Prezydent nie może zrezygnować

avatar użytkownika Anonim
Prof. dr hab. Rafał BRODA Od tygodnia główną pożywką mediów jest sprawa konfliktu na linii Premier-Prezydent w sprawie wyjazdu do Brukseli na szczyt UE. Mówią o tym wszyscy. Niektórzy nawet wrzeszczą, popisują się, oburzają, wzywają do opamiętania, jęczą i straszą - nikt nie mówi o tym, co jest najważniejsze w tym konflikcie. Szczerze mówiąc nie jestem pewien, czy rzeczywiście nikt nie mówi, bo w kilku komentarzach internetowych pojawiają się już ślady zrozumienia istoty rzeczy. Być może ktoś już sprawę wyłożył pełnym tekstem, ale nie siedzę po uszy w internecie i sam jeszcze takiej wypowiedzi nie spotkałem. Zacznijmy wszakże od tego, co widzimy. Wszystko rozpoczęło się od mocnej, publicznej i wypowiedzi Premiera, że sam ustali skład delegacji na szczyt, będzie jej przewodniczył i nie widzi miejsca dla Prezydenta. Była to wypowiedź wybitnie prowokacyjna, a nawet upokarzająca, z wyraźną intencją postawienia Prezydenta w kłopotliwej sytuacji. Natychmiast pojawiła się riposta urzędu Prezydenta, po której potoczyła się lawina jeszcze bardziej prowokacyjnych wypowiedzi różnych kompromitujących postaci strony rządowej. Urząd Prezydenta nie atakował, odpowiadał na oczywiste zaczepki, obelgi i insynuacje, a robił to czasem bardzo zdecydowanym i klarownym słowem, przekazując jedną, podstawową tezę - "Prezydent pojedzie na szczyt i z urzędu będzie przewodniczył delegacji". Muszę poczynić małą dygresję. Z przekonaniem głosowałem na Lecha Kaczyńskiego, ale nigdy dotąd nie rozpieszczałem go pochlebnymi uwagami. Było zwykle odwrotnie, ponieważ miałem ogromne zastrzeżenia do ludzi z otoczenia Pana Prezydenta - umiejętność doboru ludzi uważam za podstawową kwalifikację potrzebną do sprawowania urzędu. Ostatnio jednak coś się zmienia w dobrą stronę i sądzę, że min. P. Kownacki szybko i efektywnie zbiera dla niego punkty, budząc oczywiście złość przeciwników. Gdyby widzowie tego wciąż trwającego widowiska zdobyli się na odrobinę obiektywizmu, zauważyliby łatwo różnicę poziomu i stylu polityków obu stron. Niesłychana agresja polityków PO i ostre, dosadne, ale z zachowaniem kultury riposty drugiej strony. Tym bardziej, że brakowi powagi i zwyczajnemu chamstwu polityków PO, cały czas towarzyszy kompletny brak szacunku dla stanowisk przez nich pełnionych. Szkoda przypominać te wszystkie sytuacje, ale czy po tym, co pokazano, można mieć szacunek do młokosa, którego postawiono na czele MON, do hochsztaplera i klęczącego histeryka na czele MSZ, do gówniarza kierującego kancelarią premiera, czy przewodniczącego klubu PO, wylewającego potoki nic nie znaczących, zwykle fałszywych słów? Niezawodni dziennikarze mają swoje dni - podsycają konflikt, jak mogą, judzą aż do skutku, zagłuszają argumenty, przerywają wątek rozmówców ze strony Prezydenta, sami stają się stroną i zaangażowanymi, nieobiektywnymi "mediatorami". Równie niezawodni socjologowie opisują istotę konfliktu - chore ambicje, walka o władzę, potyczka o pozycję polityczną, początek kampanii wyborczej ...etc. Tylko jednemu z nich (Jabłoński - tak, to ten łysy, o mało inteligentnym wyglądzie, zwłaszcza gdy mówi w emocjach) wypsnęła się prawda wprawiająca w zakłopotanie kolegów po fachu: "My tu jesteśmy przecież od tego, by robić rewolucję!" I nikt nie dotyka sedna rzeczy, które polega na całkowicie odmiennym podejściu Prezydenta i Premiera do polskich spraw, o których mogą zapaść poważne decyzje na szczycie. Prezydent słusznie ocenia Premiera i jego zespół ministrów, jako osoby mało wrażliwe na interes Polski, a nawet skłonne do działań przeciw tym interesom i uznaje, że kilku spraw poruszanych na szczycie musi przypilnować. Jego upór nie ma poważnego związku z ambicjami, z próżnością, czy z kampanią wyborczą - jestem przekonany, że ustąpiłby, gdyby chodziło o jego prywatne sprawy. Tutaj jednak chodzi o Polskę i konsekwentne obstawanie przy swojej pierwotnej decyzji jest po prostu koniecznością - pilnowanie najważniejszych spraw dla Polski jest podstawowym obowiązkiem Prezydenta i za to będzie kiedyś oceniany przez historię. Prezydent nie może wprost powiedzieć, że się obawia, że D.Tusk znowu chce zadziałać przeciw interesowi Polski, bo konsekwencją wygłoszenia takiej opinii, byłaby konieczność odwołania Premiera, a tego się wciąż jeszcze nie da zrobić. Z pewnością moja opinia o szkodliwości D.Tuska i jego ekipy dla polskich spraw jest jeszcze bardziej negatywna i ugruntowana na podstawie wielu wydarzeń, które miały miejsce po 1989 roku. Nigdy nie mogłem pojąć powszechności wyjątkowo głupich oczekiwań, że jest możliwa koalicja, czy współpraca PO i PiS. To oczekiwanie, formułowane także przez polityków PiS, było podstawowym źródłem moich wątpliwości w ocenie pożyteczności PiS. Dzisiaj chyba już wyparowała ta idea z głów, a ohyda łajdackiego stada, które tak bardzo zdążyło już zaszkodzić Polsce, jest coraz powszechniej rozpoznawana. W trakcie pisania, którego nie ułatwia mi rozwijający się dramat, coraz częściej słyszę i to ze strony PO potwierdzenie, że istotą konfliktu jest różnica poglądów na temat omawianych na szczycie spraw, a co za tym idzie, różnica poglądów na temat ważnych dla Polski rozwiązań. W normalnych warunkach Premier spotkałby się kilka razy z Prezydentem, by próbować ustalić kompromis. Mogłaby się też rozwinąć publiczna debata na temat tych różnic, ujawniająca choćby fragmentarycznie postawę społeczeństwa. I to wszystko zależało od PO, w jaki sposób ustawi od początku ten merytoryczny spór, jeszcze przecież daleko nie konflikt. Ale tu nie chodziło o merytoryczne przekonanie do racji, tak jak nie chodziło o to wcześniej przy wielu aferalnych posunięciach politycznych sprzed lat. Tutaj chodziło o przeforsowanie swoich zamierzeń - po części motywowanych materialnie skoków na kasę, po części motywowanemu ideologicznie zaoraniu Polski, by nie przeszkadzała w tworzeniu "nowego porządku świata". A przy okazji jest i zysk dla dziennikarskich hien: "The show must go on". Dlatego dobrze, że Prezydent nie zrezygnował, dobrze, że będzie pilnował polskich spraw. Przewiduję, że konflikt rozwinie się jeszcze mocniej, może aż do wyborczego przesilenia. Oby!

12 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Profesor Broda

Witam, Panie Profesorze, obserwowaliśmy, a z nami całą UE , kolejną hucpe urządzona przez agenturalne polskojęzyczne media. Słuchałam uwaznie tego, co się działo w studio TVN 24 przez kiolka dni, a dzisiaj w szczególności. Szczególnie komentarze po "wystepach" Tuska , az do gwałtownego wyjazdu Tuska z Pałacu. Prezydent po raz kolejny został poddany niesłychanemu atakowi sterowanymi i przeprowadzonymi przez media. Po raz kolejny nastaje cisza. Tak było przed szczytem NATO, ten sam scenariusz, tylko wzmocniony do tornada, ogladalismy obecnie. Polska na tym traci. Ale co to obchodzi Donalda Tuska i jego otoczenie? Przecież własnie od tego są. Od szkodzenia Polsce. Najemnicy, nie politycy. pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Bernard

2. "Niezawodni dziennikarze"

są w staie przedstawić wpadkę Drzewieckiego jako sukces, są też w stanie bronić premiera przed "agresją prezydenta" i jego "niekonstytucyjnymi działaniami". Dziś (właściwie wczoraj) próbowała robić to Monika Olejnik, co opisał w swojej notce Rewident. Kownacki zachował zimną krew i MO poległa ze swoimi argumentami rodem z przekazów dnia. Oczywiście, że Kaczyński nie powinien ustępować i jak widać nie ustąpił. Tusk to papierowy tygrys, który jak dziecko otwiera szeroko oczy gdy mu mówią, że go lubią, ale stocznie muszą upaść (więc upadną), czy w Niemczech otrzymuje czarną polewkę. Gotowy jest roztrwonić wszystko za 5 minut pijaru. I dlatego Kaczyński musi mu patrzeć na ręce (z tarczą takie patrzenie Tuskowi na ręce się udało i Donald musiał ustapić). pozdrawiam Bernard
avatar użytkownika ckwadrat

