko sprzeda, to zlikwiduje swoje ministerstwo, jak na razie nie zwolnił nikogo, choć wyprzedał wiekszośc majątku polskiego zwanego umownie "skarbem państwa".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl