Ludzkie panisko

avatar użytkownika kokos26

Dzisiejsze przemówienie sejmowe Tuska trudno rozpatrywać pod względem merytorycznym. Jednak chwyt propagandowy zastosowany przez premiera świadczy o tym, że jego mniemanie o inteligencji Polaków nie jest najwyższe. 

Cały pomysł tego show zasadzał się na stworzeniu wrażenia, że oto oprócz koalicjanta i posłów z partii rządzącej, zasiedli tam w ławach poselskich stworzeni na potrzebę dzisiejszego dnia przez doradców Tuska, jacyś wirtualni parlamentarzyści, którzy czyhają tylko, aby podnieść wszystkie podatki, obniżyć renty i emerytury. Jednym słowem jakaś banda rabusiów, którzy chcą ograbić najbiedniejszych Polaków.

Ale nie martwcie się, zdaje się mówić do nas Tusk, jestem jeszcze ja, trwam na posterunku i własną piersią was najbiedniejsi Polacy obronię. Ten ludzki pan liberał oprze się bohatersko zakusom wrażej opozycji i podniesie podatki tak, aby najbiedniejszym żyło się lepiej.

On nie da zrobić krzywdy tym wszystkim, którzy ledwo wiążą koniec z końcem i na przekór zakusom opozycji, która chce ich zrujnować, podniesie podatki tylko troszeczkę.

To już przestaje być śmieszne. Ten facet po prostu robi sobie jaja.

4 komentarze

avatar użytkownika Morsik

1. Sięgam pamięcią...

...do czasu, kiedy to wprowadzano VAT. Pracownikom najemnym dodano do pensji ok 20 proc. chyba i nikt nie zaprotestował przeciwko dodatkowemu opodatkowaniu, i to większemu niż podatek dochodowy.

Do dziś nie mogę pojąć czemu to koromysło ekonomiczne ma służyć i dlaczego wszyscy na świecie na toto się godzą bez szemrania.

Ciekawostka to jest taka...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika manna

2. kokos26,

to nie są jaja, niestety, tylko przemyślane chwyty piarowskie, bazujące głownie na neurolingwistycznym programowaniu. To tak, jakby Tymochowicz stał w sejmie i mówił o podatkach.
p.s.
Jeśli NLP stosuje ktoś, kto nie ma moralnego kregosłupa, to wlasnie cos takiego wychodzi: manipualcja bez ogladania sie na przywoitość.

Serdecznie...

 

 

avatar użytkownika mmkkmmkk

3. Zagadka (nietrudna :-) kto to powiedział

Naczelną zasadą polityki finansowej mojego rządu będzie w związku z tym stopniowe obniżanie podatków i innych danin publicznych. Dotyczy to i musi dotyczyć wszystkich. I tych mniej zamożnych i tych bogatszych. Wszyscy mają prawo do tego, aby państwo przyjęło wreszcie kierunek na obniżanie podatków i danin publicznych. Będziemy prowadzili tę politykę rozważnie, to musi być rozważny marsz. Ale chcę, aby to był marsz zawsze w jednym kierunku, zawsze w kierunku niższych podatków i zawsze w kierunku rezygnacji z nadmiernych, często zbędnych danin publicznych, jakie obywatel płaci na rzecz administracji.

avatar użytkownika XYer

4. U szczytu umysłowej mocy...

...ktoś powie że i ja sam ale nie pcham się na afisz...
koromysło to jest z grubsza po to by podatki, chociaż obrotowe, płacili także ci co latami nie wykazują dochodu...tacy nieudolni inaczej...
w temacie takie uwagi Tomka z Lundu

"Chcecie znac prawde to przeczytajcie
~Tomek z Lundu

dzisiaj, 12:47

Rozdźwięk między rzeczywistością a obrazem Polski jako oazą pomyślności', kształtowanym przez rząd Donalda Tuska, międzynarodowe organizacje finansowe oraz większość mediów, nie może pogłębiać się w nieskończoność. Wreszcie nadszedł moment, że wizerunek ten rozsypuje się jak stłuczone lustro. Zadłużenie publiczne (czyli instytucji publicznych - od rządu poczynając, a na samorządach kończąc) wynosi ok. 3 bilionów złotych, co oznacza, że na jedną polską rodzinę przypada 285 tys. złotych. To zaś przy obecnej kondycji materialnej rodzin, praktycznie pozbawionych dochodów kapitałowych, obciążonych utrzymaniem osób bezrobotnych i posiadających niskie oszczędności, jest nie do udźwignięcia. Nie może być pocieszeniem, że podane kwoty są jedynie szacunkami statystycznymi. Za nimi kryją się realne, obecne i przyszłe ciężary finansowe, od których nikt nas nie uwolni.Opracowanie koncentruje się na wydatkach i dochodach o charakterze socjalnym, w tym zwłaszcza systemu emerytalnego i służby zdrowia. W tym głównie zakresie jego autorzy formułują wnioski i postulaty, które powinny zostać uwzględnione w polityce finansowej rządu. Jawne (oficjalnie publikowane) dane o zadłużeniu Polski to tylko wierzchołek góry lodowej. To zadłużenie rzędu 45 proc. PKB, podczas gdy zadłużenie ukryte wynosi aż 183 proc. PKB, czyli czterokrotnie więcej. Przypomnijmy, że na ogół przyjmuje się, iż górny pułap bezpiecznego długu publicznego wynosi ok. 60 proc. PKB (co zostało uwzględnione w Konstytucji RP, która nie zezwala na zaciąganie długu publicznego powyżej 3/5 PKB). Jednak z ekonomicznego punktu widzenia sprawy nie są proste. Taki pułap bezpiecznego zadłużenia budzi poważne wątpliwości, gdy odnosi się do krajów słabych gospodarczo, a ściślej - ubogich w kapitał narodowy. Niektórzy obniżają więc poprzeczkę do 20-30 proc. PKB. Czy gospodarka polska po dwudziestu latach prywatyzacji' jest bogata w kapitał narodowy, który mógłby posłużyć do zniwelowania (konwersji) części zadłużenia? Na pewno nie.Metody liczenia zadłużenia publicznego w Polsce zdecydowanie naruszają unijną metodologię oceny długu publicznego, a ponadto są to naruszenia tendencyjne. Unijna metodologia opiera się na metodzie memoriałowej (czyli ewidencji faktycznych zobowiązań), w Polsce zaś przyjęto dla liczenia zadłużenia metodę kasową znacznie zmniejszającą kwotę tych zobowiązań (polegającą na pomijaniu odroczonych w czasie płatności). To zresztą było właśnie zasadniczym punktem sprzeciwu w raporcie Dobrowolskiego, który przypomina, że realistyczne opisanie pozycji finansowej bardziej skomplikowanych podmiotów wymaga księgowości memoriałowej'.

Czy mamy do czynienia w tym przypadku z kreatywną księgowością'? Raczej z zalegalizowaniem kreatywnej księgowości' i wykorzystaniem jej do upiększenia rzeczywistości.Zdaniem uważnych obserwatorów, ujawnienie rzeczywistej skali zadłużenia publicznego Polski powoduje, że obecny rząd jest już skończony. Jeśli się jeszcze trzyma, to wskutek słabej lub opóźnionej reakcji społeczeństwa. Społeczeństwo dało się poznać jako bardzo słabe pod względem wykształcenia i świadomości ekonomicznej. Wielu ludzi uwiodły neoliberalne hasła, w myśl których o sukcesie decydują wyłącznie indywidualne chęci i ambicje, niezależnie od sytuacji społecznej i ekonomicznej kraju. Ci ludzie stali się, choć najczęściej bezwiednie, sojusznikami pasożytów żerujących na majątku publicznym; zagranicznych i krajowych. Teraz ci ludzie będą płacić za swoją lekkomyślność i brak zrozumienia dobra wspólnego.W kręgach mających dobre rozeznanie w sytuacji społecznej i ekonomicznej Polski zaskoczenia nie widać. Z jednej strony miały one nadzwyczaj łatwe zadanie, gdyż fakty same wskakiwały im do ręki. Wystarczyła elementarna wiedza metodologiczna z zakresu ekonomii i historii gospodarczej, aby uchwycić rzeczywisty stan gospodarki. Ale z drugiej strony stało przed nimi nadzwyczaj trudne zadanie: skruszyć mur milczenia i arogancji rządu oraz mediów."

http://wiadomosci.onet.pl/forum.html#forum:MSwxNSwxMSw3MzYwMzA4OCwxOTA5M...

Dzisiaj słuchając w sejmie ekonomicznych wywodów premiera, skromnego magistra, jak się o sobie niby żartobliwie wyraził, historii, nie wiedziałem czy się śmiać czy płakać, ja, skromny zaoczny technik od metalu z przed parudziesięciu lat, ale śmiech mi zamarł bo w końcu z siebie będę się śmiał?, też mam swoje obywatelskie zaniechania...
Jego rozumienie ekonomii to jak boisko, ograniczona długość i szerokość i 2 bramki, uważać do której się kopie i kto z kim w drużynie..

Ostatnio zmieniony przez XYer o śr., 04/08/2010 - 14:03.