3. Świetna analiza

Nikt wcześniej jakoś nie zwrócił uwagi na to, o co tak naprawdę chodzi w tym ponurym spektaklu, który zafundowała nam PO.
avatar użytkownika Franek

4. Bardzo mi się podoba

Pana wpis. Odzwierciedla moje oceny. Mam niestety wrażanie że niewielu jest takich co myśli. Nie ma też żadnego "odważnego" co by wyszedł przed szereg tzw. dziennikarzy i głośno skrytykował Premiera
avatar użytkownika Bernard

5. Gdyby Michał Tusk zaatakował nożem Marię Kaczyńską

na ulicy w Sopocie i wyrwał jej torebkę, to TVN podałby komunikat, że znowu doszło do przepychanek między obozem premiera i prezydenta i agresywne środowisko prezydenta atakuje dziennikarzy GW itd. I że jak w piaskownicy, kiedy w końcu sie dogadają... Dzisiaj słuchałem kawałka rozmowy gości IJ w Tok FM - taka sama poetyka. Żenada.
avatar użytkownika Effendi

6. Panie Profesorze,

tu jest clou: "W normalnych warunkach Premier spotkałby się kilka razy z Prezydentem, by próbować ustalić kompromis. Mogłaby się też rozwinąć publiczna debata na temat tych różnic, ujawniająca choćby fragmentarycznie postawę społeczeństwa." Niestety jakieś FATUM ciąży na nami i od 2005 roku sprawia, że bez żenady rządzi 5 linia na -5 piętrze za pomocą tzw. IV władzy (czyli MENDIÓW). Na dodatek ostatnio namaściła do formalnego sprawowania władzy złe towarzystwo: "młokosa, którego postawiono na czele MON, do hochsztaplera i klęczącego histeryka na czele MSZ, do gówniarza kierującego kancelarią premiera, czy przewodniczącego klubu PO, wylewającego potoki nic nie znaczących, zwykle fałszywych słów" A skąd ta zapiekłość w zwalczaniu Kaczyńskich, bo pierwsi "zatrzęśli prawdziwie" podziemnym imperium.(Próba likwidacji WSI). Obawiam się, że "po dobroci" (zgodnie z procedurą demokratyczną) władzy PIS nie odzyska. Mogą się jeszcze dziać "cuda" i różne "cudaki" (np. "pan od śrub" wydający telefoniczne polecenia Głównemu Komendantowi Policji). Panie Profesorze, jeszcze długa droga do odzyskania Polski.
avatar użytkownika Errata

7. Rzeczowy ,normalny artykuł,a unosi na duchu!

Powoli bierzemy rzeczy normalne za wspaniałe,a wspaniałe za cuda!Tak to odbieram te wszystkie komentarze! Ta normalność powinna być normą w normalnym państwie o którym pisze profesor!Nie jesteśmy w wolnym kraju,nie jesteśmy w normalnym kraju,a rządy tego ugrupowania są rządami mafijnymi powiązanymi z Rosją! Upodlają się "dziennikarze" pisząc nieprawdę,którzy biorą za to pieniądze,babrają się w błocie, a cierpi na tym kraj i społeczeństwo!"Dziennikarze"maja się dobrze!Manipulanci! Kiedy powstanie rzetelne źródło informacji dla społeczeństwa bo cienko to widzę! Następne wybory znowu wygra telewizor!!!

Errata

avatar użytkownika jora

8. Jak pan Kownacki z klasą

Jak pan Kownacki z klasą zaczął ich obnażać,to zaczeli promować Wałęsę. Mam nie odparte wrażenie że nastąpiła korupcja polityczna miedzy Tuskiem i Wałęsą. WSI24 sam Wałęsa potwierdził że doradza p.Tuskowi. Tusioetat załatwił by nie kompetentnego zrobić medrcem to teraz został z obligowany do obrony Donka. Nocna Zmiana się kłania.Sam niech się leczy. Zagranica już go uważa za aroganta.Nie chcieli go w grupie mędrców bo dla nich to obraza. Co to Za Prezydent,który namawia do obalenia drugiego Prezydenta.Facet powinien sam się powinien leczyć razem z chłopcem na posyłki Tuskiem. Skoro już sięga Tusk do takich metod to mogę ś miało napisać.Cieńki Donek.
avatar użytkownika Emisariusz IV RP

