Marek Migalski kala własne gniazdo w chwili dla PIS niezwykle ciężkiej: jego kandydat mimo niezłego wyniku wybory prezydenckie przegrał, Platforma Obywatelska dzierży pełnie władzy, ataki na lidera PIS płyną już nie tylko z tradycyjnych bastionów antykaczyzmu, ale również z- wydawałoby się rozsądnej- "Rzeczpospolitej.
Tego rodzaju "pomoc", prezesowi PIS jest najmniej w tej chwili potrzebna. Nawet jeśli przyjmiemy, że część argumentów podnoszonych przez śląskiego europosła ma sens, nie można ich wskazywać w mediach, na ogólnodostępnym blogu(!!!). Nie można w tak głupiutki, infantylny sposób dostarczać amunicji politycznym oponentom, nie wolno jeszcze bardziej osłabiać PIS i jego lidera.
Nie wiem, jakich efektów oczekuje Migalski po swoim liście. Sądzi, że Prezes ukorzy się przed nim, przyzna mu rację? Pewnie nie. Więc? Liczy na poklask mediów, może innych liberalnych polityków PIS? Chce rozłamu? Bo przecież tej klasy polityk, człowiek, politolog nie może sądzić, iż publiczne wyartykułowanie domniemanych słabości własnej partii, słabości lidera tej partii przyniesie jej jakikolwiek pozytywne recepty, pomysły na przyszłość.
Listów otwartych nie pisze się w takich momentach (zauważymy, że od tragedii smoleńskiej minęły dopiero 4 miesiące). Nie pisze się ich w takiej formie, w takim tonie, z bliżej nieokreślonym zamiarem.
Migalski jest człowiekiem niezwykle inteligentnym, ale tym razem zupełnie odleciał. Wyszło z wora to polityczne nieopierzenie; Migalski to niestety żółtodziób. Co zadecydowało o tej niezwykle efektownej niesubordynacji Pana Marka?
Zapewne urażone ambicje. J. Kaczyński, komentując jedną z notek M. Migalskiego na blogu, powiedział, że europoseł zachowuje się niegodnie. Nie można odmówić prezesowi racji; Migalski zapomniał najwidoczniej komu zawdzięcza polityczna pozycję, kto dał mu szansę, że obowiązują w zamian pewne zasady, poczucie lojalności, etc.
Kaczyński popełnił błąd deklarując:
"W wyborach prezydenckich w 2015 r. mogą pojawić się różni kandydaci. Ziobro, Migalski, choć to dopiero początek i może być różnie." (źródło)
Miał prawo, Migalski wydawał się osobą niezwykle stonowaną, rozważną i wdzięczną.Na tle innych polityków PIS wyróżnia się. Czy dlatego sodówka uderzyła mu do głowy? No to wygląda.
Co zrobi Kaczyński? Niewątpliwie Migalski postawił prezesa przed dylematem. Wyrzucić z partii eurodeputowanego nie może- Migalski nie jest formalnym członkiem PIS (, co nie przeszkadza mu mówić "Nasza partia", "Nasze środowisko", etc). A więc kolejna krytyka? Jeszcze ostrzejsza? Konflikt personalny? Wojna podobna do tej toczonej z Dornem? Zapewne taka postawa nie jest w interesie PIS.
Myślę, że niezbędne jest spotkanie obu panów "w cztery oczy". Wyjaśnienie wszystkich wzajemnych zarzutów, zakończenie tej gorszącej, publicznej wymiany. Przyjmuje za dobra monetę deklarację Migalskiego, iż dzisiejsza krytyka jest już ostatnią, że faktycznie życzy PIS wszystkiego dobrego.
Miejmy nadzieję, że J. Kaczyński znajdzie dla zagubionego europosła krztę wyrozumiałości.
M. Migalski- świetny publicysta, polityczny żółtodziób.
chinaski, ndz., 22/08/2010 - 17:36
- chinaski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
15 komentarzy
1. zamiast komentarza - Firmus Piett
Jarosław Kaczyński musi odejść
http://firmus.piett.salon24.pl/221087,jaroslaw-kaczynski-musi-odejsc
Dotychczas uważałem pana Marka Migalskiego za osobę, która choć krytycznie, to jednak trafnie opisuje rzeczywistość w PiS. W większości zgadzałem się z jego analizami, bo tak jak on uważam, że potencjał „liberalnego” skrzydła PiS jest niedoceniany i zbyt słabo wykorzystywany przez ścisłe kierownictwo partii. Sam zresztą zaliczam się do wyborców PiS, którym mentalnościowo bliżej do Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Pawła Kowala niż Marka Kuchcińskiego. Niestety opublikowany dziś list otwarty, każe mi bardzo mocno powątpiewać w polityczne zmysły tego politologa.
Po pierwsze, Migalski zarzuca Jarosławowi Kaczyńskiemu, że ten ma negatywny wizerunek społeczny, co uniemożliwia PiS wygrywanie wyborów. Co prawda dodaje zaraz, że ta ocena nie do końca jest zgodna z rzeczywistością, bowiem można ją uznać za wynik medialnej kreacji, ale mimo wszystko psuje to obraz PiS i hamuje partię na poziomie 30% poparcia. Moim zdaniem jest to teza, jak na doświadczonego politologa niezwykle naiwna. Migalski zdaje się myśleć, że jak Kaczyńskiego zastąpi ktoś łagodniejszy, to owa ocena medialna się zmieni, a w odbiorze społecznym wszystko będzie znowu ok. To kompletny nonsens. Przede wszystkim dlatego, że jest oparty na całkowicie fałszywym założeniu minimalnej uczciwości mediów. W rzeczywistości, niezależnie od tego, kto będzie stał na czele PiS, należy się spodziewać brutalnych ataków prasy , a do świadomości społecznej pompowane będą jedynie negatywne opinie na temat każdego lidera. Pozytywny wizerunek medialny Joanny Kluzik-Rostkowskiej w mojej opinii nie wynika z jej specjalnych cech charakterologicznych, ale z tego, że w medialnym sztabie PO, grupującym „zaprzyjaźnione rozgłośnie” odbierana jest ona jako konkurentka Kaczyńskiego i nadzieja na rozłam w partii. W dniu w którym zostałaby wybrana na prezesa PiS, cała machina z równie wielką siłą zaczęłaby uderzać także i w nią. Przyprawiono by jej mroczną „gębę” tak samo szybko, jak kiedyś Kaczyńskiemu. Bez względu na rzeczywistość. A działoby się tak dlatego, że celem PO i jej środowiska nie jest marginalizacja PiS, ale jego kompletna anihilacja. Czy naprawdę europoseł PiS nie przypomina sobie co się działo, gdy media uznawały, że czas dokopać Kaczyńskiemu? Ja doskonale sobie przypominam jak Renata Beger stawała się męczennicą moralności, a Ludwik Dorn przez kilka dni w miejsce diabła wcielonego ogłoszony został „niezależnym, uczciwym politykiem”. Ten mechanizm równie ostro działa też w drugą stronę. Dziś można być bohaterem, a jutro nie zasługującym na szacunek potworem.
Po drugie, w świetle oczywistych faktów, stawianie tezy, ze wybory prezydenckie zostały przegrane bo „zabrakło czasu na odrobienie wielkiej straty” brzmi już całkowicie absurdalnie. Dlaczego jako naukowca nie zastanawia pana Migalskiego pewien wyłącznie polski fenomen: Partia ubóstwiana przez krajowy establishment, media, sporą część naukowców oraz artystów, we wszystkich sondażach miażdżąco wygrywa, często z poparciem ponad 50 a nawet 60%, a w rzeczywistych wyborach jej wyniki są zdecydowanie gorsze, gdy tymczasem z partiami opozycyjnymi jest dokładnie odwrotnie? W parlamencie brytyjskim działała kiedyś komisja mająca wyjaśnić dlaczego wyniki wyborów odbiegały od sondaży o zaledwie 2 punkty procentowe (na korzyść tych którzy ostatecznie przegrali), bowiem uznano to za niemal zamach na demokrację. U nas jednemu kandydatowi na prezydenta nagle, na miesiąc przed wyborami poparcie i zaufanie szybuje w górę o kilka procent dziennie, a w efekcie okazuje się i tak wyższe od przewidywanego w badaniach. Odpowiedź słyszymy bardzo często, i dziś pan Migalski też ją przedstawia: rzekomo udana kampania. Osobiście uważam to za bzdurę z kilku powodów. Przede wszystkim mam bardzo wielu znajomych (popierających różne środowiska), ale w kampanii wyborczej nie zauważyłem nawet minimalnych zmian preferencji. Ci którzy wcześniej popierali PO zagłosowali na Komorowskiego, a ci którzy byli zwolennikami PiS oddali głos na Kaczyńskiego. Przy tak wyraźnym wzroście sondażowym Kaczyńskiego, powinienem znać przynajmniej jedną osobę zmieniającą swoje wyborcze preferencje, a tak nie było. Rola „dobrej kampanii” jest w moim odczuciu przeceniana, a jej efekty były w rzeczywistości minimalne (jeśli już, to na niekorzyść Kaczyńskiego). Podobnie jest teraz, kiedy „Kaczorowi” w badaniach spada na łeb na szyję, a tymczasem ani ja, ani nikt z moich znajomych, nie znamy nikogo, kto by wycofał się z poparcia dla prezesa PiS. Polacy nie są aż tacy głupi za jakich uważa ich polityczna elita, i w znacznej części potrafią dokonywać racjonalnych wyborów.
Jestem niemal pewien, że przed następnymi wyborami poparcie dla PiS będzie rosnąć równie szybko co przed elekcją prezydencką (i wszystkimi poprzednimi głosowaniami). I będzie to niezależne od tego, czy na czele kampanii stanie Paweł Poncyliusz, Marek Migalski czy Karol Karski. Po prostu sondażownie będą (jak to mają w zwyczaju od lat), urealniać wyniki swoich badań, w obawie przed kolejną powyborczą kompromitacją. Tylko tyle. Podawane do publicznej wiadomości wyniki sondaży są zafałszowane nie dlatego, że ktoś je zmienia na korzyść PO (chociaż patrząc na to co robi Gazeta Wyborcza i tego nie można wykluczyć). Manipulacja jest zdecydowanie bardziej subtelna – na przykład poprzez taki dobór metody lub próby, aby z góry faworyzowała wielkomiejskich wyborców PO.
Po kilku latach obserwacji krajowej sceny politycznej, każdy wytrawny analityk musi dostrzec, że PiS nie jest traktowany przez media jak partia normalna, a przez przeciwników jako zwyczajna, demokratyczna konkurencja. Dla tych grup PiS ze swoim programem „oczyszczenia” życia publicznego jest śmiertelnym zagrożeniem i dlatego niszczony wszelkimi dostępnymi środkami. Niestety nie dostrzega tego pan Marek Migalski, dlatego proponuje rozwiązania, które może poprawne w odległej, brukselskiej i strasburskiej teorii, nie przełożą się na krajową pseudodemokratyczną rzeczywistość. Uśmiechy, robienie dobrej miny do złej gry nie są w moim przekonaniu drogą, którą można dojść do wyborczego zwycięstwa, wręcz przeciwnie. Ludzie muszą dobitnie przekonać się kto po której stronie stoi, wtedy sami wyciągną wnioski.
Choć sam miałem wielokrotnie zastrzeżenia do wizerunku Kaczyńskiego, przekonałem się, że to jak jest pokazywany ów polityk w najmniejszym stopniu nie zależy od tego co robi, ani jak to robi. Gdy jest miły, zarzuca mu się fałsz, gdy się uśmiecha - oskarża się go o cynizm, gdy jest smutny, to w opinii medialnych ekspertów gra trumnami, a gdy się wycofuje, znawcy głoszą że się bojaźliwie ukrywa. Za bezsensowne uważam też przywoływanie argumentu o 6 z kolei przegranych wyborach. To już totalny absurd. PiS w opozycji jest dopiero 3 lata, a liczą się tak naprawdę wyłącznie wybory do sejmu. W wyborach prezydenckich na Kaczyńskiego głosowało 47% Polaków, a na Komorowskiego 53% mimo, że miał poparcie nie tylko PO, ale także innych sił, zwłaszcza większości lewicy. Szef PiS był całkowicie samotny, a jednak udało mu się niemal prześcignąć wrogą koalicję wszystkich pozostałych. To był prawdziwy i jedyny wiarygodny sondaż, a z weryfikacją kierownictwa PiS należy moim zdaniem spokojnie poczekać do kolejnych wyborów parlamentarnych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Migalski chce być w Partii Mediów Małp Kłopotka
http://mojsiewicz.salon24.pl/221066,migalski-chce-byc-w-partii-mediow-ma...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Kaczyński zrobił tylko jeden błąd.
Ale nie mógł przypuszczać, że to już. Przez myśl mu nie przeszło, że nastąpi 10 kwietnia. Że straci Brata oraz tylu przyjaciół, zarówno z partii jak i poza nią.
W pewnym wywiadzie mówił, że jeszcze pozostanie w polityce, a czas na zmianę lidera to za ileś tam lat. Miał zapewne świadomość, że nie ma drugiego polityka, który byłby równie idealistycznie nastawiony do polityki jak on i Brat. Ja też ją mam, zwłaszcza jak widzę parę wolt niektórych polityków PiSu. Adamowi Hoffmanowi nie zapomnę wypowiedzie o koalicji z SLD. Wiem, co miał na myśli - wyautowanie PO, ale nie tędy droga. Droga winna wieść przez ideały, a kiedy tylko raz się z niej zboczy - trudno będzie na nią wrócić.
Teraz Migalski żali się, że Kaczyński nie wygrał wyborów i że PO ma całą władzę w swoich rękach. Zapomniał zapewne, że mieliśmy po drodze 10 kwietnia, że de facto PO dużo wcześniej wylansowała swojego kandydata podczas prawyborów, że Jarosław nie miał w ogóle startować na Prezydenta, lecz Lech. Napisał sobie list, zapominając przy tym, że przyszło nam żyć w czasach po 10 kwietnia. A w tym dniu wszystko się zmieniło. Zapomniał także, że sam pisał: wszyscy stańmy przy królu. I zapomniał, że Kaczyński de facto nie muasiał się w niczym zmieniać. To media kreowały jego wizerunek, bo nie pasował im do tego, co wcześniej o nim głoszono. Zapomniał także, że P{iS nieraz mówił o szkodliwej polityce gospodarczej rządu. I co? Niemedialne, więc nie roztrząsano tego tyle, ile wszelkie zmiany wizerunkowe JK, wypowiedzi Palikota etc. Nawet gdyby PiS ogłaszał codziennie konferencje na temat gospodarki - ich wynik medialny byłby taki sam - PiS jątrzy. Zapomniał Migalski, jak Lech Kaczyński chciał zwołać Radę Gabinetową, by omówić na niej ewentualne kroki w celu zapobbieżenia kryzysowi w Polsce? I co? Premier go olał a media założyły mu maskę panikarza. I być może ma rację Kataryna, która na swoim blogu pisze, że Migalski być może chce się pozbyć Kaczyńskiego z PiSu.
http://kataryna.salon24.pl/221094,miedzy-migalskim-a-kaczynskim
A przecież, jak przypomniał pewien bloger na s24 (zapomniałem pseudonimu, ale to on przypomniał ową notkę Migalskiego), Migalski kiedyś nawoływał, by być przy JK. Bloger dodał, że Migalski opuścił króla a tak robią pętaki a nie rycerze. Poniżej owa notka Migalskiego, przypomniana przez blogera (jak znajdę pseudonim, to dopiszę).
http://migal.salon24.pl/175044,stanmy-wszyscy-przy-krolu
Przejdę do tematu notki. Jak napisałem na początku, Kaczyński nie mógł pzrewidzieć 10 kwietnia, zatem nie mógł wiedzieć, że to już. Że już, teraz musi wyszkolić następcę. Nie w sensie konkretnego człowieka, ale następcę ideowego. Młodego, lecz hardego i mającego kręgosłup. Takiego, który nie da się niczym zastraszyć i będzie trzymał kurs. Gdyby udało mu się takich ludzi znaleźć, nie byłby sam. Ale niestety, nie ma nikogo tego formatu ideowego w PiS co JK. Moim prywatnym zdaniem równie ideowy jest Mariusz Kamiński, były szef CBA. I właściwie nikt więcej.
A PiS potrzebuje ideowca. Taki człowiek głęboko wierzy w idee i nie da sobie wmówić, że najważniejsza jest medialność, a nie własne zdanie. Byłby wielką pomocą dla JK.
"Większość ludzi jest zbyt ostrożna, żeby nabrać się na prawdę." Hugo Steinhaus
4. Ob.Serwator
sprawa ideowości - proszę o obejrzenie tego filmu poświęconego pamięci J.Kurtyki.
Wmontowane jest spotkanie sprzed lat podczas prywatnej wizyty Kurtyki w USA.
Pada pytanie o partie i ideowość - proszę dokładnie obejrzeć odpowiedź J.Kurtyki na to pytanie.
bez komentarza.
Wywiad około 7 minuty nagrania
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. własne media
Dopóki PiS nie bedzie miał gazety ogólnopolskiej, codziennej oraz stacji radiowej jako własnych popierających go mediów, nie ma szansy na zdobycie władzy. Nie ma też szansy nawet na własną obronę. Blogosfera czy Gazeta Polska i media ojca Rydzyka razem wzięte to moze 5% potrzeb.
Migalski pisze o zatargach, jakie ma prezes Kaczynski z mediami - biora się one z frustracji i poczucia bezradnosci. PiS wykazał się głupota i słabością, nie budując swoich mediów od 2005. Mineło 5 lat i nic. TVP czy Rzeczpospolita to dobra przemijające, zależą od rządu.
Opinia publiczna w Polsce jest skazana na media postkomunistów (GW i TVN, Polsat), stacje radiowe, rozdające pieniadze, parę tygodników opiniotwórczych oraz zagraniczne tzw. polskojezyczne. Te media popieraja PO jako częsc Partii Ludowej w Europie, i inaczej nie bedzie.
Liczenie na obiektywnych dziennikarzy (zmiłujcie się, bądźcie ludźmi...) przychylne media, jesli się do nich uśmiechnąć (Migalski) są dziecinnadą, w sytuacji gdy trwa najostrzejsza z walk polityczno medialnych po 89. Tzw. walka o wszystko (Wajda).
PiS bez własnych mediów, gdzie będzie mógł wyartykułowąc swoją rację i przedstawiac sytuacje polityczna w Polsce, bedzie jedynie bitą sierotą, kierującą się ku "ubogim i niewykształconym". Polska inteligencja, biznes, średnia klasa, młodzież wybiera silnych, bogatych i z poparciem Brukseli i Moskwy. PiS pozostanie bastionem polskosci i tyle. Z racją moralną w stylu: być zwyciężonym i nie ulec.... A nalezy sie spodziewac pojawienia sie opozycji kontrolowanej, czyli takiej partii ktora bedzie miała poparcie mediów, "przyjazną twarz" i odciągnie czesc wyborców PiS.
6. P.Migalskiemu ku pamięci
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Moja opinia
Czytajac komentarze, zgadzam sie z wieloma tezami.
Zaczne od clue, czyli od Jarosława Kaczyńskiego. Zeby zrozumiec ten zmasowany atak, trzeba powiedziec, ze jest to postac szczegolna na polskiej arenie politycznej, ze wzgledu na swoj dorobek politczny, ale przede wszystkim na swoja postawe- nieugietego, bezkompromisowego, silnego w swoich dazeniach, pogladach i wypowiedziach polityka, polityka, niezaleznie od zmienjacech sie sil politycznych, od wszelkich trendow, czy Pr-owskiej super produkcji, na przekor tym wszystkim, ktorzy za szelka cene chca go wykluczyc z zycia politycznego i publiczego w ogole.
Przeciez w necie mnostwo jest komentarzy, swiadczacych o tym, ze to on rzadzi w kraju. Naprawde tak jest! Odsylam do netu i publikacji w szmatlawcach [chociaz nie zachecam do ich czytania tak generalnie].
Zatem biorac pod uwage to, co napisalam oraz caly medialny i zmasowany atak na osobe J. Kaczynskiego totalnym obledem M. Migalskiego jest zalozenie, ze jakiekolwiek sztuczki wizerunkiem wspomnianego przynioslyby oczekiwany efekt. Wg mnie to skrajan naiwnosc tak sadzic. Pan Miglaski chyba stracil perspektywe poprzez zasiedzenie w Brukseli albo- smiem twierdzic - przyjazn z Nitrasem mu sie rzucila na pewien osrodek myslowy.
Kolejna i chyba najistotniejsza sprawa jest sama forma wypowiedzi, mianowicie list otwarty. Panie Marku, dotad uwazalam pana za czlowieka inteligentnego, myslacego, z potencjalem. Teraz mam watpliwosci. Chcialam panu powiedziec, ze taka forma rozmowy z szefem partii [lub nawet z partyjnymi kolegami] jest niedposzczalna. Pewne zasady jednak obowiazuja. Jesli czuje sie pan niedowartosciowany lub obrazony mogl pan to kontestowac w sposob odpowiedni, czy to osobiscie, czy tez poprzez prywatna korespondencje. Sposob, jaki pan wybral daje oponentom i mediom w szczegolnosci pozywke do dalszych atakow na przywodce PiS. Zdaje sie emocje i urazona duma przeslonily panu zdrowy rozsadek.
W ogole teza, ze zmiana wizerunku i postawy J. Kaczyńskiego wobec mediow cokolwiek by zmienia w ocenie tych ostatnich oraz w ocenie potencjalnych wyborcow jest z zalozenia bledne. Prosze zauwazyc, jak ostre ataki sa kierowane pod adresem tych mediow, ktore w mniejszy lub wiekszy sposob wspieraja PiS i wciaz jest to powtarzane i wypominane.
I na koniec juz slowo odnosnie sondazy, zgadzam sie z wpisem Firmusa. Sondaze to u nas wspanialy srodek manipulacji.
Podsumowujac, pan Migalski popelnil kolosalny blad i co gorsza zaszkodzil nie tylko sobie, ale rowniez swojemu oponentowi, dajac klejna szanse na atak dla tych wszystkich blekitnych, pejsatow, i innych szmatlawcow medialnych. T.
"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.
LUBLIN moje miasto.
8. "9/11"
W kadrach filmu o Januszu Kurtyce, w paru miejscach pojawiają się słynne wieżowce "World Trade Center", jak powszechnie wiadomo, zawalone 11 września 2001 r.
Jest takie zdjęcie sprzed "9/11", obejmujące Pomnik Katyński w New Jersey City i owe nieistniejące dziś "Twin Towers" po drugiej stronie Hudson.
"Moje posty od IV 2010"
9. szkoda..
MM to następny zawodnik w stylu Marcinkiewicza. Już się sam "załatwił", a jest o tyle w gorszej
sytuacji, że nijak nie będzie mógł udawać bankiera. Już jest na "oucie". Baba z wozu. Jednego
dupka - politologa mniej.
Czy PiS był w stanie finansowo i organizacyjnie zbudować własne media można dyskutować
w nieskończoność.
Ale nie powołać z prawdziwego zdarzenia 10 osobowego, zaufanego "Działu Kadr" który by tych różnych
kaczmarko podobnych cwaniaków prześwietlił przed powierzaniem im najwyższych funkcji,
wielu odpowiedzialnych stanowisk w państwie?
To że ci podstępni ćwierć mężczyźni osiągnęli mistrzostwo w maskowaniu kim naprawdę
są , nie jest wystarczającym usprawiedliwieniem.
Był na to czas i wszystkie instrumenty w ręku, a koszty finansowe żadne...
basket
10. Niech mnie więcej
Nikt nie namawia do podpisywania petycji w obronie jakiegoś idioty (oby to był idiota) typu Migalski. Wiecie4 jakiego mam od wczoraj (jak przeczytałem) moralnego kaca, że podpisałem??? To nawet ja głąb w polityce mam na tyle wyczucia, że choć J. Kaczyński nie jest moim ideałem w imię celów wyższych trzymam "mordę w kuble" i nie krytykuję chociaż wiele mi się nie podoba, a tu q..wa się znalazł wewnętrzny oponent, demokrata za dychę. Słuchajcie to mi śmierdzi WSIowym śpiochem i żeby nie było jak z Kaczmarkiem. Pzdr
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
11. spoko
to w PO narasta panika
12. ppor.Dub
To nie o to chodzi. To sprawa lojalnosci, zasad i szacunku, bez wzgledu na okolicznosci.
Tez sie zawiodlam i to bardzo.
Obejrzalam caly film i wysluchalam sp. J. Kurtyki i sie wzruszylam, kiedy powiedzial wlasnie o honorze - wartosci coraz bardziej zapominanej i spychanej na margines "ciemnogrodu".
Wtrace tu cos o pomysle tuska dot. IPN. T.
"W rozporządzeniu prezesa Rady Ministrów z 2 czerwca 2010 r. w sprawie zgromadzenia elektorów oraz zgłaszania kandydatów do Rady Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu wprowadza się zakaz przynależności do związków zawodowych dla kandydatów do Rady Instytutu. Przeciwko temu protestuje "Solidarność". Rząd boi się związkowców?"
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100823&typ=po&id=po41.txt
"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.
LUBLIN moje miasto.
13. Pomijając formę, której nie
Pomijając formę, której nie pochwalam zauważcie, że mamy typową grę w dwa ognie albo dobrego i złego policjanta. Czy skuteczne? Nie sądzę.
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
14. Unicorn
"Czy skuteczne? Nie sądzę."
Sqteczne - ale dla kogo? Nalezaloby zadac pytanie.
Dla M. Migalskiego - z pewnoscia nie, co pokazal caly dzisiejszy dzien [Migalski sie ukrywa i nie komentuje]. Bo co chcial osoagnac? Rozglos? [to mi sie akurat udalo, ale czy w takim swietle, w jakim on by sobie tego zyczyl? nie sadze]. Podobienstwo do tego, co koty pali? Zmiane optyki i dzialan PiS? Oczywiscie ze nie.
Dla PiS - z pewnoscia nie, a juz na pewno nie dla lidera tej partii i tego chyba nie trzeba komentowac.
Niedobrze sie stalo. Natomiast jedno, co mozna zauwazyc, to jednak rozlam "postrzegania rzeczywistosci" w partii [glos Pani Jakubiak w obronie Migalskiego]. Czy berdzie on sqtkowal faktycznym rozlamem? Trudno powiedziec, choc mysle, ze mimo wszystko nie dojdzie do tego. Oby. T.
"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.
LUBLIN moje miasto.
15. RE:9 basket
Zgadzam sie z tym "Dzialem Kadr"Znam partie na zachodzie,ktora wlasnie to robi. SPRAWDZA. A koszt zaden.
Panie Jaroslawie zrobic to jak najszybciej.
Pozdrawiam