Mój 1920... Ojcu...

avatar użytkownika Ksiundz Stryj
Jest taka chwila w życiu każdego dziecka, która jakoś decyduje o jego przyszłym życiu, kształtuje jego pogląd na świat i ludzi, ukierunkowuje poszukiwania wiedzy o przeszłości, decyduje o sposobie widzenia teraźniejszości.

I ja taką chwilę przeżyłem. Nie pamiętam ile mogłem mieć lat, 6-7? W każdym razie potrafiłem już czytać, bo w mojej głowie narodził się ambitny plan - przestudiowania całej tzw. małej encyklopedii PWN. Co to było za dzieło (wydane chyba na początku lat 70.) starsi wiedzą, a młodsi czytelnicy potrafią sobie wyobrazić.

Ojciec pochwalił mój zapał, ale wziął ode mnie owo tomiszcze i zaczął opowiadać. Przede wszystkim opowiedział mi o roku 1920, tyle co o nim wiedział z powiastek rodzinnych. O bolszewikach z czerwoną gwiazdą na czapkach, ich nieobrębionych płaszczach, karabinach na sznurkach, o mordach, gwałtach i prymitywizmie. O tym jak uciekali na bydle na wschód. Opowiadał tak plastycznie, że widziałem takiego krasnoarmiejca bez butów, galopującego na krowie w panicznej ucieczce przed naszymi żołnierzami...:)

A potem poleciało z górki. Rzuciwszy ostatecznie w kąt ową encyklopedię zacząłem odpytywać dziadków, prababcię. Od tej ostatniej dowiedziałem się niesamowitych rzeczy o Murmańsku, Władywostoku, o Dywizji Syberyjskiej, w której służyli jej bracia i w jej szeregach polegli. Okazało się też, że w domu jest troszkę przedwojennych wydawnictw, a RWE uzupełniała moją wiedzę o przeszłości.

Jestem wdzięczny Ojcu za tą chwilę pracy z komunistyczną encyklopedią PWN. Dzisiaj, kiedy orwellowscy spece dokonują codziennie operacji na umysłach, pamięci społecznej, gdzieś w Polsce kolejny Ojciec bierze syna/córkę na kolana, włącza TVN24 i wyjaśnia, opowiada...:) Dzięki nim Polska nie zginie.

 

Jacek Kaczmarski "Źródło"

Cyt. za: http://www.youtube.com/watch?v=PIukUuanBSc

Etykietowanie:

14 komentarzy

avatar użytkownika Polon210

1. "bo źródło wciaż bije..."

:)

"Ludzie, którzy próbują uczynić ten świat gorszym, nie biorą sobie wolnego dnia"
Bob Marley

avatar użytkownika Ksiundz Stryj

2. Polon210

""bo źródło wciaż bije..."

POlactwo do broni! Bronia do taczki! Źródło zasypać!

Źródło: http://blogmedia24.pl/node/34720?page=3

Ostatnio zmieniony przez Ksiundz Stryj o ndz., 15/08/2010 - 10:54.
avatar użytkownika Maryla

3. dzięki naszym Rodzicom czujemy sie Polakami

naszym dziedzictwem i obowiązkiem jest przekazać tę świętość naszym dzieciom.

Nie zawiedźmy naszych bliskich.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Ksiundz Stryj

4. @Maryla

"tę świętość naszym dzieciom"

Nie jest źle, choćby dlatego, że większość tych filmików na YT "wrzucają" młodzi:)

avatar użytkownika Krzysztofjaw

5. @Autor

Witam

Piękna, krótka opowieść o jednej chwili życia, która może nadać kierunek dalszego jego trwania i rozwoju osobistego.

Tak... bywają w życiu takie chwile. Ja miałem dwie...

Pierwszą było przeczytanie, po raz piewrwszy samodzielnie wypozyczonej, książki "Winnetou" Karola May'a. Pamiętam, że przeczytałem ją niemalże na bezdechu i stała się ona inspiracją do poznania historii USA i Indian je zamieszkujących. Od tamtej pory czytałem po 3-4 książki tygodniowo przez kilka lat (od zakazanych erotyków aż do filozofii Immanuela Kanta). Wtedy chyba zacząłem rozumieć świat niejednokierunkowo...

Drugą taką chwilą był dzień mojego powrotu z kolonii w wakacje 1980 roku. 12 letni dzieciak zobaczył ojca, który (był to poczatej strajków, więc informacja była jeszcze niepełna) "zajadle" ciągle kręcił gałakami w radio poszukując (często zagłuszanych) fal rozgłośni Głosu Ameryki lub Wolnej Europy. Było to dla mnie zaskoczenie, bowiem należał wtedy do PZPR... ale w tym dniu zaczęliśmy dyskusje polityczne, które potem trwały przez długie lata i skłoniły mnie do poznawania prawdziwej historii Polski, komunizmu, faszyzmu i ogólnie historii świata...

Te wszystkie przeczytane książki i te wielogodzinne (często nocne) dyskusje ukształtowały mnie na całe dorosłe życie...

Pozdrawiam Cię serdecznie

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Ksiundz Stryj

6. @krzysztofjaw

Równie piękne wspomnienie…, Dziękuję:)

Przypomniało mi kręcenie gałką i wyszukiwanie wśród szumu i bub bum bum głosu spikera. Ojciec kręcił od kiedy pamiętam - moja świadoma znajomość z bub bum bum datowała się chyba od grudnia 1970 r. (miałem wtedy 6 lat). Radio, które bardzo dobrze zapamiętałem, to był tranzystor "Jowita". Tak byłem spragniony jakichkolwiek wieści, że nawet słuchałem KPPowskiego, mijalowskiego Radio Tirana:)

Pozdrawiam Cię równie serdecznie

Nb. a tą encyklopedię do dzisiaj mam. Już nie ma swojej niebieskiej oprawy. Ale trzymam ją jak jakąś relikwię, mimo jej zawartości.

Ostatnio zmieniony przez Ksiundz Stryj o ndz., 15/08/2010 - 12:53.
avatar użytkownika intix

7. Pierwsza szkoła...

Witam.
Ja również uczęszczałam do naszej pierwszej szkoły, jaką był dom rodzinny.
Pierwszymi nauczycielami byli rodzice. To od nich słyszałam pierwsze słowa prawdy, którą później starano się fałszować...
Jak będą uczyć swoje dzieci ci, dla których "Polska nie jest najważniejsza"...?
Dziękuję za piękne wspomnienia...

Pozdrawiam Serdecznie Wszystkich
3-majmy się

avatar użytkownika Ksiundz Stryj

8. @intix

"Jak będą uczyć swoje dzieci ci, dla których "Polska nie jest najważniejsza"...?"

A to widać, słychać i czuć (fuj!) było w tych dniach pod Krzyżem. Ale to patologia, a nie wychowankowie normalnych rodzin. Tak sądzę. Warszawka to nie cały kraj. Nawet wśród tych, którzy głosują na Peło, większość stanowią normalni rodzice i ich dzieci, jeno nieświadomi, zdani na mendia.

avatar użytkownika circ

9. też miałam ambitny plan z PWN i też czytałam Maya i wszystkie

książki....ale bez Kanta....zaczęłam natomiast filozofię Prawa Hegla, w liceum, ale mnie znudziło.
U nas w domu ( w małym miasteczku) milczało się o polityce, dziadek tylko kręcił gałkami i szeptem mówiło się, że tego nie wolno, ale ja przyjmowałam to bezrefleksyjnie.
Na lekcjach historii czytałam książki pod ławką, bo było nudno.
Dopiero na studiach zaczęło mi coś nie pasować i zadawałam wszystkim naiwne pytania, a to dziekanowi, a to wykładowcom, partyjnym i nie, urzędnikom, policjantom, a oni nie mieli odpowiedzi, albo byli skonfundowani, co jeszcze bardziej mnie ciekawiło. A potem był rok 80-ty i jeżdziłam na wakacje z koleżanką na Zachód. Zarabiałyśmy rysując w Paryżu i Avignon.
W Paryżu zatrzymywałyśmy się u Piotra Jeglińskiego i tam kwitło jakieś tajemnicze życie, zjawiali się jacyś opozycjoniści i ludzie z CIA z pieniędzmi- pytałam przeciwko czemu protestują. Dawano nam zakazane książki, by je wozić do Polski i rozdawać i zaczęłam te książki czytać, Bukowskiego, Mackiewicza. Z tych książek wyzierała historia, nareszcie nie nudna, ale żywa, zdumiewająca, dająca odpowiedzi, ucząca samemu sobie odpowiadać na nurtujące wcześniej proste pytania;-Czemu bary na dworcach są tak brzydkie, czemu nie można legalnie sprzedawać ozdób z modeliny, którymi sobie dorabialiśmy na studiach, czemu nie wolno pytać na głos, czemu Związek Radziecki jest naszym przyjacielem i ta przyjaźń jest zobowiązująca i tak ważna dla władzy, czemu na samochody są talony, czemu są kolejki, czemu partyjnym nie wolno chodzić do kościoła...itd.

Co się zmieniło od tamtych czasów? Mamy tylko więcej wiedzy, ale nie umiemy odróżnić prawdy od klamstwa i zmieniły się proporcje w stopniu zamożności, jest więcej biednych i bogatych.
I jeszcze jedno, nie ma takiego zła, którego nie znała by dorastająca młodzież i na które nie była namawiana.
Władza gwałci cały Dekalog i namawia do tego za pomocą mediów.

Potem przyszła głębsza refleksja, taka, że w polityce nic nie dzieje się dla czystego dobra i bezinteresownie, wszędzie za politykami Ktoś stoi, a książki najczystszych ludzi wykorzystuje się w walce politycznej.
I tylko Kościół, mimo powierzchownego popsucia, głosi Prawdę wieczną, niezmienną, żywą, nie podlegającą korupcjii.

avatar użytkownika Ksiundz Stryj

10. @circ

"książki czytać, Bukowskiego"

Dziękuję za przpomnienie W. Bukowskiego. "I powraca wiatr" i "Maszynę i śrubki" Michaiła Hellera "połykałem" (w przypadku Bukowskiego razem z oczami, bo druk był jak pchła :), ale już w czasach studenckich. Dwie ważne książki odnośnie współczesnych Sowietów.

"I tylko Kościół, mimo powierzchownego popsucia, głosi Prawdę wieczną, niezmienną, żywą, nie podlegającą korupcjii. "

Myślę, że prawie wszyscy mają to przekonanie we krwi.

avatar użytkownika gość z drogi

11. piękne wspomnienia,piękne

"Okruchy Przeszłości"" i może nie przypadkiem "trafiłam na te wspomnienia...może Ktoś kierował moimi myślami ?
pozdrowienia z drogi i ścieżek życia:)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

12. a dzisiaj mamy 29 września..innego już roku :)

29 września - 16 października| Bitwa Warszawska 1920
i inna troszkę karta z Kalendarza
słynna Bitwa,niestety już prawie zapomniana ...
ku pamięci
http://www.mik.waw.pl/aktualnosci/item/339-29-wrzesnia-16-pazdziernika-b...

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

13. fragment wypowiedzi prof Janusza Odziemkowskiego. -

"Jeżeli mówimy o cudzie nad Wisłą, to ja widzę ten cud w tym, że tak zatomizowane społeczeństwo, które po raz pierwszy spotyka się w jednym państwie, po 126 latach, potrafi w obliczu zagrożenia odrzucić nie tylko swoje podziały, ale i cały bagaż I wojny światowej. Tym ludziom w ciągu czterech lat wojny zawalił się świat, społeczeństwo było wykrwawione".
- mówił prof. Odziemkowski. -
Pierwszy cud i nauka dla nas, że nawet wtedy potrafiliśmy się zjednoczyć. Czy nie moglibyśmy się dziś zjednoczyć w obliczu zagrożeń, dziś innych, ale jakże niebezpiecznych, jakie pojawiają się na świecie?"
.Druga nauka, jaka wypływa dla nas z 1920 roku to
"umiejętność wykrzesania z siebie maksimum energii i zdecydowania w najważniejszym momencie".

http://blogpress.pl/node/23127

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

14. ten fragment wypowiedzi dedykuję tym,którzy

mają wątpliwości w sprawie Obronności 

i jeszcze TO cenne zdanie:
 

"Jak podkreślił profesor, "budowa nowoczesnej armii wymaga wyrzeczeń, być może nawet sięgnięcia do kieszeni obywateli. Ale jeżeli tego nie potrafimy zrobić, stracimy wszystko".

Niepodległość nie jest dana raz na zawsze, zawsze o nią trzeba dbać i być silnym - to także nauka wypływająca z doświadczenia zwycięzców 1920 roku./.../"

gość z drogi