Odwiedziłem wczoraj Krakowskie Przedmieście. To słynne, warszawskie, po którym wśród "Polski ciemnej" szalał z nożem w zębach Jan Pospieszalski łamiąc etykę mediów i brutalnie dzieląc Polaków. Nie był to dla mnie był jakiś nadludzki wysiłek, był taki czas, że odwiedziałem tę ulicę codziennie przez parę lat, teraz akurat rzadziej mam jakiś interes w tej okolicy, więc rzadziej tam bywam. I w zasadzie gdybym nie miał całkiem świeżo w pamięci tego, co działo się tam 10 kwietnia, w zasadzie nie byłoby powodu pisać tej notki.
No bo Krakowskie Przedmieście jak Krakowskie Przedmieście. Chociaż na długo pozostanie symbolem - dla mnie akurat symbolem nadziei na przebudzenie Polski i Polaków - to przecież wiele tam się nie zmieniło. Ulica wypełniona jest studentami, studentami o wyglądzie trockistów i trockistami o wyglądzie studentów, poza tym sporo obcokrajowców i całkiem zwykłych ludzi. Jak zawsze. Ale powód jest. Błahy bo błahy, ale jednak.
Mianowicie, na tym symbolicznym Krakowskim Przedmieściu chciałem zakupić w kiosku o kształcie designersko wykwintnego mebla ulicznego m.in. tygodnik patriotyczny "Nasza Polska". Pani kioskarka bezradnie rozłozyła ręce i zaoferowała mi "Polskę The Times". Podziękowałem, mimo szacunku dla red. red. Piotra Zaremby czy Michała Karnowskiego, bo to jednak tak, jakby zamiast sushi dostać paluszki rybne o smaku krabowym. Albo zamiast koniaku zapach do ciasta. Albo zamiast "Niedzieli" "Tygodnik Powszechny". Niby podobne, a jednak można się rozchorować. I nawet samo to, że zaoferowano mi "prawie Naszą Polskę" nie byłoby jakimś szczególnym powodem do powstania tej notki, zwłaszcza że gdzieś tam reklamował się Kolporter - czyli kolporter, jak już się nieraz przekonałem, mający słabość do komunistycznych ścierek (na te zawsze można liczyć), a prasę patriotyczną traktujący po macoszemu (tej nader często brakuje).
Ale faktycznie powodem powstania notki było to, co ujrzałem na kwitku, jaki otrzymałem przy zakupach. "Agora S.A., Kiosk nr 3" - głosił kwitek. I wtedy w głowie mej powstałą złota myśl, którą zawarłem w tytule notki, a którą powtórzę: Krakowskie Przedmieście nasze (chociaż przez ten pamiętny tydzień) - a kioski (i to, co w nich) wasze. I właśnie po to, aby się tą złotą myślą podzielić, sporządziłem tę notkę.
I aby nie zabrzmiała ona zbyt pesymistycznie, podzielę się jeszcxze nadzieją, którącały czas żywię, że po 10 kwietnia dla coraz większej liczby ludzi mniej ważne stało się to, co w kiosku czy w telewizorze, a bardziej zaufali temu, co sami widzą na własne oczy i oceniają własnym sercem i rozumem.
http://cytadela.salon24.pl/
1 komentarz
1. +
!
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów