Zgorszenie dla wiernych KI "Capino" i jego "wierni"popatrzcie, zgroza...
"Czas podjąć pracę organiczną". Nowy prymas na urzędzie
ABP KOWALCZYK NOWYM PRYMASEM POLSKI
|
Po uroczystym odczytaniu bulli papieskiej i podpisaniu protokołu kanonicznego objęcia diecezji, abp Józef Kowalczyk został...czytaj dalej »
Abp Józef Kowalczyk został nowym prymasem Polski. Kościół się nie oczyścił.KI »Capino«
Zaczęło się ! KI "Capino"- Zadaniem księży nie jest mieszać się w propagandę wyborczą
- Podtrzymując uznanie wobec Twojej osoby oraz będąc przekonani o Twoim doświadczeniu i odpowiednich umiejętnościach, dzięki którym możesz dobrze pełnić ten nowy urząd, chętnie powierzamy Ci rządy w tej ważnej wspólnocie kościelnej - napisał w bulli papież Benedykt XVI.
Gnieźnieńska ceremonia
Uroczystości rozpoczęły się w Bramie Katedry pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, gdzie przy Drzwiach Gnieźnieńskich nowego arcybiskupa gnieźnieńskiego powitała Kapituła Prymasowska. Abp Kowalczyk ucałował krzyż legacki, który będzie mu towarzyszył we wszystkich celebracjach liturgicznych.
Abp Józef Kowalczyk przywdział XVIII-wieczny ornat, ufundowany przez biskupa krakowskiego Jana Lipskiego, oraz zabytkowy pektorał abp. Mieczysława Ledóchowskiego. Założył też XIII-wieczny pierścień abp. Jakuba Świnki a prymas-senior abp Henryk Muszyński przekazał swojemu następcy pastorał.
Mądrość dla kandydatów
Na uroczystościach w Gnieźnie pojawił
kandydat PO na prezydenta, ale jak powiedział Kowalczyk przed uroczystością, będzie się modlił "o mądrość dla obydwu" kandydatów. - Niezależnie od tego kto zostanie prezydentem to ważne aby dbał o interes Polski - odpowiedział arcybiskup na pytanie o stosunek do Jarosława Kaczyńskiego i Bronisława Komorowskiego.
Na mszy pojawił się też Lech Wałęsa, Waldemar Pawlak, a także politycy lewicy - Aleksander Kwaśniewski i Józef Oleksy.
W katedrze obecnych jest ok. 50 biskupów i arcybiskupów, między innymi prymas-senior kard. Józef Glemp, kard. Franciszek Macharski, kard. Stanisław Dziwisz a także wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki i abp Jeremiasz, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej.
Potrzeba Polakom jedności
- Nie wiem, z czego wynikają wszelkie
podziały, czy z woli zaistnienia, jako siła polityczna, czy też z troski i wielkiego przekonania, że tylko "ja i moja siła polityczna" ma receptę na największe dobro narodu i państwa. To jest egoizm, a nie współdziałanie. Polska powinna zespolić swoje siły, aby po kilku latach wytężonej pracy w duchu solidarności i miłości Boga i człowieka zbudować dobrobyt, który jest w zasięgu ręki - powiedział abp Kowalczyk w swojej homilii.
Prymas podkreślił, że wspólnota europejska nie może odcinać się od swoich chrześcijańskich korzeni. Jak stwierdził, w Europie runęły mury materialne, ale jeszcze nie zostały zburzone mury w sercach ludzi, brakuje jeszcze wyrazistej jedności ducha.
- Odnosi się wrażenie, jakby ta wspólnota chciała się odciąć od swoich korzeni, od ewangelicznego przesłania, które uczy nas godności człowieka i poszanowania godności własnej - powiedział.
Rodzina jest najważniejsza
Abp Kowalczyk uważa, że
- Zaloguj się, by odpowiadać
10 komentarzy
1. wiesz Marylko.
W takiej sytuacji powtarzam sobie jak ten sułtan, który miał szczęście kupić pięknego konia, z którego potem spadł jego syn i połamał nogi, ale dzięki temu nie zginął na wojnie bo został w domu, itd, itp;- Co to jest szczęście, co to jest nieszczęście?
www.powstanie-warszawskie-
2. @circ
:) co nam zostało, wpływu na to nie mamy żadnego, żal tylko serce sciska, że kolejni ludzie odsuną się od Kościoła, a ci, co zawsze szukali w Kościele oparcia, nie znajdą...
Zobacz, co sie dzieje w Krakowie z "nielegalnymi mszami" i "nielegalnym krzyzem" na Błoniach. Pan Bóg daje wystawia nas na cięzkie próby, ale tym bardziej musimy trzymac się Dekalogu, jako "świadome owieczki".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. A potem
Się dziwimy za co nas Bóg tak doświadcza???? Ja już się nie dziwię. Pzdr
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
4. jak można nie wierzyć w Szatana...
