TARGETOWY DEBIL
Łapa dławiąca Polskę za gardło ma paluchów pięć. A łapy są dwie. Ohydnych, bezwzględych paluchów dziesięć, a na każdym pazur jadowity.
TEN TARGETOWY DEBIL, TO TYLKO JEDEN Z TYCH PAZURÓW.
Nie łapa, nie paluch, ale pazur, część większej całości. Ten wszechobecny debil nie jest ani socjologicznym wyobrażeniem, ani obrazem przeciętnego polskiego obywatela, ani nawet tylko oglądacza czegokolwiek. A teraz proszę państwa nastąpi najważniejsza część niniejszego wpisu. Otóż reklama, marketing, ale przede wszystkim propaganda rzadko dostosowuje się do istniejących trendów. Ona te trendy tworzy.
PROPAGANDA TE TRENDY TWORZY, ONA NIMI STERUJE
To jest tak, jak w tych słynnych anegdotach o sprzedawaniu lodówek Eskimosom. Nie jest ważne, czy Eskimosom lodówki są potrzebne. Celem rynkowej polityki producentów lodówek jest przekonanie Eskimosów do ich kupowania. Tak to wygląda.
Przeciętny Polak jeszcze nie jest taki, jaki jest jego targetowy wzór. Jeszcze nie. Ale taki ma być. Polak ma być targetowym debilem. Aż takiego debila w realnym świecie wręcz trudno znaleźć. Nawet wstyd być takim naiwnym kretynem. Jeszcze wstyd. Ale to też się zmienia, pod presją otoczenia, pod presją forsownie formowanego trendu.
Przyjrzyjmy się. Porównajmy aktualne wzorce kultury z tymi z totalitarnych czasów PRL. Wtedy, w ponurych zniewolonych czasach wzorcem były błyszczące literacką finezją teksty Agnieszki Osieckiej, znakomity Kabaret Starszych Panów. To był wzorzec wrażliwych i piekielnie inteligentnych zabaw słowem i rzeczywistością. Lat temu trzydzieści. Wtedy ambitny "Teatr Telewizji" miał oglądalność i był prezentowany w czasie szczytu najlepszych godzin telewizyjnych. Wtedy taki był wzorzec. Dzisiaj żywy pomnik tradycyjnego polskiego kabaretu "Pod Egidą" Jana Pietrzaka, staje się tylko "Kabaretową Alternatywą", tworem rzadkim i działającym prawie w konspiracji. Wcale nie z tego powodu, że się nie podoba. Nie.
Jest ponurym absurdem, że niezwykle wtedy popularny, wręcz kultowy Jan Pietrzak miał faktyczny szlaban na występy w Warszawie. Administracyjny zakaz przez 10 lat. Taka jest prawda. Tak wyglądała praktyczna realizacja przełożenia wajchy w polskiej kulturze. Na siłę. Na Kiepskich. Na szkło kontaktowe. Na bezguście i chałturę. Poprzez zaciśnięcie łańcucha niskich wymagań.
Popatrzmy na historię. Weźmy taką "Grupę ATM". Istnieje tak długo, jak istnieje podobno wolna Rzeczypospolita. A jaki był pierwszy serial, na którym ta wspaniała Grupa zaczęła robić pieniądze?
"Świat według Kiepskich". To nie była odpowiedź na zapotrzebowanie. To była inwestycja dużej stacji telewizyjnej, spore pieniądze wkręcone w coś, co jeszcze parę lat temu wcześniej byłoby daniem plamy. Celem tej inwestycji było i jest wykreowanie nowego trendu. Celem jest stworzenie nowego wzorca kultury dla debili. Wtedy to najprymitywniejszy program rozrywkowy świata "Bitte Lächeln Sie!" pojawił się na antenie telewizyjnej w Polsce. Cały humor tego programu był typu:
- Nadepł chłop na grabie i jak mu nie przyfanzoli. Bitte Lächeln Sie!"
Ordynarny, brutalny niemiecki humor.
Wtedy medialni łowcy głów polowali na śmieci z polskich estrad, kreując nowe twarze, co durniejsze, tym lepsze. Zawsze, od tysięcy lat kultura i sztuka grała na wszystkich instrumentach, dla każdego z nich było miejsce. Od zawsze było miejsce na komedię dell arte, burleskę, operę buffo, cyrk i parodię. Każda z nich mogła być wielką sztuką i często nią była. Ale taki Szymon Majewski. Na początku był tylko kontrapunktem, używanym do kompozycji większej całości. Jest na przykład piosenka. A jako przerywnik wchodzi Szymon Majewski i znienacka pierdzi na blaszanej trąbie. Albo taki bezczelny, zdemoralizowany pięćdziesięcioletni młodzieniaszek, Kuba Wojewódzki. Prowadzi na scenie chamską grę wstępną, na knajackim poziomie. Wygrywa zaskoczeniem, zmianą tempa. Psia kupa. Clown. Burleska. Blackout. Przerywnik, kontrast, dekoracja i kontrapunkt.
Kiedyś i zawsze kultura i sztuka grała na wszystkich instrumentach. Teraz została tylko blaszana trąba, która pierdzi.
Ta blaszana trąba, to tylko jeden pazur, z zaciśniętych na polskim gardle paskudnych łap.
Celowa inwestycja anakondy z tamtych lat.
________________________________________________________________
Przypis:
Rafał Ziemkiewicz napisał tekst "TVP czeka na gajowego" Sprawa targetowego debila była tam tylko przyczynkiem do poważniejszej oceny sytuacji politycznej w polskich mediach. Interesujące jest to, że w swoim tekście, pisząc pod wpływem noty Jana Kalemby, "Gust targetowego debila", odniosłem się tylko do tytułowego mitu o tym debilu. Ten mit musi być obalony. To nie "Polactwo". To pogarda władców usiłuje wmanewrować nas na pozycje debili. W tym miejscu stoję po przeciwnej stronie, także przeciwko koncepcji polactwa.
Rafał Ziemkiewicz w rzeczywistości pisał o zupełnie innych manipulacjach właścicieli polskich mediów. Do czytania tekstu RAZ zabrałem się po napisaniu mojego felietonu i byłem trochę zaskoczony, gdy okazało się, że obaj skończyliśmy na tych samych symbolach najniższego poziomu, Majewskim i Wojewódzkim.
* * *
- michael - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
13 komentarzy
1. targetowy debil podnica się wczasami w Egipcie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Targetowy debil
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
3. @Autor
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
4. Czy target 20-40 lat już nie jest do uratowania?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Szanowny Autorze
6. @Marylu
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
7. @ Krzysztofjaw. To nie my się zbliżamy. Jesteśmy zbliżani. Siłą.
Jest taki mechanizm. Pisałem o tym wyżej. Mechanizm tworzenia trendu. Jest to zachowanie przeciwne do podporządkowania się trendowi. Polega to na przykład na tworzeni mody, podaniu nowego wzorca, zgodnie z którym ta grupa celowa zacznnie się na przykład wstydzić swoich wyborów. Ze takie zagrożenie jest "istotne statystycznie" widać z zachowań TVN, a TVN24 w szczególności. Pogardliwe kpinki z PiS-u lecą bez przerwy, od samego ranka. To jest przeciwdziałanie, zauważcie. Przeciwdziałanie. Czarnego pijaru, które przylgnęło do Tuska nie można już odlepić. Już ta nieszczęsna grupa docelowa zaczyna być przenikana nowym stereotypem Tuska i Platformy. Dlatego urządzili hucpę z tą partyjną konwencją wyborczą.
Potrzebne jest podkręcenie tej samej śruby. Tak jak to robi Jan Pietrzak. Nadal zabija ich śmiechem. W internecie. Kiedy wreszcie nastąpi koniec dyktatury ciemniaków? Przecież ta cała lewacka postępowość Platformy Obywatelskiej, to przedłużenie tej samej dyktatury ciemniaków, z której tak szydził Stefan Kisielewski i Jan Pietrzak. Ten sam mechanizm, o którym piszę wyżej może zadziałać na naszą korzyść. Niech targetowe debile zaczną się wstydzić poparcia wyciśniętego Platformie przy pomocy targetowych debili. CZY TO NIE WSTYD BYĆ TARGETOWYM DEBILEM? Kto się do tego przyzna? Tylko świnie siedzą w kinie.
michael
8. http://janpietrzak.pl/
michael
9. @ Jan Kalemba. Jaki jest świat, to wiemy.
michael
10. Czy to nie wstyd być "TARGETOWYM DEBILEM"?
Otóż ogromna, panicznie wielka grupa rozmaitych ugrupowań politycznych zupełnie nie bierze pod uwagę możliwości kontrataku. Potrzebna jest spora kultura i wyobraźnia językowa i nie tylko językowa, aby myśląc o logo lub haśle własnego działania nieświadomie nie popadać w śmieszność.
Klasycznym przykładem jest niegdysiejsza zupełnie poważna reklama, zauważona przez tygodnik satyryczny "Szpilki": "POLUCJA W CZEKOLADZIE". Komuś bardzo słodko ta polucja się kojarzyła. Ale nazwać tak swój sztandarowy cukierniczy wyrób?
Podobnie, kiedyś czołowe mózgi PRL, politycy i najlepsi spin doktorzy, generalicja i sam Jerzy Urban wypocili szumną i dumną nazwę "Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego". Takim rad sposobem wymyślili "WRONĘ". Nie trzeba nawet sekundy, aby takie skojarzenie samo wpadło do głowy.
Datego bardzo zachęcam, aby przed wypuszczeniem między ludzi własnego, nawet najmądrzej wymyślonego utworu, poddać go próbie negatywnej interpretacji, kpiny albo złośliwego skojarzenia. Wiadomo, wredny przeciwnik w tym celu zatrudni ze stu politologów, aby coś wyszukali i w końcu znajdą. Ale zawsze warto przemyśleć sprawę tak, aby chociaż samemu kija przeciwnikowi nie doręczać. Po co się bez sensu podkładać.
Tak jak z tą nazwą "Mój PiS". Ktoś kombinował nieźle, jest to nazwa kojarząca się z My Space. Na szczęście skojarzenie jest dość słabe. Nieszczęście polega na tym, że wybrana nazwa silniej kojarzy się z Maneken Pis. Zadanie jest trudne, ale ten sposób weryfikacji powinniśmy włączyć na stałe do naszych procedur.
Powinniśmy być najzdolniejszymi złośliwcami z ze wszystkich czepiających się naszych własnych dzieł, nazw, haseł i symboli.
michael
11. Niestety
12. Spadkobiercy Antonio Gramsci'ego ...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
A .K "Andruch"
http://andruch.blogspot.com
13. Bilderberg i inni