Barack Obama, czyli stracone złudzenia
W gruncie rzeczy jest to smutna historia. Dotyczy bowiem zawiedzionych nadzieji, niespełnionych oczekiwań i zmarnowanego...
W gruncie rzeczy jest to smutna historia. Dotyczy bowiem zawiedzionych nadzieji, niespełnionych oczekiwań i zmarnowanego entuzjazmu setek tysięcy, a nawet milionów młodych ludzi. Daje też okazję różnym ponurym zgryźliwcom do ciągłego powtarzania ze złośliwą satysfakcją: "A nie mówiłem?".
Chodzi mi oczywiście o pierwsze 20 miesięcy sprawowania urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki przez Baracka Obamę. Pamiętam doskonale "obamomanię" sprzed dwóch lat. Na ekranach telewizorów można było obejrzeć tłumy młodych Amerykanów zachwyconych prostymi hasłami "Yes, we can !!!" i "Change"., szczerze wierzących w to, iż przystojny Mulat poprowadzi ich w lepsze jutro. Nikomu nie przeszkadzało to, że jeszcze cztery lata temu nikt o takim polityku nie słyszał, bo był on wtedy jednym z mało znaczących senatorów, bez jakichkolwiek szczególnych zasług. Masowe poparcie dla kandydata Demokratów w USA było poniekąd zrozumiałe, gdyż z poprzednich siedmiu kadencji, aż przez pięć rządzili republikanie i wielu wyborców miało tego dość. Obamie pomógł też upadek banku Lehman Brothers, który zapoczątkował ostry kryzys finansowy. Obwiniano o to Republikanów, chociaż był to skutek działania prawa wprowadzonego przez Clintona, czyli demokratę.
Zupełnie za to niepojęta była "obamomania" w Europie Zachodniej, a także w Polsce. Od początku było oczywiste, że Obama to człowiek strefy Pacyfiku. Jego rodzina wywodziła się z Kenii, a on sam wychowywał się w Indonezji i na Hawajach. Związków z Europą nie miał żadnych. Bóg jeden wie, czego właściwie spodziewali się po nim Europejczycy, skoro nie interesowała go w ogóle Europa, za wyjątkiem, być może, Rosji, jako atomowego supermocarstwa.
O tym, co pozostało z tego całego entuzjazmu po ponad półtora roku rządów Obamy, można się dowiedzieć czytając artykuł Nile'a Gardinera "Cierpliwość się skończyła", opublikowany w "The Daily Telegraph" z dnia 12.08.2010., a przedrukowany z ponad miesięcznym opóźnieniem w "Forum"/nr 37 (13-19.09.2010)/. Oto okazuje się , że sondaż ośrodka Rasmussena z 11.08 podaje, że tylko 24% respondentów jest zdecydowanie zadowolonych z pracy Obamy, a aż 46% jest z niej zdecydowanie niezadowolonych, zaś 65% uważa, iż Ameryka zmierza w złym kierunku. W portalu RealClearPolitics wyciągnięto średnią z sondaży i wskazuje ona na ponad 50% dezaprobaty dla prezydenta Obamy. Jest to dużo jak na półtora roku sprawowania władzy. Podobne wyniki pokazuje też sondaż CNN News zamieszczony również w "Forum". Według niego w dniu 28.01.2009 było 63,5% zadowolonych z Obamy, a tylko 20% niezadowolonych, natomiast 16.08. 2010. zadowolonych było 46,0%, zaś niezadowolonych 50,8%. W dniu 8.09.2010 liczby te wynosiły 44,4% zadowolonych i 49,6% niezadowolonych. Widać jak szybki jest spadek popularności Obamy.
W dalszym ciągu swojej publikacji Gardiner wymienia 10 powodów tego. Po pierwsze Obama oderwał się od narodu i nie orientuje się w sytuacji zwykłych obywateli. Nie potrafi sprawować przywództwa. Aż 58% Amerykanów deklaruje brak zaufania do decyzji prezydenta. Nie potrafi inspirować ludzi i dotrzeć do ich serc. Dynamicznie powiększa amerykański dług. Jego reforma opieki zdrowotnej ma kosztować 940 mld. dolarów i znacznie rozszerzać władzę państwa nad życiem jednostek. Już 55% wyborców pragnie wycofania się z niej. Postępował niezdecydowanie w sprawie wycieku ropy z Zatoce Meksykańskiej. Mieszkańcy Luizjany wyżej obecnie oceniają bardzo niegdyś krytykowane działania Busha po przejściu huraganu "Katrina" niż to co robił teraz Obama w sprawie tego wycieku. Polityka zagraniczna Obamy to żenujacy bałagan. Jak pisze Gardiner: "Wysoce ryzykowna strategia obłaskawiania wrogów Ameryki i jednoczesnego kopania tradycyjnych sojuszników tylko osłabiła USA, wzmacniając adwersarzy". Na koniec autor zarzuca Obamie, iż nie wierzy on w wielkość Ameryki oraz: "przepraszanie za swój kraj podniosł do rangi sztuki", stwierdza też: "Atmosfera tej prezydentury wyraźnie przypomina "Titanica"...".
Cóż można do tego dodać? Pomysł wybierania kogoś na najwyższy urząd tylko dlatego, że jest przystojny, ładnie wygląda i glosi miłe dla ucha hasła, nie sprawdza się, jak widać , ani w Polsce, ani w USA. Amerykanie muszą się teraz męczyć z tym swoim nieudacznikiem jeszcze co najmniej przez ponad dwa lata i dobrze będzie jeśli nie skończy się to jakąś większą wojną.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
20 komentarzy
1. A nie mówiłem?
to było jasne od początku do końca, medialnie wykreowany pusty jak dzwon polityk, który miał za zadanie umozliwić dojście do władzy "oświeconych sił". Zrobił, co do niego należało, a sodomia z gomorią nie zapełni pustych brzuchów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. W listopadzie
wybory do Kongresu. W przypadku zwycięstwa republikanów, a na to się zanosi, Obama będzie mógł oglądać żyrandole w Białym Domu. A i słowo impeachment może się pojawić
- na poważnie..
basket
3. @ Maryla @ elig
W zupełności się zgadzam. To amerykański odpowiednik naszego tuska.
Niestety
Pozdrawiam serdecznie
Nigdy nie zaczynaj rozmowy z idiotą. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczenie
4. @Maryla
Oczywiście tak właśnie jest. Jest jednak rzecza smutną, iż zawsze okazuje się , że ci co chcą zmienić coś na lepsze, wychodzą na durniów, a ci co siedzą na tyłkach w kącie, w nic się nie angażując, mogą się potem z nich naśmiewać.
5. @basket
Jeśli tendencję opisane w omawianym artykule się nie zmienią /a mają na to tylko dwa miesiące czasu/, to zwycięstwo Republikanow jest pewne.
6. Kama
Wygląda jednak na to, że Amerykanie jakby szybciej się zorientowali. Tak przynajmniej mówi artykuł Gardinera.
7. To wolny kraj
A my ciągle pod wpływami, najpierw SB i WSI, a teraz GW i TVN,
Jeszcze nie dali znaku, żeby się zorientować.
A samym nam kiepsko idzie. Naród wpływem zbiorowej hipnozy medialnej i jeszcze się nie obudził.
Jakiś " złoty róg "by się przydał
Nigdy nie zaczynaj rozmowy z idiotą. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczenie
8. @Kama
Wciąż jesteśmy pod wpływami byłej SB i byłej WSI. TVN i GW to jednak tylko tuby.
9. Świeżutka, fachowa
analiza, głównie pod kątem możliwości działań w polityce zagranicznej....
http://www.stratfor.com/weekly/20100913_elections_obamas_foreign_policy_...
Pozdrawiam
basket
10. @basket
Dziękuję za ten link. Artykuł Friedmana jest bardzo dobry i każdy powinien go przeczytać. Rzeczywiście, sytuacja Obamy jest nie do pozazdroszczenia, ale on sam to spowodował, przez swój brak zdecydowania i jasnej koncepcji, co właściwie należy osiągnąć.
11. @ Związków z Europą nie miał żadnych. Bóg jeden wie, czego ...
... Związków z Europą nie miał żadnych. Bóg jeden wie, czego właściwie spodziewali się po nim Europejczycy, skoro nie interesowała go w ogóle Europa...
Właśnie tego ...ze odpuści Europę (Niemcy), i ci skrzętnie z tego skorzystali...
Polityka i przodownictwo Niemiec, teraz jest dobrze umocowana, nie podlega dyskusji i ciężko będzie nowym w "Białym Domu" cokolwiek w tej kwestii zmienić....Obama spowodował iż na arenie światowej pojawił się europejski gracz, postrzegany niezależnie od stanów...
Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG
12. @Goethe
Ma Pan rację. Niemcy mogły rzeczywiście tak na to patrzeć. To leżało w ich interesie. Ale dlaczego Obama był popularny we Francji, Wielkiej Brytanii, czy Polsce?
13. @elig
O Anglii. Francji ...nie mogę nic powiedzieć, przynajmniej nie w tej chwili (nie analizowałem tego), co do Polski - to jestem sceptyczny co do popularności Obamy...to tak jak u nas z wyborami ...media swoje zwolennicy swoje a społeczeństwo swoje...krótko, tą popularność narzuciły media pod kierownictwem i na rozkaz wiadomych sił...tak uważam...jest wystarczająco dużo dowodów na to ....nie ma sensu ich przypominać, wystarczy posłuchać ...(ulicy)...ilu to mówi głośno że poszło za propagandą jak szczury za fletem, i dało się zwieść na obietnice...z tym tylko że ci sami nadal to samo robią i nie uczą się na błędach (własnych), więcej nadal próbują przekonywać i wmawiać że mają rację, i że wtedy to się co prawda mylili ale teraz to na pewno wiedzą...pozdrawiam
Ps.Tuman zostanie tumanem ,naiwny - naiwniakiem, i to cała przyczyna...
Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG
14. dlaczego popularny...
Częściowo, odpowiedzi wyżej. Przystojny, "ładny", umie się "poruszać", walił w Busha,
i dostał wsparcie lewackich mediów Europy. Do tego kilka haseł , krytyka wojny irackiej,
trochę obietnic, i masy wykształconych europejczyków się posikały...
Poparcie w Polsce - przetrenowane na Kwachu, Tusku - ta sam liga - "umie sie poruszać".
Do tego zna język angielski :)
PS Wzmocniony został w Europie inny, większy od Niemiec gracz z którym Obama
od początku urzędowania blisko współpracuje.
W tej chwili ma on na naszym kontynencie znacznie więcej swobody, co widoczne
jest dość wyraźnie..
Jedna pogawędka przy hamburgerze, skutkowała zakupem 15 Boeingów
i odblokowaniem importu kurczaków z USA - 600.000 ton rocznie !!!
Wspólne manewry, no i walka z terroryzmem, dają olbrzymie możliwości..
basket
15. @Goethe
Nie wszystko można chyba tłumaczyc czystą głupotą. Wydaje mi sie, ze obowiązyjacy od dłuższego czasu styl uprawiania polityki zmęczył ludzi i znużył. Obama był czymś nowym i egzotycznym, różnił sie od innych i na tym wygrywał. Co prawda Friedman w linkowanym przez Basketa artykule określa popularność Obamy w USA jako średnią.
16. @basket
Kiedy Rosja początkowo odepchnęła wyciągnięta rękę Obamy. Wolała mieć w NATO i Ameryce wroga na którego można wszystko zwalić . Zmieniło sie to około roku temu.
17. @Elig przez głupotę rozumiem...
http://www.youtube.com/watch?v=BksJPPMryJs
i to jest kwintesencja .....
Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG
18. motylek
powinien być zaproszony do "Kropy nad i" MO :)
Z jego zwierzeniami zapoznało się ponad 90 tysięcy luda - nieźle..
I tak od Obamy, do motylka - coś w tym jest,
Pozdrawiam
basket
19. @Goethe
Link jest bardzo zabawny :))) Motylek mi jednak nie pasuje. Zwolennicy Obamy NIE mieli wszystkiego w d... Oni się aktywnie zaangażowali po jego stronie.
20. @basket
Moim zdaniem nic w tym nie ma. Problem polega na tym, że zwolenni cy Obamy byli bardzo zaangażowani, wręcz pełni entuzjazmu. Nie mieli wszystkiego w d..., tylko wierzyli w swojego idola.