Europośle Migalski! Tak nie można!
Wczorajszym przebojem blogosfery był wpis europosła PiS Marka Migalskiego, będący listem otwartym skierowanym do prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. List zawierał krytykę dotyczącą sposobu działania partii i całkiem poważnie dostało się Prezesowi.
Przeczytałem ten list z wypiekami na twarzy i przyznam się, że znalazłem tam tezy z którymi się zgadzam, choć jak zauważyłem, nie wszyscy Migalskiemu przyklasnęli. Wielu pokryło głowę Migalskiego pomyjami za sam fakt skrytykowania a nie za to, co krytyka owa zawierała.
Ta krytyka to efekt pewnej dwoistości, jaka istnieje między Migalskim a Kaczyńskim, gdzie ten pierwszy ma głowę pełną nowoczesnych rozwiązań i wizji funkcjonowania partii jako tworu marketingowego, natomiast ten drugi, konserwatywny szef partii, swoją formacją kieruje tak, jak uważa za najbardziej stosowne.
Zapewne racja w tym przypadku leży gdzieś pośrodku. Rację ma Migalski żądając nowoczesności, rację ma też Kaczyński, bo PiS nie może stać się w całości marketingowym opakowaniem, które nic konstruktywnego i pożytecznego zawierać nie będzie i wcieli się w postać Platformy-bis.
Więc o ile ocena poszczególnych tez zawierających krytykę może zostać przedmiotem dysput czy kompromisów, to uważam że zastosowana forma jest nie tylko niepotrzebna ale wręcz szkodliwa. Krytyka sformułowana jako list otwarty, to nic innego jak soczysta pożywka dla oponentów Prawa i Sprawiedliwości, którzy tylko szukają kolejnych powodów do politycznej przepychanki.
Pański list, który jak mniemam, niesie ze sobą dużo dobrych intencji, stał się niestety kwintesencją niedźwiedziej przysługi. Rozumiem, że istnieje pewien dysonans między Panem a Prezesem Kaczyńskim ale cywilizacja już dawno wymyśliła idealną formułę załatwiania takich spraw. Dwaj faceci umawiają się po prostu na piwo i bez osób postronnych mówią sobie co ich boli. Po co brudy wywalać poza zainteresowany krąg?
Jeśli kieruje Pan list otwarty do tak osaczonej osoby jak Prezes Kaczyński, to może się Pan spodziewać tego, że strzela mu w plecy, sobie w stopę a partii w prawą skroń. I to wszystko czyni Pan ku uciesze Palikotów, Onetów i innych TVN-ów, którzy dostają w prezencie kolejną okazję, by sobie po PiS-ie, czyli pańskiej formacji, pojeździć jak po łysej kobyle.
Panie europośle Migalski, proszę pamiętać, że z partią i jej Prezesem, to jest trochę jak żoną. Może i ma krzywe nogi, ale czy to jest powód, by jej to przy osobach postronnych wypominać? Zresztą, wie pan, co Żony mogą w takiej sytuacji odpowiedzieć? Widziały gały, co brały.
Piotr Cybulski
- PiotrCybulski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz