Życie Jezusa Chrystusa Syna Bożego - część II dzieciństwo i młodość
(lata ery rzymskiej 747 – 778, lata 1 – 30 ery Chrystusowej)
Pierwszą część zakończyłem Narodzinami Chrystusa w Betlejem. To właśnie w tym czasie nieopodal miasta swoje owce paśli pasterze. To właśnie im ukazał się anioł Pański. Ale oddajmy głos św. Łukaszowi „Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich „Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie” (św. Łukasz 2,9:2,12). Nie do końca wiadomo dlaczego pastuszkowie zostali tak wyróżnieni przez Pana Zastępów. Możliwe, że dlatego ponieważ stanowią prawdziwych przedstawicieli ludzkości, czyli osoby które pojawiają się i znikają w historii świata. Są po prostu zwykłymi, prostymi ludźmi.
W osiem dni po urodzeniu dziecko zostało obrzezane i otrzymało imię Jezus, co znaczy Zbawiciel. W trzydzieści dwa dni później, Matka Jego wraz z Józefem udali się do Jerozolimy i tam, po kupieniu pary gołąbków, zwykłej ofiary ubogich, weszli do świątyni. Ale zaledwie przestąpili próg świątyni, cała tajemnica o Jezusie Chrystusie wyszła na jaw. W tym czasie żył w Jerozolimie starzec imieniem Symeon, który tak bardzo pragnął ujrzeć Mesjasza, że Bóg wydłużył jego życie do czasu aż nie ujrzy Mesjasza. Gdy więc Święta Rodzina weszła do świątyni Symeon natchniony Duchem Świętym wziął dzieciątko Jezus na ręce i wylał swoją radość z ujrzenia Mesjasza w pięknym hymnie, w którym czuje się dusze Abrahama, Izaaka, Jakuba, Dawida, dusze wszystkich patriarchów i proroków. Hymn tej jest jak łabędzi śpiew Starego Testamentu. Ale nie tylko ten okrzyk radości w postaci hymnu wyrwał się z ust Symeona. Pod wpływem natchnienia Duchem Świętym ujrzał wielkie posłannictwo Mesjasza. To słabe dzieciątko rozpołowi ludność; będzie ukochanym przez jednych, znienawidzonym przez drugich, uwielbiony i wzgardzony jednocześnie. „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (św. Łukasz 2,34:2,35).
Jeszcze sędziwy Symeon nie skończył tego hymnu radości, kiedy nadeszła czcigodna wdowa, staruszka osiemdziesięcioletnia prorokini Anna, która rozjaśniła ostatecznie tajemnicę przyjścia Mesjasza.
Po dokończeniu obrzędu oczyszczenia Święta Rodzina wróciła do Betlejem, gdzie mieszkali już ponad czterdzieści dni i gdzie chyba zamierzali już pozostać. W tym samym czasie do Jerozolimy przybyła bogata karawana ze Wschodu – przybyli Trzej Królowie. (Działo się to najprawdopodobniej w rok i trzynaście dni po narodzeniu Chrystusa tj. 6 stycznia 749r.) I zaczęli się pytać „Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon” (św. Mateusz 2,2). Kim byli właściwie ci, których pojawienie się tak poruszyło Jerozolimę? Czy byli to naprawdę królowie, czy też kapłani lub uczeni ze Wschodu. Nie wiemy i pewno nigdy się na sto procent nie dowiemy. Ale jedno możemy powiedzieć – są to przedstawiciele drugiej części ludzkości, tej która w tamtych czasach była bogata i pełna pychy. Jednakże wiemy na pewno że przybyli gdyż to miejsce wskazał im cudowny znak, zwany Gwiazdą Betlejemską. Czym była Gwiazda Betlejemska? No cóż, tutaj możemy oprzeć się na opisie św. Mateusza który daje jej miano, oznaczającą gwiazdę, konstelację lub zbieg gwiazd a którego Homer używał do określenia komety (Iliada, IV, 75). Dla naszej wiedzy godnym uwagi jest zapis w chińskich tablicach chronologicznych mówiący że w roku 748 ery rzymskiej ukazała się gwiazda, która była widoczna przez siedemdziesiąt dni (Wieseler „Chronologie synoptique de l’Evangile, str. 64). W tym czasie na całym Wschodzie oczekiwano, że w Judei narodzi się ten który zawładnie światem (patrz np. Tacyt „Historia” lib. V, cap. XIII lub Swetoniusz „Suet. in Vespas”).
Herod, król żydowski bardzo zaniepokoił się w związku z tym przybyciem karawany. W końcu to on kazał wymordować ostatnich przedstawicieli rodu Machabeuszów, a kiedy jego podejrzenia padły na własną rodzinę nie oszczędził żony, brata a nawet trzech swoich synów. Tak więc gdy już mu się wydawało że może spokojnie panować, znowu usłyszał o królu który się narodził w Judei. Dlatego postanowił zwołać radę kapłanów i radę doktorów. Ale dać odpowiedź człowiekowi który trzydzieści lat wcześniej kazał wymordować wszystkich przywódców Sanhedrynu (poza najmłodszymi Hilelą i Szamajem). Ale nie zawahali się i powiedzieli „W Betlejem judzkim”. Ostatni to był głos Synagogi i tymi słowami zakończył Sanhedryn swoje posłannictwo. Mogła teraz upaść Synagoga. Dokonała bowiem tego, co jej zostało powierzone. Znika z widowni, wskazując wędrowcom, to jest całej ludzkości, skromną mieścinę, gdzie już narodził się Zbawca świata.
Prosi więc wędrowców o powrót do niego jak złożą hołd nowemu królowi aby i on mógł oddać hołd. Ale oni po oddaniu hołdu Chrystusowi udają się do swoich domów inną drogą, omijając Jerozolimę po otrzymaniu takiego nakazu we śnie. „Gdy oni odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić” (św. Mateusz 2.13).
Na wybuch gniewu Heroda nie trzeba było długo czekać. Gdy tylko zorientował się, że został wyprowadzony w pole wydał rozkaz uśmiercenia wszystkich dzieci w Betlejem w wieku do dwóch lat, a więc urodzonych od 747r. ery rzymskiej, czyli od momentu ukazania się po raz pierwszy Gwiazdy Betlejemskiej. Dla nas jest to straszna zbrodnia, ale tak jak pisałem wcześniej Herod nie wahał się zabić swoją żonę i synów. To także on w wieku 70 lat, gdy śmierć zaglądała mu do oczu, aby lud w czasie jego pogrzebu się nie cieszył, rozkazał zebrać w cyrku w Jerycho starszych ludu i rozkazał aby w momencie jego śmierci zgładzić zebranych (na szczęście tego rozkazu nie wykonano).
Mniej więcej w tym samym czasie jak wykonano rozkaz zgładzenia niewinnych dzieci w Betlejem, na Heroda spadła straszliwa choroba. Jak to opisuje historyk żydowski Józef w swojej książce „Historia Żydów” ciało jego owrzodziało, a w ranach miał robactwo. Herod zmarł na wiosnę 750r. ery rzymskiej. Wtedy to z Egiptu wróciła Święta Rodzina. Ale nie osiadła w Betlejem, w mieście Józefa i mieście o którym mówili prorocy. A związane to było z następcą Heroda – Archelausie, który był podobnym okrutnikiem jak jego poprzednik. 10 kwietnia 750r. (a więc zaraz po objęciu tronu) kazał wymordować trzy tysiące Żydów. Józef wrócił więc do Nazaretu w Galilei, rządzonej w tym czasie przez Heroda (brata Archelausa i syna Heroda).
Te trzydzieści lat osnuwa cień braku wiedzy, poza drobnymi promykami światła. Jednym z takich promyków jest wiedza z Ewangelii św. Łukasza o Jego wizycie w świątyni w wieku 12 lat. Powiedział tam bardzo ważne słowa „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” (św. Łukasz 2.49). Jezus powtórzy te słowa później, będzie objaśniał je często i w taki sposób, aż stanie się oczywistym że jest Synem Boga. Po tych słowach Chrystus milknie na 18 lat. Wiemy tylko tyle, że był posłuszny rodzicom oraz „Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi” (św. Łukasz 2.52). Możemy się także domyślać że w tym okresie umarł Józef, gdyż w dalszej części Ewangelii nie ma o nim żadnej wzmianki, niestety dokładnej daty nie znamy.
Część trzecia dotyczyć będzie początku 31 roku ery Chrystusa.
- Jacyl - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Anno Domini 2018
wszystkiego najlepszego Autorowi i Blogmedia24,pl :)
gość z drogi