Czy rzeczywiście nadciąga katastrofa?

avatar użytkownika elig

  Stuprocentowo prawdziwa odpowiedź na tytułowe pytanie może brzmieć tylko: "nie wiadomo".  Nikt z nas nie jest przecież jasnowidzem.  Od kilku tygodni jednak nastroje w prawicowej publicystyce, a w szczególności wśród blogerów kojarzą mi się nieodparcie ze słynnym wierszem Konstandinosa Kawafisa "Czekając na barbarzyńców".    Jak pamiętamy zaczyna się on tak:

   Na cóż czekamy zebrani na rynku?

   Dziś maja tu przyjść barbarzyńcy.

   Dlaczego taka bezczynność w senacie

   Senatorowie siedzą - czemuż praw nie uchwalą?

   Dlatego, że dziś mają przyjść barbarzyńcy.

Kończy się zaś następującymi słowami:

   Jacyś nasi, co kiedyś od granicy przybyli

   Mówią, że już nie ma żadnych barbarzyńców.

   Bez barbarzyńców - cóż poczniemy teraz?

   Ci ludzie byli jakimś rozwiązaniem.

(Całość tego utworu można znaleźć tutaj: http://www.poema.art.pl/site/itm_70335_konstandinos_kawafis_czekajac_na_barbarzyncow.html).

  Tak więc możemy przeczytać, że grozi nam PRL-bis, piąty rozbiór Polski, krach gospodarczy, rosyjska dominacja, wojskowy zamach stanu i ogólna katastrofa.  Typowym przykładem są tu dwie ostatnie notki Łażącego Łazarza: "Mały Traktat o Naprawie Polski" (http://www.antydziad.salon24.pl/223773,maly-traktat-o-naprawie-polski) oraz  "Wyobraźmy sobie grę "Polska sprawiedliwa i silna"" (http://www.antydziad.salon24.pl/).  W pierwszej z nich czytamy: "Rzeczpospolita zmierza ku upadkowi", a w drugiej: "A czy znamy warunki po spodziewanej katastrofie narodowej...".

  O grożbie nawrotu komunizmu pisałam już w mojej lipcowej notce "Czy grozi nam PRL-bis?" (http://www.emerytka.salon24.pl/207831,czy-grozi-nam-prl-bis).  Stwierdziłam tam, że: "Zdecydowanie nie.  Członkowie postkomunistycznych mafii trzęsący Polską zza pleców naszych "rządów miłości" nie po to uwłaszczyli się na majątku PRL i utworzyli kastę bogaczy, by teraz powracać do sloganów o sprawiedliwości społecznej i centralnego zarządzania śrubkami w każdej fabryce.  Będzie to, co mamy teraz, tylko bardziej."

  A co ze "spodziewaną katastrofą"?.  Gdy odwiedza się różne miejsca w Polsce, uderza dziwna dwoistość.  Gdy patrzymy na poczynania polityków szczebla centralnego, to włos się jeży na głowie.  Mamy prawie same przykłady niekompetencji, korupcji, głupoty i zdrady.  Jednak gdy odwiedza się miasteczka, wsie, uczelnie i firmy to możemy zauważyć wiele budujących przykładów dobrej roboty.  Ludzie przez 20 lat nauczyli się radzić sobie w III RP i osiągać sukcesy.  Stąd bierze się to, co tak zdumiewa przybywających do Polski: porządne domy przy dziurawej drodze.  Indywidualne i lokalne poczynania zmieniają nasz kraj i powodują, że idzie on do przodu.  Czasem wydaje się , że państwo polskie mogłoby sobie obumrzeć i nikt by tego nie zauważył.

  Dobrym przykładem są tegoroczne powodzie.  Mimo swojego wielkiego zasięgu wyrządziły one zdecydowanie mniej szkód niż w 1997 roku.  Klęski te zostały opanowane dzięki wysiłkom lokalnych samorządów, straży pożarnych i gdzieniegdzie wojska.  Rząd właściwie tylko przeszkadzał, organizując "nawałę wałów na wały", jak to określił jeden z moich znajomych.  Odrywał w ten sposób ludzi od akcji ratunkowej.

  Tak więc "spodziewana katastrofa" może albo w ogóle nie nadejść, albo być skutecznie zwalczona przez uksztaltowane już lokalne mechanizmy stabilizacyjne.  Trzeba też wziąć pod uwagę to, że poza sfrustrowanymi prawicowymi publicystami, nikt nie marzy o tym, by stać się ofiarą jakiejś klęski.  Ci, co tęsknią za czymś takim, jawią się ogółowi jako wariaci i maniacy. 

 

88 komentarzy

avatar użytkownika Unicorn

1. "Czasem wydaje się , że

"Czasem wydaje się , że państwo polskie mogłoby sobie obumrzeć i nikt by tego nie zauważył." Może trochę inaczej- urzędnicy, sporo instytucji i autorytety obecne w mediach. Na poziomie lokalnym względnie się kręci. Co do państwa polskiego reprezentowanego przez symbole z roku na rok obserwuję wzrost zainteresowania historią. Nie tylko najnowszą. Najgorsze były lata 1997-2000.
"poza sfrustrowanymi prawicowymi publicystami, nikt nie marzy o tym, by stać się ofiarą jakiejś klęski" Czy ja wiem? Bardziej lewicowi radykałowie pragną "pięknej katastrofy" i rewolucji żeby kontynuować libertyńskie operacje na obcych im kulturowo ludziach, czyli na nas.

Ostatnio zmieniony przez Unicorn o ndz., 05/09/2010 - 14:50.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika elig

2. @Unicorn

Moja notka była właśnie o tym, że na poziomie lokalnym jakoś to się kręci. Nie należy oczywiście przesadzc z idealizowaniem. Prywaty, korupcji i zlodziejstwa na tym poziomie też nie brakuje. Ryba psuje się jednak od głowy. Lewacy wieszczyli różne katastrofy i rewolucje mniej więcej do roku 2000. Potem jakoś im przeszło. Próby sztucznego podsycania ruchu alterglobalistycznego nic nie dają. Zostali już tylko ekolodzy.

avatar użytkownika Unicorn

3. Nawet geje robią

Nawet geje stają się konserwatystami :) Postęp się coś cofa. A ludzie wracają do "zabobonów."
Obejrzyj fotki z Belenia.

Ostatnio zmieniony przez Unicorn o ndz., 05/09/2010 - 15:10.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika czarny anioł

4. Elig masz rację co do dobrej roboty na dole

Tylko ona powinna byc jeszcze lepsza.Jak coś robię, to robię na najwyższym poziomie. Do tego są potrzebni uczciwi wielcy ludzie na stanowiskach burmistrzów miast i miasteczek,wsi.Do tego jest potrzebne zrozumienie międzyludzkie w małych srodowiskach.Burmistrz razem z ludzmi powinien szukać inwestycji,aby zapewnić pracę wszystkim ludziom na swoim terenie. Dla pierdzistolków i bylejakości nie powinno być miejsca. Pozdrawiam

Czarnyanioł

avatar użytkownika Rebeliantka

5. Odpowiem wierszem

Czy Herbert też był prawicowcem?

-----------------

Herbert Zbigniew

Pan Cogito o postawie wyprostowanej

1

W Utyce
obywatele
nie chcą się bronić

w mieście wybuchła epidemia
instynktu samozachowawczego

świątynię wolności
zamieniono na pchli targ

senat obraduje nad tym
jak nie być senatem

obywatele
nie chcą się bronić
uczęszczają na przyspieszone kursy
padania na kolana

biernie czekają na wroga
piszą wiernopoddańcze mowy
zakopują złoto

szyją nowe sztandary
niewinnie białe
uczą dzieci kłamać

otworzyli bramy
przez które wchodzi teraz
kolumna piasku

poza tym jak zwykle
handel i kopulacja

2

Pan Cogito
chciałby stanąć
na wysokości sytuacji

to znaczy
spojrzeć losowi
prosto w oczy

jak Katon Młodszy
patrz Żywoty

nie ma jednak
miecza
ani okazji
żeby wysłać rodzinę za morze

czeka zatem jak inni
chodzi po bezsennym pokoju

wbrew radom stoików
chciałby mieć ciało z diamentu
i skrzydła

patrzy przez okno
jak słońce Republiki
ma się ku zachodowi

pozostało mu niewiele
właściwie tylko
wybór pozycji
w której chce umrzeć
wybór gestu
wybór ostatniego słowa

dlatego nie kładzie się
do łóżka
aby uniknąć
uduszenia we śnie

chciałby do końca
stać na wysokości sytuacji

los patrzy mu w oczy
w miejsce gdzie była
jego głowa

---------------------------

Mechanizmy stabilizacyjne (pomoc rodzinna, sąsiedzka, dobroczynność) są niezależne od wielkiej polityki.

Ale katastrofa się chyba jednak zbliża. Bezrobocie rośnie, zadłużenie państwa także, płaca realna spada, emeryci umierają (a ich świadczenia nie raz stanowią znaczny udział w budżetach rodzinnych), urzędnicy jak byli tak są bezmyślni, firmy zagraniczne oszukują fiskusa, kredyt drogi i coraz mniej dostępny, etc.

Pewnie, zawsze można ograniczyć wydatki tylko do żywności i kosztów mieszkania, można jeździć tramwajem albo rowerem. Można nie inwestować. Można.

Ale ....

Ostatnio zmieniony przez Rebeliantka o ndz., 05/09/2010 - 15:33.

Rebeliantka

avatar użytkownika elig

6. @Unicorn

Idę zobaczyć :)))

avatar użytkownika Ksiundz Stryj

7. @elig

"Trzeba też wziąć pod uwagę to, że poza sfrustrowanymi prawicowymi publicystami, nikt nie marzy o tym, by stać się ofiarą jakiejś klęski.  Ci, co tęsknią za czymś takim, jawią się ogółowi jako wariaci i maniacy."

A może jednak oni nie "marzą", tylko się troskają i dmuchają na zimne? Poza tem procesy są zawsze rozłożone w czasie i "Indywidualne i lokalne poczynania zmieniają nasz kraj i powodują, że idzie on do przodu" mogą nie wystarczyć.

avatar użytkownika elig

8. @czarny anioł

To już zależy od lokalnych układów. Jak się trafi dobry burmistrz, to w porządku. Kiedyś podawałam jako taki przykład Serock. Zdarza się jednak czasem, że lokalne wladze opanowuje jakaś mafia i wtedy nie ma zmiłuj. Różnie to bywa. Na dole jednak w sumie więcej się robi niż na górze.

avatar użytkownika elig

9. @Rebeliantka

Dziękuję za wiersz Herberta. Problem jest z tym zadłużeniem, które wzrasta gwałtownie. Efektem jednak nie będzie tu raczej totalna katastrofa, lecz wzrost inflacji. Inne z tych rzeczy są mniej wiecej tak samo złe, jak przez minione 20 lat. Jeśli chodzi o umierających emerytów, to trzeba stwierdzić, że przez te 20 lat od upadku komunizmu średnia długość trwania życia Polaków wzrosła o ładnych parę lat.

avatar użytkownika Rebeliantka

10. @elig

Myślę, że nie tylko wzrost inflacji. Gdy nie ma skąd pożyczać (a taki scenariusz też nam grozi), to zagrożone są wydatki publiczne, a także emerytury i renty.

To grozi krachem. Skokowy wzrost inflacji - bankructwami na dużą skalę.

Nie jestem optymistą

Rebeliantka

avatar użytkownika elig

11. @Rebeliantka

Na razie nasze oficjalne zadłużenie jest poniżej średniego unijnego. Problem w tym, co zostało zamiecione pod dywan i ile tego jest. Szacunki są tak rozbieżne, że nic nie mówią. Jeśli w najbliższym czasie /2-3 lata/ uda się powrócić do szybkiego wzrostu gospodarczego /rzędu co najmniej 6-7%, jak za rządów PiS/ to wszystko rozejdzie sie po kościach. Jeśli nie - to będzie źle.

avatar użytkownika Tamka

12. "Czy rzeczywiście nadciąga

"Czy rzeczywiście nadciąga katastrofa?"
Moim zdaniem tak. I tu trzeba spojrzec z 2 stron - lokalnie i globalnie. Spojrzenie lokalne dotyczy Polski, choc jest scisle zwiazane z tym, co obecnie dzieje sie na swiecie - z przegrupowaniem sil, budowaniem bardzo silnej pozycji Rosji [o tym pisze na swoim blogu A. Ścios, polecam!].
Nie bede tu poruszac spraw globalnych, choc tym sie bardzo niepokoje, bo nie jestem ekspertem i nie mam calosciowej wiedzy, ale fakty potrafie kojarzyc.
Natomiast jesli mowimy o sytuacji w Polsce, to dopiero - wg mnie- jest preludium zmierzajace do kleski [kleski rozumianej przez osoby zatroskane ojczyzna]. Spojrzcie, co sie dzieje z orzecznictwem sadowym, co sie dzieje z rzekoma- wolnoscia slowa [na Bialorusi jeden z niezaleznych za wolnosc slowa zaplacil zyciem, nie mam co do tego najmniejszych watpliwosci], za pol roku bedzie tak, ze czesc spoleczenstwa nie bedzie stac na to, by zrobic konieczne oplaty i qpic jedzenie, a wiadomo-trzeba jesc. Zaczna wyrzucac ludzi na bruk za zaleglosci w oplatach, a sady i komornicy im [czyli wladzy] w tym pomoga. Widac wyraznie nagonke na Kosciol- to tez wg mnie tylko wstep, sadowanie. Itd.
Reasumujac, sytuacja nie wyglada najlepiej, a przeciez nie wspomnialam o uzaleznieniu energetycznym od kremla, nie wspomnialam o zamiarach rzadzacych zmierzajacych do masowej wyprzedazy resztek polskiego majatq, w tym rowniez lasow polskich. Nie zapominajmy o uprawnieniach ABW [maja praktycznie nieograniczone mozliwosci inwigilacji spoleczenstwa - o tym rowniez pisze A. Ścios] oraz o odnowie struktur wsi. I jeszcze jedno bardzo wazne narzedzie jakim sa media- to potezna sila, zwlaszcza wobe ludzi bezmyslnych i idotow, a takich w kraju nie braqje.
Dlatego trzeba sie organizowac i wychodzic na ulice- pokojowo [jak o tym mowi prof. JR Nowak], ale juz teraz trzeba sie organizowac. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika elig

13. @Tamka

Zupelnie nie wiem skąd te przewidywania masowej nędzy. Spadek płac realnych nie jest wielki, a ludzie dorobili się tego, czy owego w latach 2004-2008, które były pomyślne. Nawet rok 2009 nie był taki zły. Przyszły rok będzie gorszy /podatki !!!/. Białorusi to tu jeszcze nie ma. 11.09. mamy popierać niezależne gazety i dobrze, że jeszcze jest co popierać. Z telewizją jest źle, a będzie jeszcze gorzej /zniknął n.p. Antysalon Ziemkiewicza/. Silna pozycja Rosji przypomina mi tę rybę nadymkę, która na widok wroga powiększa się jak balon i udaje trzy razy groźniejszą niż jest w istocie. Organizować się oczywiście trzeba.

avatar użytkownika Ksiundz Stryj

14. @Tamka

"wychodzić na ulicę"

Apropos polecam ciekawą opinię Lancelota: http://blogmedia24.pl/node/35227#comment-115905

Natomiast zgoda: trzeba się organizować.

avatar użytkownika ciociababcia

15. Nikt nie zwrócił uwagi,

że na razie mamy ten sam rząd i nie będzie on po gospodarsku korzystał nawet z największego wzrostu gospodarczego

ciociababcia

avatar użytkownika MoherowyFighter

16. elig

Na razie nasze oficjalne zadłużenie jest poniżej średniego unijnego.

Rany Julek. Jako mgr nauk ekonomicznych (+ studia podyplomowe oraz ok. 10.letnia praktyka na rynku finansowym), gdy widzę takie wykwity, to wymiękam. Szanowna elig, co Pani pisze, i "oficjalne" i "średniego" i "unijnego"? Czy doświadczenia greckie (a może niedługo włoskie, hiszpańskie, portugalskie, irlandzkie itp.), kiedy "poprawiano" owe oficjalne statystyki dla uzyskania lepszej pozycji negocjacyjnej w sprawie parytetów wymiany walut narodowych na euro (oraz "rasowania" kursów), niczego tak naprawdę i nikogo nic nie nauczyło? W końcuż to czymś nieomal jawnym i bezdyskusyjnym jest to, że tamte państwa uprawiały "kreatywną księgowość budżetową" na co łunia patrzyła przez palce. I jak zawsze, by mieć doraźne efekty propagandowe (integracja, euro, konstytucja itp.) całą masę problemów zamiatano pod dywan. Aż urosła góra i się potknięto, zarywając gębą w glebę. Są kłamstewka, kłamstwa i statystyka.

Jeśli w najbliższym czasie /2-3 lata/ uda się powrócić do szybkiego wzrostu gospodarczego /rzędu co najmniej 6-7%, jak za rządów PiS/ to wszystko rozejdzie sie po kościach.

I będziemy "zieloną wyspą" na wzburzonym oceanie szalejącego wokół kryzysu. Szanowna elig, a skąd wykrzesać owe 6-7 proc.? Z jakich rezerw? Z obrotu papierkami bezwartosciowymi? Może ze sprzedaży co się da, jak się da, komu się da i na łapu-capu? A czy polska gospodarka ma zdolność do odtwarzania rodzimego kapitału? Co? A ile to Polacy mają oszczędności oraz ile to mają zainwestowane za granicą, skąd mogliby czerpać dywidendę? A oni mają w ogóle jakąkolwiek własność, na bazie której mogliby ów wzrost tworzyć? A kto powiedział, że neokolonia na Zielonym Przylądku ma być mniej atrakcyjna niż neokolonia między Odrą a Bugiem? A to nie widać tego, że Polskę trzeba właściwie budować od początku. Wpierw stworzyć społeczeństwo, później obywateli, następnie naród, w dalszej kolejności polskie instytucje, po kolei gospodarkę itp. itd.? To jak przy tym wszystkim robic te "nędzne" 6-7 proc., skoro Polska jest, jak wyciśnięta gąbka? I co, te 6-7 proc. ma nas zadowolić? To by nas ledwie przybliżało do ogona Europy Zachodniej. A i tak względem niego, to na początku, tzw. transformacji, byliśmy o kilka dekad do tyłu. Przecież ten ogon w tym czasie też poszedł do przodu. Jedyny moment, kiedy byliśmy z nim na równej pozycji, to był lata po II w.św.

I jeszcze jedno. Wzrost gospodarczy rzędu 6-7 proc., nawet w ciągu dwóch lat, to jest wzrost szybki? Przypomnę, że Chiny od kilkunastu lat notują rokrocznie wzrost kilkunasto procentowy i mają ciągle rezerwy na jego podtrzymanie.

avatar użytkownika elig

17. @ciociababcia

Rząd jest do dupy, ale ludzie są sprytni i potrafią kantować władze. Gdyby nie szara strefa, to byśmy dawno wyginęli. Ewentualny wzrost zostanie wykorzystany.

avatar użytkownika Unicorn

18. Jak już jesteśmy w temacie

Jak już jesteśmy w temacie "oficjalnych":
http://3telnia.pl/Hitman_Wyznania_ekonomisty_od_brudnej_roboty_John_Perk...

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika elig

19. @MoherowyFighter

Słowo "oficjalny" znaczy tutaj "kit. który nam się wciska". Już w następnym zdaniu piszę: "Problemem jest to, co się zamiata pod dywan i ile tego jest.". Wzrost 6-7% nie wystarczy do dogonienia Europy Zachodniej, ale zapobiegnie katastrofie. Obywatele i społeczeństwo mają się nieźle, ale instytucje i część gospodarki faktycznie trzeba przebudować. Polacy mają rezerwy, tylko je starannie ukrywają. W ciągu kilku lat po upadku komunizmu byli w stanie odtworzyć średni i drobny handel, rzemiosło i firmy produkcyjne, a także rozszerzyć szkolnictwo. Wystarczy przejechać się drogą z Warszawy do Legionowa i policzyć szyldy rozmaitych firm, hurtowni i t.p.. To jest potencjał, którego ekonomiści, zapatrzeni w wielki biznes, nie doceniają. Kłopot z PO polega m. in. na tym, że reprezentuje ona interesy wielkiego kapitału.

avatar użytkownika Tamka

20. @ksiundz zle mnie

@ksiundz
zle mnie zrozumiales. Mi nie chodzi o żadna rewolucje, tylko o zamanifestowanie – pokojowe! [jest ustawa o wolnosci zgromadzen], zgodnie z prawem. Zamanifestowanie niezadowolenia i pogladow w sytlu, w jakim to zostalo zrobione w Łodzi, z udzilem, m. in. prof. Nowaka – calosc mniej wiecej w formie pikniq, polaczona z manifestacja pogladow, odczytem historycznym, w milej atmosferze, by zainteresowac ludzi. To ma sile i pokazuje, ze w kraju zyja nie tylko nimby, ale osoby szczerze zaangazowane, ludzie, którzy maja cos do powiedzenia, którzy widza i wiedza, co się dzieje. To jest moje zdanie.
@elig
wybacz, cenie twoje blogowe wpisy i czytam, ale się nie zgadzam. Znasz historie dr Ratajczaka? Widzisz, co zaczyna wyczyniac KRRiT? Poczytaj Ściosa, o tym, jak to już niebawem będziemy „pod lupa” aparatu (nie)bezpieczenstwa. To,co sady wyczyniaja, wola o pomste do nieba, to jak szkaluje się niewygodne pozycje wydawnicze Cenckiewicza, czy Zyzaka. To malo? O wielu sprawach jeszcze nie wiemy. Ja oceniam sytuacje realnie, a nie opierajac się na przeslankach, jestem odporna na propagande, taki „system obronny”.
Nie zgadzam się, ale warto podysqtowac, pozdr. T.

PS. o tzw. kreatywnej ksiegowosci tez czytalam - robia nas w bambuko i tyle.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika elig

21. @Tamka

Piszemy o różnych sprawach. Inwigilacja przez bezpiekę, niesprawiedliwe sądy,cenzura, to wszystko są rzeczy z którymi należy walczyć, ale TO NIE JEST KATASTROFA. One się mogą do niej przyczynić, ALE NIE SĄ NIĄ.

avatar użytkownika MoherowyFighter

22. Szanowna elig,

Słowo "oficjalny" znaczy tutaj "kit. który nam się wciska". Już w następnym zdaniu piszę: "Problemem jest to, co się zamiata pod dywan i ile tego jest.". 

Ino, że ja to bym owe "oficjałki" to w ogóle traktował jako pure nonsense. To tak, jak z czarowaniem wskaźnikiem inflacji. Coś się niedoważy, coś wypadnie, coś inaczej nazwie, pogrupuje, przegrupuje, i już słupki są jak ta-la-la.

Wzrost 6-7% nie wystarczy do dogonienia Europy Zachodniej, ale zapobiegnie katastrofie.

Polska ma takie potrzeby, że taki wzrost, to jedynie przedłuży agonię.

Obywatele i społeczeństwo mają się nieźle,

... gdyż jest to efekt odłożenia w czasie skoku opartego na rezerwach pierwotnych, naturalnych. To jest swego rodzaju tak, jak się człowiek permanentnie głodny (głodzony) załapie na solidną wyżerkę. Przez jakiś czas czuje nadmierną sytość, jednak w miarę szybko to uczucie zanika, gdyż jego organizm nie przeszedł biologicznej odbudowy. Owo "nieźle" oznacza jedynie złudzenie wynikające ze zmiany pozycji z suboptymalnej na optymalną. Pacjent po detoksie też czuje się stosunkowo nieźle i to nawet stosunkowo długo. Rzecz jednak w tym, że w dalszym ciągu narażony jest na pójście "w ciąg".

ale instytucje i część gospodarki faktycznie trzeba przebudować.

Nie przebudować lecz je zbudować od fundamentów.

Polacy mają rezerwy, tylko je starannie ukrywają.

Tak, zawsze alternatywą jest gospodarka naturalna, drugi obieg itp.

W ciągu kilku lat po upadku komunizmu byli w stanie odtworzyć średni i drobny handel, rzemiosło i firmy produkcyjne, a także rozszerzyć szkolnictwo.

Szanowna elig. A czy słyszała Pani o, tzw. wskaźniku przetworzenia? Nam czerwono-różowa jaczejka zniszczyła przedsiębiorstwa z solidnym zapleczem naukowo-badawczym, gdzie, dajmy na to, "Kasprzak" produkował znakomite urządzenia radiolokacyjne, które miały zbyt nawet w państwach kapitalistycznych. Nie powiem też o Radmorze, którego sondy itp. kupowali m.in. Szwedzi. A Pani pisze o sektorach, które mają znaczenie w epoce wczesnego kapitalizmu, właściwie merkantylizmu. A na jakich to licencjach pracują owe firmy produkcyjne? Naszych, czy kupowanych za granicą za ciężkie pieniądze? A te firmy to nie są może końcówkami jakichś zagranicznych montowni? A jaką część rynku wewnętrznego zajmują owe rzemiosło i firmy produkcyjne? ... Szkolnictwo? Produkujące rok rocznie produkt "wybrakowany"?

Wystarczy przejechać się drogą z Warszawy do Legionowa i policzyć szyldy rozmaitych firm, hurtowni i t.p..

Szanuję to wszystko, jednak w stosunku do możliwości, które były na przełomie lat 80. i 90. widzę w tym pewien regres.

To jest potencjał, którego ekonomiści, zapatrzeni w wielki biznes, nie doceniają. Kłopot z PO polega m. in. na tym, że reprezentuje ona interesy wielkiego kapitału.

A mnie by się marzyło, by znaczący pakiet np. Siemensa lub Royal Dutch shell został przejęty przez polskich inwestorów, polski kapitał. Co? Tak nie może być? Coś nie-ten-teges? Brakuje odwagi, chęci czy też wiedzy, jak to zrobić?

avatar użytkownika mmkkmmkk

23. @elig

Tylko 6-7% procent w Polsce jest możliwe pod warunkiem że otoczenie także się rozwija . Trudno prognozować ,ale świat zmierza chyba raczej w kierunku drugiego dołka recesji .

Progi konstytucyjne 55% i 60% długu do PKB są bardzo blisko . Jeśli to nastąpi to pewnie trochę to będzie przykrywane kreatywną księgowością ,a później ,albo nowelizacja konstytucji ,albo bardzo bolesne cięcia wydatków .

avatar użytkownika Unicorn

24. "A czy słyszała Pani o, tzw.

"A czy słyszała Pani o, tzw. wskaźniku przetworzenia? Nam czerwono-różowa jaczejka zniszczyła przedsiębiorstwa z solidnym zapleczem naukowo-badawczym, gdzie, dajmy na to, "Kasprzak" produkował znakomite urządzenia radiolokacyjne, które miały zbyt nawet w państwach kapitalistycznych. Nie powiem też o Radmorze, którego sondy itp. kupowali m.in. Szwedzi. "
Niektórzy nadal uważają, że po 1989 przyszła do nas jutrzenka nowoczesności a wcześniej były konie...Pisałem kiedyś, że tzw. pomoc w obaleniu komunizmu to żaden altruizm. Czysty interes. Po hasłach i przyjacielskich poklepywaniach nadszedł czas spłacania długów. Często wyimaginowanych.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika ppor.Dub

25. to jak na Titaniku

szedł na dno a orkiestra grała,to wszystko za pożyczane jest.

avatar użytkownika MoherowyFighter

26. Unicornie,

Po hasłach i przyjacielskich poklepywaniach nadszedł czas spłacania długów. Często wyimaginowanych.

A "kadry" się ino przegrupowały i trafiły pod komendę innych.

avatar użytkownika elig

27. @MoherowyFighter

Z tymi słupkami to oczywiście racja. Nie rozumiem, czemu mówi Pan o agonii. To prawda, że mamy teraz taki poziom jak Europa Zachodnia, powiedzmy, pół wieku temu. Jednak i wtedy żyło się tam przyjemnie. To nie Kongo. Z tymi rezerwami pierwotnymi jest coś na rzeczy, ale od upadku komunizmu upłynęło już 20 lat i zamożność wzrosła. To widać. Te prywatne firmy sa bardzo różne. Taka "Unitra" zbankrutowała, ale wielu jej fachowców założyło przedsiębiorstwa wykorzystujmące zaawansowaną technikę. Z "Kasprzakiem" jest być może podobnie. Sama znałam geologa, który po 1989 założył firmę produkującą złoża filtracyjne. To taki schemat z czasów komuny, że prywatna firma to facet, co tłucze w piwnicy plastikowe barachło na wtryskarce. Tacy już nie są typowi. To nieprawda, że szkolnictwo produkuje "wybrakowanych". W marcu odwiedziłam swoją dawną szkołę średnią. Stwierdziłam, że robią tam bardzo dobrą robotę. Poświęciłam temu notkę "Inna młodzież". Ja nie widzę regresu. Każda z tych firm daje pracę co najmniej kilku ludziom, robi coś pożytecznego i przyczynia się do wzrostu zamożności całęj okolicy. Pakiet "Siemensa" się przyda, ale nie tylko on się liczy

avatar użytkownika elig

28. @mmkkmmkk

Te 55% to tylko próg ostrzegawczy. Do 60% jeszcze trochę brakuje, ale według oficjalnych danych. To kit, ale nikt się go nie czepia. Jeśli dorolujemy się do okresu szybszego wzrostu, to deficyt zacznie maleć i sytuacja zacznie się poprawiać. Nie wiem, czy będzie depresja. W Niemczech wyniki są lepsze niż się spodziewano i mają wzrost.

avatar użytkownika Tamka

29. @elig

Nie rozumiesz - to jest jak nitka do klebka. Poczatek, ktory przyniesie [jesli nie bedzie sprzeciwu] to, o czym pisze. Poszperaj w necie, jakie sa zaqsy swiatowego rzadu i co sie dzialo na masowa skale juz za Regana w USA. pozdr. T.

PS. @moherowy
"Nie przebudować lecz je zbudować od fundamentów."
Nie jestem ekonomistka, ale zgadzam sie z tym w 100%.

Ostatnio zmieniony przez Tamka o ndz., 05/09/2010 - 23:11.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika mmkkmmkk

30. @elig

Jeśli dorolujemy się do okresu szybszego wzrostu, to deficyt zacznie maleć
Kluczowe jest "jeśli " , A jeśli będzie światowa ,dziesięcioletnia (no może poza ChrL i Indiami ) stagnacja na wzór Japoński ,

avatar użytkownika elig

31. @Tamka

Pani się ze mną nie zgadza i wymaga ode mnie, bym to ja poszukała w sieci ewentualnych argumentów przeciwko sobie. Link proszę !!!

avatar użytkownika elig

32. @mmkkmmkk

To wszyscy będą mieli jeszcze więcej kłopotów niż my.

avatar użytkownika MoherowyFighter

33. Szanowna elig

Z tymi słupkami to oczywiście racja. Nie rozumiem, czemu mówi Pan o agonii.

Bo, gdy widzę, jaki postęp Polska zrobiła w międzywojniu, budując państwo od zera. Właściwie robiąc przeskok o jedną-dwie epoki. A porównuję z tum, co jest teraz, to nie widzę tego zbyt różowo. Jest kwestia starzenia się społeczeństwa, jego depopulacji, rozbicia rodziny itp.

To prawda, że mamy teraz taki poziom jak Europa Zachodnia, powiedzmy, pół wieku temu. Jednak i wtedy żyło się tam przyjemnie. To nie Kongo.

Tak, tylko po dwudziestu latach po wojnie, to tamte kraje stały już na własnych nogach i nabierały rozpędu. Wiem, wiem. Ktoś powie, że były mniej wyniszczone niż Polska i nie rządzili tam barbarzyńcy, lecz to, jak sądzę, nie tłumaczy wszystkiego. A kto by pomyślał, że Dubaj kupi sobie pakiet akcji drugiej największej giełdy w stanach, tj. Nasdaq'u? 

Z tymi rezerwami pierwotnymi jest coś na rzeczy, ale od upadku komunizmu upłynęło już 20 lat i zamożność wzrosła. To widać.

Chyba względna zamożność? Zresztą i tak w większosci robiona na krechę.

Te prywatne firmy sa bardzo różne.

Racja są różne, jednak działają one przeważnie w sferze firm o średnich i niskich wskaźnikach przetworzenia.

Taka "Unitra" zbankrutowała, ale wielu jej fachowców założyło przedsiębiorstwa wykorzystujmące zaawansowaną technikę.

Chwila. Czym innym jest wykorzystywać zaawansowaną technikę, czego można się nauczyć. A czym innym jest ją wymyślać i sprzedawać na świecie. Wraz z licencjami. O tym mówię. To, że np. polscy specjaliści potrafią instalować np. tomografy, rezonanse itp., sprzedawane pod "brandem" zagranicznego koncernu, nie oznacza wcale, że dysponują oni potencjałem do konstruowania takiej aparatury i eksportowania jej pod polskim szyldem. A zapewne specjaliści ci zaawansowaną technikę wykorzystują. Jeśli, dajmy na to, inżynier informatyk jest przedstawicielem handlowym bądź serwisantem zagranicznej firmy sprzedającej taką aparaturę, to jest to zupełnie inna sprawa niż gdyby on sam ją konstruował, polska firma by to produkowała a to by było sprzedawane za granicą. Widzi Pani różnicę? Zarabiałaby na tym Polska a nie zagranica.

Z "Kasprzakiem" jest być może podobnie.

Na terenie, gdzie były zakłady "Kasprzaka" polecam niniejszy link.Pojeżdżenie sobie kursorem sporo powie.

Sama znałam geologa, który po 1989 założył firmę produkującą złoża filtracyjne.

I jak się on ma teraz?

To taki schemat z czasów komuny, że prywatna firma to facet, co tłucze w piwnicy plastikowe barachło na wtryskarce. Tacy już nie są typowi.

Gdzie tam? Nie o takich mi chodzi. Mi chodzi o np. takich inżynierów informatyków, o których pisałem wyżej.

To nieprawda, że szkolnictwo produkuje "wybrakowanych". W marcu odwiedziłam swoją dawną szkołę średnią. Stwierdziłam, że robią tam bardzo dobrą robotę.

Ja przez dwa semestry wykładałem na jednej z uczelni prywatnych. Wybaczy Pani, jednak gość, który tuż przed absolutorium, ma problemy z wnioskowaniem, dowiaduje się, że jednym z podstawowych xródeł danych statystycznych jest "Rocznik statystyczny", nie potrafi zagadnienia opisać swoimi słowami, się do niego odnieść, spojrzeć nań krytycznie, dostrzegać wad i zalet, powiazać tego pośrednio i bezposrednio z jakimiś innymi okolicznościami, zdarzeniami, faktami, sytuacjami, dokonać falsyfikacji zagadnienia i myśleć krytycznie, zaś miast tego potrafi gładko prześlizgiwać się nad tematem i pokrywać swoją niewiedzę stekiem frazesów, pustosłowia, nowomowy i publicystycznych gagów, to nie świadczy to wszystko najlepiej o produkcie finalnym polskiego szkolnictwa. A takich miałem ogromną masę, jakieś ca. 70-75 proc. populacji. Czy może Pani sobie wyobrazić, że większość z nich nie łapała, że praca zaliczeniowa musi mieć wstęp, rozwinięcie i wnioski. Być podbudowana teoretycznie oraz faktograficzno-emiprycznie. Nie powiem już nic o polszczyźnie.Po łebkach, na pa-ta-taj, byle jak, niechlujnie i byle opędzić sprawę i mieć spokój. Ma się rozumieć, że zamiast tego wszystkiego, to towarzystwo to było fenomenalnie wyszczekane, no... "asertywne", co się zowie. I to nie są wyłącznie moje obserwacje i tylko z tej uczelni. Pisząc, że "wybrakowany", wiedziałem co piszę.

Poświęciłam temu notkę "Inna młodzież".

Zajrzę.

Ja nie widzę regresu. Każda z tych firm daje pracę co najmniej kilku ludziom, robi coś pożytecznego i przyczynia się do wzrostu zamożności całęj okolicy.

Nie przeczę, że nieraz tak jest. Jednak znam przypadki, kiedy takich businessmanów nie obchodziło nic więcej poza koniec własnego nosa, włącznie z okolicą.

Pakiet "Siemensa" się przyda, ale nie tylko on się liczy.

He, posiadając taki pakiet miałoby się wpływ nie tylko na samą firmę, lecz również na jej szerokie otoczenie: polityków, media, społeczności lokalne itp. Dzisiaj taki Siemens, jeśli chodzi o jego zdolność wpływania na różne środowiska (organizacje pozarządowe, środki opiniotwórcze, prawodawców etc.) ma niekiedy większe mozliwości niż szanowna ciocia Aniela. Wbrew pozorom on się liczy bardziej niż taka lub owa partia w Bundestagu. Trzeba to chcieć i potrafic zrozumieć. Dzisiaj to koncerny tworzą polityków a nie odwrotnie. Złota zasada Murphy'ego mówi, że "Kto ma złoto, tworzy zasady."

avatar użytkownika Tamka

34. @elig

Linki wyslane. Juz tutaj je zamieszczalam na portalu, ale na zyczenie -porsze uprzejmie. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika transfokator

35. Państwo dryfuje

i Szanowna Pani tego nie dostrzega; w każdym zakresie obsuwa się, by nieuchronnie w końcu zapikować w dół. Co z tego, że ludzie się tu i ówdzie krzątają? Pod zaborami i za okupacji też sobie radzili - za komuny również. Przecież nie o to chodzi, by nie całe podwórko było zasrane przez kury, tylko by można było po nim stąpać w każdym miejscu swobodnie i smakować rosół bez smrodu z głową podniesioną ku niebu. Rację mają ci, co oponują przeciwko Pani diagnozom.

avatar użytkownika MoherowyFighter

36. Transfokator,

Nieszczęściem naszego kraju są tacy, którzy twierdzą, że skoro inni już nas szpicrutami po pyskach nie łoją, to jest już siódme niebo. Co więcej, wystarczy Polakom dać michę kolorową zamiast szarostalowej i jest już happy. Szanowna elig, wydaje się, nie widzieć tego, że Polska gospodarka ma charakter przetrwalnikowy i celowo utrzymywana jest ledwie ponad progiem minimum egzystencjonalnego, by stwarzać pozory rozwoju i zapobiegać tym samym groźbie wybuchu autochtonów w neokolonii. Bo też jakże infantylnie łatwo ci autochtoni dają się nabrać na jakąś pstrokaciznę i indoktrynację o rzekomym rozwoju. Cóż, Szanowna elig może nie wie bądź nie rozumie tego, że każdy uczciwy i szanujący się ekonomista powie, że Polska w stosunku do końca lat 80.tych przez 20 lat realnie odtworzyła łączny dochód narodowy (nie zaś zwyczajny produkt krajowy brutto) będący blisko jedenastokrotnością tamtego. To w związku z tym, gdzie to się podziało, skoro obecnie mamy coraz większą wyrwę w finansach publicznych? Ale, ale, Szanowna elig i wszyscy, jest pewna niespodzianka, cytuję:

"(...) O ile sprawy dostosowań instytucjonalnych i regulacyjnych nie powinny nastręczać większych trudności, o tyle zbudowanie nowoczesnych systemów informatycznych, telekomunikacyjnych, transportowych, przebudowa i unowocześnienie naszej struktury produkcji i handlu zagranicznego będzie zadaniem niezwykle złożonym i kosztownym. Eksperci zachodnioeuropejscy oceniają, że dla upodobnienia Polski do Wspólnot trzeba by zainwestować w nas niewyobrażalną wręcz kwotę około 1000 [Wcale się nie pomyliłem wklikując zera. - MF] mld dolarów. Na taką kwotę, zwłaszcza w okresie zagospodarowania byłej NRD, nie możemy liczyć, jeżeli kiedykolwiek wchodziła ona w rachubę."

Kto to napisał? - Prof. dr hab. Lucjan Ciamaga (wykładowca w SGH),

Kiedy to napisał? - w 1992 r.

Gdzie to napisał? - w "Polskie przemiany - transformacja rynkowa", Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa

Capisci? 1000 mld dolców. Jakieś może kontrargumenty?

Ostatnio zmieniony przez MoherowyFighter o pon., 06/09/2010 - 11:56.
avatar użytkownika elig

37. @MoherowyFighter

Pan wyraźnie nie docenia niszczącej siły komunizmu. Kraje zachodniej Europy doświadczyły zniszczeń wojennych /znacznie mniejszych niz Polska/, ale zasadnicza struktura społeczna i gospodarcza pozostała nienaruszona. Wystarczyło usunąć gruzy, odbudować to i owo i można było ruszać w jasną przyszłość. Co do depopulacji. Pan sobie nie zdaje sprawy z katastrofy demograficznej, jaka dotknęła WSZYSTKIE kraje postkomunistyczne, za wyjątkiem Słowacji i Polski. Pisałam o tym w notce "Demograficzna zemsta komunizmu". Polska i tak jest pod tym względem w nienajgorszej sytuacji. Te same uwagi dotyczą dwudziestolecia międzywojennego. Geolog ma się dobrze. Prowadzi firmę /teraz już firmy/ razem z synem. Po wyższej szkole marketingu,biznesu i reklamy w Pipidówku nie sposób spodziewać się czegokolwiek. Ja przez 22 lata pracowałam na różnych uczelniach i mam zupełnie inne wrażenia. W mojej dziedzinie nie da się zresztą "zalewać". To nieistotne, co taki businessman ma w nosie. Sam fakt, że zatrudnia miejscowych i im płaci, zwiększa zamożność okolicy. Na pewno Pan zna klasyczna opowieśc Keynesa o facecie, co przyjechał do miasteczka i wydał tam 100 dolarów. Zgadzam sie z tym, że dobrze byłoby mieć taki pakiet Siemensa. Dubaj właśnie parę miesiecy temu praktycznie zbankrutował.

avatar użytkownika elig

38. @Tamka

Dziękuję za linki.

avatar użytkownika manna

39. elig

ale tez nie wszyscy czekamy na katastrofe.Coś robimy. Mamy bibułe, bedzie sobota z Ob Ciachem, sa kolejne pomysly... Nie jest najgorzej w sumie.

A czy te lokalne mechanizmy stabilizacyjne wytrzymają kiedy padna kolejne sektory gospodarki (teraz górnictwo znów ) i kiedy vat wymusi podwyzki cen - zobaczymy.
W kazdym razie te "piekne domy przy dziurawej drodze " - to był tez nasz znak rozpoznawczy w peerelu. Tez sie zagranicznicy dziwili.

Serdecznie...

Serdecznie...

 

 

avatar użytkownika elig

40. @transfokator

Ależ dostrzegam !!! Piszę przecież, że gdy patrzy się na poczynania polityków szczebla centralnego, to włos jeży sie na głowie. W komentarzu napisałam, że ryba psuje się jednak od głowy. To właśnie jest to dryfowanie. Czym ono sie skończy - nie wiem. Z tej krzątaniny ludzi wynika to, że żyje im się coraz lepiej. Opisywałam przecież porządne domy przy dziurawych drogach. Ja uważam, że należy chwalić dobrą robotę i jeśli komuś udało się uprzątnąć chociaż część tego kurzego nawozu, to należy go stawiać za wzór.

avatar użytkownika Deżawi

41. @elig

"Polska i tak jest pod tym względem w nienajgorszej sytuacji.

A co nas ma obchodzić "najgorsza sytuacja", kiedy my jesteśmy ponoć "w nie najgorszej sytuacji" i jako naród wymieramy?

O znaczeniu demografii zmieni Pani zdanie szybciej, niż się Pani wydaje (aborcja i eutanazja są filarami "globalizmu").

Komunizm dynamicznie się zmienia. Dziś to jest nowa lewica, neomarksizm.

Gdzieś niedawno czytałem, że za greckie zadłużenie, w Niemczech pojawiły się - na razie nieśmiałe - pomysły sprzedawania wysp (!).

Eksmisja Cyganów z Francji.

Ale największe cyrki dzieją się w centrum Europy - na Krakowskim Przedmieściu -przyzwalanie władz na prześladowania.

Ogólnie: brak podstaw do optymizmu (to jeszcze nie defetyzm).

Pozdrawiam.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika elig

42. @manna

Ja nie twierdzę, że wszyscy czekają na katastrofę. Inspiracją do napisania tego tekstu były notki Łażącego Łazarza, którego zresztą skrytykowałam. Sądząc jednak po komentarzach do mojego wpisu, taka postawa nie jest rzadka. Czy mechanizmy stabilizacyjne wytrzymają - nie wiadomo. Do zobaczenia w sobotę.

avatar użytkownika elig

43. @Moherowy Fighter - uwaga

Z tym jedenastokrotnym dochodem jest coś nie tak. W cytowanej pracy dane podawane są w cenach bieżących. Należałoby uwzględnić inflację, która na początku lat 90-tych była olbrzymia. Poza tym oprócz dochodów są też i wydatki.

avatar użytkownika MoherowyFighter

44. Szanowna elig

Pan wyraźnie nie docenia niszczącej siły komunizmu. Kraje zachodniej Europy doświadczyły zniszczeń wojennych /znacznie mniejszych niz Polska/, ale zasadnicza struktura społeczna i gospodarcza pozostała nienaruszona. Wystarczyło usunąć gruzy, odbudować to i owo i można było ruszać w jasną przyszłość.

I po co Pani powtórzyła swoimi słowami to, co ja napisałem: "Tak, tylko po dwudziestu latach po wojnie, to tamte kraje stały już na własnych nogach i nabierały rozpędu. Wiem, wiem. Ktoś powie, że były mniej wyniszczone niż Polska i nie rządzili tam barbarzyńcy, lecz to, jak sądzę, nie tłumaczy wszystkiego."?

Co do depopulacji. Pan sobie nie zdaje sprawy z katastrofy demograficznej, jaka dotknęła WSZYSTKIE kraje postkomunistyczne, za wyjątkiem Słowacji i Polski. Pisałam o tym w notce "Demograficzna zemsta komunizmu". Polska i tak jest pod tym względem w nienajgorszej sytuacji.

Wspaniale, znaczy się mamy się cieszyć, że ta kreska zaczyna więdnąć?

Te same uwagi dotyczą dwudziestolecia międzywojennego.

Dwudziestolecie międzywojenne? Wolne żarty. 1921 r. - 27 177 000; 1938 r. - 34 849 000.

Geolog ma się dobrze. Prowadzi firmę /teraz już firmy/ razem z synem. Po wyższej szkole marketingu,biznesu i reklamy w Pipidówku nie sposób spodziewać się czegokolwiek. (...) To nieistotne, co taki businessman ma w nosie. Sam fakt, że zatrudnia miejscowych i im płaci, zwiększa zamożność okolicy.

Tak, też znam takich, którzy w początkach lat 90.tych ciesząc się pewnym cenzusem porwali się z "motyką na słońce" i zaczęli stanowić zaczyn mikro- i małe przedsiębiorczości. I albo zostali mniej lub bardziej wykończeni przez takich lub owych, w tym też i takich, którzy zaczęli się "kręcić" wokoło ich firm; albo też regulacje ich wykończyły; albo na ich rynki weszły giganty, które tamtych wymiotły. A próbowali różnych rzeczy. Jak skończyli? Albo zatrudnili się u konkurencji, albo byli na bezrobociu, albo na rentach jakoś dotrwali do wcześniejszych emerytur albo podobnie. Wszystkich ich charakteryzowało jedno. Mianowicie nie dysponowali tak niezwykle cennym pozabilansowym kapitałem, dzięki któremu mogliby mieć pozycje umożliwiające im korzystanie z asymetrii informacji. Dla nich zawsze koszty transakcyjne były przeraźliwie wysokie. Czy oby Pani szczęśliwy geolog nie dysponował był akurat tak znakomitym kapitałem pozabilansowym? Może to Pani ustalić. Aha, ci ludzie też zatrudniali innych i dawali im zarobić.

Ja przez 22 lata pracowałam na różnych uczelniach i mam zupełnie inne wrażenia. W mojej dziedzinie nie da się zresztą "zalewać".

Wybaczy Pani, jednak ja w I poł. lat 2000. pracując w pewnej instytucji państwowej zajmowałem się stażystami i praktykantami, którzy w okresie wakacyjnym do nas trafiali z, tzw. "dobrych" uczelni zarówno warszawskich jak i innych krajowych. Przeważnie był to ostatni rok studiów (licencjat bądź magisterium) "branżowych". I gdy tak sobie zaczynałem z nimi gadkę nt. tego, czy w branży (na rynku/w sektorze) jest dobrze czy źle, to oni, siłą rzeczy twierdzili to ostatnie. Nie mogli inaczej, gdyż przeczyła by temu rzeczywistość. No, i gdy padało moje pierwsze pytanie "dlaczego?", to z "mety" spotykałem się z zalewem publicystycznych komunałów i frazesów, zwykłej nowomowy, jakimiś wzajemnymi zaprzeczeniami, właściwie brakiem zarówno formalno-teoretycznego jak i empirycznie-faktograficznego uzasadnienia. Właściwie w każdym takim przypadku nie było mowy o jakimkolwiek krytycznym spojrzeniu na to, co było przez nich powielane jako publicystyczna papka, więcej, nie było również chęci konfrontowania tego z czyimikolwiek innymi ustaleniami niezgodnymi z obowiązującym kanonem. I tak rok w rok, stażysta i praktykant za stażystą i praktykantem. Te obserwacje potwierdziły mi się później, gdy wykładałem na jednej z takich uczelni. Nic nie zalewam. Ale "asertywność" to z nich aż biła! Prawie fizycznie. :))))))

Na pewno Pan zna klasyczna opowieśc Keynesa o facecie, co przyjechał do miasteczka i wydał tam 100 dolarów.

Akurat tego nie znam. Dokształcę się.

Zgadzam sie z tym, że dobrze byłoby mieć taki pakiet Siemensa.

Fantastycznie, że Panią w tym utwierdziłem.

Dubaj właśnie parę miesiecy temu praktycznie zbankrutował.

Fantastycznie. Wobec tego proszę zapoznać się ze strukturą właścicielską giełdy Nasdaq OMX.Widzi Pani te 60,561,515 (stanowiące ponad 10 proc. kapitału) akcji będących w posiadaniu Borse Dubai LTD. Tłumaczę, że Borse Dubai LTD oznacza dubajską giełdę papierów wartosciowych. Nieźle się więc mają po tym bankructwie, skoro stać ich na posiadanie własności w drugiej (Nasdaq OMX) co do wielkości giełdzie na świecie.

PS. @moherowy
"Nie przebudować lecz je zbudować od fundamentów."
Nie jestem ekonomistka, ale zgadzam sie z tym w 100%.

Znakomicie, mgr ekonomii (+ studia podyplomowe + ponad 10.letnia praktyka zawodowa + rozprawa doktorska tuż przed przewodem) - kierunek teoretyczny: instytucjonalizm oraz nowa ekonomia instytucjonalna.

Ostatnio zmieniony przez MoherowyFighter o pon., 06/09/2010 - 17:02.
avatar użytkownika MoherowyFighter

45. Szanowna elig,

Z tym jedenastokrotnym dochodem jest coś nie tak. W cytowanej pracy dane podawane są w cenach bieżących.

I co to zmienia? Czy ja to odnosiłem do jakiejś konkretnej metody? Ja stwierdziłem "suche" fakty potwierdzone w zestawieniu statycznym.

Należałoby uwzględnić inflację, która na początku lat 90-tych była olbrzymia.

Ależ dochód narodowy podaje się, jak słusznie Pani zauważyła, w cenach bieżących, a więc, rynkowych. To z kolei uwzględnia już inflację. Ten wynik jest już po "oczyszczeniu".

Poza tym oprócz dochodów są też i wydatki.

Jednak, w tym rachunku one zostały uwzględnione wcześniej, tj. przy szacowaniu produktu krajowego brutto. Chciałaby Pani poraz drugi to samo liczyć?

avatar użytkownika elig

46. @MoherowyFighter

Z tym dwudziestoleciem miedzywojennym chodziło mi o to, że przed nim nie było komunizmu, a nie o demografię. Ta "kreska" musi więdnąć bo rozwój populacji opisywany jest przez krzywą logistyczną. Początkowo wygląda ona jak wykładnicza, później ma punkt przegięcia, a następnie dąży do stabilizacji na pewnym poziomie. Krzywe opisujące realne procesy często przechodzą przez fazę gwałtownych fluktuacji przed osiagnięciem stabilizacji.Pana praktykantom jakiś geniusz psychologiczny wmówił, że asertywność to klucz do sukcesu :))) Ci z Dubaju narzekają jednak na ciężkie czasy. Sprawdzę, co z tym dochodem narodowym.

avatar użytkownika mmkkmmkk

47. @elig

Z tym dwudziestoleciem miedzywojennym chodziło mi o to, że przed nim nie było komunizmu

A przed nim były zabory ,skutkujące rozbiciem dzielnicowym (zamienił stryjek siekierkę na ... :-) .

avatar użytkownika elig

48. @Deżawi

Polska NIE wymiera /przynajmniej na razie/. Ma niewielki dodatni przyrost naturalny. Emigracja ludzi młodych, która była problemem, ostatnio się zmniejszyła. Ja NIE popieram ani aborcji, ani eutanazji. Co do tego wszystkiego ma deportacja Cyganów z Francji? To sprzedawanie wysp to "sensacja" tamtejszego tabloidu "Bild". Nikt niczego nie sprzedał.

avatar użytkownika elig

49. @mmkkmmkk

Rozbicie dzielnicowe było mniej szkodliwe. Zabory pruski i austriacki dostarczały nowoczesnych w owych czasach wzorców cywilizacyjnych. Autonomia Galicji pozwoliła wykształcić kadrę urzędniczą. W zaborze rosyjskim było wiele organizacji patriotycznych.

avatar użytkownika MoherowyFighter

50. Ta, tak, Szanowna elig

Rozbicie dzielnicowe było mniej szkodliwe. Zabory pruski i austriacki dostarczały nowoczesnych w owych czasach wzorców cywilizacyjnych. Autonomia Galicji pozwoliła wykształcić kadrę urzędniczą. W zaborze rosyjskim było wiele organizacji patriotycznych.

A to wszystko tak naszpikowane agenturą, jak strucla z rodzynkami. Nawet Piłsudski nie dał sobie z tym rady. A cholera wie, czy do dzisiaj nie ma osadu z tamtych czasów.

avatar użytkownika mmkkmmkk

51. @elig

Przed dwudziestoleciem ,była pierwsza wojna światowa ,może nie wyrządziła takich szkód infrastrukturalnych jak druga ,ale zawsze . A przejście od komunizmu odbyło się w sposób pokojowy ,ale pewnie w kurczowym trzymaniu się ustaleń okrągłostołowych należy szukać źródeł ,że nie rozwijamy się wystarczająco szybko (Przekleństwo Magdalenki :-) .

Natomiast co do pakietu Simensa . To R&D dużo kosztuje i zapewne długo nie będziemy mogli sobie pozwolić na takie wydatki . Chyba powinniśmy iść śladami takich państw jak Tajwan , Korea Płd. ,Indonezja i konkurować niskimi stabilnymi podatkami , jasnym i prostym prawem i ściągać inwestycje (montownie to też coś ) . I co "liberał" Tusk nam proponuje .

avatar użytkownika elig

52. @MoherowyFighter

Agentura to stała kosmiczna :))) Była, jest i będzie.

avatar użytkownika elig

53. @mmkkmmkk

Pierwsza wojna światowa wyrządziła ogromne szkody, za które Polska nie dostała żadnych reparacji. Nie postawiła jednak wszystkiego na głowie, tak jak komunizm. Co do konkurowania, zgadzam się całkowicie.

avatar użytkownika mmkkmmkk

54. @elig

Agentura to stała kosmiczna :))) Była, jest i będzie.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Stała_kosmologiczna

Proszę nie być taką pewną :-) ,nawet Albert się na tym poślizgną :-)

avatar użytkownika Deżawi

55. @elig

"Polska NIE wymiera /przynajmniej na razie/. Ma niewielki dodatni przyrost naturalny.

Co to znaczy: "przynajmniej na razie"? Dziś? Za miesiąc? Za pięć lat?

Wg prognoz EUROSTAT dla Polski, do 2060 roku ma ubyć 18% ludności kraju: 7 milionów osób.

Obecnie ludzi w wieku powyżej 80 lat (kosztujących państwo najdrożej) jest 3%.

W 2060 roku osób w tym przedziale wiekowym ma być około 13% .

Jeśli ludność spadnie do 31 mln., to takich ludzi będzie 4 mln.

Obecnie wskaźnik "dzietności" polskiej kobiety wynosi 1,3 dziecka.

Tymi wskaźnikami jest Pani zachwycona? Gratuluję "optymizmu", choć zupełnie nie mam pojęcia, skąd się bierze. Pewnie ze sposobu bycia.

"Co do tego wszystkiego ma deportacja Cyganów z Francji?"

Bardzo dużo. Rzeczywistość globalizacji (brak jakiegokolwiek szacunku dla człowieka).

Pani jest przeciwna aborcji i eutanazji - ale "globaliści" nie są przeciwni. A będą musieli coś robić z zestarzałym (bardzo drogim) społeczeństwem.

"To sprzedawanie wysp to "sensacja" tamtejszego tabloidu "Bild". Nikt niczego nie sprzedał.

To znaczy, luzik, żadnego problemu nie ma? Proszę to powtórzyć Grekom i Niemcom.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika elig

56. @Deżawi

Proszę Pana, dzisiejsi 70-ciolatkowie są zdrowsi i bardziej krzepcy /a zatem tańsi/ niż 50-60-latkowie sprzed 50-ciu lat. Naprawdę nie należy martwić się na zapas. Ci sami faceci co dziś nas straszą wyludnieniem oraz inwazją staruszków, 15-20 lat temu z równym zapałem i w ten sam "naukowy" sposób straszyli nas przeludnieniem i proponowali różne formy antykoncepcji, a także aborcję, aby dzieci było jak najmniej. To się wtedy nazywało "świadome macierzyństwo" i "planowanie rodziny". Precz z kitem !!! Ci Cyganie, o których tak się pan martwi, dostają darmowy przelot samolotem do Rumunii i 300 euro kieszonkowego /dzieci 100/. Im się to wręcz opłaca.

avatar użytkownika Tamka

57. @Moherowy

"Znakomicie, mgr ekonomii (+ studia podyplomowe + ponad 10.letnia praktyka zawodowa + rozprawa doktorska tuż przed przewodem) - kierunek teoretyczny: instytucjonalizm oraz nowa ekonomia instytucjonalna".

Absolutnie nie chcialam deprecjonowac ani wyksztalcenia, ani wiedzy. Uruchamiam myslenie i dochodze do takich wniosqw. pozdr. :) T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Deżawi

58. @elig

Zaczynam rozumieć Pani optymizm (tak na marginesie, optymizm jak i pesymizm są chorobami).

Pani pisze o 70-latkach, a statystyki o osobach powyżej 80 roku życia.

Nie widzi Pani różnicy?

Pomijając kondycję, 70-latki to kolejne miliony ludności.

Ta kondycja (osobiście życzę, aby wszystkim rosła wraz z wiekiem), o której Pani pisze, nie ma żadnego znaczenia.

Ludzie starsi są (będą) obciążeniem dla budżetu każdego państwa. Nie pracują (nie przynoszą dochodu i nie płacą składek ubezp.), natomiast pobierają świadczenia (wszelkie).

Jakim zdrowiem, by się nie cieszyli, to są obciążeniem.

Już teraz proszę wczytać się w opinie młodych zapracowanych z Holandii, Belgii, Niemiec, co myślą o rencistach i emerytach, zwłaszcza chorych.

Dla pojedynczego człowieka - 50 lat jest dużo, zgadza się. Ale dla planowania czegokolwiekw państwie, to jest niewiele - i konieczne.

Straszenie przeludnieniem - to były wyświechtane "argumenty" marksizmu - w celu konieczności legalizacji antykoncepcji (w konsekwencji aborcji i eutanazji). Dziś przeludnieniem już nie straszą, ale... cele pozostały bez zmian.

"Ci Cyganie, o których tak się pan martwi, dostają darmowy przelot samolotem do Rumunii i 300 euro kieszonkowego /dzieci 100/. Im się to wręcz opłaca."

Pociesza Pani deportowanych, że powinni być wdzięczni za ten bilet i kieszonkowe?

To Francja jest według Pani taka wspaniała? Łaskę jakąś zrobili? A co z tymi ludźmi będzie za miesiąc? Zima za pasem.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika elig

59. @Deżawi

Pan myli emerytury z zasiłkami z opieki społecznej. Emeryci całę życie płacili składki poto by ta emeryturę dostawać. To całe straszenie staruszkami, ma na celu ograbienie ich z pieniędzy i napuszczanie młodych głupków na nich. Pan jest jakoś wyjatkowo nieodporny na kit, który Panu wciskają media. Jeśli dzisiejsi 70-latkowie sa tacy jak 60-latkowie 50 lat temu, to jest wysoce prawdopodobne, że za 50 lat 80-latkowie będą przypominać dzisiejszych 70-latków, co daj Boże. Ci deportowani za otrzymane kieszonkowe powrócą do Francji autobusem lub pociągiem i jeszcze im parę groszy zostanie. Taka mała wycieczka na koszt rządu francuskiego.

avatar użytkownika Deżawi

60. @elig

Proszę dać spokój z tym kitem.

Podałem Pani liczby z EUROSTAT-u.

Wątpi Pani w roczniki statystyczne?

A w co Pani nie wątpi? W TVN24, Wprost, Rzeczpospolitą, czy Kommiersanta? (jak Pani opisuje bieżączkę polityczną, to z jakich źródeł wówczas korzysta?)

"Pan myli emerytury z zasiłkami z opieki społecznej."

Nie dotarło do Pani, że osoba która już nie jest w wieku produkcyjnym staje się obciążeniem dla państwa? Tu nie ma nic do rzeczy rodzaj świadczeń.

Tak samo nie ma nic do rzeczy, co Pani wypisuje: "Emeryci całę życie płacili składki poto by ta emeryturę dostawać."

Jeśli kultura chrześcijańska zostanie wyparta z Europy (na to się zanosi), to kto będzie chciał opłacać kogokolwiek, kto nie przynosi dochodu?

Przestanie płacić składki - stanie się bezużyteczny.

Proszę mnie przekonać, że się mylę. Chętnie posłucham Pani argumentów.

Gdzie Pani wyczytała, że Cyganie wyjechali na wycieczkę? To teraz "wycieczki krajoznawczo-turystyczne" we Francji nazywane są deportacjami?

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika MoherowyFighter

61. Deżawi,

pomogę, by Szanowna elig chciała coś zrozumieć. Lecz wpierw cytata:

Nie dotarło do Pani, że osoba która już nie jest w wieku produkcyjnym staje się obciążeniem dla państwa? Tu nie ma nic do rzeczy rodzaj świadczeń.

Otóż każdy student I/II roku studiów ekonomicznych ma za zadanie obkuć "na blachę" tą elementarną zasadę, że to, o czym ten cytat mówi, fachowo nazywa się "płatności transferowe". Zatem, jeśli mamy opierać się na pewnym naukowym kanonie teoretycznym, bez znajomości którego nie można liczyć na dostanie się na absolutorium, to stosowne jest przytoczenie tego, jak jest to naukowo interpretowane.

Państwo ponosi też wydatki związane z finansowaniem płatności transferowych albo - inaczej - świadczeń społecznych B. W grupie tej znajdują się m.in. emerytury, zasiłki dla bezrobotnych i subwencje dla firm prywatnych (dotacje do inwestycji) oraz przedsiębiorstw państwowych (pokrywanie ich strat). Płatności transferowe są to wypłaty, które nie wiążą się z dostarczaniem jakichkolwiek dóbr czy świadczeniem usług.

Płatności transferowe nie powiększają ani dochodu narodowego, ani rozmiarów wytworzonej w gospodarce produkcji. Nie powinno się ich zatem uwzględniać w PKB, nie znajdują bowiem swojego odpowiednika w wytworzonej wartosci dodanej, czyli produkcji netto. Podatki i płatnosci transferowe służą wyłącznie redystrybucji już istniejących dochodów i siły nabywczej od grup ludności będących podmiotem opodatkowania do grup (osób), które państwo subsydiuje. W przeciwieństwie do tego wydatki państwa na dobra i usługi G tworzą produkcję netto, są źródłem powstawania odpowiadających jej dochodów czynników produkcji w przedsiębiorstwach dostarczających tę produkcję i w rezultacie tworzą dodatkową siłę nabywczą w gospodarstwach, które uzyskują owe dochody.

Tyle D. Begg, S. Fisher i R. Dornbusch w "Makroekonomia", PWE, W-wa, 2000, s. 33.