9. Prof. dr hab. Rafał BRODA - powiedziane zamiast z ust Prezydenta

====================================== chodzi o Polskę i konsekwentne obstawanie przy swojej pierwotnej decyzji jest po prostu koniecznością - pilnowanie najważniejszych spraw dla Polski jest podstawowym obowiązkiem Prezydenta i za to będzie kiedyś oceniany przez historię. Prezydent nie może wprost powiedzieć, że się obawia, że D.Tusk znowu chce zadziałać przeciw interesowi Polski , bo konsekwencją wygłoszenia takiej opinii, byłaby konieczność odwołania Premiera, a tego się wciąż jeszcze nie da zrobić. Tutaj chodziło o przeforsowanie swoich zamierzeń - po części motywowanych materialnie skoków na kasę, po części motywowanemu ideologicznie zaoraniu Polski, by nie przeszkadzała w tworzeniu "nowego porządku świata". ======================================
Ilu dorosłych Polaków to rozumie? Ilu 16-17 latków, którzy niedługo będą decydować o LOSACH NARODU POLSKIEGO, POLSKI w kolejnych wyborach? Wołamy na puszczy, dlatego tak bardzo naciskam na szybszy rozwój BM24, musimy docierać do milionów ludzi. Wartością ma się stać nie ta blogosfera-agregacja, ale MARKA BlogMedia24.pl Do wyborów nie jesteśmy gotowi, ani PiS, ani jej jakieś ramię koalicyjne o sile zauważalnej. Może Mirek Domińczyk zdoła zebrać trochę prawicy, bo jakoś nie wierzę w siłę moherowego Ruchu Przełomu Narodowego. To nie chwyci, bo środowisko Radio Maryja w w 3/4 pozostanie w poparciu dla PiS. Trzeba szukać poparcia POZA środowiskiem Radio Maryja, nowych zupełnie wyborców i odwołanie się do SOLIDARNOŚCI jest murowanym sukcesem. Błędem jest mieszanie w grupie wyborców IV RP jakich mamy od 2005-2007. Trzeba koniecznie dotrzeć do nowych grup, wartość dodana. Z piasku w wiaderku nie zbudujemy zamku wielkiego jak góra, trzeba szukać wyborców, sami nie spadną z nieba. CUDa mają tylko PO-puliści, czyli KRYZYS. PO-PSL pecha przyniosło Polsce, narodowi polskiemu, nigdy więcej nie powinni uzyskać zaufania społecznego, o partia z mafii PZPR pnia nawet nie mówię. Sowieci precz!
avatar użytkownika nissan

10. ...dla wszystkich, dla Czytelników Profesora -

- ONE POLISH "SHONDA"


Czy Polska zmierza w dobrym kierunku?
Nie
2295  91.6%
 
Tak
181  7.2%
 
Nie mam zdania
30  1.2%
 

Ilość głosujących: :  2506
Pierwszy głos: :  niedziela, 06 kwiecień 2008 16:29
Ostatni głos: :  wtorek, 14 październik 2008 11:21

***

CZY PREZYDENT 1000 letniej POLSKI może

ZREZYGNOWAĆ z WALKI o Prawdę, o Honor, o BOGA ?

- NIE NO NON NEIN -

 

 

Czyń lub Giń.
STEIN

avatar użytkownika nissan

11. HEIMAT *** ŚWIĘTY PATRZY, CO ZROBICIE

 

 

Czyń lub Giń.
STEIN

avatar użytkownika Zapiski Polaków

12. Dziękuję....

...wszystkim Państwu za te miłe dla mnie, jak zwykle dla każdego autora, wypowiedzi, które dobitnie pokazują, że nasze myślenie idzie bardzo podobnymi drogami. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że akurat rozgrywający się konflikt Premier-Prezydent należy do tych zjawisk, których odbiór w takim gronie musi być bardzo podobny. Mam nadzieję, że uda mi się czasem poruszyć tematy, w których poglądy będą bardziej zróżnicowane, bo z pewnością każdy z nas patrzy z trochę innej perspektywy. Wtedy prosiłbym o bardzo szczere wypowiedzi i krytykę, nawet nie stroniąc od emocji, byle by ukazywały argumenty, z którymi mozna polemizować. Zapewniam, że sam także nie będę skrywał emocji, gdy zajdzie potrzeba, bo jestem człowiekiem z krwi i kości. Uważam też, że jeśli jest taka mozliwość, to dobrze jest przy krytycznym opisie rzeczywistości zawrzeć także konstruktywny fragment, podający jak powinno być. Dlatego cieszę się, że Effendi w pierwszych słowach wychwycił ten kawałek. Serdecznie wszystkich pozdrawiam Rafał Broda