... po Vaticanum Secundum? (W skrócie V2.)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
5. Maryla
dodajmy jeszcze szlaban na ks Natanka,kolejny ksiadz, ktoremu kneblije sie usta (polecam na you tubie ciag kazan w Gietrzwaldzie - Apokalipsa) i przy tej obsadzie i sojuszu oltarza z tronem odplywa w sina dal Intronizacja Chrystusa na Kola Polski.
ps zdjecie prymasa z politykami przyprawilo mnie o niestrawnosc, zadaje sobie powaznie pytanie , czy oni wszyscy jeszcze wogole wierza w Boga?
Figa
6. Figa
racje ma Tygrys - to jest robota Szatana, aż czuć siarką...
polecam opinię ks. Isakowicza-Zaleskiego o tym ingresie.
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. o, nawet nie wiedziałem, że jestem...
... w tak dobrym towarzystwie!
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
8. zawsze i wszędzie
każda kurwa związana z SB - JEBANA BĘDZIE...
I nieważne że nosi purpurę czy inszą sukienkę...
CHUJ MU W OKO!!!
Dla triumfu zła starczy by dobrzy ludzie nic nie robili.. E.Burke
9. To tylko na trzy lata!
Za trzy lata - kolejny ingres. W Gnieźnie zabraknie pałaców dla prymasów seniorów. Do kompletu brakowało jeszcze tego wesołego staruszka w randze ministra bez teki.
10. Konfidenci i
Konfidenci i błyskotki
Felieton • tygodnik „Najwyższy Czas!” • 11 marca 2016 • 6567 wyświetleń
W tej sytuacji palącej aktualności nabiera pytanie –
jak w momencie, gdy w obronie demokracji i praworządności głos zabierze
już „towarzysz Mauzer”, który zresztą może przedstawić się nam jako „Parteigenosse Mauser”, ewentualnie – jako „Bagliiter Mauser” - bo tak to chyba brzmi w jidysz - otóż jak w takim momencie zachowa się nasza niezwyciężona armia?
Wprawdzie odpowiadając na pytanie słuchacza: czy będzie wojna - Radio
Erewań ponad wszelka wątpliwość stwierdziło, że wojny nie będzie – ale
czy to można dzisiaj wierzyć mediom? Jasne, że nie można, bo jakże tu im
wierzyć, kiedy tam konfident na konfidencie siedzi i konfidentem
pogania? Inna rzecz, że Radio Erewań wprawdzie wykluczyło wojnę, ale
jednocześnie wyjaśniło, że nastanie taka walka o pokój, że nie zostanie
nawet kamień na kamieniu. Toteż dzisiaj nie ma wojen i nawet w Syrii, z
której uchodzą uchodźcy, trwa walka o zwycięstwo demokracji i
praworządności. Ciekawe, że to zupełnie tak samo, jak u nas, z tym, że u
nas walka o zwycięstwo demokracji i praworządności wkracza dopiero w
fazę wstępną, w której główną rolę odgrywają krętacze, to znaczy pardon –
żadni tam „krętacze”, tylko renomowani prawnicy. Sam nie wiem,
dlaczego skojarzyli mi się z krętaczami; być może z powodu pana sędziego
Wojciecha Łączewskiego, którego autorytety moralne nie mogą się
nachwalić zwłaszcza od momentu, gdy został wmieszany w aferę lisową.
Sędzia Łączewski wyjaśnia, że jest niewinny („ja, ludzie kochani, jestem niewinny”
- tłumaczył się dobry wojak Szwejk), że tylko podszył się pod niego
jakiś sobowtór. Ciekawe, że podobnie tłumaczy się były prezydent naszego
nieszczęśliwego kraju Lech Wałęsa, co skłania rozmaitych podejrzliwców
do podejrzeń, że obydwaj wykonują tę samą instrukcję na wypadek
dekonspiracji – a skoro wykonują tę instrukcję, to być może również
instrukcje inne? Oczywiście ta atmosfera podejrzeń staje się nieznośna,
więc nic dziwnego, że w obronie Lecha Wałęsy wystąpił JE abp Tadeusz
Gocłowski, JE abp Józef Kowalczyk i JE bp Tadeusz Pieronek. Nic dziwnego
tym bardziej, że JE abp Gocłowski był podejrzewany o udział w aferze
Stella Maris, JE abp Kowalczyk – że został zarejestrowany przez SB pod
pseudonimem „Cappino”, no a JE bp Pieronek zawsze wiedział, gdzie
leży prawda – bo czy w przeciwnym razie powołaliby go do Rady Fundacji
Batorego, za pomocą której finansowy grandziarz Jerzy Soros przerabia
mniej wartościowe narodu tubylcze na nawóz historii dla „społeczeństwa otwartego”?
Ale mniejsza z tym, bo przecież chodzi o to, kiedy walka o zwycięstwo
demokracji i praworządności wejdzie u nas w fazę drugą, kiedy to – jak
przewidział Włodzimierz Majakowski - głos zabierze „towarzysz Mauzer”: „tisze oratory; wasze słowo tawariszcz Mauser”. Jak bowiem przenikliwie zauważył Mao Zedong, „władza wyrasta z lufy karabinu”, więc prędzej czy później „towarzysz Mauzer” będzie musiał zabrać głos. Na razie jednak popisują się „oratory” - ale nawet i oni zaczynają komponować groźne telegramy. („Ja wiem; groźne telegramy i na fotosach kolega Atylla...”).