Po co ten cytat? Ano po to, by Szanowna elig, która przez 22 lat pracowała na różnych uczelniach (więc, jak rozumiem obejmuje Ją "stary" ZUS sprzed reformy emerytalnej prof. Góry), zrozumiała, że Jej zadowolenie z krzepy dzisiejszych 50.latków wynika stąd, że jeszcze jest ktoś, kto ma dość siły, by niwelować "błędy młodości", kiedy, jak głosi obiegowy frazes michnikowszczyzny, "wszyscy byliśmy umoczeni". Zwyczajnie, "stary" ZUS jako "zbrojne ramię" Partii w systemie ubezpieczeń i zabezpieczeń społecznych był, jak koń. A jaki jest koń, każdy widzi. I nie dało rady, by było inaczej. Ot taki determinizm historyczny. Jednak zmienił się ustrój, system wcale, i trzeba było na gwałt dorabiać narrację do tej atrapy, by poparcie społeczne nie spadło. Jednak po drodze, masz babo placek, stało się nieszczęście, bo się przybolkował niż demograficzny, który zaczął zagrażać pięknie ciągnącej się story. I nagle sobie ludziska zaczęli przypominać, że te emerytury to jakaś odłożona na starość "kapucha", by będąc w wieku poprodukcyjnym nie wbijać zęby w ścianę i mieć za co wyżyć do grobowej deski. Jeno, jednego nie dostrzeżono, że przez ponad dekadę nie wykazywano żadnej zapobiegliwości, by coś zmienić tak, by systemowa degrengolada nie odezwała się czkawką za lat kilkanaście, ponieważ w tym czasie cała masa ludków zachłyśnięta była bez opamiętania konsumpcją, z której zyski czerpali, wiadomo kto. Zyski jednak wiadomo "na kijach wynieśli", a ludkowie po jakimś czasie zorientowali się, że w nic nie inwestowano, by na przyszłość mogło przynosić to jakiekolwiek dochody. Stąd też podniósł się gwałtowny rejwach, by coś w tym starym zusowskim "sienniku" wzruszyć, by się dało cos tam wykroić na bliższą i dalszą przyszłość. Tym bardziej stało się to konieczne bo na plecach zaczęto czuć już oddech następnych pokoleń. I skrojono atrapę komercyjnego systemu emerytur kapitałowych (ZUS "zreformowany", OFE i IKE), jednak na to system polityczny i ekonomiczny nie był przygotowany. Mniej więcej wiadomo z jakich powodów. Co zrobił rząd? Ano tą atrapę potraktował mniej więcej tak samo jak inną, tzw. powszechnego uwłaszczenia, i zaczął wykorzystywać do swoich własnych celów. M.in. jako podsystem udrażniający płynność skarbowych papierów wartosciowych. Mimo jednak, że "smarowidła" było coraz więcej, to podsystem zaczął się zacierać i zapychać, co odbiło się na wartosci portfeli inwestycyjnych będących podstawą wypłaty przyszłych świadczeń (już jakoby komercyjnych). I tak, jak było to do przewidzenia dziesięć lat temu, racje mieli ci, którzy wówczas mówili, że "Bogdan mówi s****j", gdyż przyszli emeryci faktycznie mieli szansę na wycieczkę do Ameryki lecz.... tej pod Olsztynkiem. Dzisiaj zaczyna być już jasne, że w tym podsystemie bida zaczyna pukać spod denka, więc trza jak najszybciej rozkręcić motorek zaiwaniających na zasypanie wyrwy. Tym bardziej, że nie ma się pewności, czy pryszcze będą chciały zostać w neokolonii czy też raczej z niej prysnąć. I stąd też m.in. bierze się takie radosne, jak Szanownej elig, podejście, że z tych, którzy są tuż przed finiszem da się jeszcze coś wycisnąć. Otóż, nie Szanowna elig, zaczyna pojawiać się problem z, tzw. zastępowalnością pokoleń, który "stary" ZUS i skomercjalizowany podsystem może zmieść z powierzchni ziemi tym bardziej, że Unia ma podobne problemy i nic nie zrobi, by w jakikolwiek sposób "zrobić" nam na rękę. A prawa nabyte ma się, gdyż kajzerowska zasada redystrybucjonizmu, podlana miazmatami oświeceniowymi, stanowi dogmat. Chyba, że tandem Balcerowicz-Boni załatwią jego zmianę, to inaczej to będzie wyglądało. Jednak obawiam się, że w wymiarze globalnym (a szczególnie łunijnym) są oni, no ten-tego, w drugim szeregu ważności.

Ostatnio zmieniony przez MoherowyFighter o wt., 07/09/2010 - 10:05.
avatar użytkownika elig

62. @Deżawi

Proszę Pana. Celem życia ludzkiego nie może byc przynoszenia dochodu /komu?/. Gospodarka powinna być dla ludzi, a nie ludzie dla gospodarki. Jeśli ktoś ciężko pracował i odłożył sobie w banku znaczną sumę pieniędzy, to ma, do cholery, prawo spokojnie sobie żyć za własne pieniądze i nikomu nic do tego. Fundusze emerytalne /ZUS też/ to właśnie forma takiego oszczędzania. Po Panu dobrze widać, jak skuteczna potrafi być komunistyczna propaganda /połączona z chęcią rabunku/. Ci Cyganie zresztą też nie przynoszą dochodu. Problem polega na tym, że oni nie stosują się do norm społecznych obowiązujacych we Francji. Jednak kocha Pan ich, a zwalcza emerytów, co uczciwie przepracowali całe życie.

avatar użytkownika Deżawi

63. @elig

"Co Pani jada, że tak śmiesznie gada?" (że posłużę się cytatem)

"Celem życia ludzkiego nie może byc przynoszenia dochodu /komu?/

A kto Pani płaci świadczenia? /kto?/

"...to ma, do cholery, prawo spokojnie sobie żyć za własne pieniądze i nikomu nic do tego...

Jak to jest, że jedne tematy (np. badania EUROSTAT) wyśmiewa Pani, szydzi i wyzywa swych rozmówców, a inne tematy, jak należne świadczenia (w bliżej nie określonej przyszłości) są dla Pani niezmiennymi dogmatami.

Jakimi kryteriami Pani żyje? (pytałem poprzednio o argumenty)

Skąd to porównanie Cyganów z emerytami?

Dla Pani ktokolwiek z powyższej grupy społecznej jest gorszy, a ktoś lepszy? (i znowu: na jakiej podstawie Pani tak twierdzi?)

Bo nie pracują i nie płacą składek? To jest może dla Pani wyznacznikiem człowieczeństwa?

"...a zwalcza emerytów, co uczciwie przepracowali całe życie."

Pani nadal niewiele rozumie.

Pani wizje są ładne (naprawdę mi się podobają), tylko co mają wspólnego z rzeczywistością?

Ma Pani słuszność, że należy się emerytura i opieka socjalna każdemu, kto przepracował odpowiednią ilość lat.

Czy wszyscy myślą przyzwoicie?

Czy globaliści myślą przyzwoicie?

Globaliści dążą do wzrostu jakiejkolwiek populacji?

Według moich obserwacji, globaliści dążą do redukcji liczby ludności.

A Pani, jakie ma obserwacje?

Globaliści poprzez masowe wprowadzanie antykoncepcji zmierzają do poprawienia demografii w Europie? Aborcja (na świecie 120 tysięcy dziennie) i eutanazja również mają poprawić demografię? Żywność genetycznie modyfikowana i "masowe szczepionki" też mają na celu wzrost populacji?

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Deżawi

64. "Wizje optymistyczne"

którymi Pani żyje, są tyle warte, co przedwyborcze obietnice Tuska.

Dowolne obietnice.

Na przykład o obniżeniu podatków.

Pozdrawiam serdecznie.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Tamka

65. @elig, Deżawi, Moherowy

Przepraszam, ze sie wtracam w "dysqsje trzech", ale w zwiazq z tym, ze powstal kolejny watek, zwiazany z tym tematem [samo zalozenie myslowe wpisu mi sie nie podoba, bo jest oparte na obrazaniu konkretnego czlowieka i to w najgorszy z mozliwych sposob - to moja opinia].
Ja doskonale zrozumialam przekaz panow: Moherowego oraz Deżwi, ktorzy opisuja status quo, stan obecny, tak jak to jest, a nie zas wyidealizowany obraz pani elig, ktora zawsze bardzo chetnie czytuje, co widac po komentarzach. Tu jest os niezrozumienia: idealny obraz rzeczywistosci konta rzeczywistosc. pozdrawiam wszystkich w/w. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika MoherowyFighter

66. Tamka,

Tu jest os niezrozumienia: idealny obraz rzeczywistosci konta rzeczywistosc. pozdrawiam wszystkich w/w. T.

Sama esencja tego, co spotykałem u swoich stażystów, praktykantów i późniejszych studentów. Ja im, że prosta jest zakrzywiona, a oni, że prosta jest prosta. I koniec, kropka. Zupełne odrealnienie.

avatar użytkownika elig

67. @Tamka

W mojej notce nie rysowałam żadnego idealnego obrazu rzeczywistości. Zwróciłam tylko uwagę na to, że na szczeblu lokalnym wytworzyły się mechanizmy stabilizujace, które mogą zapobiec katastrofie. Jako przykład ich działania podałam akcje ratunkowe w trakcie tegorocznych powodzi. Co wiecej stwierdziłam, że o ile szczebel centralny jest beznadziejny, to poniżej mozna znaleźć wiele przykładów dobrej roboty. To sa fakty, a nie żadne wizje. Mogę te przykłady wskazać palcem. Wątek emerytów i Cyganów wprowadził w swoim komentarzu sam Deżawi, wekslując dyskusję na boczny tor. Nie miałam zamiaru go obrażać. W mojej dzisiejszej notce wspominałam tylko o jednym z dyskutantów, nie podajac nicka. On natomiast w swoich komentarzach obrażał mnie bez szczególnych zahamowań. Teraz zaś robi z siebie nieszczęsną ofiarę.

avatar użytkownika mmkkmmkk

68. @MoherowyFighter,

Ja im, że prosta jest zakrzywiona, a oni, że prosta jest prosta. I koniec, kropka. Zupełne odrealnienie.
Jak "prosta" może być zakrzywiona . Jeśli jest zakrzywiona to się nazywa "krzywą" .
:-)

Ostatnio zmieniony przez mmkkmmkk o wt., 07/09/2010 - 22:18.

avatar użytkownika MoherowyFighter

69. @elig

Wezmę pierwsze z brzegu źródło (może być Wiki):

Linia prosta lub prosta – jedno z podstawowych pojęć geometrii, szczególny przypadek nieograniczonej z obydwu stron krzywej o nieskończonym promieniu krzywizny w każdym punkcie.

Wreszcie, krzywa:

Krzywa – w matematyce jedno z fundamentalnych pojęć takich dziedzin jak geometria, czy geometria różniczkowa; stosowane również w mowie potocznej. Mimo intuicyjnej prostoty okazało się ono być bardzo trudne do ścisłego zdefiniowania. Poprawna definicja powinna obejmować „dowolną linię” (w szczególności na płaszczyźnie lub przestrzeni trójwymiarowej), w tym także linię prostą, która mogłaby się rozgałęziać i przerywać.

Jest Pani pewna swojej interpretacji? :x

To tak, jak z emeryturami. Spodziewanymi i rzeczywistymi.

avatar użytkownika Tamka

70. @elig

"Zwróciłam tylko uwagę na to, że na szczeblu lokalnym wytworzyły się mechanizmy stabilizujace, które mogą zapobiec katastrofie. Jako przykład ich działania podałam akcje ratunkowe w trakcie tegorocznych powodzi."

Pozwolisz, ze sie z toba nie zgodze. Nie ma zadnych mechanizmow stabilizujacych. Nikt nie zapobiegl katastrofie, bo 3 fale powodzi byly faktem. To, ze ludzie ludziom okazli pomoc, w tym wolontariusze, mieszkancy, wojsko swiadczy jesdynie o solidarnosci w potrzebie, o niczym wiecej. A teraz co sie dzieje u powodzian? Widziala pani? zostali zostawieni sami sobie- bez zadnej pomocy, nawet na ispektorat nadzoru budowlanego czekaja kilka miesiecy i zyja jak koczownicy. To gdzie tu stabilizacja ze strony gminy czy powiatu? No gdzie ja sie pytam? Bo nie widze, wzrok jeszcze mam dosc dobry.

Wg mnie pani nie dostrzega realnych problemow, rzeczywistych koszamrow, a jedynie podpiera sie prawidlami, ktore nie dzialaja. Gdyby dzialaly to nie byloby podziemia.

"Nie miałam zamiaru go obrażać."

Tak? A tekst ponizej swiadczy o czyms zupelnie przeciwnym. T.

"Komentator ten okazał się całkowicie nieodporny na uprawianą obecnie propagandę dotyczącą tych tematów. Powtarzał tylko jak papuga to, co wtłoczył mu do głowy telewizor. Ów "inteligentny inaczej""

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika mmkkmmkk

71. @MoherowyFighter

Linia prosta lub prosta – jedno z podstawowych pojęć geometrii, szczególny przypadek nieograniczonej z obydwu stron krzywej o nieskończonym promieniu krzywizny w każdym punkcie.

Czyli prosta to szczególny przypadek krzywej (podzbiór zbioru) . Z tej definicji wynika ,że "istotą" linii prostej jest nieskończony promień krzywizny . Jeśli jest on skończony ,czyli jest zakrzywienie , to takiemu obiektowi nie przysługuje nazwa "prosta"
QED.
:-)

avatar użytkownika Tamka

72. @Moherowy

Z pana to urodzony pedagog [wniosqje po wpisach], ale jak pokazuje zycie, nie zawsze udaje sie wytlumaczyc sprawy oczywiste. Nie kijem go to pala, a i tak d..a z tylu. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika elig

73. @Tamka

Przecież ja nie twierdziłam, że te powodzie nie wyrządziły żadnych szkód, tylko, że szkody te były mniejsze niż w 1997 roku. Owszem, napisałam tak o pewnym blogerze, którego danych NIE podałam. Oczywiście można było zgadnąć o kogo chodzi, ale to co innego.

avatar użytkownika MoherowyFighter

74. mmkkmmkk

Czyli prosta to szczególny przypadek krzywej (podzbiór zbioru) . Z tej definicji wynika ,że "istotą" linii prostej jest nieskończony promień krzywizny . Jeśli jest on skończony ,czyli jest zakrzywienie , to takiemu obiektowi nie przysługuje nazwa "prosta"
QED.
:-)

A ktoś widział "skończoność"? :x

avatar użytkownika MoherowyFighter

75. @Tamka,

Pedagog? Nie, ja jestem urodzonym kpiarzem. :)))

avatar użytkownika mmkkmmkk

76. @MoherowyFighter

A ktoś widział "skończoność"? :x

Skończoność (własność) jest dużo łatwiejsza do wyobrażenia niż nieskończoność . Każda liczba rzeczywista ma tę własność :-) .

avatar użytkownika Tamka

77. @ Moherowy, elig

@ Moherowy
"A ktoś widział "skończoność"? "
hehe...

@elig
"Przecież ja nie twierdziłam, że te powodzie nie wyrządziły żadnych szkód, tylko, że szkody te były mniejsze niż w 1997 roku. Owszem, napisałam tak o pewnym blogerze, którego danych NIE podałam. Oczywiście można było zgadnąć o kogo chodzi, ale to co innego."

a jakie to ma znaczenie? Szkoda to szkoda. Widziala pani te zalane tereny?Wikow, sandomierz, swiniary? Niech pani powie tym ludziom, ze szkody w 1997 r. byly mniejsze. Pewnie ich pani pocieszy. Co to za myslenie?

Pani najpierw pisze, ze nie obrazila, przy czym pani obrazila - co zacytowalam, a teraz pani pisze, cyt: "owszem napisalam....ale to co innego".
Przepraszam, pani czyta swoje wpisy?
Wybaczy pani, ale na takim poziomie to ja nie zamierzam dluzej rozmawiac. Pani trolluje? T.



"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika MoherowyFighter

78. mmkkmmkk

Skończoność (własność) jest dużo łatwiejsza do wyobrażenia niż nieskończoność . Każda liczba rzeczywista ma tę własność :-) .

Toć przecież napisałem, że jestem kpiarzem. A tak na serio, to kto widział skończoną prostą? Moim zdaniem tym czymś powinna być zwykła (o tu proszę spojrzeć, tu, jeszcze niżej).

avatar użytkownika elig

79. @Tamka

Proszę cytować uczciwie. Wykropkowała Pani środek zdania, zmieniając jego sens. To naprawde robi różnicę, czy szkody są wieksze czy mniejsze.

avatar użytkownika Tamka

80. @elig

Jeszcze raz, bo jednak pani nie nie zrozumiala.

"Przecież ja nie twierdziłam, że te powodzie nie wyrządziły żadnych szkód, tylko, że szkody te były mniejsze niż w 1997 roku. Owszem, napisałam tak o pewnym blogerze, którego danych NIE podałam. Oczywiście można było zgadnąć o kogo chodzi, ale to co innego."

a jakie to ma znaczenie? Szkoda to szkoda. Widziala pani te zalane tereny?Wikow, sandomierz, swiniary? Niech pani powie tym ludziom, ze szkody w 1997 r. byly mniejsze. Pewnie ich pani pocieszy. Co to za myslenie?Pani najpierw pisze, ze nie obrazila, przy czym pani obrazila - co zacytowalam, a teraz pani pisze, cyt:

"owszem napisalam....ale to co innego". Przepraszam, pani czyta swoje wpisy?Wybaczy pani, ale na takim poziomie to ja nie zamierzam dluzej rozmawiac. Pani trolluje? T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika elig

81. @Tamka

W równoległej dyskusji /o "Straszeniu staruszkami"/ zarzuca Pani Goethemu prowokację, a mnie teraz trollowanie. Czy to znaczy, ze skończyły sie Pani argumenty? Proszę nie "wymiękać" :)))

avatar użytkownika Tamka

82. @elig

Goethemu nic nie zarzucalam. Stwierdzialm, ze pani prowoqje i jak mi sie wydaje troluje.

Ilez mozna [juz 3ci dzien] podawac argumenty, ktorych pani i tak nie zrozumie [skoro do tej pory nic do pani nie trafialo]? Otoz to.

"Proszę nie "wymiękać" :)))"

Juz rogi mie sie stepily od walenia w ten mur. Rogi strace, a muru nie skrusze. Mur jaki jest kazdy widzi. Powinnam to wczesniej przewidziec. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Kąśliwy

83. No tak

Ale prowokacja podczas różnych marszów i manifestacji zawsze jest możliwa, a np. taki palipies ją wręcz zapowiada i z tym poważnie należy się liczyć, o tym właśnie pisał ŁŁ. Trudno przyjąć, ze kraj spokojnie istnieje w miasteczkach i kwitnących wsiach, i nic szczególnego się nie dzieje, bo nie strzelają na ulicach do demonstrantów, tylko niektórzy dziwnie giną (Klusik), spadają w samolotach albo czują się zmuszeni do wyjazdu na zawsze. Nie należy rezygnować z demonstracji, ale stworzyć własną skuteczną ochronę takich przedsięwzięć.
Poza tym dziś zarządza się emocjami, co widać gołym okiem. 70 lat temu robiło się wojnę, 40 -20 lat temu rządziło się za pomocą handlu surowcami, dziś rządzi się na wielką skalę nastrojami społecznymi za pomocą telewizji, celebrytów i systemu "pudeł rezonansowych" (komentarze do wypowiedzi i do komentarzy). A to w Polsce wyjątkowo efektywny sposób zarządzania. Nawet wpis ŁŁ można by uznać za element takiego "zarządzania" - straszenie na poziomie elity blogerskiej.

Kąśliwy

avatar użytkownika elig

84. @Kąśliwy

Z prowokacjami często bywa tak, że często opłaca się dać się sprowokować i to szybko. Na przykład sprawa krzyża. Gdyby Episkopat dał się sprowokować i zareagował ostrym oswiadczeniem na wypowiedź Komorowskiego dla "GW", to tych wszystkich awantur by nie było. W każdym razie nie należy się bać i trzeba robić swoje.

avatar użytkownika circ

85. @Moherowy Fighter

//A mnie by się marzyło, by znaczący pakiet np. Siemensa lub Royal Dutch shell został przejęty przez polskich inwestorów, polski kapitał. //

Jakich inwestorów? Krauzego i Kaczmarka?

avatar użytkownika Summa Ri

86. elig

gwoli chodzenia po ziemi

Samorządy , tj. ich budżety, w dużej części "wiszą" na subwencjach celowych, kierowanych do nich z tzw. budżetu państwa. I nie w kazdej gminie jest elektrociepłownia albo kopalnia, albo jakis "złotodajny" dla budżetu lokalnego zakład pracy )a takze generujący miejsca zatrudnienia dla lokalnej społecznosci). Oprócz subwencji , samorzady otrzymuja jeszcze dotacje (system refinansowania wydatków poprzez dystrybuowanie srodków od gmin bogatszych do biedniejszych), często wykorzystywane jako tzw, wsad własny pd realizacje projektów unijnych. Tak czy owak fundusze większości samorzadów "żyrowane" są przez budzet centralny. Gdy on będzie miał kłopoty (ich apogeum wystąpi prawdopodobnie dopiero po wyborach 2011 r., bo do tego czasu wierzyciele nie zaduszą rządu Tuska. A w jakiej innej konfiguracji politycznej mogliby liczyć na rząd bardziej spolegliwy?), kłopoty będa miały tez samorządy.

Zreszta juz je w wiekszosci mają, gdyż z reguły nie podaje sie zadłuzenia samorzadów, a przeciez te tak widoczne inwestycje w infrastrukturę sa realizowane takze za kredyty bankowe.

Kredyty wzieteo np. po t, aby wykazać wkład własny dla dofinansowań projektów unijnych. UE dofinansowuje tylko niektóre rodzaje inwestycji. Wcale niekoniecznie priorytetowe z punktu widzenia spójnej polityki krajowej, a nawet regionalnej.
To jest mechanizm, dzieki któremu kraje wierzyciele "dostosowują" strukturę pożądanych z ich punktu widzenia kierunkow inwestowania w krajach peryferyjnych i spełniajacych pomocniczą rolę wobec potrzeb metropolii. To, co opowiada się w mediach na temat kondycji samorządów to banialuki. Kiedys nazywano to "propaganda sukcesu".

Ja nazywam to samoułudą.

pozdr.

avatar użytkownika elig

87. @Summa Ri

Zgadzam się z tym, że samorządy też mają kłopoty finansowe, co więcej podejrzewam, że istnieją mechanizmy sprzyjające ich zadłużaniu, podobne nieco do tych, które generują długi szpitali. Napisałam notkę "Nasze zadłużone miasta"
http://blogmedia24.pl/node/36726 Mimo to jednak uważam, że im niższy szczebel, tym na ogół wiecej zdrowego rozsądku. Ludzie wymyślili już różne sposoby radzenia sobie.

avatar użytkownika circ

88. Gołym okiem widać, że nadciąga katastrofa,

a raczej do niej zmierzamy, bo ona sama z siebie nie nadciąga.

Są dwa kierunki; w dół, albo w górę.
Wszystko zmierza w dół.
To co ma z tego być?
Kiedyś kończy się dno i zaczyna katastrofa.