Ci sami ludzie, ta sama przyczyna, tylko tym razem krew się polała...
Mogą sobie mówić co chcą, ale ten pośpiech w sprawie IPN jest znaczący. To właściwie jedyna sprawa, w której im sie spieszy.
I dlaczego tymczasowego prezesa IPN wyznacza marszałek sejmu, a nie
prezydent? Przecieź Jamajka jako p.o. też by o tym decydował. Czy
obawiają się, że wybory pójdą nie po ich myśli i do zaprzysiężenia
nowego prezydenta nie zdążą zaprowadzić swoich porządków w instytucie?
Zabezpieczają się z każdej strony...
Tego, czy krew się polała celowo, czy był to dla nich szczęśliwy
zbieg okoliczności pewnie się nie dowiemy. Drugi raz nie wpuściliby
Kurskiego z kamerą...
„L e w y c z e r w c o w y” - „ N o c n a z m i a n a”
Panie Waldku (Lewy Czerwcowy) to piosenka Kazika Staszewskiego zainspirowana filmem Jacka Kurskiego i Piotra Semki Nocna zmiana.
Film pokazuje 'zamach stanu' przeprowadzony przez Wałęsę i jego politycznych sojuszników- wymiana rządu w środku nocy nie należy do kanonów demokratycznego państwa prawa.
Bezpośrednią przyczyną ataku prezydenta Wałęsy na swoich dotychczasowych sojuszników była uchwała lustracyjna przygotowana przez Janusza Korwina-Mikke, która dała początek tzw. Liście Macierewicza.
Najciekawszym fragmentem filmu jest niejawna narada z 3 (faktycznie 4.) czerwca 1992 roku w celu natychmiastowego osadzenia nowego premiera. Taśma ze spotkania przypadkiem 'wyciekła' z Belwederu. Politycy, nieświadomi, że wkrótce ich rozmowa zostanie upubliczniona zachowywali się naturalnie- tak jak zwykle. Film obnażył styl prowadzenia polityki przez Wałęsów, Tusków, Mazowieckich, Pawlaków i Moczulskich.
- Filmowano to spotkanie na potrzeby prezydenta - wspomina Kurski.
- Wałęsa i Wachowski wiedzieli, że odwołując rząd Olszewskiego, działają wbrew woli części swojego elektoratu. Chcieli mieć dowód na to, że nie tylko oni, ale też inni politycy byli w to zaangażowani. Potem te nagrania, jakoś zapomniane, walały się jak śmieci i przypadkowo zostały odkryte przez jakiegoś montażystę, który pracował przy programie "Prosto z Belwederu". Przegrał je i poprzez jakiegoś dziennikarza zagranicznego, jakiegoś znajomego, jakiś grill w czyimś ogródku, dotarły do żony Adama Glapińskiego (byłego ministra), który z kolei przekazał je mnie
Żona pogłaskała mnie po buzi rano
Umyłem się pod kranem
Pożegnałem uściskiem dziatki maleńkie
Szofer wiezie mnie z wdziękiem
Czytałem będąc młodym chłopakiem
"Jak Wojtek został strażakiem"
Teraz jestem starszy i poważniejszy
I lektury mam trochę mądrzejsze
Z kamienną twarzą siedzę przy stole
Przy nim ludzie których mniej trochę wolę
To stało się tak nagle jakby dziełem przypadku
- Kto z nas? Może Pan, panie Waldku?
Tak panie Waldku, Pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Cały naród murem za Panem stoi
Słońce pada oknem na nasze głowy
W ten poranek piękny czerwcowy
Za ścianą, słyszę, kłócą się frakcje
W tym roku chyba nici z wakacji
Obserwuję paznokcie pod stołem
Nie daję poznać, że trochę się boję
Trzeba trzymać fason w każdej chwili
Nawet wtedy, kiedy wszystko się wali
Tak panie Waldku, Pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Pan prezydent także Panem stoi
Trzeba szybko robić coś konkretnego
Bo inaczej wywloką stąd każdego
Już nie słucham co się dzieje obok na sali
Właściwie to się zdecydowałem
Tak panie Waldku, Pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Cały naród murem za Panem stoi
HISTORIA UTWORU
Piosenka, napisana dopiero kilka miesięcy temu (tekst pisany w 1995 ?), nawiązuje do wydarzeń z wiosny 1992 r., kiedy to w Sejmie wynikła tzw. sprawa teczek. Antoni Macierewicz, minister spraw wewnętrznych w rządzie Jana Olszewskiego, forsował lustrację czyli ujawnienie i odsunięcie od pełnienia funkcji publicznych byłych agentów komunistycznej Służby Bezpieczeństwa wśród polityków. Publiczną tajemnicą stało się to, że w archiwalnych materiałach o politykach - tajnych współpracownikach bezpieki, które znalazły się w "teczkach Macierewicza" - pojawiły się m.in. nazwiska prezydenta Lecha Wałęsy, ministra spraw zagranicznych Krzysztofa Skubiszewskiego oraz marszałka Sejmu Wiesława Chrzanowskiego (do dziś nie stwierdzono jednoznacznie, czy ich obecność w aktach była fałszerstwem, esbecką prowokacją, czy wstrząsającą prawdą, jak utrzymywali Olszewski i Macierewicz). Oficjalne ujawnienie tych powiązań skompromitowałoby wielu posłów i ministrów, zwłaszcza tych uchodzących za niezłomnych solidarnościowców, a postulowana lustracja stanowisk oznaczałaby ustawowe odwołanie z urzędów państwowych osób, którym dowiedziono współpracę z SB - w świetle "listy Macierewicza" kilku czołowych polityków, z Lechem Wałęsą na czele.
Aby do tego nie dopuścić, nocą 4 czerwca 1992 r. doraźny sojusz ugrupowań, których działacze byli zagrożeni lustracją (prolustracyjne Porozumienie Centrum zostało zastąpione postkomunistycznym Sojuszem Lewicy Demokratycznej oraz Polskim Stronnictwem Ludowym) przegłosował w Sejmie natychmiastowe odwołanie premiera Olszewskiego. Prezes PSL Waldemar Pawlak został tymczasowym premierem, ponieważ nie udało się mu jednak sformować rządu, zastąpiono go po miesiącu Hanną Suchocką z Unii Demokratycznej.
Wielką sensacją stał się wyemitowany 27 lutego 1994 r. (w czwartek, po kryminale, w porze największej oglądalności) film dokumentalny Jacka Kurskiego "Nocna zmiana", w którym zostały pokazane nagrane kamerą VHS fragmenty narady u Lecha Wałęsy, poprzedzającej odwołanie Olszewskiego.
- Filmowano to spotkanie na potrzeby prezydenta - wspomina Kurski.
- Wałęsa i Wachowski wiedzieli, że odwołując rząd Olszewskiego, działają wbrew woli części swojego elektoratu. Chcieli mieć dowód na to, że nie tylko oni, ale też inni politycy byli w to zaangażowani. Potem te nagrania, jakoś zapomniane, walały się jak śmieci i przypadkowo zostały odkryte przez jakiegoś montażystę, który pracował przy programie "Prosto z Belwederu". Przegrał je i poprzez jakiegoś dziennikarza zagranicznego, jakiegoś znajomego, jakiś grill w czyimś ogródku, dotarły do żony Adama Glapińskiego (byłego ministra), który z kolei przekazał je mnie.
Kurski był także współautorem książki "Lewy czerwcowy", naświetlającej historię odwołania Olszewskiego z punktu widzenia jego sympatyków. Kazik Staszewski zobaczył film dopiero pół roku temu. Zbulwersował go sposób, w jaki politycy rozmawiają o Polsce, "jakby zastanawiali się, co zrobić z pizzą, którą przywieziono przed chwilą" (Brum 4/98).
- Kazik przyjechał do mnie do domu, do Gdańska-Wrzeszcza, z dziećmi - opowiada "Machinie" Jacek Kurski.
- Zaszczycił mnie, Jacka Kurskiego, który kocha Kult od 1984 r. W 1986 r. wspomagałem nawet wydanie półprofesjonalnie nagranej kasety z piosenkami z koncertów Kultu w Gdyni i w Sopocie. Do Kazika mam taki stosunek jak do Kaczmarskiego, bo Kazik robi podobne do Kaczmarskiego rzeczy, tylko na niwie rocka. W temacie Kultu w swoim środowisku politycznym jestem chyba najlepszym ekspertem, bo to moja młodość. W 1987 r. jako Jan Ostrowski wystąpiłem w Radiu Wolna Europa, w audycji prowadzonej przez Jacka Kaczmarskiego, w której prezentowałem nagrania Kultu. Do kraju zawiozłem piosenki Stanisława Staszewskiego w wykonaniu Kaczmarskiego.
Piosenka "Lewy czerwcowy (Panie Waldku)" wzbudziła w Kurskim jednak mieszane uczucia:
- Fajna muzycznie. Jestem wdzięczny, że Kazik ją napisał, ale jako artycha, a nie polityk może nie czuć pewnej subtelności. Otóż choć Pawlak jest nieco gburowaty i wygląda jak portret pamięciowy, to w tamtej sytuacji jako jedyny okazał elementarne ludzkie uczucia i umiejętność moralnej oceny sytuacji, dlatego najmniej z tego grona zasługuje na wyśmianie.
[4.VI.2005 Jan Olszewski w TV Trwam powiedział, że Pawlak po kilku latach przeprosił go za tamtą noc]
Ironią losu jest, że właśnie Lech Wałęsa doprowadził w 1995 r. do odwołania Waldemara Pawlaka, kiedy ten drugi raz pełnił urząd premiera, tym razem rządu postkomunistycznej koalicji PSL-SLD.
Żona - żona Pawlaka ma na imię Elżbieta
Dziatki - niespełna 33-letni w czerwcu 1992 r. Waldemar Pawlak był już ojcem trojga dzieci: córki Lidii oraz synków Roberta i Marcina
Jak Wojtek został Strażakiem - tytuł książeczki dla dzieci napisanej wierszem w 1950 r. przez Czesława Janczarskiego (żył w latach 1911-1971), był także ojcem "Misia Uszatka" oraz redaktorem naczelnym czasopisma "Miś). Opowiada historię wiejskiego chłopca Wojtka, który uratował z płonącego domu małego Henia - synka sąsiadów - i zaalarmował ochotniczą straż pożarną, za co w nagrodę dostał pożarniczy hełm i odtąd jeździł razem ze strażakami na akcje (w wydaniach z lat 50. na ilustracjach jest konny beczkowóz, w późniejszych autopompa).
Waldemar Pawlak budował swoją pozycję lidera partii chłopskiej, opierając się na strukturach Ochotniczych Straży Pożarnych, które na wsi są obecnie jedyną formą życia społecznego. Od 1992 r. Pawlak był nawet prezesem Zarządu Głównego Związku OSP. Wsławił się także w 1995 r. przeforsowaniem ustawy dającej wiejskim strażom pożarnym przywilej sprzedaży wódki na zabawach w ich remizach.
Z kamienną twarzą - zacięty wyraz twarzy Pawlaka jest do dziś przedmiotem żartów, np. w programie "Przytul mnie" w Polsacie.
Pan się nie boi - Pawlak miał autentyczne skrupuły przed odwołaniem Olszewskiego, zastrzegając na początku "niejawnej narady" (jako jedyny): "Tylko, że to jest trochę gangsterski chwyt".
Ludzie, których mniej trochę wolę - 4 czerwca 1992 r. w "niejawnej naradzie", w celu natychmiastowego osadzenia nowego premiera" o godz. 22 w Belwederze gościli u Lecha Wałęsy m.in. Tadeusz Mazowiecki (UD), Leszek Moczulski (KPN), Donald Tusk (KLD), Stefan Niesiołowski (ZChN), Gabriel Janowski (PL), Paweł Łączkowski (PChD) oraz Andrzej Drzycimski i Mieczysław Wachowski z Kancelarii Prezydenta. Pawlakowi towarzyszył jedynie kolega z PSL - Aleksander Łuczak (późniejszy wicepremier).
Może Pan, Panie Waldku - Kazik improwizuje tekst, wykorzystując poetykę oryginalnych wypowiedzi z "niejawnej narady". W rzeczywistości słowa "Panie Waldku" w ogóle nie zostały wypowiedziane, najbliżej nich był Leszek Moczulski. A oto skrót oryginalnych wypowiedzi na interesujący nas temat:
WAŁĘSA: "Panowie, na kogo moja nominacja ma być? Czy przejdzie Pawlak? Panie Tadeuszu, ale pan jest wicepremier..."
MAZOWIECKI: "Ja nie wejdę do rządu."
WAŁĘSA: "Co?"
MAZOWIECKI: "Ja nie wejdę do rządu, ale mogę to skonsultować." (...)
(głos niezidentyfikowany): "Jak SLD nie skrewi, to przejdzie."
LESZEK MOCZULSKI: "To wtedy przecież pan Waldek nie będzie się upierał, prawda? (...) Podejmujemy męską decyzję, Pawlak i koniec."
Poranek piękny czerwcowy - 4 czerwca 1992 r. był w rzeczy samej bardzo słonecznym i upalnym dniem. Tajna narada u Wałęsy odbywała się jednak wieczorem, kiedy słońce już zaszło.
Dwie trzecie Sejmu, (...) Kłócą się frakcje - Olszewskiego odwołał sojusz, który dysponował większością mniejszą niż dwie trzecie. Za Pawlakiem głosowały w 1992 r. kluby UD, KLD, PSL, SLD, PPG (tzw. duże Piwo) i KPN. Jednak rząd pod przewodnictwem Suchockiej udało się powołać dopiero sojuszowi UD, KLD, ZChN, PChD i PL.
Pan prezydent - Lech Wałęsa był szczególnie zainteresowany obaleniem rządu Olszewskiego, jako domniemany agent "Bolek, który rzekomo współpracował z SB w latach 70.
5 komentarzy
1. Bili
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Maryla
Bili
3. Nocna zmiana 2
Ci sami ludzie, ta sama przyczyna, tylko tym razem krew się polała...
Mogą sobie mówić co chcą, ale ten pośpiech w sprawie IPN jest znaczący. To właściwie jedyna sprawa, w której im sie spieszy.
I dlaczego tymczasowego prezesa IPN wyznacza marszałek sejmu, a nie
prezydent? Przecieź Jamajka jako p.o. też by o tym decydował. Czy
obawiają się, że wybory pójdą nie po ich myśli i do zaprzysiężenia
nowego prezydenta nie zdążą zaprowadzić swoich porządków w instytucie?
Zabezpieczają się z każdej strony...
Tego, czy krew się polała celowo, czy był to dla nich szczęśliwy
zbieg okoliczności pewnie się nie dowiemy. Drugi raz nie wpuściliby
Kurskiego z kamerą...
http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=3435961
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. wielkie gówno na Salon24 -nieźle sie prezentuje ;)smród
http://leonardo.salon24.pl/176310,wielki-kanion
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Kurskiego tam nie było
„L e w y c z e r w c o w y” - „ N o c n a z m i a n a”
Panie Waldku (Lewy Czerwcowy) to piosenka Kazika Staszewskiego zainspirowana filmem Jacka Kurskiego i Piotra Semki Nocna zmiana.
Film pokazuje 'zamach stanu' przeprowadzony przez Wałęsę i jego politycznych sojuszników- wymiana rządu w środku nocy nie należy do kanonów demokratycznego państwa prawa.
Bezpośrednią przyczyną ataku prezydenta Wałęsy na swoich dotychczasowych sojuszników była uchwała lustracyjna przygotowana przez Janusza Korwina-Mikke, która dała początek tzw. Liście Macierewicza.
Najciekawszym fragmentem filmu jest niejawna narada z 3 (faktycznie 4.) czerwca 1992 roku w celu natychmiastowego osadzenia nowego premiera. Taśma ze spotkania przypadkiem 'wyciekła' z Belwederu. Politycy, nieświadomi, że wkrótce ich rozmowa zostanie upubliczniona zachowywali się naturalnie- tak jak zwykle. Film obnażył styl prowadzenia polityki przez Wałęsów, Tusków, Mazowieckich, Pawlaków i Moczulskich.
- Filmowano to spotkanie na potrzeby prezydenta - wspomina Kurski.
- Wałęsa i Wachowski wiedzieli, że odwołując rząd Olszewskiego, działają wbrew woli części swojego elektoratu. Chcieli mieć dowód na to, że nie tylko oni, ale też inni politycy byli w to zaangażowani. Potem te nagrania, jakoś zapomniane, walały się jak śmieci i przypadkowo zostały odkryte przez jakiegoś montażystę, który pracował przy programie "Prosto z Belwederu". Przegrał je i poprzez jakiegoś dziennikarza zagranicznego, jakiegoś znajomego, jakiś grill w czyimś ogródku, dotarły do żony Adama Glapińskiego (byłego ministra), który z kolei przekazał je mnie
ROZSZYFROWANIE - KULT - PANIE WALDKU
Bogna Świątkowska, Paweł Dunin-Wąsowicz
Machina
muzyka: Kult
słowa: Kazik Staszewski
Żona pogłaskała mnie po buzi rano
Umyłem się pod kranem
Pożegnałem uściskiem dziatki maleńkie
Szofer wiezie mnie z wdziękiem
Czytałem będąc młodym chłopakiem
"Jak Wojtek został strażakiem"
Teraz jestem starszy i poważniejszy
I lektury mam trochę mądrzejsze
Z kamienną twarzą siedzę przy stole
Przy nim ludzie których mniej trochę wolę
To stało się tak nagle jakby dziełem przypadku
- Kto z nas? Może Pan, panie Waldku?
Tak panie Waldku, Pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Cały naród murem za Panem stoi
Słońce pada oknem na nasze głowy
W ten poranek piękny czerwcowy
Za ścianą, słyszę, kłócą się frakcje
W tym roku chyba nici z wakacji
Obserwuję paznokcie pod stołem
Nie daję poznać, że trochę się boję
Trzeba trzymać fason w każdej chwili
Nawet wtedy, kiedy wszystko się wali
Tak panie Waldku, Pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Pan prezydent także Panem stoi
Trzeba szybko robić coś konkretnego
Bo inaczej wywloką stąd każdego
Już nie słucham co się dzieje obok na sali
Właściwie to się zdecydowałem
Tak panie Waldku, Pan się nie boi
Dwie trzecie Sejmu za Panem stoi
Panie Waldku, Pan się nie boi
Cały naród murem za Panem stoi
HISTORIA UTWORU
Piosenka, napisana dopiero kilka miesięcy temu (tekst pisany w 1995 ?), nawiązuje do wydarzeń z wiosny 1992 r., kiedy to w Sejmie wynikła tzw. sprawa teczek. Antoni Macierewicz, minister spraw wewnętrznych w rządzie Jana Olszewskiego, forsował lustrację czyli ujawnienie i odsunięcie od pełnienia funkcji publicznych byłych agentów komunistycznej Służby Bezpieczeństwa wśród polityków. Publiczną tajemnicą stało się to, że w archiwalnych materiałach o politykach - tajnych współpracownikach bezpieki, które znalazły się w "teczkach Macierewicza" - pojawiły się m.in. nazwiska prezydenta Lecha Wałęsy, ministra spraw zagranicznych Krzysztofa Skubiszewskiego oraz marszałka Sejmu Wiesława Chrzanowskiego (do dziś nie stwierdzono jednoznacznie, czy ich obecność w aktach była fałszerstwem, esbecką prowokacją, czy wstrząsającą prawdą, jak utrzymywali Olszewski i Macierewicz). Oficjalne ujawnienie tych powiązań skompromitowałoby wielu posłów i ministrów, zwłaszcza tych uchodzących za niezłomnych solidarnościowców, a postulowana lustracja stanowisk oznaczałaby ustawowe odwołanie z urzędów państwowych osób, którym dowiedziono współpracę z SB - w świetle "listy Macierewicza" kilku czołowych polityków, z Lechem Wałęsą na czele.
Aby do tego nie dopuścić, nocą 4 czerwca 1992 r. doraźny sojusz ugrupowań, których działacze byli zagrożeni lustracją (prolustracyjne Porozumienie Centrum zostało zastąpione postkomunistycznym Sojuszem Lewicy Demokratycznej oraz Polskim Stronnictwem Ludowym) przegłosował w Sejmie natychmiastowe odwołanie premiera Olszewskiego. Prezes PSL Waldemar Pawlak został tymczasowym premierem, ponieważ nie udało się mu jednak sformować rządu, zastąpiono go po miesiącu Hanną Suchocką z Unii Demokratycznej.
Wielką sensacją stał się wyemitowany 27 lutego 1994 r. (w czwartek, po kryminale, w porze największej oglądalności) film dokumentalny Jacka Kurskiego "Nocna zmiana", w którym zostały pokazane nagrane kamerą VHS fragmenty narady u Lecha Wałęsy, poprzedzającej odwołanie Olszewskiego.
- Filmowano to spotkanie na potrzeby prezydenta - wspomina Kurski.
- Wałęsa i Wachowski wiedzieli, że odwołując rząd Olszewskiego, działają wbrew woli części swojego elektoratu. Chcieli mieć dowód na to, że nie tylko oni, ale też inni politycy byli w to zaangażowani. Potem te nagrania, jakoś zapomniane, walały się jak śmieci i przypadkowo zostały odkryte przez jakiegoś montażystę, który pracował przy programie "Prosto z Belwederu". Przegrał je i poprzez jakiegoś dziennikarza zagranicznego, jakiegoś znajomego, jakiś grill w czyimś ogródku, dotarły do żony Adama Glapińskiego (byłego ministra), który z kolei przekazał je mnie.
Kurski był także współautorem książki "Lewy czerwcowy", naświetlającej historię odwołania Olszewskiego z punktu widzenia jego sympatyków. Kazik Staszewski zobaczył film dopiero pół roku temu. Zbulwersował go sposób, w jaki politycy rozmawiają o Polsce, "jakby zastanawiali się, co zrobić z pizzą, którą przywieziono przed chwilą" (Brum 4/98).
- Kazik przyjechał do mnie do domu, do Gdańska-Wrzeszcza, z dziećmi - opowiada "Machinie" Jacek Kurski.
- Zaszczycił mnie, Jacka Kurskiego, który kocha Kult od 1984 r. W 1986 r. wspomagałem nawet wydanie półprofesjonalnie nagranej kasety z piosenkami z koncertów Kultu w Gdyni i w Sopocie. Do Kazika mam taki stosunek jak do Kaczmarskiego, bo Kazik robi podobne do Kaczmarskiego rzeczy, tylko na niwie rocka. W temacie Kultu w swoim środowisku politycznym jestem chyba najlepszym ekspertem, bo to moja młodość. W 1987 r. jako Jan Ostrowski wystąpiłem w Radiu Wolna Europa, w audycji prowadzonej przez Jacka Kaczmarskiego, w której prezentowałem nagrania Kultu. Do kraju zawiozłem piosenki Stanisława Staszewskiego w wykonaniu Kaczmarskiego.
Piosenka "Lewy czerwcowy (Panie Waldku)" wzbudziła w Kurskim jednak mieszane uczucia:
- Fajna muzycznie. Jestem wdzięczny, że Kazik ją napisał, ale jako artycha, a nie polityk może nie czuć pewnej subtelności. Otóż choć Pawlak jest nieco gburowaty i wygląda jak portret pamięciowy, to w tamtej sytuacji jako jedyny okazał elementarne ludzkie uczucia i umiejętność moralnej oceny sytuacji, dlatego najmniej z tego grona zasługuje na wyśmianie.
[4.VI.2005 Jan Olszewski w TV Trwam powiedział, że Pawlak po kilku latach przeprosił go za tamtą noc]
Ironią losu jest, że właśnie Lech Wałęsa doprowadził w 1995 r. do odwołania Waldemara Pawlaka, kiedy ten drugi raz pełnił urząd premiera, tym razem rządu postkomunistycznej koalicji PSL-SLD.
Żona - żona Pawlaka ma na imię Elżbieta
Dziatki - niespełna 33-letni w czerwcu 1992 r. Waldemar Pawlak był już ojcem trojga dzieci: córki Lidii oraz synków Roberta i Marcina
Jak Wojtek został Strażakiem - tytuł książeczki dla dzieci napisanej wierszem w 1950 r. przez Czesława Janczarskiego (żył w latach 1911-1971), był także ojcem "Misia Uszatka" oraz redaktorem naczelnym czasopisma "Miś). Opowiada historię wiejskiego chłopca Wojtka, który uratował z płonącego domu małego Henia - synka sąsiadów - i zaalarmował ochotniczą straż pożarną, za co w nagrodę dostał pożarniczy hełm i odtąd jeździł razem ze strażakami na akcje (w wydaniach z lat 50. na ilustracjach jest konny beczkowóz, w późniejszych autopompa).
Waldemar Pawlak budował swoją pozycję lidera partii chłopskiej, opierając się na strukturach Ochotniczych Straży Pożarnych, które na wsi są obecnie jedyną formą życia społecznego. Od 1992 r. Pawlak był nawet prezesem Zarządu Głównego Związku OSP. Wsławił się także w 1995 r. przeforsowaniem ustawy dającej wiejskim strażom pożarnym przywilej sprzedaży wódki na zabawach w ich remizach.
Z kamienną twarzą - zacięty wyraz twarzy Pawlaka jest do dziś przedmiotem żartów, np. w programie "Przytul mnie" w Polsacie.
Pan się nie boi - Pawlak miał autentyczne skrupuły przed odwołaniem Olszewskiego, zastrzegając na początku "niejawnej narady" (jako jedyny): "Tylko, że to jest trochę gangsterski chwyt".
Ludzie, których mniej trochę wolę - 4 czerwca 1992 r. w "niejawnej naradzie", w celu natychmiastowego osadzenia nowego premiera" o godz. 22 w Belwederze gościli u Lecha Wałęsy m.in. Tadeusz Mazowiecki (UD), Leszek Moczulski (KPN), Donald Tusk (KLD), Stefan Niesiołowski (ZChN), Gabriel Janowski (PL), Paweł Łączkowski (PChD) oraz Andrzej Drzycimski i Mieczysław Wachowski z Kancelarii Prezydenta. Pawlakowi towarzyszył jedynie kolega z PSL - Aleksander Łuczak (późniejszy wicepremier).
Może Pan, Panie Waldku - Kazik improwizuje tekst, wykorzystując poetykę oryginalnych wypowiedzi z "niejawnej narady". W rzeczywistości słowa "Panie Waldku" w ogóle nie zostały wypowiedziane, najbliżej nich był Leszek Moczulski. A oto skrót oryginalnych wypowiedzi na interesujący nas temat:
WAŁĘSA: "Panowie, na kogo moja nominacja ma być? Czy przejdzie Pawlak? Panie Tadeuszu, ale pan jest wicepremier..."
MAZOWIECKI: "Ja nie wejdę do rządu."
WAŁĘSA: "Co?"
MAZOWIECKI: "Ja nie wejdę do rządu, ale mogę to skonsultować." (...)
(głos niezidentyfikowany): "Jak SLD nie skrewi, to przejdzie."
LESZEK MOCZULSKI: "To wtedy przecież pan Waldek nie będzie się upierał, prawda? (...) Podejmujemy męską decyzję, Pawlak i koniec."
Poranek piękny czerwcowy - 4 czerwca 1992 r. był w rzeczy samej bardzo słonecznym i upalnym dniem. Tajna narada u Wałęsy odbywała się jednak wieczorem, kiedy słońce już zaszło.
Dwie trzecie Sejmu, (...) Kłócą się frakcje - Olszewskiego odwołał sojusz, który dysponował większością mniejszą niż dwie trzecie. Za Pawlakiem głosowały w 1992 r. kluby UD, KLD, PSL, SLD, PPG (tzw. duże Piwo) i KPN. Jednak rząd pod przewodnictwem Suchockiej udało się powołać dopiero sojuszowi UD, KLD, ZChN, PChD i PL.
Pan prezydent - Lech Wałęsa był szczególnie zainteresowany obaleniem rządu Olszewskiego, jako domniemany agent "Bolek, który rzekomo współpracował z SB w latach 70.
- Kto z nas? Może Pan, panie Bronku?