Pojednanie polsko-ruskie pod flagą opuszczoną
.
Czesław Miłosz nie jest bohaterem mojej politycznej bajki, ale trzeba przyznać, że miał przebłyski geniuszu nie tylko w twórczości literackiej. Te słowa noblisty („Inne abecadło”, Wyd. Literackie, Kraków 1998) przychodzą mi do głowy, kiedy czytam sprawozdania z ponad trzymiesięcznego śledztwa w sprawie tragedii smoleńskiej. Tyle samo czasu minęło również od dziękczynnych adresów wystosowanych do Rosji.
Adresów skierowanych bezpośrednio do braci Moskali, życzliwych władz w Smoleńsku i Moskwie, grzecznych milicjantów, wzruszonego Putina i współczujących pracowników jego ochrony. W dziękczynieniach oraz apelach nie zapomniano również o państwie rosyjskim, szczerze współczujących rosyjskich mediach. Gwoli prawdy trzeba powiedzieć, że wymieniono także kierowców, prawosławnych duchownych, kwiaciarki i zwykłych mieszkańców Rosji.
Pamiętać należy koniecznie, że ta erupcja groteskowego zachwytu opublikowana została dwa dni po katastrofie tupolewa, 12 kwietnia, a zatem napisano te słowa dzień wcześniej, czyli niemal w dniu tragedii. Właśnie ta natychmiastowość reakcji, zasługująca wręcz na miano warunkowego odruchu oraz równie skwapliwe oddanie śledztwa premierowi rosyjskiemu przez premiera polskiego, dowodzi jak celna i aktualna jest obserwacja Czesława Miłosza. Co wiemy o śledztwie prowadzonym pod nadzorem premiera Putina po trzech miesiącach z górą od spontanicznego wybuchu pojednania ?
Wiemy na pewno, że żołnierze rosyjscy okradali zwłoki; że po kilkunastu dniach od katastrofy nawet teren nie został zabezpieczony; że rosyjskie władze ignorują wnioski polskiej prokuratury; że nie mamy protokołów sekcji zwłok ani wielu innych materiałów śledztwa ; że mamy tylko kopie nagrań z czarnych skrzynek, a wątpliwości przybywa, zamiast ubywać.
Dlatego właśnie, żeby nie obrażać narodu rosyjskiego, ja nazywam to ruskim, a nie rosyjskim śledztwem. Bo to jest ruski skądinąd znajomy proceder na podobieństwo rabowania zegarków i rowerów w czasie wojny, jak wypieranie się przez dziesiątki lat zbrodni katyńskiej, jak przyjaźń polsko-radziecka zapisana w naszej konstytucji. Jeśli ktoś nie widzi analogii i upiera się, że wszystko jest w porządku, nie ma zastrzeżeń do tak prowadzonego śledztwa, to znaczy, że o nim właśnie pisał Miłosz zacytowany przeze mnie na początku postu.
Dlatego tę samą wartość co owo śledztwo ma ogłoszenie niemal w dniu katastrofy deklaracji pojednania i to jest pojednanie polsko-ruskie, a nie polsko-rosyjskie. Bo to jest pojednanie zadeklarowane na zasadzie odruchu warunkowego, czyli obfitego ślinienia na bodziec kluczowy, co opisał rosyjski ( nie ruski!) noblista Pawłow. Chyba nie jest przypadkiem, że określenie „pojednanie” jest również semantycznie bardzo bliskie określeniu „poddanie”.
Pojednanie polsko-ruskie w wykonaniu ludzi opisywanych przez Miłosza jest właśnie na zasadzie opuszczenia flagi; to jest rezygnacja, czyli opuszczenie rąk w geście uniżonego poddaństwa, to jest zachowanie feudalne na podobieństwo wasala wobec seniora.
To jest cały czas to pojednanie polsko-ruskie, które ćwiczyliśmy od roku 1945. Jak kto nie wierzy, niech sprawdzi, jakie kroki prawne poczyniła Rosja w kwestii uznania swojej odpowiedzialności za zbrodnię katyńską. To jest wiernopoddańcze pojednanie ludzi bardzo przywiązanych do spadkobiercy swojego dawnego idola.
http://wyborcza.pl/1,86117,7760672,Dziekujemy_wam__bracia_Moskale.html
- seaman - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. nie ruski
radziecki
zresztą nic jak widać przez 20 lat się nie zmieniło
a 25 znowu festiwal piosenki radzieckiej
może jeszcze wróci Kołobrzeg?
teraz wsio jest możliwe
2. No właśnie
Pomijając już istny horror z samą katastrofą smoleńską - i z FAKTEM jej ZAISTNIENIA i tym KABARETEM zaraz po niej - to z całego "jednania" z ruskimi mamy...festiwal radzieckiej(?) piosenki i..., no - wyzszą cenę gazu!!!
Selka
3. zx
"może jeszcze wróci Kołobrzeg?"
Przecież to było pierwsze ustalenie Tuska z Putinem zaraz po wygranych wyborach. To chyba już jest ?!
seaman
4. Selka
"no - wyzszą cenę gazu!!!"
No i nową teorię, że wydobycie gazu z łupek psuje krajobraz
Pozdrawiam
seaman