Bezymienski bawi się w Suworowa i Sołonina :)
W swoich książkach Suworow i Sołonin bardzo często grają w zabawę pod tytułem: "Pokażemy Wam jak dowódcy ściemniają." Opierając się na pamiętnikach sowieckich dowódców, czasem polityków wyłapują różne "dziwne" sytuacje czy po prostu ordynarne kłamstwa dotyczące szczególnie wydarzeń z pierwszego okresu ich wojny ojczyźnianej. Jakiś czas temu pozazdrościłem obydwu panom.
Pomyślałem, że też mogę pograć, przecież tego typu wydawnictwa nadal są dostępne, jedne mniej, inne bardziej ale są...Kupiłem na wyprzedaży arcyciekawą książkę L. Bezymienskiego (moim zdaniem najlepsza jego autorstwa) Jak powstawał plan "Barbarossa", Warszawa 1974.
Pomijając drobne braki w postaci "przemknięcia" od wiosny 1939 przez rokowania angielsko- francusko- sowieckie (polecam poczytać jak kupczono...) po rok 1941 książka obala mity rozpowszechniane właśnie w tym samym czasie, zresztą do dzisiaj chętnie kupowane przez naiwnych. Jednym z nośniejszych mitów była przepaść technologiczna (tutaj Sołonin bardzo szczegółowo przedstawia, że to bajki były) między Sowietami a Niemcami.
No a pan Biezymienski pisze: "Pojawienie się nowych samolotów na wyposażeniu naszego lotnictwa było pilnie notowane w Berlinie". ibidem, s. 281. Dalej mamy fragment o rozpoznaniu lotniczym, który wcześniej podawałem.
Często dowódcy sowieccy usprawiedliwiają się tezą o nieprzygotowaniu ale:
"Tempo to (produkcji przemysłu-Unicorn) utrzymywało się na początku trzeciej pięciolatki. Odpowiednio też rosła produkcja przemysłu obronnego. O ile na przestrzeni lat 1932- 1934 produkowano średnio 2,5 tysięcy samolotów, 3300 czołgów i 3700 dział rocznie, to w latach 1935- 1937 cyfry te wynosiły odpowiednio- samolotów 3578, czołgów 3139 i 5000 dział", ibidem, s. 287.
A dalej: "Zdobycze nauki radzieckiej były zresztą dobrze znane w Berlinie, ponieważ od momentu zawarcia traktatu w Rapallo uczeni niemieccy utrzymywali ścisłe i przyjazne stosunki z naszym krajem", ibidem. Ładniejszego eufemizmu na współpracę wojskową nie wymyśliłbym...
Niemieccy dowódcy donosili, że przezbrojenie jest w pełnym toku: "(...)Nowy samolot myśliwski. Nowy bombowiec dalekiego zasięgu", ibidem, s. 296.
"Działało to w sposób szczególny na Hitlera. Zaczynał zastanawiać się: a nuż Armia Czerwona zdąży zrealizować słuszne postulaty wysuwane w ostatnich czasach ( 5 XII 1940 r.)", ibidem.
"Moment inwazji wybrano zatem bardzo precyzyjnie, uwzględniając także fakt, że Armia Czerwona była jeszcze w stadium przezbrajania się", ibidem.
Zakończę wieloznacznym zdaniem ze strony 302, po opisie przemówienia Stalina z 5 maja 1941 z okazji promowania absolwentów akademii wojskowych, gdzie Stalin stwierdził wtedy, że wojna z Niemcami jest nieunikniona.
Bezymienski pisze tak: "Trudno pisać o wojnach, kiedy się jeszcze nie zaczęły. Ale też niełatwo o nich pisać, gdy się skończyły. Nie wszystko tak prosto, jakby się zdawało, układa się na półkach historii."
Czy autor wyraził żal za niedoszłym do skutku atakiem Stalina na Niemcy?
tags: Bezymienski,, historia,, Sowiety,, Niemcy,, ZSRS,, wojna,,
- Unicorn - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Naiwni sądzą:
2. Dzięki za rymy :)
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'