Gust "targetowego" debila

avatar użytkownika Jan Kalemba
Pan Ziemkiewicz w sobotniej Rzepie ów target zdefiniował tak – wielkomiejski singiel przed czterdziestką, wydający dużo na rozrywki i biorący dużo kredytów. Cały piar jest zapatrzony w ten target i pod jego gust skrojone są programy prywatnych, komercyjnych mediów oraz kreowane przez spin doktorów  wizerunki czołowych postaci PO. Nietrudno w tym tłumie, zaludniającym w weekendowe wieczory wszelkie puby, cluby i inne miejsca niewybrednych uciech, rozpoznać owych młodych, wykształconych z dużych miast...
 
Mądrzy ludzie kiedyś powiadali, że kiepskie wykształcenie nie jest czymś lepszym od braku wykształcenia. Takie nibywykształcenie z całą pewnością potrafi być śmiechu warte. Stąd popisy krasomówcze w stylu „uczciwy nie do końca”, mylące „oportunizm” z oporem, a „personalizm” z działem personalnym. Usłyszałem też niedawno o takiej „targowicy”, która cechuje się tym, że się targują, sprzeczają...
 
W roku 1982 zniesiono obowiązkowy egzamin z matematyki na maturze. Reżim stanu wojennego między innymi tak próbował przypodobać się gawiedzi. Drastycznie spadł poziom nauczania tego przedmiotu, ale hołocie przypadło to do gustu. Nauka matematyki jest szkołą logiki i myślenia abstrakcyjnego, rozumowania. Komuna w mundurach generalskich nie potrzebowała widać społeczeństwa rozumującego i zostało to tak aż do rządu Kaczyńskiego. Pokolenie singli przed czterdziestką legitymuje się takimi właśnie maturami...
 
Człowiek bez wykształcenie czuje respekt wobec wiedzy i gotów jest obdarzyć szacunkiem i zaufaniem kogoś wyedukowanego. Delikwent nibywykształcony nie ma świadomości braku wiedzy, jest pewny siebie – przecież otrzymał dyplomy! Gotów jest wyszydzić z pogardą coś, czego nie rozumie, albo zniszczyć to z inkwizycyjnym zapałem. Konsekwencją niedostatku logiki jest natomiast podatność na socjotechniczne manipulacje.
 
No i przestrzeń życia publicznego krojona jest coraz bardziej pod gust tego targetowego debila. Pan Ziemkiewicz twierdzi, że za tą właśnie przyczyną w mediach komercyjnych różne talk show’y, big brother’y i brazylijskie opery mydlane wypierają publicystykę. Przecież programy tych mediów zaadresowane są do wielkomiejskich singli przed czterdziestką. Publicystyka jest dla nich zbyt ciężkostrawna?!...
 

6 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @Jan Kalemba

Witam, problem "nibywykształcenia" czyli studiów płatnych i kupionych dyplomów - to zmora III RP. Zamiast pędu do wiedzy, mamy pęd do dyplomu, kolejnego zaswiadczenia, papierka, ukończenia kursu "podnoszacego kwalifikacje" - czytaj pełen PR i marketing firm szkolących, jak ukryć swój brak wiedzy i pokryć to bezczelną pewnością siebie. "Delikwent nibywykształcony nie ma świadomości braku wiedzy, jest pewny siebie – przecież otrzymał dyplomy! " To dotyczy własnie tego pierwszego rzutu młodych z lat 90-tych, którym wmówiono wyścig szczurów. Dzisiaj mamy już kolejne pokolenie, wchodzące w dorosłe zycie w latach 10-tych XXI wieku. Dzieci tych "młodych, wykształconych z dużych miast..." , a właściwie nie tyle ich dzieci, bo ci nie mieli czasu ani "głowy" dla własnych dzieci, zajęci wyscigiem i czerpaniem przyjemności z wywalczonej pozycji. To nowe pokolenie, kolejne pokolenie bez szans, wychowane w iluzji "zielonej wyspy" wystawi rachunek. A jest mocno sfrustrowane ! I to oni mogą pójść do urn w najblizszych wyborach - wystarczy, że znajdą kogoś, kto ich pociągnie. Na hasło "zabierz babci dowód" juz sie nie nabiorą, bo znów kolejne pokolenie bez emerytury Babci może wyladować na ulicy.... Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Jan Kalemba

2. Pani Marylo

Bez emerytury Babci - na zmywak na Wyspy! Pozdrowienia
Jan Kalemba
avatar użytkownika michael

3. TARGETOWY DEBIL

Łapa dławiąca Polskę za gardło ma paluchów pięć. A łapy są dwie.
Ohydnych, bezwzględych paluchów dziesięć, a na każdym pazur jadowity.
TEN TARGETOWY DEBIL TO TYLKO JEDEN Z TYCH PAZURÓW.

Nie łapa, nie paluch, ale pazur, część większej całości. Ten wszechobecny debil nie jest ani socjologicznym wyobrażeniem, ani obrazem przeciętnego polskiego obywatela, ani nawet tylko oglądacza czegokolwiek.

TEN TWÓR, TO WZÓR.
TEN TWÓR, TO CEL.

A teraz proszę państwa nastąpi najważniejsza część niniejszego wpisu. Otóż reklama, marketing, ale przede wszystkim propaganda rzadko dostosowuje się do istniejących trendów. Ona te trendy tworzy.

ONA TE TRENDY TWORZY, ONA NIMI STERUJE

To jest tak, jak w tych słynnych anegdotach o sprzedawaniu lodówek Eskimosom. Nie jest ważne, czy Eskimosom lodówki są potrzebne. Celem rynkowej polityki producentów lodówek jest przekonanie Eskimosów do ich kupowania. Tak to wygląda.

Przeciętny Polak jeszcze nie jest taki, jaki jest jego targetowy wzór. Jeszcze nie. Ale taki ma być. Polak ma być targetowym debilem. Aż takiego debila w realnym świecie wręcz trudno znaleźć. Nawet wstyd być takim naiwnym kretynem. Jeszcze wstyd. Ale to też się zmienia, pod presją otoczenia, pod presją forsownie formowanego trendu.

Przyjrzyjmy się. Porównajmy aktualne wzorce kultury z tymi z totalitarnych czasów PRL. Wtedy, w ponurych zniewolonych czasach wzorcem były błyszczące literacką finezją teksty Agnieszki Osieckiej, znakomity Kabaret Starszych Panów. To był wzorzec wrażliwych i piekielnie inteligentnych zabaw słowem i rzeczywistością. Lat temu trzydzieści. Wtedy ambitny "Teatr Telewizji" miał oglądalność i był prezentowany w czasie szczytu najlepszych godzin telewizyjnych. Wtedy taki był wzorzec. Dzisiaj żywy pomnik tradycyjnego polskiego kabaretu "Pod Egidą" Jana Pietrzaka, staje się tylko "Kabaretową Alternatywą", tworem rzadkim i działającym prawie w konspiracji. Wcale nie z tego powodu, że się nie podoba. Nie.

Po prostu teraz, musi podobać się coś innego.

Jest niezwykle ponurym absurdem, że niezwykle wtedy popularny, wręcz kultowy Jan Pietrzak miał faktyczny szlaban na występy w Warszawie. Administracyjny zakaz przez 10 lat. Taka jest prawda. Tak wyglądała praktyczna realizacja przełożenia wajchy w polskiej kulturze. Na siłę. Na Kiepskich. Na szkło kontaktowe. Na bezguście i chałturę. Poprzez zaciśnięcie łańcucha niskich wymagań.

Popatrzmy na historię. Weźmy taką "Grupę ATM". Istnieje tak długo, jak istnieje podobno wolna Rzeczypospolita. A jaki był pierwszy serial, na którym ta wspaniała Grupa zaczęła robić pieniądze?

"Świat według Kiepskich". To nie była odpowiedź na zapotrzebowanie. To była inwestycja, spore pieniądze wkręcone w coś, co jeszcze parę lat temu wcześniej byłoby daniem plamy. Celem tej inwestycji było i jest wykreowanie nowego trendu. Celem jest stworzenie nowego wzorca kultury dla debili. Wtedy to najprymitywniejszy program rozrywkowy świata "Bitte Lächeln Sie!" pojawił się na antenie telewizyjnej w Polsce. Cały humor tego programu był typu:
- Nadepł chłop na grabie i jak mu nie przyfanzoli. Bitte Lächeln Sie!"
Ordynarny, brutalny niemiecki humor.
Wtedy medialni łowcy głów polowali na śmieci z polskich estrad, kreując nowe twarze, co durniejsze, tym lepsze. Zawsze, od tysięcy lat kultura i sztuka grała na wszystkich instrumentach, dla każdego z nich było miejsce. Od zawsze było miejsce na komedię dell arte, burleskę, operę buffo, cyrk i parodię. Każda z nich mogła być wielką sztuką i często nią była. Ale taki Szymon Majewski. Na początku był tylko kontrapunktem, używanym do kompozycji większej całości. Jest na przykład piosenka. A jako przerywnik wchodzi Szymon Majewski i znienacka pierdzi na blaszanej trąbie. Albo taki bezczelny, zdemoralizowany pięćdziesięcioletni młodzieniaszek, Kuba Wojewódzki. Prowadzi na scenie chamską grę wstępną, na knajackim poziomie. Wygrywa zaskoczeniem, zmianą tempa. Psia kupa. Clown. Burleska. Blackout. Przerywnik, kontrast, dekoracja i kontrapunkt.

Kiedyś i zawsze kultura i sztuka grała na wszystkich instrumentach. Teraz została tylko blaszana trąba, która pierdzi. Ta blaszana trąba, to tylko jeden pazur, z zaciśniętych na polskim gardle paskudnych łap. Celowa inwestycja anakondy z tamtych lat. _____________________________________________
Przypis:

Rafał Ziemkiewicz napisał tekst "TVP czeka na gajowego" Sprawa targetowego debila była tam tylko przyczynkiem do poważniejszej oceny sytuacji politycznej w polskich mediach. Interesujące jest to, że w swoim tekście, pisząc pod wpływem noty Jana Kalemby, "Gust targetowego debila", odniosłem się tylko do tytułowego mitu o tym debilu. Ten mit musi być obalony. To nie "Polactwo". To pogarda władców usiłuje wmanewrować nas na pozycje debili. W tym miejscu stoję po przeciwnej stronie, także przeciwko koncepcji polactwa.

Rafał Ziemkiewicz w rzeczywistości pisał o zupełnie innych manipulacjach właścicieli polskich mediów. Do czytania tekstu RAZ zabrałem się po napisaniu mojego felietonu i byłem trochę zaskoczony, gdy okazało się, że obaj skończyliśmy na tych samych symbolach najniższego poziomu, Majewskim i Wojewódzkim.

Ostatnio zmieniony przez michael o ndz., 07/03/2010 - 19:00.
avatar użytkownika Pelargonia

4. Targetowy debil

to jest postawa, którą pani minister Hall wpaja uczniom w szkołach. Pozdrawiam serdecznie

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika Jan Kalemba

5. @ Michael

Wystarczyło mnie zaprosić na swój blog. Pozdrowienia
Jan Kalemba
avatar użytkownika michael

6. Jan Kalemba. Przepraszam, było odwrotnie.

Najpierw napisałem komentarz tutaj, w tym miejscu nawet robiłem jego korektę, aby wyglądał przyzwoicie. Później poszukałem tekstu Rafała Ziemkiewicza, do którego odniosłeś swój felieton. Lektura tego tekstu trochę mnie zadziwiła, bo był w gruncie rzeczy poświęcony innej sprawie, ale funkcja "TARGETOWEGO DEBILA" jest na tyle istotna, że rzeczywiście warto było wyjąć ją z tekstu Rafała Ziemkiewicza, by nieco gruntowniej za nią się zabrać. W ten sposób powstał przypis do tego komentarza. I wreszcie, już sporo później pojawił się pomysł przeniesienia tego tekstu do mojego blogu, jako wpis dnia. Ale przecież nie skasowałbym tego komentarza, skoro umieściłem go tutaj i tutaj nastąpiła jego prapremiera.