"Bieżączka"; nikogo nie razi chamstwo rzecznika rządu?

avatar użytkownika chinaski

Szułdrzyński i Warzecha już prorokują, że ostatnie wypowiedzi J. Kaczyńskiego stanowią gwarancję wieloletnich rządów w Polsce polityków Platformy Obywatelskiej z Tuskiem i Komorowskim na czele. O reakcjach innych "niezależnych" publicystów z wiadomych względów nawet nie warto wspominać. Wszechobecna wścieklizna polityczno-publicystyczna nakierowana na jedną wszystkiemu winną partię, na dodatek opozycyjną, najdobitniej świadczy  o tym, na jakim etapie demokratyzacji znajduje się III RP. Nieprzypadkowo już po przejęciu mediów publicznych przez koalicję (z udziałem SLD), Agnieszka Kublikoskarża

....PIS o.... zamach na "Dobranockę" (widocznie nie znalazła bidula nic bardziej "zbrodniczego"). Tekst cynglicy straszy tytułem "

PISANOCKA

" i ma charakter przemowy skierowanej do dzieci (tak, młode, wzrastające pokolenia to przyszłość dla "różowej" ideologii bezwzględnie szerzonej przez POstępowców z Czerskiej):

 


 "Drogie dzieci, będzie o tym, jak dwóch pisolubnych szefów telewizyjnej "Jedynki" chciało się zamachnąć na waszą "Dobranockę". I zastąpić ją czymś na kształt tej strasznej "Misji specjalnej".

To nie koniec, rzecz jasna. W poznańskim dodatku "Gazety Wyborczej" mamy wywiad- akt oskarżenia dla niepoprawnego prezesa Radia Merkury. Czytelnicy muszą zostać pozbawieni wątpliwości odnośnie konieczności wymiany "pisolubnych" szefów mediów publicznych. Na ich miejsca przyjdą nowi, wykształceni, doświadczeni fachowcy. Nikt nie będzie się czepiał ich młodzieńczych romansów z "Ordynacką", SLD, ZMP, PZPR, ITI, SB, etc, etc. A jeśli nawet ktoś nieopatrznie spróbuje, jego niewyparzoną gębę zamknie się casusem neonazisty Farfała z wskazaniem PISu jako formacji odpowiedzialnej za jego wielomiesięczne trwanie.

Choćby te fakty, o których prawię wyżej, dobitnie wskazują głęboki aktualizm tez zawartych w najnowszym tekście Z. Krasnodębskiego (sobotni "Plus Minus"- dodatek do "Rzeczpospolitej"). Profesor UKSW drążąc temat stanu polskich mediów in gremio, wskazuje powody dramatycznej sytuacji panującej w polskim życiu publicznym. Polska to typowy kraj peryferyjny, z niewykształconym społeczeństwem obywatelskim, pozbawionym forum rzeczywistej debaty, z mediami "obsługującymi"  jedno jedyne poprawne środowisko polityczne...

Oświadczenie szefa największej opozycyjnej partii wzywające swoje najbliższe polityczne otoczenie do konsolidacji i lojalności, będące odpowiedzią na w oczywisty sposób szkodliwą działalność politycznego żółtodzioba M. Migalskiego, zostało dość zgodnie okrzyknięte przez tzw. publicystów i komentatorów kolejnym skandalem, niezbitym dowodem na XIX-wieczne myślenie J. Kaczyńskiego, nie dające mu żadnych szans na przyszłe zwycięstwo w jakichkolwiek wyborach powszechnych...Za kilka miesięcy poważni dziennikarze będą snuli podobne opinie w reakcji na enuncjacje prezesa PIS o samej chęci wygrania przez PIS którejś z elekcji; za rok okażą niesłychane oburzenie, gdy Jarosław Kaczyński odważy się publicznie przedstawić swój polityczny program (jego fragment)...

Do czego to zmierza? Do eliminacji PISu z polskiej polityki. Przecież to jasne. Nie wiem czy z głupoty, czy z naiwności, biorą w tym haniebnym procederze dziennikarze dotychczas w miarę przyzwoici.

A powodów do ich pożytecznej, oczekiwanej przez społeczeństwo pracy jest całe mnóstwo. Oto fragment wczorajszej dyskusji rzecznika rządu P. Grasia z M. Błaszczakiem z PIS (program Siódmy dzień Tygodnia, Radio ZET):

Graś:- Przesłuchiwaliście kontrolerów lotu?

Błaszczak: - My zadajemy pytania. Prezes Kaczyński zadaje też pytanie, dlaczego w zderzeniu z 40-centymetrowym drzewem odpadło skrzydło samolotu.

Graś: - Pewnie ktoś podpiłował.

Błaszczak: - Pan oczywiście wszystko wie. Pewnie podziela pan teorię taką jak Rosjanie na początku sformułowali, że piloci wszystkiemu winni.

Graś:
- Pan pewnie podziela teorię, że dobijałem rannych na lotnisku bo i takie wypowiedzi na swój temat słyszałem.

Charakterystyczny sposób działania polityków PO, polityków rządu Rzeczpospolitej. Niewygodne pytania ze strony PIS należy ośmieszyć. Ośmieszyć w sposób wulgarny i chamski, tak żeby wielkomiejski elektorat PO przyklasnął z radości ("ale mu Graś dokopał", "przymknął mu japę"). O merytoryczną dyskusję przecież chodzić nie może, ona jest nudna, nieatrakcyjna, jak mówi ekspert Eryk Mistewicz, "XIX- wieczna". Nie ważne, że chodzi o sprawę niewyobrażalnie delikatną, poważną, priorytetową. W normalnym państwie żaden polityk o zdrowych zmysłach nie pozwoliłby sobie żartować z narodowej tragedii, nikt w tej sprawie nie wdawałby się w tego rodzaju pyskówki.
Polska rządów PO staje się coraz bardziej peryferyjna, antydemokratyczna, pozbawiona idei, wartości budujących narodową tożsamość. Wrogi dla platformerskiego państwa jest krzyż, katolicyzm, patriotyzm. Prezydentem Komorowskim zachwycają się kremlowscy, paryscy, berlińscy publicyści; natomiast naród przyjmuje go chłodno (patrz: obchody 90 rocznicy bitwy warszawskiej- święto Wojska Polskiego, gdyńskie obchody 30-rocznicy Sierpnia 80, wczorajsze dożynki na Jasnej Górze....

(Edward Lucas, The Economist):
"Według nich (przywódców krajów Zachodu- przyp chinaski) Lech Kaczyński był również męczący. Jego przepychanki z polskim rządem o najbardziej trywialne sprawy polityki zagranicznej, jak nominacje, miejsca na spotkaniach, etc. oraz przytłaczające poczucie historycznej urazy podsycały zadawnione stereotypy o polskiej amatorszczyźnie, kompleksach i nieprzewidywalności.
Bronisław Komorowski zapowiada inną epokę: oto rozsądny człowiek, który działa wspólnie z kolegami z rządu zamiast przeciwko nim. W obliczu silnej gospodarki i stabilnej polityki Polski, a także przypadającej w przyszłym roku prezydencji w Unii Europejskiej, polskie koncepcje jeszcze nigdy nie były traktowane tak poważnie. Osobisty życiorys Bronisława Komorowskiego jest być może całkiem podobny do życiorysu jego poprzednika, on jednak reprezentuje zupełnie inny kraj i inne nastawienie, uwarunkowane nie problemami z przeszłości, lecz możliwościami, jakie niesie teraźniejszość.
(...)

Cudo. Męczącego L. Kaczyńskiego- ku uciesze Zachodu- już nie ma, teraz nastał świetny czas. B. Komorowski to człowiek bez kompleksów, przewidywalny, profesjonalista. Na negocjacje z takim partnerem cieszą się wszyscy przyjaciele Rzeczpospolitej: Rosja, Niemcy, Francja, Wielka Brytania. Oczekiwać mogą wszystkiego, czego pragnęli od dawna:


"Popiera
(Komorowski- przyp. chinaski) integrację europejską i rozszerzenie Unii, ostrzega Brukselę przed zaniedbywaniem „nowej Europy”, ostro dystansuje Polskę od romantycznego przywiązania do Ukrainy i Gruzji z epoki Kaczyńskiego, ostrożnie chwali widoczną zmianę nastawienia Rosji oraz utrzymuje lojalną lecz umiarkowaną postawę proatlantycką."

1 komentarz

avatar użytkownika gość z drogi

1. oto europka ma rozsądnego i przewidywalnego człowieka,czerwonego

harcerza i na dodatek z korzeniami podono własciwymi
no i TE WĄSY

gość z drogi