W tej sytuacji palącej aktualności nabiera pytanie – jak w momencie,
gdy w obronie demokracji i praworządności głos zabierze już „towarzysz Mauzer”, który zresztą może przedstawić się nam jako „Parteigenosse Mauser”, ewentualnie – jako „Bagliiter Mauser”
- bo tak to chyba brzmi w jidysz - otóż jak w takim momencie zachowa
się nasza niezwyciężona armia? Czy od razu stanie murem za świętą sprawą
demokracji i praworządności i zacznie energicznie zwalczać wszelkie
ataki na niemieckie dzieło odbudowy – bo chyba wrócimy wtedy do retoryki
stosowanej przez Hansa Franka, z którego synem, Niklasem Frankiem,
żydowska gazeta dla Polaków pod redakcją Adama Michnika namawia się,
jakby tu „powstrzymać ten rząd” - a w chwilowo nieczynnym obozie
koncentracyjnym w Oświęcimiu zostaną odosobnieni wrogowie demokracji i
praworządności, których partia wskaże – oczywiście po skompletowaniu
profesjonalnej załogi spośród aktywistów Komitetu Obrony Demokracji –
czy też zachowa postawę wyczekującą, pilnując tylko, by pociski „towarzysza Mauzera”
miały prawidłowe kalibery? Biorąc pod uwagę dotychczasowe
doświadczenia, zwłaszcza z 13 grudnia 1981 roku, nie robiłbym sobie
specjalnych złudzeń, a już na pewno – że nasza niezwyciężona armia przed
kimkolwiek nas obroni. Jakże tu bowiem żywić jakieś złudzenia, kiedy
nawet teraz muszą jej pilnować specjalistyczne firmy ochroniarskie?
Ale tak to możemy sobie myśleć entre nous, czyli do wewnątrz, natomiast
na zewnątrz, a zwłaszcza – wobec naszych sojuszników – powinniśmy
udawać, że nawet z naszą niezwyciężoną armią wszystko jest w jak
najlepszym porządku – jakby nigdy nic – i przedstawiać im, a zwłaszcza
Naszemu Największemu Sojusznikowi, nasze prośby wzajemne. Obecnie
bowiem, po zresetowaniu przez prezydenta Obamę swego poprzedniego resetu
w stosunkach z Rosją, Stany Zjednoczone chyba na dobre powróciły do
aktywnej polityki w Europie, a zwłaszcza – w Europie Wschodniej. Polska,
jak wiadomo, ponownie podjęła się w związku z tym roli amerykańskiego
dywersanta na Europę Wschodnią, co może się dla nas skończyć rozmaicie,
zwłaszcza gdyby zimny rosyjski czekista Putin został sojusznikiem
naszych sojuszników – co po konferencji w Monachium zaczyna nabierać
żywych rumieńców. Ale niezależnie od tego Stany Zjednoczone wykorzystują
terytorium naszego nieszczęśliwego kraju do swoich gierek z
Moskalikami. Nie na tym jednak polega problem, tylko na tym, że próbują
wykpić się za to błyskotkami.
Przewidział to już dawno Juliusz Słowacki lamentując: „Polsko! Ciebie błyskotkami łudzą!” Obecnie „błyskotki” przybrały postać „rotacyjnej obecności”
w Polsce symbolicznego kontyngentu amerykańskiego wojska, które nie
będzie przecież wykonywało poleceń polskiego rządu, tylko rządu
własnego, który w razie czego może kazać im wrócić do domu, a my
zostaniemy w obliczu konsekwencji amerykańskich przekomarzań z
Moskalikami, podobnie jak Chińczycy, czy Wietnamczycy z Południa. Skoro
tedy udostępniamy Naszemu Najważniejszemu Sojusznikowi nasze terytorium,
które w ten sposób narażamy na zniszczenie, to powinniśmy zażądać od
niego stosownej zapłaty w dwóch postaciach: po pierwsze – solennej
obietnicy, że nie będzie żadnych nacisków na Polskę w sprawie tzw.
roszczeń żydowskich, po drugie – że USA będą traktowały Polskę tak samo,
jak inne państwo frontowe, czyli Izrael, co przekładałoby się na
finansową kroplówkę w wysokości 4 mld dolarów rocznie dla naszej
niezwyciężonej armii, plus udogodnienia wojskowe, podobne do tych, z
jakich korzysta Izrael i wreszcie – by Waszyngton przestał politykować w
Polsce za pośrednictwem starych kiejkutów, czyli swojej agentury, tylko
zachowywał przynajmniej pozory partnerstwa. Tego właśnie otwartym
tekstem domaga się turecki premier Erdogan, mówiąc Amerykanom, by się
zdecydowali: albo z Kurdami, albo z nami. Nasza sytuacja jest
trudniejsza, bo my mamy problem z Żydami, przeciwko którym żaden
amerykański rząd nie odważy się podskoczyć – ale przecież możemy
oczekiwać, że jeśli nawet Amerykanie muszą dogadzać Żydom – to nie
kosztem Polski.
Stanisław Michalkiewicz
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl