Jedna z największych tragedii narodowych jaką była katastrofa smoleńska nie cieszy się ostatnio dużym zainteresowaniem mediów. 

Na salonie24, aby dotrzeć do tego niepopularnego tematu trzeba zejść bardzo nisko, mijając najpierw „podium” na które temat ten nie ma dziś szans. Następnie zjeżdżamy „windą” w dół mijając  „lubczasopisma”, „wybory prezydenckie”, MŚ w piłce nożnej”, „politykę, ekonomię, biznes, media” i znowu „powstające lubczasopisma” .

Tymczasem   przybywa znaków zapytania. W przekazanych przez Rosjan w świetle jupiterów i przy obecności kamer „wiernych kopiach” z zapisu rozmów w kokpicie, jak twierdzą krakowscy specjaliści, brakuje 16 sekund.

Minister Jerzy Miller nagle rusza w tajemniczą misję do Rosji by „przyjaciele” dograli brakujący czas.

Nie wiadomo czy uzupełnią to Bułatem Okudżawą czy Dymitrem Szostakowiczem?  Wygląda to tak, jakby prokurator udał się do podejrzanego z dowodem rzeczowym i poprosił, aby ten usunął odciski palców.

Ja jednak dzisiaj chciałbym się zająć pewną głośną „wyprawą naukową” , która okazała się wielkim skandalem, bezczelnym kłamstwem i zwykłą nikczemną zasłoną dymną polskiego rządu. Propagandowym show rozgrywanym z zimna krwią nad ciałami ofiar katastrofy. Oto jak wyglądała ta gra na czas obliczona na przeczekanie i ostudzenie nastrojów.

W jednej z głównych rół wystąpił minister Michał Boni, TW o pseudonimie „Znak”.

PAP, 5 czerwca 2010r.

Tusk powiedział, że chce, aby na tym obszarze mogli pracować polscy archeolodzy. "Po to, aby rzeczywiście już w sposób tak skrajnie profesjonalny przeszukać każdy fragment terenu, gdzie mogłyby się znaleźć fragmenty samolotu lub przedmioty, które pozostały po ofiarach" - tłumaczył premier. Dodał, że nie wyobraża sobie, aby Rosjanie się na to nie zgodzili. Zapowiedział jednak, że jeśli zasygnalizowane zostaną mu jakiekolwiek problemy, będzie interweniował.

I AR, 05 maja 2010 r.

„Minister w Kancelarii Premiera Michał Boni poinformował, że do Smoleńska pojedzie grupa kilku archeologów z Polski, by przeprowadzić prace na miejscu katastrofy. Naukowcy mają za zadanie zabezpieczyć przedmioty pozostałe po rozbitym samolocie.

Michał Boni tłumaczył, że z podmokłego terenu pod Smoleńskiem cały czas na wierzch wychodzą przedmioty, zatopione tam w chwili katastrofy. Minister dodał, że grupa archeologów będzie gotowa do wyjazdu w przyszłym tygodniu, a prośba o zgodę na ich prace została już przekazana Rosjanom. W pierwszym etapie archeolodzy spędzą około 10 dni pod Smoleńskiem, lecz najpewniej nie będzie to ich jedyny wyjazd.”

- „Profesjonalnie, fachowo, z użyciem odpowiednich narzędzi cały ten teren można przebadać szukając wszystkich pozostałości - zaznaczył minister oceniając projekt archeologów z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN i Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.”

Polska Kurier Lubelski, 6 maja 2010 rok

„Szef kancelarii premiera Michał Boni informował, że do Smoleńska wybierają się archeolodzy z Lublina w celu zbadania szczątków w miejscu katastrofy prezydenckiego samolotu. Jednak naukowcy nic o tym nie wiedzą.

Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prasowy UMCS zaprzecza, aby do Smoleńska wybierała się ekspedycja archeologów z UMCS. - Archeolodzy nigdzie się nie wybierają. Nic o tym nie wiem - poinformowała rzeczniczka.

O sprawie nic nie wie także prof. Andrzej Kokowski, dyrektor Instytutu Archeologii UMCS. Trudno w to uwierzyć, aby szef lubelskich archeologów nie wiedział nic o takiej ekspedycji.”

PAP, 10 maja 2010 r.

„W drugiej połowie tygodnia do Smoleńska wyjedzie grupa archeologów, która ma zbadać teren na miejscu katastrofy - poinformował minister w kancelarii premiera Michał Boni. Jest zapowiedź, że Rosjanie wyrażą na to zgodę. Boni powiedział w TVN24, że archeolodzy mają wyjechać "po uzyskaniu zgody strony rosyjskiej". - Była nota dyplomatyczna w tej sprawie i rozmawiał minister (spraw wewnętrznych i administracji) Miller. Jest zapowiedź strony rosyjskiej, że zostanie to rozpatrzone pozytywnie - powiedział Boni.

- Jest poniedziałek, mam nadzieję, że w ciągu dzisiejszego, jutrzejszego dnia będziemy wiedzieli i w drugiej połowie tygodnia ekipa będzie gotowa - dodał.”

 

Wprost, 14 maja 2010r.

„Najpewniej jeszcze w piątek dojdzie do rozmowy telefonicznej Donalda Tuska z Władimirem Putinem - poinformował minister SZ Radosław Sikorski, który tego dnia rozmawiał przez telefon ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem.

"To była rozmowa przygotowawcza do rozmowy premierów, do której być może dojdzie jeszcze w dniu dzisiejszym" - powiedział Sikorski.Minister mówił, że z szefem rosyjskiej dyplomacji rozmawiał m.in. o przekazaniu Polsce zapisów z czarnych skrzynek z katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem, co określił jako najpilniejszą sprawę, oraz o wyjeździe polskich archeologów na miejsce tragedii.”

Polskie Radio, piątek 28 maja 2010 r.

„Opóźnia się wyjazd polskich archeologów na miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. MSZ twierdzi, że powodem są kwestie prawne. Kancelaria premiera: naukowcy teraz mają sesję egzaminacyjną.”

 

Radio zet, 1 czerwca 2010r.

„Jest zgoda Rosjan na wyjazd polskich archeologów do Smoleńska - dowiaduje się Radio ZET. Polscy naukowcy mają przeszukać miejsce katastrofy prezydenckiego tupolewa. Wyjazd może dojść do skutku w drugiej połowie czerwca.

O tym, że archeolodzy planują taki wyjazd Radio ZET mówiło jako pierwsze. Teraz już wiemy, że mogą oni wyjechać w drugiej połowie czerwca.

Grupie archeologów będą towarzyszyć polski konsul i polski prokurator wojskowy. I to do nich będzie należała decyzja, co będzie należało zrobić z materiałami i szczątkami, które mogą być odnaleziona na miejscu katastrofy.”

Super Expres, 11 czerwca 2010r.

„Jest szansa, że już 15 czerwca grupa polskich archeologów pojedzie badać miejsce katastrofy w Smoleńsku. Wyjazdu nie opóźni nawet niespodziewana tragedia - w minioną niedzielę w wypadku samochodowym zginął szef wyprawy prof. Marek Dulinicz (+43 l.).”

 

Radio Zet, PAP, 15 czerwca 2010 r.

„Polscy archeolodzy jak na razie nie wyjadą do Smoleńska, aby zbadać teren po katastrofie prezydenckiego samolotu - poinformowało Radio ZET. Polski rząd jeszcze nie podpisał umowy z naukowcami w tej sprawie.

Naukowcy byli gotowi do wyjazdu już dwa miesiące temu, ale blokuje ich brak umowy, która miała być podstawą ich działań.

W tej chwili przeszukanie miejsca katastrofy jest już niemożliwe z powodu bujnej roślinności, która wyrosła na tym terenie i utrudnia poszukiwania. Badania będą możliwe dopiero jesienią.”