Ten syf nie zniknie nigdy (służba zdrowia)

avatar użytkownika Spitfire

Marek jest lekarzem. Żyje mu się dobrze, ponieważ doskonale wie, jak podczepić się do państwowego paśnika, by zapewnić sobie stały dopływ ekstra gotówki. Marek ma kolegę, Tomka. To inny lekarz. Marek kogo można kieruje do Tomka, a Tomek kogo można kieruje do Marka. Czy potrzebnie? Raczej nie. Każda konsultacja kosztuje. Płacą za nią podatnicy. Marek i Tomek są szczęśliwi. Wiedzą, że "państwowe znaczy niczyje", więc nie żałują sobie niczego.



W tym miejscu rodzą się następujące pytania:
- ilu w Polsce jest takich Marków i Tomków?
- czy funkcjonują także układy w kształcie trójkąta?
- ile tracą na tym podatnicy, bo to, że kolejki wydłużają się w nieskończoność, to już wiemy?
- czy czasami nie jest tak, że Marek zamiast na potrzebne badanie kieruje pacjentów na niepotrzebne badanie do Tomka, a potem, gdy ci wracają, kieruje ich tam gdzie powinien skierować od razu?

Ta sytuacja tylko pozornie wygląda na impasową. Rozwiązaniem jest prywatyzacja. Polska potrzebuje reformy służby zdrowia poprzez prywatyzację i to "potrzebuje" nade wszystko. Niech już ta prywatyzacja nawet i będzie złodziejska. Utrzymywanie obecnego stanu rzeczy jest rozwiązaniem najgorszym z możliwych, a w przyszłości i tak trzeba będzie przeprowadzić prywatyzację, bo pasożytnicze układy Marków i Tomków prędzej czy później rozmontują system.


PS Przedstawiony mechanizm jest jak najbardziej rzeczywisty. Imiona wybrałem w sposób przypadkowy.

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Tymczasowy

1. Pewnie, ze nie

Spoleczenstwa sie starzeja. Politycy nie maja odwagi powiedziec: "Nie!. to jest bledne kolo!
Ja, jako ja, znam czesc wyjscia. Za pewne minimalne uslugi medyczne powinno sie placic. Zlikwidujemy hipochondrykow i innych takich.
Ja, jako ja, urodzilem sie w 1947 roku. Nigdy nie opuscilem dnia roboczego w calym swoim zyciu zawodowym.I taKA MIARE TRZYMAM.

avatar użytkownika Morsik

2. Rok temu pisałem tak:

(fragmenty) 

[...] Żeby zrozumieć, czym grozi prywatyzacja szpitali trzeba posłuchać ludzi, którzy na stare lata wracają do Polski z niegdysiejszej emigracji za chlebem. Wiadomo, na starość lekarz potrzebny jest coraz częściej.

Jeden z krajowych periodyków opublikował niedawno przerażającą relację takiego Polonusa. Na początek opowiada o swojej pierwszej wizycie u urologa. W gabinecie czekało 10 osób zapisanych na tę samą godzinę. Wpuszczono ich do miniaturowych kabin. „Spodnie na dół, sik do szklanki, palec w odbyt, recepta i przyjdź za miesiąc. Osiemdziesiąt pięć dolarów”. Cała akcja trwała niespełna godzinę. Recepty z numerem lekarza były już wydrukowane przez fabrykę, on tylko zakreślał miligramy. Taka recepta trafiała do aptecznego komputera i do wytwórni leku. Doktor dostawał prezent, najczęściej w postaci wakacji, których standard zależał od ilości recept.


[Kiedy indziej] w tył samochodu Polonusa uderzyła ciężarówka. - Jakie masz ubezpieczenie? - to pierwsze pytanie policjanta. Miał „insurance” State Farm. Ogromnie im to odpowiadało, bo to bardzo dobre „insurance”, od niego zależało, jaka karetka przyjedzie i do jakiego szpitala trafi. Stwierdzono lekkie wstrząśnienie mózgu. Jego limit ubezpieczenia wynosił 30 tys. dolarów. W szpitalu trzymano go trzy dni. Neurolog przychodził raz dziennie, łapał za duży palec u nogi i pociągał. Tydzień po opuszczeniu szpitala dostarczono mu do zatwierdzenia rachunek na dwadzieścia siedem tysięcy dolarów! Wizyta neurologa po 675$, łóżko dziennie 1600$, dalej sumowano przeróżne zabiegi i badania… Punkt po punkcie: 27 tysięcy! To jest roczna pensja… [...] 

Usługi medyczne to zimny, cyniczny, bezlitosny i bezpardonowy handel ludzkim towarem. Jeśli obudzimy się w kraju z prywatnymi szpitalami to na wielką skalę staniemy się przedmiotem handlu ludzkim zdrowiem, ludzkim nieszczęściem, ludzką tragedią. 

Usługi medyczne? Zastanawiam się nad tym wytworem dzisiejszej „nowomowy”. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego hipokryzja jawi mi się jako rodzona siostra Hipokratesa? Może dlatego, że termin „usługi medyczne” zastąpił poczciwą „pomoc lekarską”?

Masz rację, Spifire, TEN SYF NIE ZNIKNIE NIGDY, bo to zależy tylko od pazerności jednych i od uległości drugich. Ten syf nie zniknie nigdy, bo, jak powiedział Gandhi: "Ziemia jest w stanie wyżywić wszystkich ludzi, nie jest jednak w stanie zaspokoić ich pazerności". (cyt. z pamięci)

Ostatnio zmieniony przez Morsik o sob., 26/06/2010 - 07:56.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...