Od czasów Machiavellego wiadomo, że w polityce chodzi wyłącznie o interesy. Tymczasem to, o czym - jednym głosem – donoszą od wczoraj media bodaj wszystkich krajów pokazuje, że empatia nieobca jest także głowom państw.

Jeśliby zatem zaryzykować twierdzenie, że w polityce, oprócz cynicznej gry interesów jest miejsce i na uczucia wyższe, zastanówmy się co dziś, 11 kwietnia 2010, sferze polityki międzynarodowej znaczy,  iż prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie.

Ze wzruszeniem i zaskoczeniem dowiedziałem się, że żałobę narodową ogłoszono w takich krajach, jak Rosja, Brazylia, Litwa, Ukraina, Gruzja, Ekwador, Wenezuela, a także w siedzibie Unii Europejskiej.

W tym kontekście rozczarowanie budzi brak decyzji o ogłoszeniu żałoby narodowej w Stanach Zjednoczonych i w Izraelu. Tym bardziej, że politycy tych krajów doskonale zdają sobie sprawę z przyjaźni, jaką darzył ich Lech Kaczyński.

Natomiast fałszywym tonem zabrzmiały w moich uszach słowa Richarda Pipes’a . W opublikowanej wczoraj rozmowie z „Rzeczpospolitą” amerykański politolog kategorycznie stwierdza:

„jestem przekonany, że chociaż przywódcy Rosji wykonają gesty w stronę Polski, to i tak dojdzie do pogorszenia wzajemnych stosunków.”

Wsłuchując się w słowa prezydenta Miedwiediewa, obserwując gesty premiera Putina, słysząc o dzisiejszej emisji filmu Wajdy w kanale telewizyjnym „Rossija”, zastanawiam się, czy prof.Pipes ma rację. Przyznam jednak, że bardziej nurtują mnie intencje jakie przyświecały Pipesowi, gdy wypowiadał te słowa.

 

P.S. Niebawem przekonamy się, czy akty strzeliste polityków i komentatorów medialnych to nie tylko pusta retoryka. Już teraz anonsuję ważne nowiny dot. akcji „Przypomnijmy o Rotmistrzu”, które przekażę jutro.