Sztuczne kwiaty z prawdziwego jedwabiu
tu.rybak, wt., 24/08/2010 - 22:07
Poznałem ostatnio jednego pijarowca. Zero zupełne to jest. Wymuskany, elegancki (ale nie moja to elegancja), głupi i zarozumiały. Dodatkowo gadżeciarz. Od "A" do "Z". Na dodatek nie umie pisać.
Na pierwszy rzut oka poczciwy pierdoła. Ale odgaduje gesty szefa w mig, ruki po szwam i już organizuje konferencję. Zna się na wszytkim, najbardziej na marketingu i Internecie. I na tym co inni powinni robić.
Dawniej każdy znał się na medycynie...
Ale dziś takie czasy, że każdy ma dostęp do Internetu i do telewizji. Tyle widział, to się zna.
Facebook i Twitter. I pod i pad. Szorty, kolorowe hawajskie koszule i tuningowany samochód. Jest zajęty bo pisze 500 maili.
Ale po co ja o tym piszę?
Ostatnio naczytałem się Migalskiego, Lisickiego i Jankego. Oraz wiele pochodnych (jeśli ktoś wie co to jest funkcja pochodna).
I jakoś tak mi się skojarzyło.
Oni naprawdę żyją w innym świecie. Nie wiedzą jakie są ceny w sklepach, jak jest na wsi i jak jest na świecie. Stać ich na rozważania o Kaczyńskim.
Zauważyłem, że wszyscy mają pewną cechę wspólną.
Do tej pory nic nie zrobili. Niczym, ale to kompletnie niczym się nie wykazali. Zerami są po prostu. Cała ich wiedza i doświadczenie życiowe pochodzi z mediów.
Jak pijarowiec, którego poznałem.
Uważają, że poza mediami świat nie istnieje. Takie kwestie jak prawda, piękno i dobro są zaniedbywalnie małe (jeśli ktoś wie co oznacza termin zaniedbywanie małe).
Skoro oni funkcjonują w sztucznym świecie, to i ich przemyślenia są fałszywe.
I nie są potrzebne rozważania czy Migalski jest już po rozmowie ze Schetyną, czy Lisicki chce zachować stanowisko, a Janke jest po prostu głupi.
Ich przemyślenia są po prostu nieistotne.
Dłuższy cytat, ale jakże pouczający:
Ale w ciągu ostatniego wieku dziennikarze przywłaszczyli sobie inną funkcję, a mianowicie występują w roli nauczycieli, kaznodziei moralności. Nie tylko informują czytelników i słuchaczy o tym, co się stało, ale wydaje się im, że mają prawo pouczać ich, co powinni myśleć i czynić. A że ich poglądy są rozpowszechniane masowo, dziennikarze zajmują uprzywilejowane stanowisko, mają niekiedy istny monopol na pouczanie ludzi, co jest dobre, a co niedobre.
Wiara, że tak ma być, że dziennikarz ma prawo tak się zachowywać, że należy mu wierzyć, gdy nas poucza, jest jednym z typowych zabobonów współczesnych. Bo jeśli chodzi o pouczanie nas, dziennikarz nie ma żadnego autorytetu. Nie jest, jako taki, ani specjalistą w żadnej nauce, ani autorytetem moralnym, ani przywódcą politycznym. Jest po prostu dobrym obserwatorem i umie pisać, względnie mówić. Co gorzej, sam zawód dziennikarza jest dla niego samego o tyle niebezpieczny, że musi pisać o najróżniejszych rzeczach, o których zwykle niewiele wie, a w każdym razie nie posiada głębszej wiedzy. Dziennikarz jest więc niemal z konieczności dyletantem. Uważać go za autorytet, pozwalać mu pouczać innych ludzi, jak to się obecnie stale czyni, jest zabobonem.[J.Bocheński, "Sto zabobonów", Instytut Literacki w Paryżu (“Kultura”) 1987 r.]
Mistrz ma rację. Po prostu.
Na pierwszy rzut oka poczciwy pierdoła. Ale odgaduje gesty szefa w mig, ruki po szwam i już organizuje konferencję. Zna się na wszytkim, najbardziej na marketingu i Internecie. I na tym co inni powinni robić.
Dawniej każdy znał się na medycynie...
Ale dziś takie czasy, że każdy ma dostęp do Internetu i do telewizji. Tyle widział, to się zna.
Facebook i Twitter. I pod i pad. Szorty, kolorowe hawajskie koszule i tuningowany samochód. Jest zajęty bo pisze 500 maili.
Ale po co ja o tym piszę?
Ostatnio naczytałem się Migalskiego, Lisickiego i Jankego. Oraz wiele pochodnych (jeśli ktoś wie co to jest funkcja pochodna).
I jakoś tak mi się skojarzyło.
Oni naprawdę żyją w innym świecie. Nie wiedzą jakie są ceny w sklepach, jak jest na wsi i jak jest na świecie. Stać ich na rozważania o Kaczyńskim.
Zauważyłem, że wszyscy mają pewną cechę wspólną.
Do tej pory nic nie zrobili. Niczym, ale to kompletnie niczym się nie wykazali. Zerami są po prostu. Cała ich wiedza i doświadczenie życiowe pochodzi z mediów.
Jak pijarowiec, którego poznałem.
Uważają, że poza mediami świat nie istnieje. Takie kwestie jak prawda, piękno i dobro są zaniedbywalnie małe (jeśli ktoś wie co oznacza termin zaniedbywanie małe).
Skoro oni funkcjonują w sztucznym świecie, to i ich przemyślenia są fałszywe.
I nie są potrzebne rozważania czy Migalski jest już po rozmowie ze Schetyną, czy Lisicki chce zachować stanowisko, a Janke jest po prostu głupi.
Ich przemyślenia są po prostu nieistotne.
Dłuższy cytat, ale jakże pouczający:
Ale w ciągu ostatniego wieku dziennikarze przywłaszczyli sobie inną funkcję, a mianowicie występują w roli nauczycieli, kaznodziei moralności. Nie tylko informują czytelników i słuchaczy o tym, co się stało, ale wydaje się im, że mają prawo pouczać ich, co powinni myśleć i czynić. A że ich poglądy są rozpowszechniane masowo, dziennikarze zajmują uprzywilejowane stanowisko, mają niekiedy istny monopol na pouczanie ludzi, co jest dobre, a co niedobre.
Wiara, że tak ma być, że dziennikarz ma prawo tak się zachowywać, że należy mu wierzyć, gdy nas poucza, jest jednym z typowych zabobonów współczesnych. Bo jeśli chodzi o pouczanie nas, dziennikarz nie ma żadnego autorytetu. Nie jest, jako taki, ani specjalistą w żadnej nauce, ani autorytetem moralnym, ani przywódcą politycznym. Jest po prostu dobrym obserwatorem i umie pisać, względnie mówić. Co gorzej, sam zawód dziennikarza jest dla niego samego o tyle niebezpieczny, że musi pisać o najróżniejszych rzeczach, o których zwykle niewiele wie, a w każdym razie nie posiada głębszej wiedzy. Dziennikarz jest więc niemal z konieczności dyletantem. Uważać go za autorytet, pozwalać mu pouczać innych ludzi, jak to się obecnie stale czyni, jest zabobonem.[J.Bocheński, "Sto zabobonów", Instytut Literacki w Paryżu (“Kultura”) 1987 r.]
Mistrz ma rację. Po prostu.
- tu.rybak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
8 komentarzy
1. Rybaku
" Dziennikarz jest więc niemal z konieczności dyletantem. Uważać go za autorytet, pozwalać mu pouczać innych ludzi, jak to się obecnie stale czyni, jest zabobonem"
zawsze mnie wkurzają te polemiki i rozpamietywanie, co napisał 'X", lub co powiedział 'Y" w jakimś szmatławcu, czy na antenie .
A co mnie to obchodzi? Czy ja nie umiem sama myśleć?
Robienie z tych usługowych pracowników mediów Kapłanów Wiedzy Nieomylnych, analizowanie i polemiki są stratą czasu i czołobitności dla ludzi, którzy sa dyletantami, do tego sterowanymi przez wydawcę.
Na szczaw !
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Prawda to
i jak dawno napisał to o. Bocheński! To był gość!
3. o. Bocheński! To był gość!
ś.p. Rybiński pisał do nich wprost :
...Leninowska zasada organizatorskiej roli prasy uległa
poszerzeniu. Już nie tylko organizuje się społeczeństwo ku dobremu – to
stało się trudne, bo większość społeczeństwa gazet nie czyta – ale, być
może jako kompensację, organizuje się rząd, opozycję, koalicje, programy
partyjne, ustawodawstwo.....
Mój blog jest kopalnią, gdzie nie sięgnę - bingo :)
Zwijanie państwa Polska.
Leninowska organizatorska rola mediów. Igrzyska zamiast chleba.
Zwijanie państwa Polska.
Leninowska, organizatorska rola mediów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. niewolnik
http://a.imageshack.us/img400/2573/0100niewolnik940.gif
inspiracja: http://migal.salon24.pl/221004,list-otwarty-do-prezesa-jaroslawa-kaczynskiego
nie umiem zmniejszać.
www.powstanie-warszawskie-
5. :)
jak wielu przed nim...
6. ale
to właśnie wielkie było...
7. Zapomniałeś...
...o "ślizgaczu" Czarneckim, e-pośle, zresztą...
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
8. Nie, nie zapomniałem
ale o nim już pisałem wcześniej i jak nie będzie konieczności to więcej nie zamierzam.
Staram się również nie pisać o dziennikarzach z Wyborczej, tok fm czy tp. - bo co tu pisać? - wszystko jasne.