Salon warszawki - takie sobie skojarzenie (Mamcia2000)

avatar użytkownika Maryla

Na stronach Krytyki Politycznej przeczytałam tekst pisarza Tomasza Piątka o przedwyborczym obiedzie p.o. Kandydata z tzw. twórcami. Piątek nie jest w kręgu moich literackich zainteresowań, ale to jedyna, tak rozbudowana relacja z tego spotkania. Właściwie dlaczego nie odbyło się ono w Muzeum Narodowym – tam podobno dziś była duża frekwencja i okazja do pozyskania głosów tęczowych braci i sióstr? Może catering mają gorszy…

W każdym razie spotkanie się odbyło i wszystko udało się znakomicie. Autor tekstu nie był do końca zadowolony, bo okazało się, że żadnej dyskusji nie przewidziano, ale p.o. Kandydat powiedział co wiedział, przeszedł się między stolikami, uścisnął kilkanaście dłoni, a nawet otarł się o niektórych. Przytoczony tekst ( jest tam więcej ciekawych obserwacji) wywołał we mnie wspomnienie lektury szkolnej, dziś chyba już wykreślonej ze spisu lektur obowiązkowych.

Adam Mickiewicz, Dziady cz. III, końcówka sceny VII.

LITERAT I

Spodziewam się, że Panu przez myśl nie przejedzie,

Aby napisać wierszem, że ktoś jadał śledzie.

Ja mówię, że poezji nie ma bez poloru,

A polor być nie może tam, gdzie nie ma dworu:

Dwór to sądzi o smaku, piękności i sławie;

Ach, ginie Polska! dworu nie mamy w Warszawie.

MISTRZ CEREMONII

Nie ma dworu! – a to mię dziwi niepomału,

Przecież ja jestem mistrzem ceremonijału.

HRABIA

(cicho do Mistrza)

Gdybyś Namiestnikowi wyrzekł za mną słówko,

Moja żona byłaby pierwszą pokojówką.

(głośno)

Ale próżno,nie dla nas wysokie urzędy!

Arystokracja tylko ma u dworu względy.

DRUGI HRABIA

(niedawno kreowany z mieszczan)

Arystokracja zawsze swobód jest podporą,

Niech Państwo przykład z Wielkiej Brytaniji biorą.

(Zaczyna się kłótnia polityczna – młodzież wychodzi)

PIERWSZY Z MŁODYCH

A łotry! – o, to kija!

A*** G***

O, to stryczka, haku!

Ja bym im dwór pokazał, nauczyłbym smaku.

N***

Patrzcie, coż my tu poczniem,patrzcie, przyjaciele,

Otoż to jacy stoją na narodu czele,

 

WYSOCKI

Powiedz raczej: na wierzchu. Nasz naród jak lawa,

Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,

Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi;

Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.

(Odchodzą)

 

Wierzę, że słowa Wysockiego też wciąż aktualne.

 

http://fronda.pl/mamcia2000/blog/salon_warszawki_takie_sobie_skojarzenie

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz